Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Konkurs "Strachy na lachy"

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Konkurs "Strachy na lachy"

    Napisz na naszym forum, jak pozbyć się dziecięcych lęków i wygraj dla swojego dziecka książkę Gitty Daneshvari "Szkoła strachu".

    O książce:
    Czy ktoś wie, co to jest arachibutryfobia? To lęk przed masłem orzechowym przyklejającym się do podniebienia. Bohaterowie "Szkoły Strachu" udowadniają, że bać się można się prawie wszystkiego. Ale też, że można z tym walczyć! "Szkoła Strachu" to książka dla dzieci, które przekonały się, co to strach i lęk, i tych, które nie chcą się już więcej bać.

    Czytaj więcej


    Zadanie konkursowe:
    Dzieci boją się wielu rzeczy, ciemności, strachów pod łóżkiem, duchów w szafie, klaunów .... Czekamy na Wasze niecodzienne pomysły, jak pozbyć się dziecięcych lęków i przegonić potwora straszącego w pokoju dziecka!
    Konkurs trwa od 12.08 do 22.08.2010 r.

    Nagrody:

    15 książek dla dzieci "Szkoła strachu" autorstwa Gitty Daneshvari.



    Przed przystąpieniem do konkursu prosimy uważnie przeczytać Regulamin »
    pozdrawiamy,
    Redakcja MamoToJa.pl
  •    
       

    #2
    Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

    Pomysłów na pozbycie się dzieciecych lęków mam kilka.Po pierwsze szczera rozmowa z dzieckiem,dowiedzenie się czego dziecko się boi i dlaczego jak również wytłumaczenie mu ,że strachy nie istnieją jedynie nasza wyobraźnia czasem płata nam figla.Poza tym wspólne poszukiwanie strachów z latarką w ręce i z uśmiechem na ustach tzw wzięcie strachów na wesoło. Poza tym nigdy nie wolno ignorować dziecka ani się wyśmiewać z jego lęków.Dziecko musi wiedzieć,że zawsze ma w rodzicach oparcie.Ja rozmawiam z córeczką, tłumaczę, czytam książeczki w których bohaterowie walczą ze strachami i zawsze wychodzą z nich cało.Poza tym wieczorem szukamy strachów pod łóżkiem i w szafie,śpiewamy magiczną piosenkę, która ma moc odpędzania strachów i która chroni córeczkę- dzięki temu mała śpi spokojnie a strachy nie maja do niej dostępu.Ta metoda działa bo mała wie,zże ja wspieram i jestem obok w razie czego.

    Skomentuj


      #3
      Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

      Mikołaj bardzo bał się zostac sam w pokoju, zwłaszcza gdy robiło sie ciemno i w domu panował juz półmrok. To młodszy brat musiał iśc przed nim aby zaświecić światło i zobaczyc czy nie ma pod łóżkiem potworów
      Robilismy wszytko aby oswoić syna z lękiem- czytalismy książki, dyskutowalismy, nie pozwalali ogladać tv- wszytko nadaremno.
      Rozwiązanie przyszło samo wraz z nadejściem Świąt Bożego Narodzenia, kiedy z wizyta duszpasterską przyszedł ksiądz. Starszy , przy kosci duchowny usłyszawszy, ze Mikojal boi sie panicznie potworów wziął kropidło i zaglądajac pod każde łózko, każdy kąt pokoju, do szafy, szuflad, pod zabawki skutecznie i na zawsze przegonił wszelkie złe stwory nie tylko z pokoju naszego dziecka ale przede wszytkim z jego wyobraźni
      Jesteśmy mu wdzięczni do dzisiaj.

