brudno, krzyczą i traktują kobietę jak rzecz. Słyszałam różne historie z sal porodowych - większości nie da się słuchać ze spokojem...Czy Wam też się coś takiego przytrafiło?
Ogłoszenie
Collapse
No announcement yet.
Rodzić jak człowiek...
Collapse
X
-
-
Szczeze mówiąc pierwszy porod wspominam do dzis ze strachem,tak jak piszesz .... położna darła się na mnie,wyzywała...na szczescie maly urodzil sie cały i zdrowy
Drugi porod,dużo łatwiejszy,ten sam szpital inny personel,pomoc położnej,pochwały ze dobrze mi idzie....takie rzeczy pomagają.
Syn rodzil sie w lipcu,bylo cieplo wrecz gorąco,jednak sala porodowa...brrr...metalowe łozka...mało estetycznie.5lat pózniej zmienila się tylko pogoda,córke rodzilam pod koniec listopada na porodowce bylo tak zimno,ze prosilam o koc,przykryli mnie pierzyną(po porodzie)az cała latałam z zimna...i chyba wrażenia.
-
Ja mam bardzo mile wspomnienia z porodu ;-) dziwne prawda?? Jedyne co to na szczescie wody plodowe nie odeszly mi wczesniej i wiekszosc porodu spedzilismy sobie w domku. Na porodowce bylismy moze 1,5 godziny i polozna byla nawet ok. Byla mila i wyrozumiala, ale moze to dlatego ze maz byl przy mnie. Jedyne z czym mnie zaskoczyla, to teraz tyle sie mowi wszedzie o tym ze kobieta powinna sama wybierac pozycje w jakiej rodzi, wiec powiedzialam poloznej ze nie chce na lozku, a ona na to ze ona nie bedzie lezec na podlodze??? A to troszke mnie zdeprymowalo, bo jakos nie moglam sobie wyobrazic porodu na lozku. Suma sumarum i tak musiałam urodzic na łóżku bo w koncowej fazie tetno corci zaczelo spadac i musialm byc podpieta do ktg.Najszczęśliwsza mama na świecie !!!
www.pszczolkajulka.blog.onet.pl
Skomentuj
-
-
Napisane przez demira Pokaż wiadomośćJa swoje porody wspominam bardzo milo. Ciepla, uwazna polozna. Wszedzie mily personel. Czysto i rodzinnie. POlecam!
D
pozdrawiam
Skomentuj
-
witajcie
ja też miło wspominam poród, co więcej lubię sobie tak wracać do tych wspomnień, oglądać zdjęcia i wspominać... dodam tylko, że nie rodziłam w szpitalu. Podczas praktyk widziałam za to jak traktują kobietę rodzącą w szpitalu w moim mieście i opis pasuje do pierwszej wypowiedzi: położne niemiłe, drące gębę, paskudne obdarte sale, sprzęt sprzed 20 lat itd.. wiem, że jest już coraz więcej szpitali przyjaznych kobiecie i dziecku, ale niestety wciąż jest ich za mało
pozdrawiam
Skomentuj
-
U mnie z porode była nawet ok. Szpital nie najgorszy, położne SUPER, ale lekarz tragedia!!! Matko świeta.W zasadzie bardzo dobry, z długim stazem, tylko że wredny zero wsparcia, akurat trafiłam na tego... Cały czas możeby pani to może tamto...Ja jak rodzisz to nawet nei jesteś w stanie skupić sie na tym co do ciebie mówi lekarz!Bartuś 26.06.08
Już potrafię raczkować i mam 8 ząbków
Skomentuj
-
-
Witam
Na pewno miło jest rodzić w ładnym szpitalu, ale takie to chyba są głównie prywatne Ale od tej całej "urody szpitala" na pewno ważniejsza jest fachowa opieka. I taka powinna być wszędzie! Kobieta powinna czuć się bezpieczna, wtedy wszystko łatwiej się dzieje.
Ja nie narzekam na swój poród, wszystko było w normie. Ale najbardziej wkurza mnie jak słyszę o drącym się personelu na taką biedną kobietę! Kurcze, a ciekawe czy te położne to same już rodziły kiedyś!
