Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"
"Merliah i piła"
"Pierwsze promienie wschodzącego słońca przebiły się przez taflę wody,a ich piękne refleksy na morskim dnie zbudziły do życia syrenkę o imieniu Merliah.
Kiedy dziewczyna rozejrzała się wokół,zauważyła,że jej przyjaciel Zumi dawno jest już na nogach-a właściwie na płetwach,jak na delfina przystało.Kolejny raz przywitał ją jego podwodny taniec i radosny śmiech,którego mogłaby słuchać bez końca.
"Delfiny to wspaniałe stworzenia"-pomyślała syrenka."Są takie dobre i piękne".
Uśmiechnęła się do siebie wiedząc,że czeka ją następny wspaniały dzień w oceanie,,który wciąż odkrywał przed nią nowe tajemnice.
"No dalej,Zumi!Powiedz,co dzisiaj robimy?" dopytywała zniecierpliwiona syrenka-"Może pobawimy się w chowanego wśród podwodnych jaskiń?
A może odwiedzimy Panią krabową i jej dzieci?" proponowała,nie dając nawet dojść przyjacielowi do głosu.Zumi kręcił się nerwowo przecząco kiwając głową,ale syrenka zupełnie nie zwracała na to uwagi:
"To może obejrzymy jeszcze raz wyścigi koników morskich?"
Ale Zumi i na to chyba nie miał ochoty,więc Merliah nie dawała za wygraną:
"...Poszukamy razem skarbów?" spytała słodko,trzepocząc rzęskami.
Dopiero kiedy spojrzała za siebie zrozumiała,że jej przyjaciel najwyraźniej miał już plany na ten dzień.Bowiem tuż za syrenką czekała na Zumiego cała delfinia rodzinka: mama,tata i młodsza siostrzyczka-Delfinka.
"Och Zumi,całkiem zapomniałam,że dzisiaj płyniecie do babci! W takim razie jutro się pobawimy,miłego dnia przyjacielu!" pożegnała się syrenka,całując delfina w czubek nosa.
Delfinia rodzinka odpłynęła w morską toń,a Merliah udała się w stronę wraku z nadzieją,że spotka tam innych przyjaciół.Niestety nie zastała nikogo poza ławicą śledzi i starym mrukliwym wielorybem,który wcale nie był zadowolony z jej towarzystwa.
Zrezygnowana Merliah płynęła więc przed siebie tak długo,aż przestała rozpoznawać znajome okolice.Minęła już jaskinie,w których zawsze bawiła się z Zumim w chowanego i tor wyścigowy morskich koników.Nie zatrzymała się nawet na chwilę,bo to przecież żadna przyjemność bawić się samemu,prawda?
Płynęła więc i płynęła,aż dotarła do wielkiej mrocznej groty,wokół której panowała dziwna pustka i cisza...
Nie było tam nawet jednego śledzika,ani wszędobylskich meduz,ani nawet najmniejszego ślimaczka schowanego w swojej muszelce.
Zupełnie nic.
Merliah spojrzała wgłąb pieczary i zadrżała,bo wydawało jej się,że coś się w niej poruszyło.
Postanowiła czym prędzej stamtąd odpłynąć,ale gdy już miała się odwrócić ukazała jej się przerażająca mieszkanka groty.
Syrenka zaniemówiła,gdy zobaczyła wynurzającą się z głębi rybę,uzbrojoną w wielką,długą piłę.
Niewiele się zastanawiając,rzuciła się do ucieczki.
Niestety ryba popłynęła za nią i była na tyle szybka,że nie pozostawała daleko w tyle.
Syrenka próbowała ją zgubić,chowając się za kamieniami i pośród kolorowych raf,ale i to się nie udało.
Merliah była wyczerpana ale nie poddawała się,wciąż płynąc przed siebie,aż w końcu prześladowczyni dała za wygraną i zniknęła w oddali.
"Pewnie wróciła do swojej równie okropnej pieczary" pomyślała syrenka i odetchnęła z ulgą.
Postanowiła jednak nie ryzykować kolejnego spotkania z dziwną rybą i zdecydowała się wracać inną drogą.Cały czas się jednak obawiała,że ryba może ją śledzić więc raz po raz oglądała się za siebie,aż wpadła prosto w rybacką sieć.
Gdy spróbowała się z niej uwolnić,tylko pogorszyła sytuację bo sieć zacisnęła się jeszcze mocniej,a wkrótce syrenka poczuła,jak jakaś siła wyciąga ją w stronę powierzchni.
Im bardziej Merliah się szamotała,tym bardziej zaplątywała się w sieci,na nic były jej starania!Zapłakała gorzko,widząc już nad sobą dno łodzi,kiedy wtem zjawiła się obok niej ryba.
