Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Przyszłe mamusie z Poznania:)

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Nio,mi tez jakos tak nieswojo bez spacerku bo codzien gdzies chodze,wmawiam sobie ze łatwiej bedzie mi sie rodziło jak bede duzo spacerowała a dzis taka pogoda ze nosa jeszcze z domciu dzisiaj nie wystawiłam
    Nasze najdroższe Słoneczko-Nikulek ur.17.06.2009 godz.6.22 2720g 53cm

    http://mamaczytata.pl/pokaz/7739/kur...bdzius_tatusia

    Skomentuj

    •    
         

      Ja od wczoraj siedze w domu I zdjęcia segreguje i wrzucam na naszą klase. Nawet Simsy 3 sobie ściągam żeby pograć w taką pogode. Mój brat już ma, ale nie moge zgrać od niego...
      ur. 16.05.2009
      3590 g
      56 cm

      Moje Największe Szczęście





      Drzewko Michasi: http://kraina.hipp.pl/?id=10971

      Skomentuj


        Hej Kobietki!
        Jak się macie? Ja jestem już w Poznaniu i na razie do rodziców się nie wybieram bo mama leży teraz w Wojskowym Szpitalu i potrzebna jej jestem tutaj.

        Atusia jak się czujecie z Michalinką?

        Widziałam że pozostałe dziewczyny też odczuły te zmiany pogody. Masakra po prostu. Ale szczerze mówiąc wolę taką jak jest dziś niż upały i deszcz. Wolę być senna niż się topić.

        MamaNikosia a jak tam u Was?

        Pozdrawiam Was wszystkie. I witam nowe Poznanianki z brzyszkami
        Zosia ur.07-07-2010
        wtorek 14:55




        http://pu zz.org.pl/?p=8yhM5FrWogpd

        Skomentuj


          Jestem załamana tą paskudną pogodą. Myślałam że tylko do wtorku, a dziś usłyszałam że do 20 czerwca ma być tak samo. Zamiast robić się coraz cieplej to zimniej się robi, choć dziś udało nam się troszke w basenie posiedzieć
          Pozdrawiam wszystkie Mamusie...

          Skomentuj


            rzeczywiscie straszna ta pogoda byla u nas mial byc festyn i nic i z tego nie wyszlo ale za to dzisiaj ladnie sloneczko swieci i do tego pierwszy raz od niewiadomo kiedy wstalam o 7




            Changes in my life you will see in time
            changes in my life you always in my mind
            changes in my life you always by my side....

            Skomentuj


              Słoneczko wczoraj było ładnie przez 2 godziny. Ale na spacer nie wyszliśmy, bo bylismy sami w domku i trzeba było obiad zrobić. A jak chcieliśmy wyjść to burza była...
              Ja już dostaje na głowe w domu. Ryczeć mi się chce i taka deprecha mnie dopada.... A w dodatku Malej zaczęły się kolki i walcze z nią po nocy.
              ur. 16.05.2009
              3590 g
              56 cm

              Moje Największe Szczęście





              Drzewko Michasi: http://kraina.hipp.pl/?id=10971

              Skomentuj


                Jestem !!!!
                Byłam w piatek na Polnej, oczywiście potraktowali mnie tam jak zwykle paskudnie. POdchodzę ze skierowaniem na izbę przyjęć a baba do mnie : ale co pani dolega ? Jak nie ma krwawienia , rozwarcia to do domu proszę !!!!
                Powiedziałam ,że lekarz podejrzewa hipotrofię i takie tam , a ona na to ,że dziecko małe i co z tego ? Męża mojego cholera wzięła i powiedział ,że żona od 2 dni nie czuje ruchów , na to paniunia , "ze w takim razie ktg trzeba zrobić czy dziecko żyje " .

                Bardzo przyjemnie się takie rzeczy słyszy ! Straszne są te osoby na Polnej , jak z czasów ciężkiej komuny ! Szlag by je !

                Wysłała mnie w końcu do jakiejś poradni, tam oczywiście też fochy ,że mają cokolwiek zrobić . Czułam sie jak ostatnie ścierwo z ulicy co to z brzuchem łazi od drzwi do drzwi Aż mi się płakać chciało , na szczęście mąż był ze mną i pocieszał ,ze takie są i nic nie zmienię .

                Lekarz zrobił mi USG , wszystkie przepływy i niby z dzieckiem jest wszystko w najlepszym porządku. Jest ciutkę mniejsza niz powinna ,ale mieści sie w granicach. Tlen ma , więc jest ok.
                Ja jednak ( jak pewnie każda mama ) jestem przewrażliwiona i cały czas obawiam się czy na pewno nic jej nie dolega. Mam nadzieję ,ze to tylko takie głupie myśłi moje i nie mają nic wspólnego z rzeczywistością .

