Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #31
    Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

    "Merliah i piła"

    "Pierwsze promienie wschodzącego słońca przebiły się przez taflę wody,a ich piękne refleksy na morskim dnie zbudziły do życia syrenkę o imieniu Merliah.
    Kiedy dziewczyna rozejrzała się wokół,zauważyła,że jej przyjaciel Zumi dawno jest już na nogach-a właściwie na płetwach,jak na delfina przystało.Kolejny raz przywitał ją jego podwodny taniec i radosny śmiech,którego mogłaby słuchać bez końca.
    "Delfiny to wspaniałe stworzenia"-pomyślała syrenka."Są takie dobre i piękne".
    Uśmiechnęła się do siebie wiedząc,że czeka ją następny wspaniały dzień w oceanie,,który wciąż odkrywał przed nią nowe tajemnice.
    "No dalej,Zumi!Powiedz,co dzisiaj robimy?" dopytywała zniecierpliwiona syrenka-"Może pobawimy się w chowanego wśród podwodnych jaskiń?
    A może odwiedzimy Panią krabową i jej dzieci?" proponowała,nie dając nawet dojść przyjacielowi do głosu.Zumi kręcił się nerwowo przecząco kiwając głową,ale syrenka zupełnie nie zwracała na to uwagi:
    "To może obejrzymy jeszcze raz wyścigi koników morskich?"
    Ale Zumi i na to chyba nie miał ochoty,więc Merliah nie dawała za wygraną:
    "...Poszukamy razem skarbów?" spytała słodko,trzepocząc rzęskami.
    Dopiero kiedy spojrzała za siebie zrozumiała,że jej przyjaciel najwyraźniej miał już plany na ten dzień.Bowiem tuż za syrenką czekała na Zumiego cała delfinia rodzinka: mama,tata i młodsza siostrzyczka-Delfinka.
    "Och Zumi,całkiem zapomniałam,że dzisiaj płyniecie do babci! W takim razie jutro się pobawimy,miłego dnia przyjacielu!" pożegnała się syrenka,całując delfina w czubek nosa.
    Delfinia rodzinka odpłynęła w morską toń,a Merliah udała się w stronę wraku z nadzieją,że spotka tam innych przyjaciół.Niestety nie zastała nikogo poza ławicą śledzi i starym mrukliwym wielorybem,który wcale nie był zadowolony z jej towarzystwa.
    Zrezygnowana Merliah płynęła więc przed siebie tak długo,aż przestała rozpoznawać znajome okolice.Minęła już jaskinie,w których zawsze bawiła się z Zumim w chowanego i tor wyścigowy morskich koników.Nie zatrzymała się nawet na chwilę,bo to przecież żadna przyjemność bawić się samemu,prawda?
    Płynęła więc i płynęła,aż dotarła do wielkiej mrocznej groty,wokół której panowała dziwna pustka i cisza...
    Nie było tam nawet jednego śledzika,ani wszędobylskich meduz,ani nawet najmniejszego ślimaczka schowanego w swojej muszelce.
    Zupełnie nic.
    Merliah spojrzała wgłąb pieczary i zadrżała,bo wydawało jej się,że coś się w niej poruszyło.
    Postanowiła czym prędzej stamtąd odpłynąć,ale gdy już miała się odwrócić ukazała jej się przerażająca mieszkanka groty.
    Syrenka zaniemówiła,gdy zobaczyła wynurzającą się z głębi rybę,uzbrojoną w wielką,długą piłę.
    Niewiele się zastanawiając,rzuciła się do ucieczki.
    Niestety ryba popłynęła za nią i była na tyle szybka,że nie pozostawała daleko w tyle.
    Syrenka próbowała ją zgubić,chowając się za kamieniami i pośród kolorowych raf,ale i to się nie udało.
    Merliah była wyczerpana ale nie poddawała się,wciąż płynąc przed siebie,aż w końcu prześladowczyni dała za wygraną i zniknęła w oddali.
    "Pewnie wróciła do swojej równie okropnej pieczary" pomyślała syrenka i odetchnęła z ulgą.
    Postanowiła jednak nie ryzykować kolejnego spotkania z dziwną rybą i zdecydowała się wracać inną drogą.Cały czas się jednak obawiała,że ryba może ją śledzić więc raz po raz oglądała się za siebie,aż wpadła prosto w rybacką sieć.
    Gdy spróbowała się z niej uwolnić,tylko pogorszyła sytuację bo sieć zacisnęła się jeszcze mocniej,a wkrótce syrenka poczuła,jak jakaś siła wyciąga ją w stronę powierzchni.
    Im bardziej Merliah się szamotała,tym bardziej zaplątywała się w sieci,na nic były jej starania!Zapłakała gorzko,widząc już nad sobą dno łodzi,kiedy wtem zjawiła się obok niej ryba.
    Ta sama,przed którą tak zawzięcie uciekała.Widząc przed oczami przerażającą piłę syrenka zacisnęła powieki,drżąc ze strachu.Nagle jednak poczuła,że jest wolna! Otwarła oczy i zobaczyła,że to właśnie ryba-piła przecięła sieć,używając do tego swojego nieodłącznego narzędzia.Oszołomiona Merliah nawet nie zdążyła nic powiedzieć,kiedy ryba odwróciła się do niej ogonem i sprawiając wrażenie głęboko urażonej zaczęła się oddalać.
    "Zaczekaj!" wykrztusiła z siebie syrenka."Proszę,nie odpływaj!"
    "Czego chcesz?" spytała nadal obrażona ryba.
    "Ja chciałam Ci podziękować za to,że mnie uratowałaś!"
    Syrence było okropnie wstyd,że oceniła rybę po wyglądzie,najwyraźniej sprawiając jej tym dużą przykrość.
    "Musisz być ostrożniejsza,syrenko"przestrzegła ją ryba."To nie mnie powinnaś się obawiać,ale
    takich pułapek,jak ta sieć!".
    "Ale dlaczego mnie goniłaś?" Merliah próbowała zrozumieć.
    "Wcale Cię nie goniłam! Chciałam Cię tylko ostrzec,że w pobliżu są sieci,ale Ty płynęłaś tak szybko,że nie mogłam za Tobą nadążyć!"
    "Ojej.A ja myślałam,że chcesz mi zrobić krzywdę.Tak mi wstyd!Przepraszam rybko". Merliah była bardzo zakłopotana.
    "Cóż,to nie było miłe" odparła ryba "ale wiem,że wyglądam groźnie i nie gniewam się na Ciebie.Jakbyś kiedyś potrzebowała mojej pomocy,po prostu zawołaj."
    Merliah jeszcze raz podziękowała swojej wybawicielce i obiecała sobie,że już nigdy nie będzie oceniać innych po ich wyglądzie.
    Zaproponowała pile,by razem spędziły ten dzień na poszukiwaniu skarbów i była bardzo szczęśliwa,że znalazła nową przyjaciółkę.
    Tego dnia nauczyła się,że pozory mylą i nie warto ulegać pierwszemu wrażeniu."

