Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

lekarz prowadzacy

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    lekarz prowadzacy

    zastanawiam sie czy, ktorejs z Was zdarzyło się zmienić lekarza prowadzącego w drugiej połowie ciąży.Ja rozważałam taką możliwość przez pewien czas, ale potem stwierdziłam, że tyle czasu do niego chodziłam,że zmiana może wcale nie wyjść na dobre.A problem z lekarzem polega na tym,że jest strasznie obojętny na pacjentki,cała wizyta trwa zawsze najwyżej 10 min, łącznie ze zrobieniem krótkiego usg i wypisaniem skierowania na badania.Chyba tylko raz zapytał mnie jak sie czuję,a na moje pytania odpowiada ze zniecierpliwieniem jakby odpowiedź była oczywista, no może dla niego jest, ale to jest moja pierwsza ciążą i nie musze wiedzieć wszystkiego.Dosyć szybko zaczęłam zastanawiać sie nad zmianą lekarza,ale wciąż głupio go usprawiedliwiałam,że przecież robi mi badania,które powinien, więc może jestem tylko przewrażliwiona na punkcie jego sposobu bycia.I tak zostało.Teraz jestem w 37 tc więc o zmianie nie ma juz mowy,ale żałuję,że nie zdecydowałam się na to wczesniej, poza tym dochodzą mnie sluchy, ze ten lekarz wszystkie pacjentki traktuje w ten sam obojętny sposób,więc chyba to nie tylko moje przewrazliwienie.Czy któraś z Mamuś miała podobnie?
  •    
       

    #2
    Anka - ja mam ok lekarza prowadzącego. Znamy sie już kilka lat i oprócz ciąży zajmowała się moimi poronieniami, mięśniakami itp. Jednego dnia miała lepszy dzień, innego gorszy. Przywykłam, zauważyłam że jak nic się nie dzieje to wizyta krótka, jak jest problem to potrafiła zająć się mną.
    Teraz miałam taką sytuację, ze przez miesiąc jej nie było, na ostatniej wizycie przed tą nieobecnością stwierdziła skrócenie szyjki, bezwzględne leżenie i leki na podtrzymanie i zwrócenie się do innego lekarza po 2 tygodniach.
    Porażka, lekarz mimo, że podobno świetny fachowiec, tylko zerknął pomiędzy nogi, nakazał nie brać żelaza, kontynuować i koniec wizyty. Byłam tam jeszcze raz, bo zwolnienie mi się kończyło. Wizyta trwała chwilkę, tyle co wypisanie zwolnienia. Byłam w lekkim szoku, bo to już 34tydzień był.
    Dlatego doceniam swego lekarza, który jeśli jest źle troszczy się o mnie i o moje dziecko, a gdy wszystko jest ok wizyta jest krótka i treściwa.
    ja bym sie nie zdecydowała na zmianę lekarza w tak zaawansowanej ciąży, bo nigdy nie wiadomo na kogo sie trafi.




    i Bartek :-)

    Skomentuj


      #3
      Napisane przez anka799 Pokaż wiadomość
      zastanawiam sie czy, ktorejs z Was zdarzyło się zmienić lekarza prowadzącego w drugiej połowie ciąży.Ja rozważałam taką możliwość przez pewien czas, ale potem stwierdziłam, że tyle czasu do niego chodziłam,że zmiana może wcale nie wyjść na dobre.A problem z lekarzem polega na tym,że jest strasznie obojętny na pacjentki,cała wizyta trwa zawsze najwyżej 10 min, łącznie ze zrobieniem krótkiego usg i wypisaniem skierowania na badania.Chyba tylko raz zapytał mnie jak sie czuję,a na moje pytania odpowiada ze zniecierpliwieniem jakby odpowiedź była oczywista, no może dla niego jest, ale to jest moja pierwsza ciążą i nie musze wiedzieć wszystkiego.Dosyć szybko zaczęłam zastanawiać sie nad zmianą lekarza,ale wciąż głupio go usprawiedliwiałam,że przecież robi mi badania,które powinien, więc może jestem tylko przewrażliwiona na punkcie jego sposobu bycia.I tak zostało.Teraz jestem w 37 tc więc o zmianie nie ma juz mowy,ale żałuję,że nie zdecydowałam się na to wczesniej, poza tym dochodzą mnie sluchy, ze ten lekarz wszystkie pacjentki traktuje w ten sam obojętny sposób,więc chyba to nie tylko moje przewrazliwienie.Czy któraś z Mamuś miała podobnie?