      Skomentuj


        #4
        Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

        Przyznam szczerze, ze ja często korzystam z pomocy mojego bratanka przy uspokajaniu córeczki, Oli. Ola ma 3 latka i 8 miesięcy, jej kuzyn - 8, więc dla niej to już dorosły facet. Idol. Co on powie, tak być musi. Dlatego też czasem wiem, że jeśli moje tłumaczenia nie docierają do córci - należy zwrócić się do bratanka.
        Pierwszy raz pomoc bratanka okazała się bezcenna kiedy Ola bała się ciemności i kilka nocy spała przy zapalonym świetle. Kacperek wziął Olę za rękę, weszli razem do oświetlonego pokoju i wspólnie zaglądali we wszystkie zakamarki, później zgasili światło i Kacperek tłumaczył Oli, że skoro przy świetle sprawdzili, że nic pod łóżkiem, w szafie, za regałem się nie kryje to na pewno nic tam nie ma. Wieczorem, kiedy kładłam córkę spać sama poprosiła o zgaszenie światła
        Kiedy wybierałam się po raz pierwszy z Olą do dentysty starałam się przygotować ją na miłą wizytę, opowiadałam, że idziemy do miłej pani, która ma fotel jeżdżący w górę i w dół, która jej pomasuje ząbki. Kupiłyśmy też zestaw DENTYSTA, aby Ola sama mogła "plombować" ząbki lalce
        Ale największą frajdę sprawiły jej kolorowe plomby i świadomość, że Kacperek ma takie same!
        Cieszę się, że moja córka jest odważna. Myślę, że po części leży to w jej charakterze, a po części - wydaje mi się, że ona czuje się po prostu bezpieczna. A to poczucie bezpieczeństwa - nieskromnie mówiąc, dają jej głównie rodzice. Nie zostawiamy jej nagle samej, wszystko cierpliwie tłumaczymy, często przytulamy, nie zaskakujemy i oczywiście nie krzyczymy przy niej - co jest bardzo ważne, dziecko nie jest nerwowe przez to.

        Skomentuj


          #5
          Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

          U nas ze strachami nie ma problemu. Dlaczego? pewnie z kilku powodów.

          Nasze dzieci sa jeszcze na tyle małe, że nie pozwalaliśmy im patrzeć na telewizję. Dopiero od 2 tygodni wprowadzamy bajki, ale takie, w których bohaterami sa przede wszystkim zwierzątka. Przyznam,ze nie łatwo je znaleźć. Z kilku kanałów zazwyczaj tylko na jednym leci bajka odpowiednia dla maluszków. Dzieci nie widza więc różnych stworów, potworów itp. Zapobieganie bardzo ułatwia życie bez lęków.

          Jeżeli chodzi o książeczki, to towarzyszą one chłopcom od najmłodszych miesięcy. Są to przede wszystkim bajki o zwierzątkach, dzieciach, przedmiotach (np. latawcach, balonach, sprzętach domowych) i pojazdach. Mamy również książeczki, które przedstawiają abstrakcyjne postacie, ale póki co zasilają one szeregi wyżej półki dziecięcej biblioteczki.

          Nie straszymy dzieci!!! Przyznam, że nie raz słyszałam mamy krzyczące: "bo zabierze Cie Dziad", zaraz przyleci Babajaga", "idę po Pana", "do góry jest wielka ryba!" itp. Uważam, ze straszenie czymś, co do czego dziecko nie potrafi się ustosunkować, jest bezsensowne. A straszenie Panem może spowodować ogólny lęk do ludzi.

          Strachy w szafie, to raczej nie nasza "bajka". Chłopcy odkąd zaczęli chodzić, uwielbiają wchodzić w przesuwaną szafę, zamykać drzwi-otwierać i z uśmiechem wołać Aku-ku! Niejednokrotnie wchodzą tam obaj, więc dla Strachów nie ma tam miejsca

          Z innych zapobiegawczych postępowań stosujemy jeszcze kilka- choć jest to w mojej ocenie naturalne, a nie jakoś szczególnie wyjątkowe.
          - Wszystko chłopcom tłumaczymy. Odpowiadamy na każde zapytanie, ale nie 1 wyrazem, tylko dłuższym wyjaśnieniem.
          - Chłopcy nigdy nie zasypiają w pokoju, który ogarnia ciemność. Zawsze zostawiamy poświatę, na dobranoc całujemy i ściskamy. To ważne, by przed snem dziecko poczuło się bezpiecznie.
          - Stawiamy zakazy z wyjaśnieniem. Np. dlaczego nie można włączyć piekarnika, dlaczego nie wolno wchodzić do pralki. I odpowiedzią nigdy nie jest to, że mieszka tam jakiś strach- bo to przecież nieprawda.

          Myślę, że problem strachów kiedyś się pojawi. Myślenie abstrakcyjne pobudzi wyobraźnię każdego dziecka. Póki co stosujemy zapobieganie i tłumaczenie. Ale na pewno przyjdzie czas na inne techniki, jak np. poszukiwanie strachów pod łózkiem w przebraniu np. policjanta i w towarzystwie taty; pisanie kartek i robienie rysunków z informacją: Strachom wstęp wzbroniony; itp.