Skomentuj
-
z porodu nie pamietam wiele.nie pamietam twarzy poloznej i lekarza, ani pielegniarek. pmietam jedynie straszny bol. moj maz byl przy mnie. dzieki Bogu. bez niego nie dalabym rady. jak rozmawiamy o tym, to mile wspomina ludzi, ktorzy sie nami zajmowali. sala porodowa czysta,zadbana. mielismy swoja sale, zamknieta. cisza, spokoj. a po porodzie? jedne kobiety narzekaly, ze nikt sie nimi nie interesuje, ze zaden lekarz nie przychodzi. a mi sie podobalo to, ze co chwile nikt nie przychodzil. molam odpoczac, cieszyc sie swoim malenstwem. pielegniarki przychodzily 4 razy dziennie. lekarz 2. do kobiet po cesarkach czesciej. rodzilam w Szczecinie. i gdy bedziemy spoziewac sie kolejnego dziecka, ponownie tam bedziemy rodzic!Pozdrawiamy!
Skomentuj
-
-
Mam nadzieję że unikne takich strasznych rzeczy. Moja mama pracuje w szpitalu w którym będę rodzić, położną mam swoją, sala ładna wyremontowana rozmawiałam też z trzema lekarzami i mam nadzieję że na jednego z nich trafię strasznie ciepli ludzie, dlatego może chociaż nieprzyjemny personel mam z głowyBartuś 5.12.2008
Skomentuj
-
Ja rodzilam jak czlowiek porod mialam wywolywany ,wiec w szpitalu czekali na mnie na konkretna godzine ,lezalam w pojedynczej, klimatyzowanej, pelnej sprzetu do cwiczen i monitorem KTG tzw sali przedporodowej. Czekajac na bole porodowe czytalam ksiazke i obserwowalam serduszko synka . Kiedy sie juz zaczelo dostalam znieczulenie i dalej czytalam ksiazke .Kiedy czulam ze juz dzidzius prze na swiat -zawiezli mnie na sale porodowa i tam po 10 min urodzilam. Przy porodzie byl moj lekarz prowadzacy ciaze ,polozna i tzw masazystka(pomocna przy parciu ) Wszystko wspominam milo
Skomentuj
-
chciała bym się podzielić ze wszystkimi moimi doświadczeniami z porodów które nie są za miłe.
Przy pierwszym porodzie nie bylo przy mnie mojej polożnej którą wybrałam. Miał być ze mną także mąż któremu nie pozwolili wejść na salę porodową mimo tego że wcześniej dokonaliśmy opłaty za to! Mimo moich protestów pozwolili wejść studentom medycyny żeby sobie pooglądali poród!!
Nacieli mi krocze, nie pozwolili ułożyć się inaczej mimo tego że bardzo chciałam rodzić na boku!
Gdy już urodziłam odrazu zabrali synka, nie pozwolili mi go zobaczyć, dopiero po półtorej godzinie oddali mi go.
Napisałam skargę na szpital, ale odpowiedź była dla mnie wstrząsająca! Według ordynatora szpitala oraz okręgowej izby lekarskiej nie było żadnych nagięć! Wszystko przebiegło prawidłowo!
Drugi poród mial odbywać się w szpitalu który popierał akcję rodzić po ludzku.
Miałam rodzić w wodzie, miała być przy mnie moja mama bo mąż wyjechał za granicę.
W razie gdyby coś poszło nie tak i nie mogla bym rodzic w wodzie, miałam zagwarantowane że będę mogła wybrać pozycję która będzie dla mnie najwygodniejsza. No i oczywiście mieli mi nie nacinać krocza!
W wodzie nie urodziłam bo maluszek zaczął wychodzić na świat miesiąc przed terminem. Urodziłam na boku, ale powiedzieli że muszą mnie naciąć. Krzyczałam, prosiłam, błagałam żeby tego nie robili, że wolę żeby mi pękło krocze niż żeby mnie nacieli, ale zrobili co chcieli.
Moja mama była zdruzgotana tym wszystkim!