      Witaj, ja już urodziłam ale w ciąży miałam te same wątpliwości i STRASZNIE żałuje, ze nie zmieniłam lekarza!!! Moim zdaniem jeżeli coś Ci nie pasuje powinnaś natychmiast poszukać kogoś innego!
      Możesz raz na jakiś czas iść do tego, bo w końcu widział Cie od początku, ale to chyba zbyteczne.
      Moja doktor była tak obojętna, że jak trafiłam na patologię ciąży raczyła odpisać na smsa po 3 dniach (ja spędziłam tam tydzień i ani razu nie zajzała do mnie).
      Uważam że straciłam kupe kasy na lekarza, który nie dał mi komfortu i spokoju w ciąży!
      Kacperek 11.III.2009 godz.11:00 2980g 56cm szczęścia


      Majka 21.VIII.2012 godz.8:30 2940g 50cm słodyczy

      Skomentuj


        #4
        ja w 5 miesiącu ciąży zmieniałam za namową mojej mamy lekarza prowadzącego na ordynatora porodówki, na której zamierzałam rodzić gdyż miał bardzo dobra opinię...

        i chwała Bogu że tak zrobiłam bo chodząc do tej babki wcześniej (prywatnie) cały czas słyszałam że wszystko oki, a okazało się że jest już dość poważne zagrożenie u mnie przedwczesnym porodem w 5 miesiącu czego kobieta jakoś nie zauważyła a ja niczego nieświadoma robiłam praktyki w szkole średniej z dzieciakami, jeździłam co tydzień po 250 km na uczelnie i do swojego chłopaka - ordynator jak zobaczył mój stan zdrowia i przede wszystkim szyjke macicy, rozwarcie na 1,5 cm i nieregularne skurcze przepowiadające to się załamał i od razu dostałam skierowanie na początek na 30 dni na patologie ciąży gdzie założyli mi szew na szyjke i leki na podtrzymanie...

        gdybym do niego nie trafiła urodziłabym Jonatana w pociągu w 28 tygodniu ciąży

        Skomentuj


          #5
          Ja też zmieniłam lekarza prowadzącego w 5 mcu ciąży teraz jestem w 8 i jestem z tego faktu bardzo zadowolona! Zawsze jak mnie coś niepokoi dzwonię do niego i już wiem co i jak. Jak leżałam na patologii zadzwoniłam do niego to zaraz u mnie był (pracuje w tym szpitalu gdzie akurat chcę rodzić). Tamten którego miałam jakiś niepoważny był i traktował mnie tak byle odbębnić swoje i wszystko, z rzadkością odpowiadał na moje pytania, a przeważnie odpowiadał głupim tekstem a czemu pytam No ale na szczęście już jest wszystko ok i tak samo mam nadzieję że przy porodzie trafię akurat na jego dyżur

          Skomentuj


            #6
            Ja mam super lekarkę, ale uważam, że jeśli coś z lekarzem jest nie tak, to należy go zmienić. Wraz z upływem czasu pojawia się coraz więcej pytań i czasem problemów i wtedy już coraz trudniej się zdecydować na zmianę, a kobieta tylko się denerwuje i siebie obwinia, że to może z nią coś nie tak jest.
            Zanim Zostałeś Poczęty - Pragnełam Cię... Zanim Się Urodziłeś - Kochałam Cię...
            Zanim Mineła Jedna Godzina Twojego Życia - Byłam Gotowa Dla Ciebie Umrzeć...