          Skomentuj


            #6
            Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

            Strach jest niewątpliwie czynnikiem utrudniającym życie – i to nie tylko dzieciom, ale i dorosłym, którzy swoje mniejsze lub większe strachy wynieśli właśnie z dzieciństwa. I o ile te wyimaginowane, np. wymysły o potworach zanikają wraz z wiekiem, to są i takie, które mogą pozostać nam na całe życie. Wówczas ustawianie się w kolejce do psychoterapeuty nie jest wcale najlepszym rozwiązaniem. Lepiej wtedy jest postępować zgodnie z własną intuicją. A mi intuicja podpowiada, by wyeliminować czynniki stanowiące podłoże fobii – jeśli fobia nie jest tutaj słowem zbyt „dużym”. Zatem jeśli dziecko boi się klaunów, to nie chodźmy do cyrku. Jeśli zaśnięcie w ciemnościach jest problemem, zainstalujmy w pokoju dziecka specjalną żarówkę przeznaczoną do spania.
            Jeśli dziecko boi się wody... no właśnie… sama w dzieciństwie tego doświadczyłam i wiem, jak trudny do pokonania jest ten lęk.

            Działo się to w latach 80-tych. Nie było zabawek w sklepach, a z mądrych książeczek do czytania, miałam tylko elementarz. Mieszkaliśmy na wsi, tak więc wszelkie dobrodziejstwa rozwoju cywilizacyjnego docierały do nas z jeszcze większym opóźnieniem. Bawiliśmy się więc „wszystkim”: kamieniami, kawałkami drewienek, które zostały komuś po budowie, kijkami. Pewnego razu starsi chłopcy zbudowali z desek i sznurka tratwę, którą nazwali tratwą piratów. Dla mnie jako małej dziewczynki owa tratwa była wielką atrakcją. Z ciekawością przyglądałam się chłopakom bawiącym się na cumującej przy brzegu rzeki tratwie. Wieść o tym obiekcie szybko obiegła całą miejscowość. Pamiętam, jak mama nakazywała mi, by nie zbliżać się do tej tratwy – a już absolutnie na nią nie wchodzić. Nie rozumiałam wtedy mamy. Przecież inne dzieci się tam mogły bawić…

            Pewnego dnia przyszłam z koleżanką nad rzekę i zastałyśmy tratwę wolną. A przecież była ona niczyja. Ucieszone więc faktem, że mamy tratwę do własnej dyspozycji, chciałyśmy się poczuć jak prawdziwi piraci. Zabawa dość szybko nam się znudziła i koleżanka już zeskakiwała z tratwy na brzeg. Zostałam na tratwie sama, a ponieważ stałam na samej krawędzi tratwy, przeważyłam ją swoim ciężarem i tratwa się wywróciła. Wpadłam do rzeki… Może i nie było tam aż tak głęboko, ale wystarczająco głęboko, by zakryć z głową kilkuletnie dziecko. I porządnie je wystraszyć! Koleżanka, która mimo mojej paniki, zachowała trzeźwość umysłu, weszła wtedy szybko na odwróconą "do góry nogami" tratwę i pomogła mi się jakoś wydostać z rzeki. Jednak lęk przed wodą pozostał mi do dzisiaj. Pod koniec szkoły podstawowej rodzice zapisali mnie na basen w mieście, do którego to miasta tymczasem się przeprowadziliśmy. Tłumaczono mi, że jak nauczę się pływać, to strach przed wodą minie. Pamiętam, że instruktor pływania obchodził się ze mną w sposób wręcz brutalny i na siłę zanurzał mnie w wodzie… Szczytem moich marzeń było przy tym, już nie tyle samo pływanie, ile pokonanie tego okropnego lęku. Niestety nie udało się.

            Często gdy jestem teraz nad wodą słyszę:
            - „Dlaczego się nie kąpiesz? Spróbuj... Woda jest naprawdę cieplutka.”
            - „Poopalam się jeszcze tutaj na brzegu” – odpowiadam wtedy.
            Dzisiaj wiem, że nigdy nie będę swojej córki – niezależnie od lęków, z jakimi może się zmagać jeszcze kiedyś - zmuszać do tak zwanego „przełamania się” i pokonania lęku na siłę.
            Last edited by MamaWieCoDobre; 13-08-2010, 19:26.

