Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Lody Pana Olszewskiego

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Lody Pana Olszewskiego

    Jak dziś pamiętam, jak podekscytowana ściskałam w małej rączce żeton. Żeton na uprognionego loda gałkowego, koniecznie śmietankowego. To taka nasza tradycja, w niedzielę rodzice robili nam małe przyjemności, zabierali na lody, na bita śmietanę do restauracji na zamku.... Ale te lody. Było nas wtedy czworo dzieciaków, lody gałkowe tylko w jednej lodziarni, bo te najbardziej popularne to były z maszyny i mama pilnowała, zebyśmy za dużo słodkiego nie jedli. Pozwalała po dwie, czasem trzy kulki i zawsze zachęcała do spróbowania inych smaków. Pamietam, że jak jeden mąż cała nasza czwórka zaciskała zęby i powtarzała tylko smietankowe, tylko smietankowe, innych nie bedziemy jedli.... którejś niedzieli mama tata zrobili nam niespodziankę i zabrali nas do wszystkich lodziarni w mieście, szok, uniesienie, ile lodów na jeden dzien, huraaaaaaaaa no i moglismy wybrać sobie duze lody!!!! Na koniec to juz siły nie mieliśmy na kolejnego, ale skoro mama pozwoliła, a taka okazja się szybko nie powtórzy, to dawaj, choć brzuchy pełne i w sumie to już wielkiej ochoty nie było, to tak dla zasady i na zaś, żeby nie było, że nie skorzystaliśmy z przypływu dobrego serca mamy hihihihihi Jak dzis pamietam śmietankowe lody.... Jest jeszcze smak bitej smietany i mrożonej kawy, ktrej czasem pozwalali nam spróbowac rodzice. Raz na jakis czas zabierali nas w niedziele do restauracji w zamku, w pobliskim mieście. Ogormne wrażenie na mnie, dzieciaku robiłe zamkowe korytarz ei niesamowity klimat restauracji, gdzie choć środek lata, to panował przyjemny chłód. NO i dostawałam bitą śmietanę w pieknym szklanym pucharku. Najfajniejsze i najbardziej ekscytujące było jednak to, ze mama i tata pozwalali nam posmakować kawy mrozonej, którą zamawiali dla siebie, czegoś, co dzieciom było niedostępne, co kojarzyło mi się z dorosłością. Wcale mi wtedy nie smakowała, ale żeby nie być gorszą od reszty rodzeństwa, to pociagałam łyczek ze szklanki mamy. Była gorzka, ale taka czułam sie wtedy dorosła.... Jest jeszcze wiele smaków potraw mojej mamy, domowych ciast, tych z miodem, ktorego nie lubilam, a teraz sma auzywam w kuchni... zapach cynamonu w piekącym sie jabłeczniku i zapach świerzej drożdżówki, z której wyjadaliśmy kruszonkę, a mama krzyczała, ze wygląda, jakby myszy ja wygryzły....Takie sa smaki mojego dzieciństwa.
       
Working...
X