Ta sama,przed którą tak zawzięcie uciekała.Widząc przed oczami przerażającą piłę syrenka zacisnęła powieki,drżąc ze strachu.Nagle jednak poczuła,że jest wolna! Otwarła oczy i zobaczyła,że to właśnie ryba-piła przecięła sieć,używając do tego swojego nieodłącznego narzędzia.Oszołomiona Merliah nawet nie zdążyła nic powiedzieć,kiedy ryba odwróciła się do niej ogonem i sprawiając wrażenie głęboko urażonej zaczęła się oddalać.
"Zaczekaj!" wykrztusiła z siebie syrenka."Proszę,nie odpływaj!"
"Czego chcesz?" spytała nadal obrażona ryba.
"Ja chciałam Ci podziękować za to,że mnie uratowałaś!"
Syrence było okropnie wstyd,że oceniła rybę po wyglądzie,najwyraźniej sprawiając jej tym dużą przykrość.
"Musisz być ostrożniejsza,syrenko"przestrzegła ją ryba."To nie mnie powinnaś się obawiać,ale
takich pułapek,jak ta sieć!".
"Ale dlaczego mnie goniłaś?" Merliah próbowała zrozumieć.
"Wcale Cię nie goniłam! Chciałam Cię tylko ostrzec,że w pobliżu są sieci,ale Ty płynęłaś tak szybko,że nie mogłam za Tobą nadążyć!"
"Ojej.A ja myślałam,że chcesz mi zrobić krzywdę.Tak mi wstyd!Przepraszam rybko". Merliah była bardzo zakłopotana.
"Cóż,to nie było miłe" odparła ryba "ale wiem,że wyglądam groźnie i nie gniewam się na Ciebie.Jakbyś kiedyś potrzebowała mojej pomocy,po prostu zawołaj."
Merliah jeszcze raz podziękowała swojej wybawicielce i obiecała sobie,że już nigdy nie będzie oceniać innych po ich wyglądzie.
Zaproponowała pile,by razem spędziły ten dzień na poszukiwaniu skarbów i była bardzo szczęśliwa,że znalazła nową przyjaciółkę.
Tego dnia nauczyła się,że pozory mylą i nie warto ulegać pierwszemu wrażeniu."
"Merliah i piła"
"Pierwsze promienie wschodzącego słońca przebiły się przez taflę wody,a ich piękne refleksy na morskim dnie zbudziły do życia syrenkę o imieniu Merliah.
Kiedy dziewczyna rozejrzała się wokół,zauważyła,że jej przyjaciel Zumi dawno jest już na nogach-a właściwie na płetwach,jak na delfina przystało.Kolejny raz przywitał ją jego podwodny taniec i radosny śmiech,którego mogłaby słuchać bez końca.
"Delfiny to wspaniałe stworzenia"-pomyślała syrenka."Są takie dobre i piękne".
Uśmiechnęła się do siebie wiedząc,że czeka ją następny wspaniały dzień w oceanie,,który wciąż odkrywał przed nią nowe tajemnice.
"No dalej,Zumi!Powiedz,co dzisiaj robimy?" dopytywała zniecierpliwiona syrenka-"Może pobawimy się w chowanego wśród podwodnych jaskiń?
A może odwiedzimy Panią krabową i jej dzieci?" proponowała,nie dając nawet dojść przyjacielowi do głosu.Zumi kręcił się nerwowo przecząco kiwając głową,ale syrenka zupełnie nie zwracała na to uwagi:
"To może obejrzymy jeszcze raz wyścigi koników morskich?"
Ale Zumi i na to chyba nie miał ochoty,więc Merliah nie dawała za wygraną:
"...Poszukamy razem skarbów?" spytała słodko,trzepocząc rzęskami.
Dopiero kiedy spojrzała za siebie zrozumiała,że jej przyjaciel najwyraźniej miał już plany na ten dzień.Bowiem tuż za syrenką czekała na Zumiego cała delfinia rodzinka: mama,tata i młodsza siostrzyczka-Delfinka.
"Och Zumi,całkiem zapomniałam,że dzisiaj płyniecie do babci! W takim razie jutro się pobawimy,miłego dnia przyjacielu!" pożegnała się syrenka,całując delfina w czubek nosa.
Delfinia rodzinka odpłynęła w morską toń,a Merliah udała się w stronę wraku z nadzieją,że spotka tam innych przyjaciół.Niestety nie zastała nikogo poza ławicą śledzi i starym mrukliwym wielorybem,który wcale nie był zadowolony z jej towarzystwa.