    Skomentuj

    •    
         

      #32
      Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

      "Pierwszy dzień wiosny jest bardzo radosny"

      Pewnego wiosennego dnia mała syrenka MALINKA wypłynęła na wierzch wielkiego oceanu i ujrzała jak mnóstwo bibułowych kolorowych kwiatków oraz słomianych kukieł pływa po powierzchni wody. Nie wiedziała skąd to wszystko się tam wzięło, postanowiła więc zapytać tatusia - najmądrzejszego króla oceanu. Stary król tez nie wiedział, pozwolił więc córce, aby pod opieką kraba- DRAABA podpłynęła do lądu, by dowiedzieć się prawdy o tysiącach kolorowych kwiatów. Mała syrenka, gdy dopłynęła do lądu, zauważyła, ze pełno kolorowej bibuły jest porozrzucane na brzegach rzeki, która kończyła swój bieg w oceanie, postanowiła, że popłynie wzdłuż jej brzegu. Kolorowe kwiatki były wszędzie, a gdzie nie gdzie całe lub w częściach słomiane kukły – Malinka coraz bardziej była ciekawa: skąd, kto i po co? Dzielny towarzysz krab nie odstępował jej na krok, aż do momentu, w którym zaplątał się w jakichś skrawkach bibuły, zaczął wtedy bardzo głośno krzyczeć, tak że usłyszały go dziewczynki wracające właśnie z przedszkola. Ola i Natalka maszerowały raźno dróżką wzdłuż rzeki, były bardzo zadowolone z tego pięknego dnia, bo to przecież był pierwszy dzień wiosny. Po raz pierwszy małe przedszkolaczki były w parku i na mostku na rzece „topiły Marzannę” oraz różne kolorowe kwiatki, by pożegnać zimę a przywitać wiosnę. Oli i Natalce bardzo się podobało, było tak kolorowo i radośnie. Kiedy więc dziewczynki usłyszały jak krzyczy przy brzegu jakiś kolorowy kwiatek najpierw się wystraszyły, ale za chwilkę zwołamy mamę (która im towarzyszyła w spacerku z przedszkola), aby sprawdziła co się tam kryje. Mama też była wystraszona, ale wzięła do ręki małego patyczka i delikatnie odsunęła kolorową bibułę i ujrzała czerwonego DRAABA, który tak był szczęśliwy, że pozbył się mundurka z bibuły, że podziękował ludzkim głosem mamie i dziewczynkom. Oj jakie było zdziwienie wszystkich dziewczyn, wtedy pojawiła się też syrenka Malinka, która obserwowała cała sytuację za zarośli, i wywołała jeszcze większe zdziwienie. Ola i Natalka opowiedziały Malince o zwyczaju topienia Marzanny, mała syrenka słuchała z zaciekawieniem. Dziewczynki zaprzyjaźniły się z Malinką i jej krabem, obiecały sobie, ze spotkają się za kilka dni w tym samym miejscu i wtedy znów coś ciekawego opowiedzą syrence. Kiedy syrenka wróciła na środek oceanu opowiedziała swoje przygody ojcu –który pozwolił jej, by wybrała sobie z kolorowych kwiatków najpiękniejszego, i zaniosła do swojego podwodnego pokoju

      Skomentuj


        #33
        Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

        Słońce wstało wyjątkowo wcześnie tego pięknego poranka,
        a na Merliah czekała pełna soczystego soku szklanka,
        Nic nie zapowiadało, by dzień ten miał być wyjątkowy,
        ale tego dnia odbywał się coroczny festyn kwiatkowy,
        Wszystkie Syrenki zrobiły z kwiatuszków wystawkę
        A potem pobiegły na podwodną huśtawkę,
        Rybki i zwierzęta kwiaty podziwiały oglądały,
        ich bajecznymi kolorami się zachwycały
        W końcu pora była, by wybrać te najpiękniejsze,
        te w całym podwodnym świecie kwiaty najcudowniejsze.
        Lecz werdykt wcale nie był łatwy, by wybrać tylko jedne,
        i tym samym ustanowić kwiecistą Syrenek królewnę,
        Podwodni mieszkańcy zdecydowali więc jednogłośnie,
        że z każdej Syrenki prawdziwa królowa wyrośnie,
        A od tego dnia każdego morza dno wyściela
        pole kolorowych kwiatów, istna barw karuzela
        To był bajeczny dzień dla naszej Syrenki,
        poszła więc nieco zmęczona do swojej łazienki,
        I zasnęła z uśmiechem na twarzy czekając na kolejny ranek,
        który z pewnością przyniesie masę nowych niespodzianek.

