Dawno, dawno temu za górami, za lasami jak to często zdarza się w bajkach na skraju lasku, niopodal wesoło szumiącego potoku mieszkał sobie mały chłopczyk z Rodzicami i mlodszą siostrzyczką.
Bardzo kochał Tole i każdą wolną chwilę poświecał na zabawach z Nią.
Uwielbiali wspólne wycieczki rowerowe do lasu, wspólne grzybobranie czy wyprawy w poszukiwaniu skarbów. Jednak pamiętali o przestrogach swojego ojca - leśnika, który często im powtarzał, że las jest ogromny, posiada swoje tajemnice i lepiej trzymać się głównej drogi i zbaczać z niej.
Dzieci dostosowały się do poleceń ojca i do tego magicznego miejsca - lasu, chodzili zawsze razem.
Jednak nadszedł dzień w którym wszystko uległo zmianie. Jej starszy braciszek poszedł do szkoły. Coraz więcej uwagi poświęcał ksiażkom i nowym kolegom a ją odsunął na boczny tor.
Tola czuła się strasznie pokrzywdzona i zraniona przez swojego brata, postanowiła czymś go zainteresować, wzbudzić zazdrość... zrabić coś zakazanego... coś co znowu przywróci uwagę jej brata.
Pewnego dnia wymykając się cichutko z domu, pobiegła do lasu, Biegała po lesie nie zwracając uwagi na prośby swojego taty, biegła co sił w nogach w poszukiwaniu przygody, skarbów...
Nagle przystanęła, rąbkiem rękawa przetarła z niedowieżania oczka i ...
Nie wydawało się jej, znalazła się w miejscu które w niczym nie przypominało, dobrze znanego jej lasu...
Przed Nią rozpościerała się dróżka, wokół rosło mnóstwo kwiatów cudownie pachnących, kolorowe motylki wesoło fruwały wokół małej główki.
Ptaszki ćwierkały jej ulubioną melodię.
Jakiś spłoszony szaraczek przebiegł jej drogę,
- Trochę się boję - przyznała się sama przed sobą !!!
Ale ta kraina jest tak kolorowa, baśniowa, cudownie pachnąca, że nie sposób się od niej uwolnić... czaruje swoim pięknem... Szkoda, że Przemak nie ma zemną... - pomyślała
Nagle jej oczom ukazała się... polana pełna dzieci, pobieg do nich co sił w nóżkach by się przywitać... dzieci odpowiadały jej uśmiechem i częstowały cudowną, ciemną, rozpływajacą się czekaladą z bakaliami...
Dziewczynka przebiegajaca obok woła radośnie...
-Hej chodź z Nami tam jest tego duuużo więcej...
-Czego?? - zpytałam
Jednak nie usłyszała odpowiedzi, gdyż gromadka dzieci, wzięła ją za ręce i po chwili biegła już z radosnym okrzykiem przed siebie.
Nagle wszyscy przystaneli... a Tola aż z zachwytu przegryzła sobie wargę.
Pod wpływm emocji nawet nie poczuła bólu.
Jej oczom ukazała sie kraina pełna slodyczy... chatki z piernika, zamek z mlecznej czekolady, rzeka pełna cudownego soku pomarańczowego. Wata cukrowa w kolorach tęczy, andruciki, batoniki, na drzewkach cukierki, lizaki, żelki w kształcie misiów.
Na szczycie niewielkiej lodowej górki, lody... na patyku, w czekoladzie, świderki, śmietankowe, kakaowe, bakaliowe...
- Jak tu cudownie - wykrzyknęła Tola
- Żałuj Przemku, ze Cię zemną nie ma - wykrzykując ostatnie zdanie pobiegła skosztować tych cudownych łakoci.
Dzieci wesoło klaskały w rączki, śpiewały piosenki, tańczyły, zajadając się lizakami i gumowymi, słodkimi misiami...
Słoneczko ogrzewało ich swoimi promyczkami i z radością patrzyło na szczęśliwe buźki...
Tola przyłączyła się do dzieci i ze zwierzątkami z pobliskiego lasu wspólnie tańczymy w kółeczku.
Pod koniec dnia zmęczeni ułożyły się pod olbrzymin dębem, głaskając swoje przejedzone brzuszki.
Z piernikowej chatki wyłoniła się postać mężczyzny.
- To tutejszy leśniczy, odprowadzi Nas do domu.
Nagle, postać zbliżającego się człowieka wydała się Toli znajoma. To przecież jej tata.
- Tatusiu a co Ty tutaj robisz??
- Skąd się tu wziąłeś??
Pytań ie było końca.
Jednak ojciec przerwał Toli i powiedział...
Kochanie jestem leśniczym, ten las znam jak swoją własną kieszeń.
- Dlaczego Nas nigdy tutaj nie przyprowadziłeś??
- Tolu, jesteś moją córeczka i znam Cię bardzo dobrze. Wiedziałem, że jak dowiecie się o " Słodkiej Krainie" będziecie przychodzić tutaj codziennie.
- A czy jest cos w tym złego?? Słodycze są dla dzieci... dlaczego nie mogę tak jak inni, przychodzić tutaj i jeść dowoli?? - zapytała poważnie.
- Słoneczko Ty moje, musze Cię nauczyć, ze wszyko ma swój umiar, nie można przesadzić, bo później poniesie sie konsekwencje.
- A te konsekwencje to np... ból brzuszka?? - zapytała
- Właśnie tak, oto mi chodziło... obiecuję, że teraz skoro znasz już moją tajemnicę będziemy przychodzić raz na tydzień do "Slodkiej Krainy" razem z mamusią i Przemkiem.
- Tak, tak tatusiu, bardzo mi się ten pomysł podoba.... może teraz mój barciszek będzie spędzał zemną wiecej wolnego czasu?? - pomyślała.
- Ale pod jednym warunkiem?? Pod żadnym pozorem nie wymkniesz się już sama do lasu... zgoda??
- Zgoda tatusiu - powiedziała Tola
Razem z tatą i innymi dziećmi podążyli przed siebie, tą magiczną dróżką, która zaprowadziła Tolę w krainę szczęśliwości.