Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Poród w Anglii

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

  • anik12
    replied
    Odp: Poród w Anglii

    Ja byłam przeszczęśliwa, że kupiłam znieczulenie do kręgosłupa. Niestety nie wiedziałam zachodząc w ciążę co to poród i nie mogłam sobie wyobrazić bólu

    Leave a comment:

  •    
       

  • aneta88ad
    replied
    Odp: Poród w Anglii

    ja jestem zadowolona z porodu w Anglii mimo ze tez rodzila 12godz na gazie.
    Ale uwierz mi Tosia ze naprawde szczerze Ci wspolczuje nie tego bolu bo kazda z nas musi to przezyc ale tego co czujesz do coreczki i zycze Ci zebys jak najszybciej zapomniala i nauczyla sie kochac swojego aniolka ktory przeciez Ciebie tak bardzo kocha

    Leave a comment:


  • dotty
    replied
    Odp: Poród w Anglii

    Szamana
    Nie tylko Ty masz takie odczucia, ja również byłam bardzo zadowolona z warunków mojego porodu (w szpitalu byłam 3 dni).

    Ps: GRATULUJĘ SZCZĘŚLIWEGO PORODU

    Leave a comment:


  • szamana
    replied
    Odp: Poród w Anglii

    w końcu mogę wypowiedzieć się szerzej, bo poród już za mną
    no więc jeśli chodzi o poród w UK, to jestem zadowolona i to nawet bardzo.
    opieka świetna,miła, profesjonalna i nie robiąca nikomu łaski, wszystko dobrze
    zorganizowane,a każda z rodzących traktowana indywidualnie poprzez poświęcanie jej odpowiedniej uwagi. zarówno opiekę podczas porodu jak i po nim (spędziłam w szpitalu 4 dni) oceniam na 5+.
    może tylko po prostu dobrze trafiłam, może mam małe wymagania, nie wiem.
    nie moge też porównać tego do sytuacji w Pol, bo tam nigdy nie rodziłam

    Leave a comment:


  • szamana
    replied
    Napisane przez asiaows Pokaż wiadomość
    chodzi mi o to że jeżeli łapiesz depresję to tutaj w UK masz masz mnóstwo rąk które ci chętnie pomogą tylko musisz chcieć.Począwszy od położnej,przez GP i lokalne centra dla dzieci gdzie masz bezpłatnego psychologa.
    popieram, opieka psychologiczna/psychiatryczna w UK jest bardzo dobra.ja uzyskałam pomoc już w czasie ciąży, aby potem uniknąć potencjalnych problemów.

    Leave a comment:


  • asiaows
    replied
    urodziłam 3 dzieci z czego jedno w UK i dla mnie na szczęście warunki w szpitalu tj.poród,opieka,pokój itp. były na tak samym dobrym standardzie.oj przepraszam w UK lepiej karmią w szpitalu ) a jeżeli chodzi o ból to jest on jednakowo potworny czy rodzisz pierwszy raz czy trzeci.jeżeli ktoś ma niską odporność na ból to może mieć depresję poporodową.
    wiem też z własnego przykładu że co drugi dzień-jak już byłam w domu- zaglądała do mnie położna i oprócz pomocy w opiece nad dzieckiem,sprawdzała czy ze mna ok,pytała najbliższych jak się zachowuję itp.chodziło jej czy nie łapię depresji.ona się mną zajmowała do 6 tyg.Adasia potem pałeczkę przejeła house visitor.do tego z lokalnego centrum dla dzieci zaczęły przychodzić zaproszenia dla mnie abym zapisała się do grup mam karmiących,mam spacerujących itp.zreszta co czwartek o 10 rano spacerujemy cała wielką bandą po parku a we wtorki chodzę do biblioteki na zajęcia muzyczne(śpiewamy itańczymy)dla maluchów.chodzi mi o to że jeżeli łapiesz depresję to tutaj w UK masz masz mnóstwo rąk które ci chętnie pomogą tylko musisz chcieć.Począwszy od położnej,przez GP i lokalne centra dla dzieci gdzie masz bezpłatnego psychologa.