        Skomentuj


          #34
          Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

          Serenka

          Niewielka srebrnozielona syrenka o włosach koloru ryb paczi przepłynęła zwinnie między ławicą małych pomarańczowych rybek. Jak zwykle była spóźniona. Płynęła szybko, aż brakowało jej powietrza w skrzelach. Wczoraj dostała ostrzeżenie, że dzisiaj nie może spóźnić się na lekcje. Nauczycielka ośmiornica była bardzo surowa. Jej połyskliwe łuski odbijały poranne światło słoneczne.
          Wpadła do klasy jako ostatnia, ale jeszcze przed dzwonkiem. Nauczycielka jedną macką pogroziła jej, a drugą zamknęła drzwi.
          - No to jesteśmy w komplecie! O dziwo! - w jej głosie dało się dostrzec ironię. - Sereno, usiądź wreszcie.
          Syrenka zajęła miejsce i wyjęła z wielkiej muszli, która pełniła funkcję tornistra potrzebne przedmioty. Igły jeżowca do pisania i atrament w koralowych flakonikach. Książki i zeszyty wyjęła spod ławki. Dzisiaj czeka ją ciężki dzień. Uczyła się wraz z koleżankami i kolegami o niebezpieczeństwach wynikających ze spotkań z ludźmi i rekinami, podczas ćwiczeń praktycznych uczyła się polerować łuski i czesać włosy tak, by nie plątały się w ciepłych prądach morskich oraz brała udział w zajęciach kucharskich. Przygotowywali sałatkę z wodorostów w perłowym sosie.
          Na przerwach goniła się z przyjaciółmi po szkolnych korytarzach, denerwowali rozgwiazdy i szukali ryb widm pośród piasków. To ostatnie jednak nigdy im się nie udawało. Serena podejrzewała nawet, że ryby widma nie istnieją.
          Po szkole Serena powoli wracała ze swą przyjaciółką do swej podwodnej rezydencji. Venus, również syrenka, lecz o blond włosach i srebrno niebieskim zabarwieniu łusek, była tęższa i wyższa od koleżanki. Obie doskonale się dogadywały od lat.
          - Dlaczego nie potrafisz wyjść z domu na czas, Serenko? - zapytała Venus, zjadając słoną jagodę.
          - Naprawdę nie chciałam się dzisiaj spóźnić, ale wiesz jaki ze mnie śpioch. Zawsze sobie mówię, że jeszcze tylko pięć minut, a potem muszę gnać jak szalony delfin, żeby się nie spóźnić.
          - To kładź się wcześniej spać. - poradziła przyjaciółka.
          - Tak, to byłby dobry pomysł… ale… - Serena urwała w pół zdania.
          - Nie! - zaniepokoiła się Venus. - Chyba nie urządzasz sobie znów nocnych wycieczek?
          Po minie srebrnozielonej syrenki widać było, że przyjaciółka odgadła prawdę.
          - Czy ty nie możesz żyć, tak jak wszystkie syreny? No wiesz, rano do szkoły, potem powrót do domu, odrabianie lekcji, chwila rozrywki podczas gry w googe i do łóżka.
          - To takie nudne - westchnęła Serena - ludzie nie żyją w taki sposób. Chciałabym żyć tak jak oni.
          Venus tylko wzruszyła ramionami, zrobiła minę w stylu „kiedy ty zmądrzejesz” i pomachała koleżance na pożegnanie. Wkrótce syrenka znalazła się przed swoją rezydencją - wspaniałym domu wykonanym z bursztynu. Perłowe żyrandole oświetlały przestronne wnętrza. Serena westchnęła i poszła przywitać się z rodzicami. Tata i mama siedzieli już przy stole i czekali na córkę. W milczeniu zjedli obiad (rozmowa podczas posiłku była uważana za objaw złego wychowania), porozmawiali o tym jak im minął dzień i rozeszli się do swoich zajęć. Syrenka męczyła się przez godzinę nad trudnym zadaniem matematycznym, w którym trzeba było obliczać prędkość poruszania się pstrągów podczas tarła, a potem ruszyła do ogrodu. Już zaczęto tam grać w towarzyską grę googe, która polegała na tym, że podrygiwano wesoło do dźwięków wydawanych przez orkiestrę ślimaków krętomuszlich i łapano małe fluorescencyjne rybki wielkości łuski. Codziennie ślimaki grały inną melodię, tak że zabawa nigdy nie była nudna. Wygrywał ten, kto złapał więcej rybek. Niestety, dzisiaj szczęście nie uśmiechnęło się do małej syrenki i ominęła ją nagroda w postaci konchy pełnej słodkich kryli.
          Zmęczona Serena usiadła na łóżku i rozczesała srebrnym grzebykiem włosy. Dzisiaj nie popłynie podglądać ludzi na plaży. Jest zbyt zmęczona. Musi się wyspać, by jutro zdążyć do szkoły na czas. Ułożyła swą małą główkę na miękkim liściu i natychmiast zasnęła.

          Skomentuj


            #35
            Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

            Syrenka korzystała z przepięknej pogody wygrzewając się na rozgrzanych słońcem kamieniach. Fale lekko unosiły jej zanurzony w wodzie ogon, wiatr rozwiewał jej włosy. Była błoga cisza..
            Nagle Syrenka usłyszała jakieś dziwne odgłosy dochodzące z brzegu.
            Postanowiła jednak pozostać na swoim bezpiecznym kamieniu.
            Jednak odgłosy nie zanikały i nie dawały spokoju zaciekawionej już Syrence.
            Syrenka powolutku zaczęła płynąć w kierunku brzegu skąd owe odgłosy dochodziły.
            Była już bardzo blisko gdy zauważyła malutką, skuloną , płaczącą dziewczynkę.
            Syrenka nie zastanawiając się podpłynęła do niej i zapytała :
            - Co się stało? Dlaczego tak płaczesz?
            - Co robisz sama na plaży, gdzie są twoi rodzice?
            Na te słowa dziewczynka jeszcze bardziej się rozpłakała. Nie mogła wydusić z siebie ani słowa. Syrenka zaczęła uspokajać dziewczynkę i powiedziała że jej pomorze. Wtedy mała dziewczynka powiedziała, że spacerowała po plaży razem z rodzicami i tylko troszkę się oddaliła, bo znalazła piękne muszelki i nie zauważyła nawet kiedy się zgubiła.
            Syrenka zapytała się dziewczynki jak ma na imię.
            - Marietka . - odpowiedziała dziewczynka.
            - Nie martw się na pewno znajdziemy twoich rodziców. Z całą pewnością chodzą teraz po plaży i szukają ciebie.- odrzekła Syrenka
            - Muszę wezwać na pomoc moich morskich przyjaciół.
            Syrenka wzięła w dłonie wielką muszlę i zadęła w nią z całych sił. Po chwili już zaczęły napływać marskie stworzonka. Syrenka opowiedziała im historię małej Marietki. Wszyscy postanowili jej pomóc i poszukać rodziców.
            Podzielili się na grupy i wyruszyli na poszukiwania.
            Już w niedługim czasie Syrenka zauważyła rodziców Marietki nawołujących nad brzegiem swoją córeczkę.
            Wróciła do dziewczynki i poprosiła wielkiego żółwia aby na swoim grzbiecie przewiózł dziewczynkę na plaże na której są jej rodzice.
            Radość wszystkich nie miała końca gdy wpadli sobie w ramiona.
            Marietka obiecała nigdy więcej nie oddalać się już od rodziców. Uśmiechała się patrząc na fale morskie, bo w dlai widziała Syrenkę i jej kompanów, którzy ją uratowali.
            Last edited by brommbabommba; 26-03-2010, 09:09.