            Skomentuj


              #7
              Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

              Oswajam dziecko ze strachem! Nie bagatelizuje sytuacji tylko staram się zrozumieć czego może się bać. Raz na przykład maleńka bała się w nocy przerażjącego potwora któr ukrył sie za firanką. Postanwoiłam że przegamy łobuza z pokoju! Zapaliłyśmy światło i dodatkowo z latarką w ręku poszłyśmy do okna wygonić stwora. Troche pokrzyczałyśmy i znikł. Wtedy nagle przypomniałam sobie że potwory boją się węży! A my przecież mamy taka maskotkę węża więć odnalazłyśmy go i poszedł spać z córką- gdy potwór jeszcze raz ważył sie odwiedzic nasz dom- gdy tylko ujrzał by weża- z pewnością uciekł by gdzie pieprz rośnie

              Skomentuj

              •    
                   

                #8
                Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

                O to sposób na pozbycie się lęku:

                Oddech Jogowski.
                Jest to całkowicie naturalny sposób oddychania. W ten sposób chce oddychać twoje ciało, gdy odpoczywa. Dzięki regularnemu praktykowaniu tego oddechu możesz przejść długą drogę w kierunku zniszczenia i rozproszenia mechanizmów lęku w swoim życiu.

                Skomentuj


                  #9
                  Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

                  A ja powiem trochę przewrotnie
                  Otóż strach jest jednym z normalnych stanów emocjonalnych dziecka.
                  My, dorośli, musimy pomóc te lęki zrozumieć, oswoić.

                  To nie przypadek, że baśnie mają pewną dozę okrucieństwa - dzieciom potrzebne są i takie emocje. Muszą też się dowiedzieć, co jest dobre, co złe, jak te dwie wartości rozróżnić.
                  Dzieci też muszą się dowiedzieć, że nie wszyscy ludzie są dobrzy; powinny wiedzieć, że warto być dobrym (stąd pozytywne zakończenia bajek - dobro zawsze zwycięża).

                  Irracjonalne strach trzeba pomóc dziecku przezwyciężyć, i to w jak najdelikatniejszy sposób (a nie przez ośmieszanie czy gadki typu:" takie duże dziecko nie może się bać smoków" itp.)
                  Tu też potrzeba zrozumienia - w końcu my, dorośli, też miewamy irracjonalne lęki (ja np. panicznie boję się pająków)
                  W przypadku niektórych lęków warto skorzystać z pomocy psychologa (np. przy panicznym strachu przed psami - bo to nie pozwala normalnie żyć dziecku, psy spotyka się na każdym kroku) - ale z większością strachów dorośli, przy odrobinie dobrej woli i przy dużej dozie empatii, sami pomogą swoim pociechom.

                  Skomentuj


                    #10
                    Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

                    Mieliśmy duży problem z naszym synkiem,by mógł spać już sam w swoim pokoiku.Tłumaczyliśmy mu ,że już jest duży i powinien już spać w tylko swoim łóżeczku i pokoju.Droga do naszego celu była niestety długa.Najpierw kładliśmy się do spania razem w Jego łóżeczku i czekaliśmy ja zaśnie.Jednak to był zły pomysł,bo się często budził i nas wołał.Było nam Go bardzo żal i spał z nami.Włączaliśmy kolorowe lampki,wkładaliśmy misie,samochody,ale nie pomagały.
                    Syn miał swojego ukochanego bohatera ze swojej ulubionej kreskówki.Był to dla Niego super bohater-heros,który niczego się nie boi,zawsze wygrywa i pokonuje zło na świecie.Pamiętając o Jego super bohaterze uszyłam mu z resztek kolorowych materiałów taką maskotkę.Była ona wielkości mojego synka.I gdy tylko zobaczył tą zabawkę bardzo się nią ucieszył.Zaproponowaliśmy mu,żeby była ona strażnikiem ciemnej nocy w Jego pokoiku.Zabrał ją do łóżeczka i pięknie już zasypiał.Opowiadaliśmy mu wtedy naszą bajkę o super bohaterze,który wybrał sobie naszego synka za swojego opiekuna,którego będzie bronił każdej nocy.
                    I w taki oto sposób pozbyliśmy się naszego stracha.