    Leave a comment:


  • dotty
    replied
    Napisane przez TosiaNorthwich Pokaż wiadomość
    Moja znajoma też rodziła w UK i jej nawet petydyny nie dali, tylko gaz. Tak więc i dla niej i dla mnie ta prawda jest troszeczkę inna.
    W Polsce takiego bólu bym nie przeżyła, bo miałam tam zaufanego lekarza, który nie pozwoliłby mi tak cierpieć. A tu? Kogo zaufanego mogłam mieć, jak na każdej wizycie inną babę widziałam. A nawet jeśli przyjęłabym, że masz rację,to co to niby wnosi do całej sytuacji? Nie rozumiem. To, że w Polsce byłoby tak samo (albo nawet gorzej) nie zmienia faktu, że tu też było źle. Poza tym, nie wiem skąd wysnułaś wniosek, że ja uważam, iż w Polsce jest lepiej. Uważam tylko, że tu wcale nie jest tak różowo, jak niektórzy twierdzą. A co do warunków, to ok, pokój do porodu miałam osobny, z kibelkiem (prysznica nie było, a przydałby się). Ale po porodzie wylądowałam z małą na jednej sali z kilkoma innymi kobietami. Każda miała przy sobie maleństwo, oddzielone byłyśmy tylko kotarami. Jak jedno dziecko płakało, cała sala nie spała, a przy kilkorgu maleństwach zawsze któreś akurat płacze. I odpocznij tu sobie. Łazienki były dwie, z wannami, a prysznic tylko jeden na cale piętro i to okropny. Nie mogła ustawić ciepłej wody, a strumień był tak silny, że podrażniał mi i tak już obolałe brodawki. Standard kuchni też pozostawiał wiele do życzenia. Najgorzej jednak było się stamtąd wydostać. Przed porodem mówili mi, że kilka godzin muszę zostać w szpitalu ( no chyba że cesarka), a wyszłam dopiero następnego dnia. Mąż przyjechał po mnie o 18 a w domu byliśmy po północy, tak się guzdrali. Z wariatkowa chyba łatwiej uciec.
    I wybacz, ale jeśli ktoś mi piszę, że powinnam się była lepiej zastanowić przed ciążą, bo wiedziałam że to boli, to ja się czuję atakowana.
    Co do leczenia, to u GP już byłam i na nic mi się to zdało. Usłyszałam od niej, że "może nie było warto mi dawać tego znieczulenia, bo widać dziecko miało się już, już urodzić. Taa, 12 godzin się "już już rodziło"
    Z tego co piszesz wnioskuję, że Ty miałaś chociaż możliwość dostać to znieczulenie, a po prostu nie chciałaś. A ja chciałam, a mi nie dali. Już na długo przed porodem byłam w pełni świadoma jakie to może mieć konsekwencje i gdyby na moje wyraźne życzenie podali mi jednak to znieczulenie, to potem na pewno nie miałabym do nikogo pretensji.
    A tak btw, ciąża tu to porażka. Mierzenie obwodu brzucha i podsłuchiwanie dziecka, to wszystko. Jak leciałam do Polski w 6 miesiącu i potrzebowałam zaświadczenie, dla linii lotniczych, że jestem fit to fly, to mi przez telefon pani doktor to wypisała, gdy ja siedziałam w poczekalni. Nawet na mnie nie spojrzała, nie mówiąc już o badaniu.
    Wiesz co do warunków to ja akurat nie mogłam narzekać, w związku z ciężkim stanem miałam osobny pokój z łazienką więc nikt mi nie przeszkadzał...W Polsce pewnie też byś miała salę ogólną więc tam nie było by lepiej. Wywnioskowałam, że uważasz że lepiej było by Ci rodzić w PL bo tutaj byłaś warunkami porodu okropnie rozczarowana.

    Co do GP to nie chodzi mi o to żebyś się wykłócała z nim (nią) czy lepiej żeby dali Ci to znieczulenie czy też nie, bo póki co to czasu nie da się cofnąć...Ty masz poważne problemy z depresją i warto byś poszła z tym do wykwalifikowanej osoby bo samo nie przejdzie, a każdy dzień zwlekania to każdy dzień straty pięknych chwil które mogłabyś przeżyć z dzieckiem. Z całego serca Ci dobrze życzę, bo poprzez Twoje wypowiedzi aż przebija gorycz.

    Leave a comment:

  •    
       

  • FamilyTree
    replied
    Napisane przez TosiaNorthwich Pokaż wiadomość
    Jeszcze jedno:

    A gdzie ja niby napisałam że OBARCZAM WINĄ DZIECKO?! Możesz mi zacytować, mądralo?! Ja tylko o niechęci pisałam, a ta niechęć to akurat nie jest moja wina. Turlaj dropsa
    A gdzie ja użyłam Twojego nicku ???

    Może i masz depresję, ale arogancji Tobie też nie brakuje.