            Skomentuj


              #36
              Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

              [QUOTE=admin;187447]Już dziś w naszym konkursie możecie otrzymać super nagrody dla swojego dziecka. Aby je zdobyć, wystarczy opisać jeden dzień z życia morskiej syrenki.

              Nagradzamy 10 najciekawszych opowiadań!

              Autorzy pierwszych trzech opowiadań otrzymają zestaw składający się z płyty "Barbie i podwodna tajemnica" oraz lalki Barbie - Merliah, podwodna surferka!

              Pozostali autorzy otrzymają płytę "Barbie i podwodna tajemnica".

              Konkurs trwa od 16.03 do 30.03.2010roku

              Zobacz nagrody i regulamin konkursu >>[/QUOTE]
              Barbi Elina wyrusza do Syrenkolandii,aby ocalic swojego przyjaciela Nalu,ksiecia syren.Ksiaze Nalu został porwany,gdyz chciał dowiedziec sie czym jest tajemnicza jagoda,która uczyniła Lawerne najpotezniejsza wrózka całej wrózkolandii potezniejsza nawet od samej Czarodziejki.Elina musi powstrzymac porywaczy,ale sama nie zdoła tego zrobic.Musi poprosic o pomoc Nori,uparta syrenke,która nie lubi obcych i nie chce miec nic do czynienia z Elina.przekonanie Eliny nie bedzie proste,ale przed Elina jeszcze wiele trudnych zadan.Ocalenie Nalu moze wymagac absolutnego poswiecenia utrate skrzydeł.Albo to zrobi albo wrózkolandia wpadnie w rece Lawerny ale Elina sie nie poddała i uratowała podwodny swiat i wszyscy byli zadowoleni.

              Skomentuj


                #37
                Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

                Dzień zapowiadał się naprawdę pięknie. Słoneczne promienie przedzierały się przez morskie głębiny i docierały wprost do pokoju Anastazji - małej syrenki.
                Uśmiechnięta i szczęśliwa postanowiła wyruszyć w poszukiwaniu nowych muszelek, które od dawna kolekcjonowała.
                Znajdowała ich wiele, jedne w paski, drugie w kropki, wszystkie piękne i okazałe.
                Z wielką pasją wkładała je jedna po drugiej do swego koszyka, który z godziny na godzinę stawał się coraz cięższy i kolorowszy.
                Jednak radośc Anastazji nie trwała zbyt długo. W pobliżu rafy koralowej czaił się właśnie ogromny, wygłodniały rekin.
                Syrenka struchlała i w jednym momencie upuściła swój koszyk. Muszelki rozsypały się po dnie oceanu. Jedyna myśl jaka przyszła jej do głowy to UCIECZKA. Zaczęła więc płynąć tak szybko jak tylko umiała, lecz rekin puścił się w pogoni za nią. Syrenka resztkami sił skryła się w podwodnej jaskini. Różne straszne myśli krążyły jej po głowie. " Co będzie jeśli ten rekin mnie zje?".
                Kiedy tak drżała i szlochała nagle spod kamienia na którym siedziała wysunął się mały krab.
                Przemówił do niej...."Moja droga, dlaczego płaczesz? Co się stało? Jak mogę Ci pomóc?"
                Syrenka opowiedziała mu o strasznym rekinie i o tym, że nie wie jak bezpiecznie wrócić do domu.
                Mały krab pocieszył ją jednak mówiąc: " Znam podziemny korytarz, który znajduje się pod tą jaskinią. Popłynę razem z Tobą i pokażę Ci bezpieczną drogę do domu."
                Anastazja i Krab płynęli więc ciemnym korytarzem....omijając przy tym różne przeszkody.
                W końcu po jakiejś godzinie pojawił się nagle promień światła. To oznaczało, że szczęśliwie dopłynęli do celu.
                Krab oznajmił: " Tutaj już nic ci nie grozi, rekin został daleko, daleko stąd. Jak tylko wypłyniesz z tego tunelu znajdziesz się w pobliżu swego domu."
                Syrenka nie wiedziała jak ma dziękować temu przesympatycznemu przyjacielowi, który uratował jej życie.
                Uściskała go na pożegnanie i popłynęła do domu.
                Pełna wrażeń i przeżyć położyła się w swoim łóżku i przykryła się ciepłym kocem.
                Rozmyślała o tym jak wielka przygoda ją spotkała.
                Wcale nie żałowała tego, że straciła kosz pełen pięknych muszli, cieszyła się jedynie z tego, że wróciła do domu cała i zdrowa.
                Anastazja spokojnie zmrużyła oczy i zapadła w głęboki, zasłużony i upragniony sen.
                Last edited by anneczka23; 29-03-2010, 11:02.

                Skomentuj

                •    
                     

                  #38
                  Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

                  Pewnego dnia syrenka o imieniu Miriam, siedziała samotnie na wraku statku Titanic. Nie daleko pływała ławice syrenek i syrenich chłopców. Świetnie się bawili i nie zwracali uwagi na bardzo smutną Miriam.
                  Była smutna, ponieważ Jej rodzice ciągle się kłócili, aż w końcu zamieszkali osobno. Nie rozumiała tego. Wcześniej miała rodziców, miała przyjaciół, teraz nie ma nikogo. Mama się njie opiekowała, a po kryjumu płakała i ciągle była smutna. Przyjaciele się od niej odwrócili. Wołali na nią sierota choć miała rodziców tylko że tata mieszkał za drugą rafą. Smutnymi zapłakanymi oczami spoglądała na bawiące się, szczęsliwe syrenki. i wtedy zobaczyła nową syrenkę w grupce. Obie na siebie spoglądały kątem oka. Wtedy nowa syrenka podpłynęłą do Miriam i spytała:
                  -" jak masz na imię?"
                  -"Miriam, a ty?"
                  -"Naomi"
                  Oczy Miriam zapłonęły ze szczęścia.
                  -"widzę że jesteś nieszczęśliwa. Chcę być Twoim przyjacielem. Na zawsze, bez żadnych przerw. Kiedy wzgórza staną się płaskie a rzeki wyschną, kiedy błyskawice pojawią się zimą, kiedy śnieg spadnie latem, kiedy niebo zmiesza się z ziemią nawet wtedy nic nas nie rozdzieli".
                  Ich przyjaźń trwała wiecznie na dobre i złe.