                    Skomentuj

                    •    
                         

                      #11
                      Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

                      To naturalne, że małe dzieci się boją. Mój 4-letni synek ma także swoje lęki. Ja stosuję zasadę, że nigdy nie ośmieszam strachów mojego dziecka, tylko wspólnie staramy się je "oswoić" np. narysować. Taki namalowany strach nie jest już taki przerażający, bo najgorzej się boimy czegoś, kiedy tego nie znamy. Mój maluszek przez dłuższy czas bał się smoków. Odkryłam to podczas naszej wycieczki do Krakowa przy okazji robienia zdjęcia przy Smoku Wawelskim. Kiedy pomnik nagle zionął ogniem, mój maluszek natychmiast się rozpłakał. Po powrocie do domu postanowiłam, że namalujemy smoka i powiesimy jego wizerunek w pokoju synka. Od tej pory żaden smok nie jest mu już straszny i z chęcią ogląda filmy animowane z tą postacią. Ostatnio byliśmy w kinie na Shrek Forever After i smoczyca nie wywołała już u niego negatywnych emocji. Obecnie przerabiamy lęk pt. duchy łakomczuchy, które nawiedzają dzieci podczas snu szukając smacznych łakoci. Do rozprawienia się z tymi duchami podeszłam bardzo poważnie i w pokoiku dziecka powiesiłam cukierki z małym dzwoneczkiem. Wytłumaczyłam synkowi, że jeśli duch łakomczuch skusi się na cukierka, dzwoneczek natychmiast to zasygnalizuje, a wtedy ma do mnie przybiec, obudzić, a ja go przytulę i duch sobie pójdzie. W walce ze strachami pomocna okazała się również kreskówka o Scooby Doo, ponieważ bajka ta uczy dzieci, że zawsze trzeba być sobą, że każdy z nas ma wady i słabości, ale można spróbować z nimi walczyć. Tak jak bojaźliwy Scooby Doo stawia z sukcesem czoło tajemniczym zjawom i potworom

                      Skomentuj


                        #12
                        Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

                        U nas było tak jak Marta bała się psa sąsiadów to nie bała się super łagodnego psa ciotki i po czasie nie bała się już żadnego, jak bała się spać u kogoś to nie bała się spać z Zosią po czasie juz się nie bała zostać u kogoś, i tak po kolei strachami zwalczaliśmy strachy.

                        Skomentuj


                          #13
                          Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

                          Uważam, ze dziecięcych strachów nigdy nie należy bagatelizować czy lekceważyć. Moim sposobem, aby się z nimi zmierzyć, jest bajka. Czasem wymyślona przeze mnie, czasem zaczerpnięta z literatury, gdzie szukam natchnienia i porady. Najczęściej bohaterem jest dziewczynka, z którą może utożsamiać się moja córeczka. Oto propozycja takiej właśnie terapeutycznej historyjki
                          (oczywiście zamiast Diabła, może być Potwór, Duch czy Smok):
                          " W dużym domku na wzgórzu mieszkała sobie dziewczynka, która miała na imię Malinka. Razem z nią mieszkała jej Mama, Tata i Starsza Siostra. Malinka była odważną dziewczynką, ale nawet bardzo odważni ludzie czasem czegoś się boją. I tak było właśnie z Malinką. Podczas występu kolędników przestraszyła się Diabełka, który miał całą czarną twarz, czarne ubranko, długi ogon i groźne oczy i rogi. Mimo, że przedstawienie dawno już skończyło się, Diabełek wcale nie poszedł sobie, tylko przyczaił się w pokoiku dziewczynki. Raz był za szafą, innym razem obok krzesełka, a wieczorem najczęściej ukrywał się pod łóżeczkiem. Malinka bardzo się go bała. Naciągała kołderkę na głowę i nie wychylała się, aż zaczynała się dusić z braku powietrza, albo biegła szybko do łóżka Rodziców i tam skulona spędzała całą noc, a rano wszyscy byli źli i niewyspani. W końcu Mama Malinki powiedziała:"Czas rozprawić się z tym Diabełkiem!". Przyniosła kartkę z bloku, kredki, stare pudełko po butach, taśmę klejącą i sznurek. Najpierw poprosiła Malinkę, aby ta narysowała Diabełka, którego tak bardzo boi się. Dziewczynka całą kartkę zamazała na czarno, a następnie czerwoną kredką dorysowała oczy i rogi. Następnie Malinka zgniotła kartkę bardzo, bardzo mocno i tak pognieconą włożyła do pudełka i razem z Mamą zakleiła je taśmą, ze wszystkich stron, a na koniec zawiązały pudło bardzo mocno sznurkiem. Następnie ubrały się, wzięły pakunek i samochodem pojechały do Babci Malinki. Tam wyjęły pudełko i razem z Babcią wrzuciły je do palącego się pieca. Malinka doskonale widziała, jak języczki ognia oplatają ich pakunek i jak niknie on w oczach. Później Malinka z pomocą Babci wybrały popiół, który został po spalonym pudełku i rozrzuciły go "na cztery strony świata', aby Diabełek już nigdy nie znalazł drogi do domku Malinki. Gdy wieczorem córeczka z Mamusią wróciły do domu, bardzo dokładnie przeszukały pokoik Malinki, ale Diabełka już tam nie było. Tej nocy dziewczynka spała w swoim łóżeczku i rano wstała w doskonałym humorze, wiedziała bowiem, jak poradzić sobie z takim natrętnym Diabełkiem."
                          Pozdrawiam serdecznie.