    Leave a comment:


  • BGKM
    replied
    TosiaNorthwich więc tak to co przeżyłaś nie jest mi obce-chodzi mi o ból porodowy... Ja też do tej pory wspominam poród jako masakre...ale to że niedostałaś znieczulenia to nie tylko wina porodu w UK. Ja rodziłam w Polsce tj. w kielcach i tu z założenia nie dają znieczulenia-można o nie błagać, skomleć ale i tak ci nie dadzą!!!! ja dokładnie tak jak ty z bólu wyłam i gryzłam ściany, mało tego moje dziecko ledwo samo przeżyło, dlatego ja patrzyłam na nie jak na moją nagrode(i tu jest różnica). Ja nie miałam czegoś takiego jak ty w stosunku do mojego dziecka wręcz przeciwnie uświadomiłam sobie jak wielkim trudem dla tego malca było wyjście na świat! może spróbuj tak to sobie wyobrazić.
    Ja też długo długo wspominałam-wspominam i pewnie będe wspominała mój poród,który trwał 27h....Ale mam świdomość tego że moje maleństwo musiało dokładnie tyle samo się namęczyć co ja i chwała Bogu że wytrwało.
    Według mnie musisz porozmawiać ze specjalistą jeśli nie jesteś w stanie sama sobie poradzić z tym uczuciem w stosunku do własnego dziecka. Macierzyństwo powinno być dla ciebie nagrodą!!! a nie ucieczką nocną od dziecka....

    Leave a comment:


  • TosiaNorthwich
    replied
    Jeszcze jedno:
    Napisane przez FamilyTree Pokaż wiadomość
    [B]Majek [/B
    Jednak wie, że poród to nie jest ból głowy. No tu się zgodzisz, że powszechnie wiadomo, że ból jest wielki, prawda ?? Więc obarczać winą dziecko, za to, że się chciało chwili przyjemności i współżyło z czego rozwinęło się dziecko, no niestety, ale dla mnie nie zrozumiałe.
    Aczkolwiek, wiem, że są skrajne przypadki.
    A gdzie ja niby napisałam że OBARCZAM WINĄ DZIECKO?! Możesz mi zacytować, mądralo?! Ja tylko o niechęci pisałam, a ta niechęć to akurat nie jest moja wina. Turlaj dropsa

    Leave a comment:

  •    
       

  • TosiaNorthwich
    replied
    Napisane przez dotty Pokaż wiadomość
    TosiaNorthwich
    Prawda jest taka że zdecydowana większość matek jest zdania że w UK rodzi się dobrze, moi znajomi mają doświadczenie w porodzie w PL i w UK, warunki podczas porodu w UK jednak są lepsze. w Polsce jestem pewna że przeżyłabyś ten sam ból.
    Moja znajoma też rodziła w UK i jej nawet petydyny nie dali, tylko gaz. Tak więc i dla niej i dla mnie ta prawda jest troszeczkę inna.
    W Polsce takiego bólu bym nie przeżyła, bo miałam tam zaufanego lekarza, który nie pozwoliłby mi tak cierpieć. A tu? Kogo zaufanego mogłam mieć, jak na każdej wizycie inną babę widziałam. A nawet jeśli przyjęłabym, że masz rację,to co to niby wnosi do całej sytuacji? Nie rozumiem. To, że w Polsce byłoby tak samo (albo nawet gorzej) nie zmienia faktu, że tu też było źle. Poza tym, nie wiem skąd wysnułaś wniosek, że ja uważam, iż w Polsce jest lepiej. Uważam tylko, że tu wcale nie jest tak różowo, jak niektórzy twierdzą. A co do warunków, to ok, pokój do porodu miałam osobny, z kibelkiem (prysznica nie było, a przydałby się). Ale po porodzie wylądowałam z małą na jednej sali z kilkoma innymi kobietami. Każda miała przy sobie maleństwo, oddzielone byłyśmy tylko kotarami. Jak jedno dziecko płakało, cała sala nie spała, a przy kilkorgu maleństwach zawsze któreś akurat płacze. I odpocznij tu sobie. Łazienki były dwie, z wannami, a prysznic tylko jeden na cale piętro i to okropny. Nie mogła ustawić ciepłej wody, a strumień był tak silny, że podrażniał mi i tak już obolałe brodawki. Standard kuchni też pozostawiał wiele do życzenia. Najgorzej jednak było się stamtąd wydostać. Przed porodem mówili mi, że kilka godzin muszę zostać w szpitalu ( no chyba że cesarka), a wyszłam dopiero następnego dnia. Mąż przyjechał po mnie o 18 a w domu byliśmy po północy, tak się guzdrali. Z wariatkowa chyba łatwiej uciec.
    I wybacz, ale jeśli ktoś mi piszę, że powinnam się była lepiej zastanowić przed ciążą, bo wiedziałam że to boli, to ja się czuję atakowana.
    Co do leczenia, to u GP już byłam i na nic mi się to zdało. Usłyszałam od niej, że "może nie było warto mi dawać tego znieczulenia, bo widać dziecko miało się już, już urodzić. Taa, 12 godzin się "już już rodziło"
    Z tego co piszesz wnioskuję, że Ty miałaś chociaż możliwość dostać to znieczulenie, a po prostu nie chciałaś. A ja chciałam, a mi nie dali. Już na długo przed porodem byłam w pełni świadoma jakie to może mieć konsekwencje i gdyby na moje wyraźne życzenie podali mi jednak to znieczulenie, to potem na pewno nie miałabym do nikogo pretensji.
    A tak btw, ciąża tu to porażka. Mierzenie obwodu brzucha i podsłuchiwanie dziecka, to wszystko. Jak leciałam do Polski w 6 miesiącu i potrzebowałam zaświadczenie, dla linii lotniczych, że jestem fit to fly, to mi przez telefon pani doktor to wypisała, gdy ja siedziałam w poczekalni. Nawet na mnie nie spojrzała, nie mówiąc już o badaniu.