                  Skomentuj


                    #39
                    Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

                    Czas w głębinach biegnie powoli i spokojnie. Mała Syrenka jak każdego wieczora słucha opowiadań taty Neptuna. W czasie jednej z opowieści zaczęła wyobrażać sobie postacie jakie pojawiają się w opowiadaniu oraz wszystko co je otacza. Fantazja Syrenki jest nieograniczona. Tak mocno zasłuchała się w opowieść, że po czasie zasnęła błogim snem. Neptun nie zauważył, że Syrenka śpi i opowiadał dalej opowieść pełną przygód. Następnego dnia Syrenka przebudziła się pełna ochoty do poznawania nowych rzeczy i przeżywania nowych przygód. Po spotkaniu z przyjaciółmi i ukochanym krabem Tobim postanowiła oddalić się od pałacu i poznać nieznane obszary głębin. Podzieliła się swoim pragnieniem z przyjacielem, a ten jak wierny przyjaciel postanowił towarzyszyć Syrence w podróży i nie chciał zostawić jej samej. Mimo małych rozmiarów miał ogromne i odważne serce. Zabrali ze sobą prowiant i swobodnym rytmem popłynęli przed siebie. Im dalej oddalali się tym bardziej znajome wydawały się Syrence rośliny, muszle, mimo że nie widziała ich wcześniej. Podzieliła się tą myślą z Tobim, który stwierdził, że wydaje się i ulega złudzeniu pod wpływem usłyszanego wcześniej przed snem opowiadania. Niepewna tego co może wydarzyć się płynęła przed siebie. Tobi zagadywał ją zabawnymi historyjkami i żartami, nie spostrzegli się, że odpłynęli w odległe strony. Nagle za wysokimi trzcinami wyłonił się ogromny wrak okrętu wypełnionego skarbami do którego nikt nie miał dostępu. Przez dłuższą chwilę przyglądali się pięknym zdobieniom. Tobi przypomniał sobie opowiadanie Syrenki i skojarzył, że taki sam okręt opisała mu wcześniej Syrenka. Zatrwożył się i zapytał Syrenkę o dalszy ciąg opowieści taty Neptuna. Syrenka rozłożyła ręce co znaczyło, że nie pamięta nic więcej ponieważ obudziła się. Mimo pojawiających się obaw silniejsza okazała się ciekawość. Trzymając się razem podpłynęli bliżej okrętu, a w jego wnętrzu odnaleźli skrzynię wypełnioną pamiątkami towarzyszącymi ludziom w ich codziennym życiu. Jeden z obrazków zabrała ze sobą Syrenka i razem z Tobim wracała do domu. Po podwieczorku podzieliła się swoja tajemnicą z ojcem, a ten zabronił jej pływania w to miejsce. Nie wiedziała o co chodzi i poprosiła ojca, aby powiedział jej dlaczego nie może zwiedzać tak ciekawego miejsca. Neptun usiadł spokojnie, przytulił Syrenkę, która wtulona w jego ramiona słuchała opowieści o losach tych, którzy podróżowali okrętem i o tym jak ojciec ocalił ludzi będących w niebezpieczeństwie, którzy stali się jego przyjaciółmi. Zrozumiała, że ludzie nie byli źli, a postać z fotografii przeminęła tak jak zniszczył się osiadły w głębinach okręt. Syrenka zrozumiała że ludzie bardzo ją ciekawią i tak jak wiele rzeczy przemijają. Zasłuchana w szczęśliwy koniec dawnej historii dodawała razem z tatą nowe zakończenia dawnych dziejów.

                    Skomentuj


                      #40
                      Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

                      Pewnego słonecznego dnia Syrenka Sara wybrała się na brzeg morza, aby nazbierać muszelek do swojej nowej sukni. Kiedy podnosiła kolejną muszelkę usłyszała dziwny odgłos zza skał, coś jakby chrapanie. Po cichu podeszła bliżej i zobaczyła młodego mężczyznę, który sobie smacznie spał. Chciała go pogłaskać, dotkąnąć i właśnie w tej chwili mężczyzna się obudził i szybko wstał. Syrenka zdążyła spojrzeć mu prosto w oczy i uciekła w głąb morza. Wieczorem Sara nie mogła zasnać, przypominała sobie jego spojrzenie, jego przystojny wygląd. Stwierdziała, że musi go jeszcze raz zobaczyć.
                      Dlatego następnego dnia, przebrała się za starszą pania, narzuciała na siebie długi płaszcz aby zakryć swój rybi ogon i wyruszyła do miasta. Szukała go długo i nie znalazła. Wróciła zasmucona...ale cóż to...nagle usłyszała piekny dźwiek muzyki. Wyłoniła sie z morza i ujżała swojego mężczyzne. To on grał na flecie specjalnie dla niej... okazało się, że i on nie mógł zasnać, musiał ją jeszcze raz zobaczyć...
                      I tak zaczeła się miłosna historia Syrenki Sary.

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #41
                        Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

                        Syrenka Maja

                        Rano wstaje, ząbki myje,
                        myje uszka oraz szyje,
                        z rodzicami je śniadanie,
                        później do szkoły jest szykowanie.

                        Książki spakowane, zeszyty też,
                        tak ciążki syrenki plecak jest.
                        Ubiera płaszczyk, idzie do szkoły,
                        tak oto syrenka wita dzień wesoły,

                        W szkole klasówka, później kartkówka
                        i tak dzień cały- szkolna harówka.
                        Syrenka o 13.00 do domu wraca,
                        teraz czas na lekcje, oto jej praca.

                        Wszystkie zadania odrobione,
                        lekcje na jutro nauczone,
                        Syrenka ma wolny czas,
                        pora na odpoczynek, pora na relaks.

                        Bawi się do wieczora wraz z koleżanką,
                        lalkami, misiami i przytulanką.
                        Wieczorem w domu są już rodzice,
                        Syrenki małej błyszczą się lice.

                        Opowiada o dniu pełnym wrażeń,
                        o koleżance, o zbiorze nowych marzeń,
                        je kolację, bajki słucha,
                        tak się kończy dzień Syrenki- zucha!