            Stanisław 03.10.2009r. 3540g 58cm


            http://www.bebilon.com.pl/pamietnik/...ndra83;page:-1

            Skomentuj


              #7
              Napisane przez sikornik Pokaż wiadomość
              ja w 5 miesiącu ciąży zmieniałam za namową mojej mamy lekarza prowadzącego na ordynatora porodówki, na której zamierzałam rodzić gdyż miał bardzo dobra opinię...

              i chwała Bogu że tak zrobiłam bo chodząc do tej babki wcześniej (prywatnie) cały czas słyszałam że wszystko oki, a okazało się że jest już dość poważne zagrożenie u mnie przedwczesnym porodem w 5 miesiącu czego kobieta jakoś nie zauważyła a ja niczego nieświadoma robiłam praktyki w szkole średniej z dzieciakami, jeździłam co tydzień po 250 km na uczelnie i do swojego chłopaka - ordynator jak zobaczył mój stan zdrowia i przede wszystkim szyjke macicy, rozwarcie na 1,5 cm i nieregularne skurcze przepowiadające to się załamał i od razu dostałam skierowanie na początek na 30 dni na patologie ciąży gdzie założyli mi szew na szyjke i leki na podtrzymanie...

              gdybym do niego nie trafiła urodziłabym Jonatana w pociągu w 28 tygodniu ciąży
              Ja tez uwazam ze jak cos jest nie tak to trzeba zmienic mialam podobnie jak ty tylko bez rozwarcia a na maksa skrucona brzuch mi twardnial to pierwsz ciaza wiec bylam ciemna on kazal sie tylko oszczedzac i ze jest ok.w 29 tyg wyladowalam w szpitalu na porodowce z regolarnymi skurczami i okazalo sie ze mam cukrzyce co on zlekcewarzyl.Dostalam leki na podtrzymanie diete maly delbete na rozwiniecie plucek i dociagnelismy jakos do 35 tyg.Macie problem z lekarzem to trzeba go zmienic teraz to wiem








              Skomentuj

              •    
                   

                #8
                Napisane przez anka799 Pokaż wiadomość
                zastanawiam sie czy, ktorejs z Was zdarzyło się zmienić lekarza prowadzącego w drugiej połowie ciąży.Ja rozważałam taką możliwość przez pewien czas, ale potem stwierdziłam, że tyle czasu do niego chodziłam,że zmiana może wcale nie wyjść na dobre.A problem z lekarzem polega na tym,że jest strasznie obojętny na pacjentki,cała wizyta trwa zawsze najwyżej 10 min, łącznie ze zrobieniem krótkiego usg i wypisaniem skierowania na badania.Chyba tylko raz zapytał mnie jak sie czuję,a na moje pytania odpowiada ze zniecierpliwieniem jakby odpowiedź była oczywista, no może dla niego jest, ale to jest moja pierwsza ciążą i nie musze wiedzieć wszystkiego.Dosyć szybko zaczęłam zastanawiać sie nad zmianą lekarza,ale wciąż głupio go usprawiedliwiałam,że przecież robi mi badania,które powinien, więc może jestem tylko przewrażliwiona na punkcie jego sposobu bycia.I tak zostało.Teraz jestem w 37 tc więc o zmianie nie ma juz mowy,ale żałuję,że nie zdecydowałam się na to wczesniej, poza tym dochodzą mnie sluchy, ze ten lekarz wszystkie pacjentki traktuje w ten sam obojętny sposób,więc chyba to nie tylko moje przewrazliwienie.Czy któraś z Mamuś miała podobnie?
                ja jestem bardzo zadowolona z mojego lekarza. Co prawda moje wizyty też trwają krótko - max 15 min, ale do każdej pacjentki podchodzi indywidualnie. Za każdym razem pyta się mnie jak się czuję, jak ruchy maleństwa, co w ogóle u mnie słychac. O tym lekarzu są bardzo różne opinie, jedne są pochlebne drugie to bzdury typu: "Nie potrafił określic płci własnego dziecka".
                Myślę, że tyle ile jest kobiet w ciąży i ilu jest lekarzy tyle jest opinii i tych dobrych i tych złych.
                Kajetan - 17 październik 2009; 4300g, 57 cm!!!!!









                Skomentuj

                       
                Working...
                X