    Leave a comment:


  • dotty
    replied
    TosiaNorthwich
    Nikt tu Cię nie chce atakować, każdy tu ma prawo do własnego zdania. Prawda jest taka że zdecydowana większość matek jest zdania że w UK rodzi się dobrze, moi znajomi mają doświadczenie w porodzie w PL i w UK, warunki podczas porodu w UK jednak są lepsze. w Polsce jestem pewna że przeżyłabyś ten sam ból.
    Ja rodziłam w UK poród trwał 12 godzin, zaczął się od razu regularnymi skurczami a skurcze parte trwały u mnie kilka godzin, znieczulenie zewnątrzoponowe dostałam po porodzie przy zszywaniu (30 szwów) nie podali mi tego znieczulenia podczas porodu bo powiedziano mi że szybciej będzie bez, chciałam jak najszybciej urodzić więc było w porządku, synek jednak nie mógł wyjść i miano mi zrobić poród kleszczowy, wtedy trochę się przestraszyłam i zaczęłam przeć jak szalona i obyło się bez kleszczy, teraz wiem, że ze znieczuleniem nie miałabym na to wpływu. Byłam bardzo zadowolona z personelu, podczas porodu i po nim byłam otoczona bardzo dobrą opieką. I takie jest moje stanowisko w tej sprawie.

    Tak na marginesie to ja myślę, że Ty jednak masz depresję poporodową, niekoniecznie musi to być wynikiem traumy porodu (hormony zmęczenie i inne czynniki się na to składają), po prostu porozmawiaj z psychologiem, bo tego nie można zostawić od tak, żeby samo przeszło. Depresja tak łatwo nie przechodzi, wiele kobiet przechodzi to, idź do swojego GP zapytaj się w swojej przychodni o poradnie, jestem pewna że uzyskasz odpowiednią pomoc.

    Leave a comment:


  • TosiaNorthwich
    replied
    Życie po bólu

    Napisane przez antalis Pokaż wiadomość
    Szczerze ? Ja tam moge chodzic po scianach byle dziecko zdrowe bylo. Nie ma tak łatwo ... nie mozna dostac od razu znieczulenia i to do konca porodu. Jakby z jego powodu porod si eprzedluzal mogloby urierpiec na tym Twoje dziecko wiec chyab wybor byl prosty prawda ? Potem by byly pretensje ze tak dlugo czekali ... Czasem ciezko niektorym dogodzic
    A jak z powodu wyczerpania bólem przestaję przeć, bo nie mam już siły to poród się, rzecz jasna przyspiesza,prawda? A jeśli znieczulenie zewnątrz oponowe jest takie ryzykowne, to po cholerę robią coś takiego w szpitalach?! Napiętnujmy wszystkie matki, które zażyczyły sobie dostać to znieczulenie, bo (wyrodne elementy!) zaryzykowały życiem swojego dziecka!Amen! A co do wyboru, to podjęli go za mnie. O tym właśnie pisałam, że dziecko jest dla nich ważniejsze niż matka.
    A co do dogadzania mi, o którym piszesz, to ujmę to tak:
    Moja córka ma już dwa miesiące, a ja czasami uciekam w nocy z sypialni i śpię zwinięta w kłębek na kanapie, byle być dalej od niej. Czasami wciąż nie mogę uwierzyć, że cały ten ból jest już za mną, że poród już się skończył, bo wystarczy, że zamknę oczy, a znów tam jestem, błagająca położną o to, żeby, mnie zabiła (dosłownie). Wiem, że dziecko nie jest winne niczemu i dlatego nie mogę się pogodzić z tym co czuję. Za każdym razem gdy na nią spojrzę, cierpię. Boję się, że to nigdy nie minie, że nawet gdy będzie dorosła, ja ciągle będę miała do niej "żal". Mężowi nie mogę spojrzeć w oczy; on tam był, wszystko widział, słyszał. Za jakiego potwora musi mnie teraz uważać. Płacze po nocach z żalu, że wtedy nie umarłam, bo teraz przynajmniej nie czułabym tych wszystkich, strasznych rzeczy.Rzeczywiście, antalis, nie dogodzili mi. Nie ma co!

