Raz w tygodni regularnie zostawałyśmy na noc z siostrą u babci. Jak dziś pamiętam gra w lotto do późnego wieczora, spanie na wielkich pierzastych poduchach, oglądanie Dobranocki w łóżku i czytanie bajek. Ale najcieplej wspominam poranki. Zanim zdążyłyśmy wstać babcia, która mieszkała na Rynku szła do miasta po poranne zakupy a my z niecierpliwością czekałyśmy na jej powrót z wiśniową materiałową torbą bo w środku znajdowało się coś co kupowała nam tylko ona - szneki z glancem od Kaczora czyli przepyszne cieplutkie drożdżówki pokryte lukrem wypiekane według starej receptury przekazywanej z ojca na syna od kilkudziesięciu lat bez żadnych konserwantów, drożdżowe , mięciutki. Nie ma ich nigdzie indziej na świecie! Mmmm..... do dziś pamiętam ich smak. Jak dorosłam nie jadałam już ich bo przestałam nocować u babci. Jednak teraz po latach gdy moje dzieci zaczęły jeść smakołyki wstąpiłam do starej piekarni i kupiłam im po drożdżówce. Nie mogłam w to uwierzyć - ten sam smak - cudowne uczucie. Teraz jak jest mi smutno idę po drożdżówkę i jem bez żadnych wyrzutów sumienia bo mam wrażenie, że wspomnienie jej smaku przynosi mi ukojenie a takie smakołyki nie tuczą
Ogłoszenie
Collapse
No announcement yet.
Szneka z glancem
Collapse
X
-
Szneka z glancem
Smak z mojego dzieciństwa pamiętam jak dziś.
Raz w tygodni regularnie zostawałyśmy na noc z siostrą u babci. Jak dziś pamiętam gra w lotto do późnego wieczora, spanie na wielkich pierzastych poduchach, oglądanie Dobranocki w łóżku i czytanie bajek. Ale najcieplej wspominam poranki. Zanim zdążyłyśmy wstać babcia, która mieszkała na Rynku szła do miasta po poranne zakupy a my z niecierpliwością czekałyśmy na jej powrót z wiśniową materiałową torbą bo w środku znajdowało się coś co kupowała nam tylko ona - szneki z glancem od Kaczora czyli przepyszne cieplutkie drożdżówki pokryte lukrem wypiekane według starej receptury przekazywanej z ojca na syna od kilkudziesięciu lat bez żadnych konserwantów, drożdżowe , mięciutki. Nie ma ich nigdzie indziej na świecie! Mmmm..... do dziś pamiętam ich smak. Jak dorosłam nie jadałam już ich bo przestałam nocować u babci. Jednak teraz po latach gdy moje dzieci zaczęły jeść smakołyki wstąpiłam do starej piekarni i kupiłam im po drożdżówce. Nie mogłam w to uwierzyć - ten sam smak - cudowne uczucie. Teraz jak jest mi smutno idę po drożdżówkę i jem bez żadnych wyrzutów sumienia bo mam wrażenie, że wspomnienie jej smaku przynosi mi ukojenie a takie smakołyki nie tucząTagi: Żaden
-