                        Skomentuj


                          #42
                          Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

                          Syrenka otworzyła oczy i zobaczyła, jak przebijające się przez wody oceanu promienie słoneczne zakradają się do jej przytulnego pokoju.
                          'Kochana babcia, wstała o świcie i otworzyła okiennice, żebym nie straciła ani jednego promyczka' - pomyślała.
                          Syrenka przeciągnęła się i radośnie zeskoczyła z łóżka. Podbiegła do okna, otworzyła je na oścież i, przymykając oczy, zaczerpnęła rześkiego oceanicznego powietrza.
                          'No, czas na moją ulubioną czynność' - pomyślała.
                          Stanęła przed swoją szafą i wyrecytowała te oto słowa:

                          "Magiczna Szafo, swe wrota otwórz szerzej,
                          bym mogła przywdziać to, co wybierzesz"

                          Syrenka zamknęła oczy, usłyszała skrzypienie drzwi szafy i poczuła zapach dębowego drewna. Nie otwierając oczu dotknęła dłonią kilku strojów, które były starannie rozwieszone na kolorowych wieszakach.

                          A trzeba Wam wiedzieć, że owa szafa, naprawdę, była zaczarowana i miała moc sprawczą - została wykonana z drewna statku, który niegdyś zatonął na rozszalałym oceanie, a należał do dobrych wróżek (bez obaw, wszystkie wróżki zostały uratowane).

                          Syrenka poczuła bulgotanie wody wokół jednej z szat i wiedziała, że tą ma założyć - dzisiaj właśnie to ubranko zadecyduje o jej misji.
                          Finola, bo tak miała na imię nasza bohaterka, założyła granatowy i błyszczący 'ogon-mundurek' z pięknie wyprofilowanymi łuskami i już cieszyła się na kolejny dzień nauki praktycznej w Syrenim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym (SOPR). Górną część mundurka stanowił tak wygodny, jak i opływowy żakiecik z suwakiem (ale nie taki na przyjęcie, a odpowiedni do zwinnego pływania).
                          Finolka zjadła ze smakiem śniadanie przygotowane przez babcię Gloniuszkę (czyli 'płatki ze słodkich alg + morskie mleczko = pychotka !') i energicznie popłynęła na przystanek hydrobusu.

                          Godzinę później:
                          - Finola, przywołaj wszystkich praktykantów i pracowników. Płyniemy na akcję - statek 'lądowych' (czyt. pasażerski) - lewa burta pod wodą ! Bieguniem ! - powiedział Dowódca Dnia w Syrenim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym.
                          Finola zrobiła, co jej nakazano i ochoczo popłynęła wraz z całą syrenią brygadą na pomoc ludziom z tonącego statku.

                          Tak, syreny pomagały nie tylko wszystkim morskim istotom, ale także ludziom. Bowiem Syreni Lud był niezwykle szlachetny i chciał nieść pomoc nawet tym 'lądowym', którzy nie byli przychylni syrenom, robili im na złość i urządzali na nie polowania.

                          Po udanej akcji i odtransportowaniu wszystkich osób na bezpieczny ląd Dowódca Dnia rozpylił w powietrzu 'czar niepamięci', aby ludzie nie mieli mętliku w głowach po tym, co się stało.
                          Kiedy Finolka zjadła już pożywny obiad, z przyjaciółmi, na stołówce SOPR-u odczuła zmęczenie wynikające z pracowitego przedpołudnia. Toteż hydrobusem wróciła do domu, by złapać krótką drzemkę i zrgenerować siły.
                          Późnym popłudniem, już po drzemce, Finolka ponownie podeszła do Magicznej Szafy, zamknęła oczy i radośnie powtórzyła poranną prośbę:

                          "Magiczna Szafo, swe wrota otwórz szerzej,
                          bym mogła przywdziać to, co wybierzesz"

                          Tym razem szafa podsunęła jej do rąk wygodny komplecik w spokojnym kolorze zielonym - Finola już wiedziała, jak spędzi popołudnie i uśmiechnęła się do siebie
                          Razem z przyjaciółką (też syrenką) udała się do schroniska dla porzuconych koników morskich. Niestety, obecnie panowała moda na torebkowe koniki morskie, które szybko nudziły się ich nabywcom... Finolka i Perełka były wolontariuszkami i kilka razy w tygodniu pomagały w tym schronisku. Lubiły to, a jeszcze te maleńkie koniki morskie były takie kochane, kiedy przytulaniem odwdzięczały się syrenkom za bezwarunkową pomoc

                          Pod wieczór nasza bohaterka miała czas dla siebie i umówiła się z koleżankami w ulubionej kawiarence o apetycznej nazwie "Słodka Gąbka". Dziewczyny zjadły po koralowym ciachu, wypiły witaminowy koktajl i podzieliły się wrażeniami z całego dnia.
                          W oceanie zrobiło się ciemniej, bowiem było już po zachodzie słońca i, powoli, zaczęły zapalać się latarnie-meduzy, które roztaczały wokół siebie feerię kolorowych światełek. Finolka w towarzystwie dwóch koleżanek-sąsiadek i syreniego wartownika (który towarzyszył kilkunastoletnim syrenom w drodze do domu) spacerem wróciła do babci Gloniuszki.
                          Finolka pogawędziła z ukochaną babcią i opowiedziała jej ze szczegółami, jaki to był ciekawy i pracowity dzień. Zjadła skromną kolację (by żołądek nie męczył się zanadto) i poszła do swojego pokoiku.
                          Po wieczornym prysznicu wskoczyła w ulubioną piżamę z wizerunkiem złotej rybki i zasnęła. Po prostu zasnęła, bo była zmęczona - zmęczona, ale szczęśliwa, bo miała świadomość, że nie traciła czasu, ale pomagała
                          No a jutro następny dzień - być może tak samo pracowity jak ten dzisiejszy, a może nieco lżejszy. Zobaczymy, jakie ubranko dla Finoli wybierze Magiczna Szafa...
                          Last edited by Katjen27; 30-03-2010, 22:34. Powód: Literówki :)

                          Skomentuj


                            #43
                            Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

                            Dzień jak co dzień Mała Syrenka rozpoczęła,
                            Wstała z łóżka swojego i przeciągnęła.
                            Śniadanie mama jej przygotowała,
                            z muszli Syrenka krewetki zajadała.