Zrezygnowana Merliah płynęła więc przed siebie tak długo,aż przestała rozpoznawać znajome okolice.Minęła już jaskinie,w których zawsze bawiła się z Zumim w chowanego i tor wyścigowy morskich koników.Nie zatrzymała się nawet na chwilę,bo to przecież żadna przyjemność bawić się samemu,prawda?
Płynęła więc i płynęła,aż dotarła do wielkiej mrocznej groty,wokół której panowała dziwna pustka i cisza...
Nie było tam nawet jednego śledzika,ani wszędobylskich meduz,ani nawet najmniejszego ślimaczka schowanego w swojej muszelce.
Zupełnie nic.
Merliah spojrzała wgłąb pieczary i zadrżała,bo wydawało jej się,że coś się w niej poruszyło.
Postanowiła czym prędzej stamtąd odpłynąć,ale gdy już miała się odwrócić ukazała jej się przerażająca mieszkanka groty.
Syrenka zaniemówiła,gdy zobaczyła wynurzającą się z głębi rybę,uzbrojoną w wielką,długą piłę.
Niewiele się zastanawiając,rzuciła się do ucieczki.
Niestety ryba popłynęła za nią i była na tyle szybka,że nie pozostawała daleko w tyle.
Syrenka próbowała ją zgubić,chowając się za kamieniami i pośród kolorowych raf,ale i to się nie udało.
Merliah była wyczerpana ale nie poddawała się,wciąż płynąc przed siebie,aż w końcu prześladowczyni dała za wygraną i zniknęła w oddali.
"Pewnie wróciła do swojej równie okropnej pieczary" pomyślała syrenka i odetchnęła z ulgą.
Postanowiła jednak nie ryzykować kolejnego spotkania z dziwną rybą i zdecydowała się wracać inną drogą.Cały czas się jednak obawiała,że ryba może ją śledzić więc raz po raz oglądała się za siebie,aż wpadła prosto w rybacką sieć.
Gdy spróbowała się z niej uwolnić,tylko pogorszyła sytuację bo sieć zacisnęła się jeszcze mocniej,a wkrótce syrenka poczuła,jak jakaś siła wyciąga ją w stronę powierzchni.
Im bardziej Merliah się szamotała,tym bardziej zaplątywała się w sieci,na nic były jej starania!Zapłakała gorzko,widząc już nad sobą dno łodzi,kiedy wtem zjawiła się obok niej ryba.
Ta sama,przed którą tak zawzięcie uciekała.Widząc przed oczami przerażającą piłę syrenka zacisnęła powieki,drżąc ze strachu.Nagle jednak poczuła,że jest wolna! Otwarła oczy i zobaczyła,że to właśnie ryba-piła przecięła sieć,używając do tego swojego nieodłącznego narzędzia.Oszołomiona Merliah nawet nie zdążyła nic powiedzieć,kiedy ryba odwróciła się do niej ogonem i sprawiając wrażenie głęboko urażonej zaczęła się oddalać.
"Zaczekaj!" wykrztusiła z siebie syrenka."Proszę,nie odpływaj!"
"Czego chcesz?" spytała nadal obrażona ryba.
"Ja chciałam Ci podziękować za to,że mnie uratowałaś!"
Syrence było okropnie wstyd,że oceniła rybę po wyglądzie,najwyraźniej sprawiając jej tym dużą przykrość.
"Musisz być ostrożniejsza,syrenko"przestrzegła ją ryba."To nie mnie powinnaś się obawiać,ale
takich pułapek,jak ta sieć!".
"Ale dlaczego mnie goniłaś?" Merliah próbowała zrozumieć.
"Wcale Cię nie goniłam! Chciałam Cię tylko ostrzec,że w pobliżu są sieci,ale Ty płynęłaś tak szybko,że nie mogłam za Tobą nadążyć!"
"Ojej.A ja myślałam,że chcesz mi zrobić krzywdę.Tak mi wstyd!Przepraszam rybko". Merliah była bardzo zakłopotana.
"Cóż,to nie było miłe" odparła ryba "ale wiem,że wyglądam groźnie i nie gniewam się na Ciebie.Jakbyś kiedyś potrzebowała mojej pomocy,po prostu zawołaj."
Merliah jeszcze raz podziękowała swojej wybawicielce i obiecała sobie,że już nigdy nie będzie oceniać innych po ich wyglądzie.
Zaproponowała pile,by razem spędziły ten dzień na poszukiwaniu skarbów i była bardzo szczęśliwa,że znalazła nową przyjaciółkę.
Tego dnia nauczyła się,że pozory mylą i nie warto ulegać pierwszemu wrażeniu."
Skomentuj