                Dzięki ,ze trzymałyście kciuki. Cieszę sie ,że jestem w domu a nei w szpitalu.

                Czekam teraz na swoją kolej na porodówkę ( ale jak sobie pomyśłę o tych babach położnych to mnie wątroba boli )

                PS> Dziewczyny dziś macie trochę lepszą pogodę to moze czas na spacer ?

                Mikomati

                Skomentuj

                •    
                     

                  To faktycznie niezbyt miło Cie potraktowały.
                  Dosyć że Kobieta z brzuszkiem się męczy, trudno nawet dojechać samemu do szpitala, myśli się o maleństwie to położne jeszcze takie niemiłe.
                  Po prostu traktują nas jak kolejny przypadek, który tylko zawraca głowę. Ciekawa jestem czy one rodziły i jak były przyjmowane...

                  Skomentuj


                    Atusia to wpolczuje ja w sumie kolek nie przechodzilam tylko kilka razy tak strasznie plakala bo ja cos zle zjadlam ale podawalam jej sabsimplex i przechodzilo dostalam od tesciowej tez taki specjalny kompres ktory wkladalo sie do wody i chwile gotowalo i przykladlam jej do brzucha przez pieluszke a moze cos jej nie odpowiada w twojej diecie jesli karmisz piersia

                    Mikomati hmm wstretne sa te baby niektore naprawde ostatnio spotkalam taka w sklepie wozek z dzieckiem jej przeszkadzal bo nie mogla przecisnac swojego wielkiego tylka... ja polnej milo nie wpominam (rodzilam tam)




                    Changes in my life you will see in time
                    changes in my life you always in my mind
                    changes in my life you always by my side....

                    Skomentuj


                      Mikomatki Nie ładnie Ciebie potraktowali.. Kobieta w zaawansowanej ciąży, przejęta czy aby na pewno wszystko jest dobrze i dodatkowo stres ze strony położnej, która powinna wesprzeć kobietę w takiej sytuacji, dodać otuchy...
                      Jednak mam nadzieję, że jak już pojedziesz do szpitala jak rozpocznie się akcja porodowa to zajmą się Tobą godnie i z szacunkiem...
                      I w ogóle wszystko bedzie dobrze...

                      Atusia Oby te nieszczęsne kolki u Michalinki szybko minęły.

                      Ja niestety jestem trzy dni po terminie i w najgorszej sytuacji w sobotę trafię na patologię ciaży na wywołanie.. Mam nadzieję, że jednak samo coś się zacznie dziać wcześniej..

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        Cześć Dziewczynki!

                        Mikomati bardzo mi przykro, że tyle przeżyłyście. Nie martw się, na pewno wszystko będzie ok. Co do Polnej, to najmilsi nie są, ale chyba znają się na rzeczy więc będzie dobrze!!! Musisz być dobrej myśli, to Malutka też będzie weselsza i zacznie rosnąć.

                        Ja jestem kosmicznie zmęczona, cały weekend malowaliśmy nowe mieszkanie. Mężuś malował trochę więcej, a ja szorowałam, myłam, szorowałam, myłam i jeszcze szorowałam i myłam. Ale skończyliśmy już kuchnię, przedpokój, łazienkę i ubikację, na dziś została sypialnia, na jutro klatka schodowa, a salon na resztę tygodnia. Będę jeszcze musiała posprzątać nasze obecne mieszkanko i pozostanie mi tylko cieszenie się tym nowym, wymalowanym, wysprzątanym.

                        Trzymajcie się
                        Filipek 09.11.2009 waga 3560, wzrost 57!



                        Skomentuj


                          Mikomati na Polną to trzeba sobie wziąć zapas cierpliwości. Jak ja pojechałam rodzić i w izbie przyjęć powiedziałam, że chyba rodze to zrobiły taką mine jakby nie wiem co się stało. A byłam pierwszą ciężarną, która przyjechała rodzić.

                          A Miśka wczoraj lepiej. Zobaczymy jak dziś będzie w nocy. Była dziś u nas położna i powiedziała, żę brzuszek może ją boleć od witaminy D. Od jutra mam podawać wit K, a po tygodniu wprowadzić D. Wit D podaje się jak zejdzie żółtaczka, a Miśka jeszcze troszke ma. Poleciła mi też te kropeli Saab simplex. Mój ojczulek dziś pojechał do niemiec i przywiezie mi te kropelki. Poza tym moge podawać Małej herbatke koperkową - 100ml na dobe. Mam dwie próbki herbatek. DZisiaj podam jej BoboVita a jutro Hippa. Bo w sume kupiłabym jej jakąs herbatke, ale nie wiem jakiej firmy.

