Witam,
Bardzo prosiłabym o pomoc i poradę co powinnam zrobić.
Przed 6 tygodniami urodziłam 3 dziecko-synka. Po urodzeniu 2 dziecka-córki (jakieś półtora roku temu) miałam usuwaną laserowo nadżerkę. W tej chwili na wizycie kontrolnej mój ginekolog powiedział, że powinnam znów poddać się temu zabiegowi, żeby zabezpieczyć urazy jakich doznała moja szyjka macicy po tym trzecim porodzie (synek miał 4200g). Według lekarza na mojej szyjce powstały małe pęknięcia, przez które istnieje większe ryzyko zarażenia się wirusem HPV, co może doprowadzić do zmian rakowych w obrębie szyjki. Nie stwierdził u mnie w tej chwili żadnej nadżerki, tylko jak to nazwał małe urazy i pęknięcia szyjki, które powinny zostać zabezpieczone owym laserem. Oczywiście zaproponował zrobienie tego zabiegu tak jak to było poprzednio znów w jego prywatnym gabinecie. Pobrał mi również cytologię do badania.
Nie jestem jednak do końca przekonana o słuszności jego diagnozy. Czy nie powinien najpierw poczekać na wynik pobranej przez siebie cytologii? Czy jeśli ten wynik będzie prawidłowy powinnam się znów poddać temu laserowi? Tłumaczył, że u wieloródek właśnie w ten sposób powinno się po porodzie zabezpieczać szyjkę. Tylko czy tak szybko postawiona przez niego diagnoza, bez wyniku cytologii, bez innego badania szyjki nie świadczy bardziej o chęci naciągnięcia mnie na kolejny laserowy zabieg? Proszę o odpowiedź jak standardowo postępuje się u wieloródek, w takich przypadkach jak mój. Naczytałam się trochę niepochlebnych opinii na temat tego jak ten lekarz naciągał inne pacjentki na laserowe wypalanie nadżerek w swoim prywatnym gabinecie i chyba część z nich niestety jest zgodna z prawdą. Co powinnam w tej sytuacji zrobić?
Bardzo prosiłabym o pomoc i poradę co powinnam zrobić.
Przed 6 tygodniami urodziłam 3 dziecko-synka. Po urodzeniu 2 dziecka-córki (jakieś półtora roku temu) miałam usuwaną laserowo nadżerkę. W tej chwili na wizycie kontrolnej mój ginekolog powiedział, że powinnam znów poddać się temu zabiegowi, żeby zabezpieczyć urazy jakich doznała moja szyjka macicy po tym trzecim porodzie (synek miał 4200g). Według lekarza na mojej szyjce powstały małe pęknięcia, przez które istnieje większe ryzyko zarażenia się wirusem HPV, co może doprowadzić do zmian rakowych w obrębie szyjki. Nie stwierdził u mnie w tej chwili żadnej nadżerki, tylko jak to nazwał małe urazy i pęknięcia szyjki, które powinny zostać zabezpieczone owym laserem. Oczywiście zaproponował zrobienie tego zabiegu tak jak to było poprzednio znów w jego prywatnym gabinecie. Pobrał mi również cytologię do badania.
Nie jestem jednak do końca przekonana o słuszności jego diagnozy. Czy nie powinien najpierw poczekać na wynik pobranej przez siebie cytologii? Czy jeśli ten wynik będzie prawidłowy powinnam się znów poddać temu laserowi? Tłumaczył, że u wieloródek właśnie w ten sposób powinno się po porodzie zabezpieczać szyjkę. Tylko czy tak szybko postawiona przez niego diagnoza, bez wyniku cytologii, bez innego badania szyjki nie świadczy bardziej o chęci naciągnięcia mnie na kolejny laserowy zabieg? Proszę o odpowiedź jak standardowo postępuje się u wieloródek, w takich przypadkach jak mój. Naczytałam się trochę niepochlebnych opinii na temat tego jak ten lekarz naciągał inne pacjentki na laserowe wypalanie nadżerek w swoim prywatnym gabinecie i chyba część z nich niestety jest zgodna z prawdą. Co powinnam w tej sytuacji zrobić?
Skomentuj