Jestem w 27 tygodniu ciąży i zastanawiam sie czy zapisać sie na taki kurs czy można sie tam czegoś nauczyć czy to tylko takie naciąganie i kiedy najlepiej sie zapisać
Cóż jeśli chodzi o szkołę rodzenia to ja niepolecam. Uczęszczałam na nia przeszło miesiąc i uważam że zmarnowałam tylko swój czas. Niby uczą tam oddychania podczas porodu i pielęgnacji dziecka ale to nic niedaje gdy wraz z Toba jest na zajeciach przynajmniej 7 innych kobiet wraz z mężami a prowadzący pokazuje na lalce jak masz ja umyc lub wziąć na ręce Rzeczywistość jest całkiem inna. Poród to rzecz naturalna dla każdej z nas i w momencie pobytu na porodówce niepamięta sie o tym co mówili na zajęciach. Cóż moim zdaniem lepiej zdac sie na siebie i położną.
a ja się nie zgodzę z Tobą!
u nas każdy mógł "na sucho" wykąpać lalkę, każdy po kolei uczył sie brac dzidzie na ręce ( a chodziło nas 14 + mężowie)
przy pierwszym porodzie nie miałam pojęcia jak oddychać,
a przy drugim (po szkole rodzenia)
urodziłam w gdzinę łącznie z bólami.
i dzięki oddychaniu ból był o wiele mniejszy.
Ja też uważam, że taka szkoła jest ok. Ja dopiero pierwszy raz idę pod koniec lutego ale już się cieszę. Słyszałam sporo dobrych opinii a poza tym oprócz nauki chodzi tam też o atmosferę, bycie wśród innym kobiet w podobnej sytuacji, relaks i fajnie spędzony czas. Ja jestem jak najbardziej ZA!!!
Hania jest z nami od 9.04.2009. Ta Mała Istotka daje nam tyle szczęścia
Ja powiem tak- nauka oddychania bardzo mi pomogła, ćwiczenia dały troche relaksu, poza tym o wiele lepiej ćwiczy się wśród innych przyszłych mam niż samej w domu
Co do teorii to trzeba przyznac, że troche sie wynudziłam-ale jednak wiele informacji okazało sie bardzo przydatnych.. np. jak miałam zapalenie piersi, pielęgnacja i w ogóle..
Choć niestety na naszej szkole nie ćwiczyliśmy na lalach
Z plusów wymienie jeszcze wizyte na porodówce- dobrze było sie zapoznać i oswoić z warunkami tam panującymi
Ja chodzilam na takie zajecia i polecam wszystkim.Mi to czego sie nauczylam pomoglo prztrwac bole poza tym tam gdzie chodzilam byly organizowane raz w tygodniu spotkania w szitalu takze bylo sie oswojonym z porodowka.Mimo ze moj porod zakonczyl sie cesarka uwazam ze duzo mi te wizyty daly.
Ja nie chodziłam do żadnej szkoły rodzenia i świetnie dałam sobie radę z porodem.Moim zdaniem szkoły rodzenia są teraz przereklamowane kiedyś nie było i jakoś kobiety rodziły i ja bez szkoły rodzenia urodziłam.
Ja nie chodziłam do żadnej szkoły rodzenia i świetnie dałam sobie radę z porodem.Moim zdaniem szkoły rodzenia są teraz przereklamowane kiedyś nie było i jakoś kobiety rodziły i ja bez szkoły rodzenia urodziłam.
a ja nie uważam, że szkoły rodzenia są przereklamowane, przecież nie o reklamę chodzi.....a o życie tu raczej nikt nie zarabia, gdyż w większości przypadkach zajęcia są refundowane
mnie pomogła szkoła i zachęcam wszystkie przyszłe mamy na udział w takich zajęciach,
wiadomo urodzi się i bez szkoły - bo innego wyjścia nie ma, dziecko musi wyjść na świat...
na zajęciach nie mówi się tylko jak rodzić ale jak opiekować się maleńkim dzieckiem w pierwszych dniach jego życia, zajęcia pomogły mojemu mężowi zdecydować się na poród rodzinny....
Ja chodziłam razem z mężem do szkoły rodzenia i polecam!!!!!!
Moja nauka nie polegała na nauce oddychania. Jedyne ćwiczenia jakie robiliśmy to ćwiczenia rozluźniające, na matach, kręcenie biodrami ósemek, które w praktyce pomaga główce ułożyć się w kanale rodnym, ćwiczenia rozluźniające kark itp. oddychanie jest procesem tak instynktownym, że każda kobieta wie jak to robić i nie musi się tego uczyć. Szkołą nastawiła mnie psychicznie do porodu, wiedziałam czego się spodziewać, etap po etapie i w praktyce - ułatwiła mi urodzenia dziecka. Akcja w szpitalu od przyjęcia trwała około 3 godzin i bez znieczulenia, fizjologicznie, bez strachu.
Tak szkoła rodzenia. Przy pierwszym dziecku można sobie pozwolić Ale przy kolejnym Niewarto. Zresztą ja potem żałowałam że chodziłam bo i tak w rzeczywistości i tak wszystko robisz instynktownie
przy pierwszym maluchu nie chodzilam - nie mialam czasu...
teraz bardzo chcialam rodzic naturalnie i biegalam regularnie co tydzien... nie dosc ze byly to dwie godziny TYLKO MOJE bez meza synka i domu to poznalam fajne babki wiele sie nauczylam wiele przypomnialam... szkod atylko ze nie moglam sprawdzic czy oddychanie i cwiczenia na cos sie przydaja... ale i tak wiem ze warto bylo!
a w dodatku przez 5 dni na oddziale po cc polozne prowadzace szkole byly u mnie przynajmniej raz dziennie zapytac czy wszystkook i czy czegos mi nie trzeba... milo tak wiedziec ze mozna na kogos liczyc
Ja nie chodziłam do szkoły rodzenia bo miałam brak czasu na to i mimo to poradziłam sobie.Stosowałam sie do tego co mówiła położna i dość szybko odbył sie umnie pierwszy a także drugi poród.
Skomentuj