                            A po śniadaniu czas na zabawę,
                            Syrence zachciało się ujrzeć murawę.
                            Więc wyruszyła w stronę lądu,
                            przedzierając się przez morskie prądy.

                            Gdy dotarła do celu swego,
                            zdziwiła się z widoku tego!
                            Na wyspie małą dziewczynkę ujrzała,
                            ze smutną minką kwiatki zrywała.

                            -Przecież to bezludna wyspa!
                            Jak ta mała tutaj przyszła?!
                            Rozmyślała Syrenka w morskiej pianie,
                            lecz nagle usłyszała dziewczynki wołanie!

                            -Pomocy!! Ratunku!! Niech ktoś mi pomoże!!
                            Wpadła malutka w morza przestworze!
                            Mała Syrenka bez chwili wahania,
                            ruszyła z pomocą i już ją dogania.

                            Chwyciła dziewczynkę i na brzeg wyciągnęła,
                            zapytała skąd się na tej wyspie wzięła?
                            -Zawsze wierzyłam,że Syrenki istnieją!
                            Lecz ludzie o tym pojęcia nie mają!

                            -Nikt mi nie wierzył w historie moje,
                            Wszyscy uważali je za paranoje!
                            Nazwali mnie "odludkiem" z innego świata,
                            zostawił mnie tu dziś mój kolejny "tata".

                            -Ile masz lat biedactwo moje?
                            Jakże brzmi imię Twoje?
                            -Jestem sierotką,mam 4 latka,
                            a na imię mam Agatka.

                            -Co ja z Tobą dziecko uczynić mam?
                            Świata ludzi wcale nie znam...
                            -A ja nie chcę tam wracać wcale,
                            chcę jak Ty pokonywać morskie fale!

                            Pomyślała Syrenka o morskich czarach,
                            swoją rodzinę na wyspę zwołała.
                            -Słuchaj Agatko,spełnię Twe życzenie,
                            tylko pokaż swą buźką zadowolenie.

                            Wtem dziewczynka się uśmiechnęła,
                            Mała Syrenka w głąb oceanu popłynęła.
                            Wszystkie ogony rytuał odprawiły,
                            Agatkę prawdziwą syreną uczyniły!

                            -Nadaję Ci imię Syrenogatka,
                            a tam przy grocie będzie Twoja chatka.
                            Z nami będzie Ci jak w niebie,
                            nikt tu nie opuści Ciebie!

                            Syrenogatka oniemiała z wrażenia,
                            uścisnęła syreny z zadowolenia!
                            -Moje marzenie nareszcie się spełniło,
                            będzie mi u Was cudownie się żyło!

                            Od tego dnia codziennie Syrenka Mała,
                            cieszy się,że Agatce szczęście dała!
                            Razem buszują w morskiej pianie,
                            zajadają wspólnie krewetki na śniadanie

                            Skomentuj


                              #44
                              Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

                              MERLIAH- KSIĘŻNICZKA OCEANU…

                              Jest to opowieść o samotności, nadziei i przyjaźni, która potrafi zmienić całe nasze życie.

                              Syrenka Merliah żyła w głębinach oceanu. Każdego ranka budził ją cichy szum fal, pomruki morskich zwierząt, delikatny dotyk rozmaitych ryb, które nie mogąc się doczekać zabawy z syrenką delikatnie smerały ją swymi ogonkami po nosie oraz delikatne podszczypywanie kraba Aleksandra, który również nie mógł doczekać się, aż Merliah się przebudzi. Dotychczas to wszystko niezmiernie ją cieszyło. Dotychczas, ale nie dziś…
                              Merliah ze wszystkich sił zamykała swe powieki, zmuszając się do snu, próbowała nie zwracać uwagi na zaczepki swoich morskich przyjaciół. Dziś nie miała ochoty na zabawę, dziś jak nigdy dotąd nie chciała być już dłużej syrenką!
                              Ktoś mógłby zapytać: Dlaczego? Przecież miała wszystko! Jej Tato to Król Oceanu, a ona jest księżniczką, która mieszka w pięknym zamku, sypia w pięknym łóżku z ogromnej jasnoróżowej muszli ozdobionej pięknymi perłami, obcuje z przyrodą, której niektórzy nigdy nie będą mogli nawet zobaczyć na własne oczy, poznać, dotknąć…
                              A ona mimo to jest nieszczęśliwa?
                              - Tato, dlaczego ja nie mogę być normalna? Dlaczego ja muszę być syrenką?-Merliah pytała tego ranka swego Tatę
                              - Córeczko, czy chcesz znów o tym rozmawiać, nawet dzisiaj w swoje szesnaste urodziny?
                              - Tak Tato! Szczególnie dzisiaj! Bo nie chcę już dłużej takiego życia! Ja chcę mieć przyjaciół!
                              - Przecież… - niepewnie zaczął Tato, ale Merliah nawet nie dała mu skończyć
                              - Tak, wiem, co chcesz mi powiedzieć! Że mam Aleksandra! Mam ośmiornicę Marysię, żółwie Jasia i Stasia, ale oni nie są moimi prawdziwymi przyjaciółmi! Oni nie są tacy jak ja!
                              Stojący obok niej morscy przyjaciele poczuli się bardzo urażeni słowami syrenki, spuścili główki i odpłynęli w siną, morską dal.
                              Widząc to król zagrzmiał na swą córkę:
                              - Merliah! Jak możesz tak mówić! To Twoje dziedzictwo!
                              Jednak Merliah nie słuchała…
                              - Odchodzę Tato! Nie zatrzymuj mnie, już postanowiłam… Zaraz płynę do morskiej czarownicy, obiecała zmienić mnie w dziewczynkę. Zgodnie z prawem morskiego królestwa od dziś już mogę decydować sama o sobie, więc zadecydowałam, że zamieszkam na lądzie.
                              Król był bardzo smutny, chciał zatrzymać córkę przy sobie, ale wiedział, że nie może tego zrobić. Wiedział, że ona sama musi wybrać drogę, przez którą przepłynie swoje życie…
                              Przepłynie, a raczej przejdzie- pomyślał król i zasmucił się jeszcze bardziej
                              Jeszcze tego samego dnia Merliah stała już na suchym lądzie. Zawarła nowe znajomości- z ludźmi takimi jak ona. Powinna być szczęśliwa, przecież była jak wszyscy, a tego właśnie pragnęła najbardziej na świecie. Powinna, ale nie była… Każda minuta spędzona w nowym miejscu odbierała jej radość życia. Tęskniła za ojcem, za domem, za przyjaciółmi.
                              Nagle zrozumiała. Zaczęła biec ile sił w nogach… Dobiegła do brzegu oceanu i nie zastanawiając się nawet sekundy wskoczyła do wody, jej nogi zamieniły się w płetwę, a ona płynęła i płynęła śmiejąc się radośnie. Woda przyjemnie łaskotała jej ciało. Jej chłód był najmilszym przywitaniem, jakie mogła sobie wyobrazić. Dotarła do królestwa, a tam…
                              Wszyscy już na nią czekali. Zaczęła mówić, do wszystkich naraz, przytulając ich po kolei i całując przepraszała:
                              - Wybaczcie mi, wybaczcie… Szukałam czegoś, co od dawna już mam! Przepraszam! Myślałam, że przyjaciele muszą być tacy sami, aby się rozumieć, ale teraz wiem, że to nieprawda! Bo moi przyjaciele, choć wyglądają zupełnie inaczej, niż ja to rozumieją mnie jak nikt inny… Rozumiecie mnie bez słów!
                              Na dnie głębokiego oceanu stała grupa przyjaciół mocno przytulonych do siebie i choć każde z nich wyglądało zupełnie inaczej to jednak byli związani taką samą, nierozerwalną i niewidzialną więzią… Była to więź prawdziwej przyjaźni, która nigdy nie utonie i która dla Merliah będzie zawsze jej prywatnym kołem ratunkowym .
                              Wiwatów i toastów nie było końca. Merliah jak nigdy dotąd cieszyła się z własnoręcznie zrobionych przez swych przyjaciół prezentów, ale w głębi duszy wiedziała, że to nie one są najważniejsze, że najważniejszy prezent to ten, którego nie można zobaczyć oczami, ale który będzie już do końca życia zajmował szczególne miejsce w jej sercu- jej przyjaciele. Nikt nie spodziewał się, że szesnaste urodziny Merliah będą, aż tak udane, a w szczególności nie spodziewała się tego ona sama.
                              Teraz Merliah była gotowa przyjąć swe dziedzictwo.
                              Tego wieczoru Ojciec jeszcze czulej, niż kiedykolwiek pocałował ją na dobranoc szepcząc do ucha:
                              - Witaj w domu Merliah, wierzyłem w Ciebie Księżniczko Oceanu.
                              Gdy po chwili wrócił, by dodać: Wszystkiego Najlepszego Merliah- jego księżniczka już spała spokojnym snem. Śniło jej się błękitne królestwo i piękna, mądra Królowa zasiadająca na jego tronie.