    Do Family Tree:
    "dla nich" - mam na myśli personel, jeśli to nie jest jasne dla Ciebie. A jeśli chodzi o dobro dziecka, to chyba lepiej żeby urodziło się nawet powiedzmy przez nieplanowaną cesarkę, niż żeby potem matka, z powodu depresji,nie była w stanie dobrze się nim zajmować.
    Widzę też, ze posiadasz zadziwiająco dokładną wiedzę na temat okoliczności, w jakich zostało poczęte moje dziecko! Jeśli sądzisz, że mam cztery szare komórki na krzyż i że spodziewałam się, że poród nic nie boli to, pewnie Cię zaskoczę, ale się mylisz. Oczekiwałam jedynie, że personel który będzie się mną opiekował, będzie miał na uwadze moje dobro tak samo, jak dobro dziecka i zrobi wszystko by mi pomóc przejść przez to wszystko.
    Moja przyjaciółka jest pielęgniarką w innym szpitalu, w Northampton. Była w szoku jak zadzwoniłam do niej w trakcie porodu. "Jak to, nie dali Ci zastrzyku?!" - chodziło o petydynę, o którą chwilę później wreszcie się doprosiłam. U niej w szpitalu personel sam proponuje znieczulenie zewnątrz oponowe, mając na uwadze dobro rodzącej i to, żeby miała siłę urodzić dziecko. Poza petydyną podają też morfinę, której mnie nikt nie podał.
    Ty, Family Tree oczywiście wiedziałaś dokładnie co Cię czeka, gdy zachodziłaś w pierwszą ciążę. Życzę Ci, żebyś kiedyś doświadczyła takiego bólu, który sprawi, że będziesz błagać o śmierć, jak ja, takiego bólu, że zaprzedałabyś dusze diabłu, byle go uśmierzyć! Ciesz się, Family Tree, że masz wyższy próg bólu niż ja. Dziękuj za to Bogu. Bo nic tak człowieka nie łamie jak ból. Wdziera się do umysłu i zostawia ślady, których nie można się pozbyć. Nie tylko cesarka zostawia blizny po porodzie. Zawsze chciałam mieć kilkoro dzieci, a teraz nie potrafię zrozumieć kobiet, które po pierwszym dziecku chcą mieć kolejne.
    Majajula: dziękuję, przynajmniej Ty wydajesz się, choć trochę mnie rozumieć. U mnie, niestety, "to" nie minęło, gdy zobaczyłam dziecko. Trzymałam ją w ramionach i byłam prze szczęśliwa - ale tylko dla tego, że ból się skończył.
    Naiwna byłam, myśląc że napisanie na jakimś forum co czuję mi pomoże. Ludzie zawsze wiedzą lepiej.

    Leave a comment:


  • annse3
    replied
    Napisane przez anna31 Pokaż wiadomość
    Ja też przeżylam swoje przy obydwu porodach ale nawet przez chwilę nie pomyślalam o tym ze winne jest moje dziecko.Raczej wszystko zwaliłam na mojego męża he he
    aniu,ze tak sie wtrace ,pamietam jak na porodowce kiedys pewna kobieta tak zwyzywala swojego meza ze az uszy zwiedly,troche bylo smiesznieale mimo wszystko pozniej bylo jej glupio.

    Leave a comment:


  • anna31
    replied
    Ja też przeżylam swoje przy obydwu porodach ale nawet przez chwilę nie pomyślalam o tym ze winne jest moje dziecko.Raczej wszystko zwaliłam na mojego męża he he

    Leave a comment:

       
Working...
X