Łukaszek nie chciał jeść przez pierwszy dzień więc pielęgniarki karmiły go butelką. Na drugi dzień zaczął ssać, ale pielęgniarki i tak go karmiły butelką twierdząc ze myślały że nie przyjdę karmić. Za każdym podaniem butelki Łukasz coraz gorzej ssal. Byłam załamana!
Blizny po nacięciach są straszne! Ciągle je czuje! Pomijam fakt że jak przyglądam się swojemu kroczu w lusterku to chce mi się płakać!
Teraz jestem trzeci raz w ciąży i zdecydowałam się że będę rodzić u męża za granicą. Jego siostra rodziła w Szwecji i wspomina to jak najpiekniejszy dzień w życiu!Poród jak chciała, szybki, bez nacinania, w kucki.
Może do trzech razy sztuka? ale napewno nie w polsce!!
Skomentuj
-
-
Napisane przez MatkaPolka Pokaż wiadomośćchciała bym się podzielić ze wszystkimi moimi doświadczeniami z porodów które nie są za miłe.
Przy pierwszym porodzie nie bylo przy mnie mojej polożnej którą wybrałam. Miał być ze mną także mąż któremu nie pozwolili wejść na salę porodową mimo tego że wcześniej dokonaliśmy opłaty za to! Mimo moich protestów pozwolili wejść studentom medycyny żeby sobie pooglądali poród!!
Nacieli mi krocze, nie pozwolili ułożyć się inaczej mimo tego że bardzo chciałam rodzić na boku!
Gdy już urodziłam odrazu zabrali synka, nie pozwolili mi go zobaczyć, dopiero po półtorej godzinie oddali mi go.
Napisałam skargę na szpital, ale odpowiedź była dla mnie wstrząsająca! Według ordynatora szpitala oraz okręgowej izby lekarskiej nie było żadnych nagięć! Wszystko przebiegło prawidłowo!
Drugi poród mial odbywać się w szpitalu który popierał akcję rodzić po ludzku.
Miałam rodzić w wodzie, miała być przy mnie moja mama bo mąż wyjechał za granicę.
W razie gdyby coś poszło nie tak i nie mogla bym rodzic w wodzie, miałam zagwarantowane że będę mogła wybrać pozycję która będzie dla mnie najwygodniejsza. No i oczywiście mieli mi nie nacinać krocza!
W wodzie nie urodziłam bo maluszek zaczął wychodzić na świat miesiąc przed terminem. Urodziłam na boku, ale powiedzieli że muszą mnie naciąć. Krzyczałam, prosiłam, błagałam żeby tego nie robili, że wolę żeby mi pękło krocze niż żeby mnie nacieli, ale zrobili co chcieli.
Moja mama była zdruzgotana tym wszystkim!
Łukaszek nie chciał jeść przez pierwszy dzień więc pielęgniarki karmiły go butelką. Na drugi dzień zaczął ssać, ale pielęgniarki i tak go karmiły butelką twierdząc ze myślały że nie przyjdę karmić. Za każdym podaniem butelki Łukasz coraz gorzej ssal. Byłam załamana!
Blizny po nacięciach są straszne! Ciągle je czuje! Pomijam fakt że jak przyglądam się swojemu kroczu w lusterku to chce mi się płakać!
Teraz jestem trzeci raz w ciąży i zdecydowałam się że będę rodzić u męża za granicą. Jego siostra rodziła w Szwecji i wspomina to jak najpiekniejszy dzień w życiu!Poród jak chciała, szybki, bez nacinania, w kucki.
Może do trzech razy sztuka? ale napewno nie w polsce!!
pozdrawiam
Skomentuj
-
Napisane przez bartuś grudzień Pokaż wiadomośćMam nadzieję że unikne takich strasznych rzeczy. Moja mama pracuje w szpitalu w którym będę rodzić, położną mam swoją, sala ładna wyremontowana rozmawiałam też z trzema lekarzami i mam nadzieję że na jednego z nich trafię strasznie ciepli ludzie, dlatego może chociaż nieprzyjemny personel mam z głowy
buziaki
Skomentuj
Skomentuj