                          Skomentuj


                            #14
                            Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

                            Malutki strach, a wielkie ma oczy!
                            A to potwór z szafy wyskoczy,
                            a to noc ciemna pokój ogarnie,
                            a wtedy los swój maluch widzi marnie!

                            Burza tak głośno grzmi gdzieś za lasem,
                            mysz pod podłogą zapiszczy czasem,
                            jakiś cień przemknie niepostrzeżenie,
                            obcy pan z brodą przerazi spojrzeniem...

                            Strachów by można wyliczać mnóstwo!
                            Julcia czasami nie może usnąć...
                            Nocą się budzi z płaczem, ze łzami...
                            Nawet sny stają się koszmarami!

                            My jednak mamy sposób na lęki,
                            co nie zważają na Julci jęki!
                            Mama przytuli, tatuś pocieszy,
                            bajkę opowie, światło zaświeci.

                            Rano, gdy Julka o strachu wspomni
                            wcale nie mówią: Julka, zapomnij!
                            Tylko ze strachu śmieją się głośno -
                            Niechaj mu uszy słoniowe urosną!

                            Niech strach się zmieni w klauna jakiegoś,
                            w kolorowego stworka małego!
                            Strach ośmieszymy, przerysujemy
                            i Julkę z leków tak wyleczymy!

                            Razem strachowi śmiejemy się w oczy
                            niechaj nie myśli, ze ma nas w swej mocy!
                            Julka z potwora stworka zrobiła,
                            narysowała i na ścianie powiesiła!

                            Teraz zabawny ten straszek Julki
                            jest całkiem miły i bardzo malutki!
                            Śmieje się do niej z kartki papieru
                            a Julka wola: mój przyjacielu!

                            Taki to właśnie sposób mamy,
                            którym się strachów szybko pozbywamy!
                            Niech wiedzą o tym wszyscy dorośli
                            strach zmienić w straszek to fortel prosty!
                            Last edited by OlkaG87; 16-08-2010, 10:03.


                            Skomentuj


                              #15
                              Odp: Konkurs "Strachy na lachy"

                              Rada nr 1: Dziecko potrzebuje pewnych siebie rodziców. Dlatego , jeżeli na klatce schodowej zgaśnie światło - nie panikujmy, a pokażmy dziecku, że to nic strasznego!
                              Rada nr 2: Strach można oswoić. Najlepszym sposobem na to jest zabawa. Dziecko boi się jakiejś postaci z bajki? Kupmy mu zabawkę przedstawiającą tę postać i pokażmy dziecku, że to nie jakiś potwór, tylko zabawka, która da się polubić.
                              Rada nr 3: Bądźmy cierpliwi. Niektóre lęki mijają z wiekiem. Mój synek boi się panicznie myć głowę. Ja jako dziecko też się bardzo bałam, a dziś bez strachu pływam w wodzie i lubię się kąpać.
                              Rada nr 4: Nigdy nie zawstydzajmy dziecka słowami typu: "ten pan/pani będzie się z ciebie śmiał, że tak się boisz" lub "zosia czy kasia wcale się nie boją tak jak ty".
                              Rada nr 5: Kiedy dziecko budzi się w nocy, bo coś mu się przyśniło, uściskajmy je bardzo mocno, to sprawi, że uzyskamy zaufanie swojej pociechy.
                              Rada nr 6: Rozmawiajmy z dziećmi o ich lękach. starajmy się odpowiedzieć na pytania: w jakich sytuacjach dziecko się boi? co jest konkretnym obiektem wzbudzającym leki? kiedy dziecko się uspokaja? itd.

                              Skomentuj

                                     
                              Working...
                              X