                              KONIEC

                              Skomentuj


                                #45
                                Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

                                Codziennie wieczorem siadam przy łóżeczku mojej córeczki i opowiadam jej historyjki o tym co danego dnia przydarzyło się Malwince. Córeczka uwielbia je i mogłaby bez końca słuchać o tym "Jak Malwinka szukała Wiosny" , "Jak uczyła się jeździć na hulajnodze" czy "O wizycie w Pijalni Czekolady", czasem jednak, również na potrzeby konkursu, wymyślam bajeczkę o tym co mogłoby przydarzyć się Malwince, gdy zamknie oczy i zacznie marzyć. Oto bajeczka "O Malwince i Małej Syrence" posłuchajcie:
                                " Na dnie, w błękitnym oceanie, Malwinka i Mała Syrenka miały swe mieszkanie. Był tam biały domek z alabastru i koralu, otoczony płotem z wodorostów, z ogródkiem, gdzie rosły wodne lilie i ukwiały. Był plac zabaw ze zjeżdżalnią z nogi ośmiornicy, bujaczkiem z konika morskiego, huśtawką z wodorostów i wygodną muszelką do siedzenia. Malwinka i Mała Syrenka całe dnie bawiły się, śmiały i wygłupiały jak to najlepsze przyjaciółki. Czasem piekły wodne ciasteczka, innym zaś razem rysowały podwodne szlaki. Pewnego dnia Mała Syrenka podpłynęła do Malwinki bardzo zadowolona i oznajmiła:
                                - Posłuchaj, obok Rafy Koralowej rozgościło się Wesołe Miasteczko, z Diabelskim Morskim Młynem, Tunelem Upiorów, Podwodną Karuzelą i Gabinetem Krzywych Zwierciadeł. Płyńmy tam szybko zobaczyć te cuda.
                                - Ale czy to bezpieczne? - zastanawiała się Malwinka, bo była rozważną dziewczynką.
                                - Oczywiście. Są już tam Meduzy, Ameba i 2 Kraby, płyńmy szybciutko.
                                I Malwinka z Małą Syrenką popłynęły do Wesołego Miasteczka.
                                Jak tam było wspaniale, grała muzyka, sprzedawano lody i watę morską, było gwarno i tłoczno. Gdy już zjadły słodkości i poprzeglądały się w Zwierciadłach, Mała Syrenka zaproponowała przejażdżkę na Diabelskim Morskim Młynie i tak długo nalegała, że Malwinka w końcu zgodziła się. Usiadły w krzesełku, zapięły pasy i pomknęły do góry. Woda przelewała się, bulgotała i robiły się kolorowe bańki mydlane, a przyjaciółki śmiały się radośnie. Aż tu nagle Mała Syrenka przechyliła się za bardzo i ...ojej, wyślizgnęła się z krzesełka. Malwinka bardzo przestraszyła się i nie wiedziała co robić. Ale ponieważ była bardzo mądrą dziewczynką, zaczęła krzyczeć i wołać o pomoc. Zaraz podpłynęły Żółte Rybki, Krab i Kałamarnica. Wspólnymi siłami chwyciły Małą Syrenkę i pomogły jej z powrotem usiąść na krzesełku, a później sprowadziły je na dół. Przygoda dobrze się skończyła, a Mała Syrenka tego dnia nauczyła się czegoś bardzo ważnego, mianowicie, że na przyjaciół zawsze można liczyć i że na Diabelskim Młynie trzeba zawsze przypinać się pasami i że nie wolna wychylać się. Wieczorem, gdy już leżała w łóżeczku, pomyślała sobie, że cudownie jest mieć taką wspaniałą przyjaciółkę, jak Malwinka."
                                I to już koniec bajeczki. Dobranoc.

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X