                          I jeszcze dzisiaj pokłóciłam się z mężem. Troszke pożaliłam się mamie i lepiej z moim humorkiem. W skrócie: byliśmy u jego siostry. My mamy mały pokoik więc stwierdziliśmy, że pojedziemy do męża siostry. Wpadła druga siostra. No i mężuś przy okazji opijał ze szwagrami swoją córeczke. Troszke przesadził... Mieliśmy wrócić przed 19 żeby jeszcze pojechać po herbatki dla Małej. No ale mam te próbki to możemy jechać jutro. OK. No to powiedziałam, że o 19.30 chce jechać, bo trzeba przygotować wszystko do kąpieli. Mężuś tak się zbierał, że po 20 wyszliśmy. W domu nie było ciepłej wody i trzeba było w czajniku nosić. Oczywiście po drodze się czepiał mojej jazdy samochodem. W domu powiedziałam, że ja wykąpie Miśke, bo się boje, a on mi na to, że nie mam do niego zaufania, że przecież mi jej nie utopi. I jak wzięłam Małą do kąpieli to jakby mógł to by mi ją wyrwał w tej wannie. Potem wziął się za wycieranie dziecka - co zazwyczaj robie ja - ale po chwili zrezygnował. No wkurzył mnie niesamowicie. Jeszcze z tym wyziewem do dziecka... Teraz na szczęście już śpi, ale gdyby mi jeszcze marudził teraz to bym wzięła Miśke i poszłabym spać do mamy.
                          A jeszcze zauważyłam z moją mamą, że mój mąż jak przewija dziecko to jakoś tak dziwnie, nerwowo. Wydaje mi się, że on ciągnie ją za nózki. Zwracam mu uwage to tak jakby miał gdzieś to co ja mówie. Jutro na kacubędzie poważna rozmowa, bo przecież coś może Małej z nóżkami zrobić. A jak rozmowa nie poskutkuje to nie pozwole mu zajmować się dzieckiem. Wole sama wszystko zrobić niż skrzywidzić dziecko przez głupote ojca.

                          No to się rozpisałam na noc. Jak się tak człowiek wyżali to lepiej na serduchu. Miśka wciąż śpi spokojnie (tfu tfu). Mam nadzieje, że da mi dziś pospać.
                          Spokojnej nocki Brzuchatki
                          ur. 16.05.2009
                          3590 g
                          56 cm

                          Moje Największe Szczęście





                          Drzewko Michasi: http://kraina.hipp.pl/?id=10971

                          Skomentuj


                            witam dziewczyny i te "stare" i "nowe"

                            nareszcie w domku, choć nie powiem - przyzwyczaiłam się do mamusinych obiadków, ale co u siebie to u siebie

                            przyznaję się bez bicia, że nie przeczytałam jeszcze Waszych wszystkich postów (tyle ich jest, że chyba m-c bym czytała) ale wiem mniej więcej o co kaman

                            Amelka rośnie jak na drożdżach, uśmiecha się już do wszystkich i "rozmawia" z grzechotkami - ma taka jedną ulubioną pszczółkę, do której się śmieje aż na głos.. wyrosła już z pierwszych śpioszków a jest tylko na piersi.. chyba się tylko cieszyć, nie?

                            Fakt pogoda nas nie rozpieszcza, ale tez wole takie chłodniejsze dni niż mega upały.. ale żeby nie padało bo brakuje mi już spacerków z Malutką

                            to na razie na tyle, teraz już będę częściej tutaj zaglądać

                            Pozdrawiam !!!!!!!!!!
                            Amelia ur. 19.04.2009
                            godz. 12:24 waga 3410 wzrost 51






                            Alicja ur. 18.08.2012
                            godz. 11:16 waga 3660 wzrost 56

                            Skomentuj


                              ojoj co to za cisza???

                              ja wróciłam a nikogo nie zastałam gdzie się wszystkie podziałyście??
                              Amelia ur. 19.04.2009
                              godz. 12:24 waga 3410 wzrost 51






                              Alicja ur. 18.08.2012
                              godz. 11:16 waga 3660 wzrost 56

                              Skomentuj


                                Cześć Czaczuś!!
                                Jak się cieszę że wróciłaś już do nas Amelka jest śliczna i cudnie że tak zdrowo rośnie. Ja już nie mogę się doczekać. Jeszcze tylko 7 tygodni i Zosieńka będzie z nami to ruszamy razem na spacerki.
                                Zosia ur.07-07-2010
                                wtorek 14:55




                                http://pu zz.org.pl/?p=8yhM5FrWogpd

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X