Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Przyszłe mamusie z Poznania:)

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #16
    Mi na bezrobociu robili problemy... bo ciąża, bo niezdolna do pracy w pełnym wymiarze godzin, więc olałam. Gdyby nie rodzina, to nie chodziłabym prywatnie, ale ja jakos nie miałam z żadnym z lekarzy problemów na NFZ (no może na samym poczatku jak nie było widać), ale przyjmują mnie do dziś lekarze na NFZ z tym, że ginekolog cudownej już nie zmieniam - jest warta swojej ceny jak to się mówi.
    O Polnej nasłuchałam się już tyle, że za żadne skarby świata nie dam się tam wywieźć (większośc moich znajomych miała nieprzyjemność tam rodzić), natomioast bardzo polecana jest klinika Św. Rodziny. Te znajome,które tam rodziły są po prostu zachwycone i opieką i sprawnością personelu. Klinika jest już dobrze zaopatrezona, więc bez strachu o dziecko można tam spokojnie iść.
    Niedługo będę załatwiała tam poród rodzinny to dam znać jak wyglądają takie formalności.

    Skomentuj

    •    
         

      #17
      Ja sie boje św Rodziny, ponieważ mam mieć cesarke, a tam raczej nie chcą tego robić. Ja chciałam, żeby mąz był przy mnie przy porodzie, ale skoro mam mieć sesarke to chyba nie ma sensu... Ja jeszcze się zastanawiam nad szpitalem. Chce się przejechać do Raszei i na Lutycką. Na Raszei też podobno jest ok. Nie wiem jak wygląda na Lutyckiej.
      A tak szczerze to będę rodzić tam gdzie będzie miejsce i gdzie mnie przyjma... Bo dzisiaj to naprawde ciężko o miejsce. Tylko kobiet rodzi, że aż strach
      ur. 16.05.2009
      3590 g
      56 cm

      Moje Największe Szczęście





      Drzewko Michasi: http://kraina.hipp.pl/?id=10971

      Skomentuj


        #18
        To wychodzi na to że w Poznaniu nie ma gdzie rodzić bo nie ma szpitala w którym byśmy mogły dobrze się czuć...
        Zosia ur.07-07-2010
        wtorek 14:55




        http://pu zz.org.pl/?p=8yhM5FrWogpd

        Skomentuj


          #19
          Pesteczka to nie tak. Jedni się czują dobrze w jednym szpitalu inni na niego narzekają. To tak różnie bywa z tymi szpitalami. Więc jeśli chodzi o wybór szpitala to nie możemy się kierować tylko opiniami innych.
          ur. 16.05.2009
          3590 g
          56 cm

          Moje Największe Szczęście





          Drzewko Michasi: http://kraina.hipp.pl/?id=10971

          Skomentuj


            #20
            Masz rację ale jeśli są tu kobiety które nie rodziły jeszcze to własne odczucia i doświadczenia raczej w tej kwestii nie istnieją. Kazdy o swoim szpitalu będzie mówił dobrze, więc cięzko będzie mi podjąć decyzję. Ale pewnie właśnie tak będzie że większość albo duża część będzie rodzić tam gdzie będzie miejsce.

            Ja dzisiaj po wizycie jestem lekko zestresowana bo są małe szanse na to ze będę rodzić naturalnie. Nastawiałam się na wiele ale na pewno nie na cesarkę...
            A jeśli o nią chodzi to i jeśli będę miała wybór to św. Rodzina odpada na pewno.
            Zosia ur.07-07-2010
            wtorek 14:55




            http://pu zz.org.pl/?p=8yhM5FrWogpd

            Skomentuj


              #21
              Pesteczka masz tak jak ja. Poród naturalny niemozliwy. Ładnie szyją w Raszei. Mnie ładnie zszyli na Polnej, za to znajoma ma tak fatalną blizne po cesarce... A też miała robioną na Polnej. Zawsze można się przejechać i zobaczyć. Tak więc głowa do góry. Do porodu jeszcze dużo czasu. Może jak będziemy rodzić to się uspokoją te porody i nie wywiozą nas np do Gniezna... Ogólnie planuje że do szpitala pojade chyba w ostatnij chwili, żeby mnie nie wywieźli gdzieś dalej...
              ur. 16.05.2009
              3590 g
              56 cm

              Moje Największe Szczęście





              Drzewko Michasi: http://kraina.hipp.pl/?id=10971

              Skomentuj


                #22
                Ja rok temu przeszłam dość poważną operację która od cesarki różniła się tylko tym że nie cięto mi macicy. Bliznę okropna mam od pępka w dół, ale nie zwracam na to szczególnej uwagi. Ja miałam nadzieję że urodzę naturalnie. Wiem już jak to jest jak ma się brzuch rozpruty i jaka masakra to była dla mnie przez kilka tygodni. Nie lubię być ograniczana w taki sposób. Może po cc nie było by tak jak wcześniej jednak mimo wszystko to operacja/zabieg. A przy naturalnym porodzie, jak ciężki by nie był czuje szybko bym o nim zapomniała... Każda się boi bólu i kiedyś myślałam że cesarka tę sprawę załtwia jednak od roku zmodyfikowałam poglądy. Ja chciałabym być jak najszybciej sprawna w pełni po urodzeniu żeby zamiast stękac tylko się cieszyć. Słyszałam też opinie, nie wiem czy prawdziwe, że obkurczanie się macicy po porodzie naturalnym jest mniej dokuczliwe niż po cesarce, bo po naturalnym nie jest pocięta i "szwy wtedy nie pracują, i nie boli bo ich nie ma". Ciekawe...
                Zosia ur.07-07-2010
                wtorek 14:55




                http://pu zz.org.pl/?p=8yhM5FrWogpd

                Skomentuj

                •    
                     

                  #23
                  Ja miałam już cesarke. Było ciężko, ale w pierwszej dobie musiałam już sama wstawać do łazienki. W drugiej dobie byłam odiwedzić znajome na innym oddziale. Ogólnie urodziłam w poniedziałek, a w czwartek miałam wypis do domu.
                  Na początku troszke ciągnie ta rana. Ale ja Ci przywiozą dziecko to pewnie motywacja do wstawania będzie większa. No i pani psycholog, która mnie odwiedziała w szpitalu powiedziała, że gdy ona rodziła naturalnie to strasznie sie męczyła, bolał poród, bolało po porodzie. A mnie boli troszke po porodzie. Z tego co wiem to po drugiej cc lepiej sie dochodzi do siebie, tzn szybciej.
                  A co do obkurczania sie macicy i tego bólu. To nie pamiętam jak to było. Ale ja po dwóch tygodniach miałam zagojoną ranę po cc.

                  Troszkę się boje operacji, bo w styczniu rok temu miałam wycinaną grasice. Zabieg miał byc niegroźny, nie mieli mnie nawet cewnikować... Obudziłam się na OIOM, zaintubowana i przywiązana do łóżka... To było straszne. Gdy płuca zaczynały same pracować to ta rurka w buzi zaczęła mi przeszkadzać, zaczęłam się dusić. 4 dni spędziłam na "intensywnej" na morfinie. Nigdy więcej takich przygód....
                  ur. 16.05.2009
                  3590 g
                  56 cm

                  Moje Największe Szczęście





                  Drzewko Michasi: http://kraina.hipp.pl/?id=10971

                  Skomentuj


                    #24
                    No właśnie ja też boję cię operacji... Nie wiem sama co gorsze a co lepsze.
                    Zosia ur.07-07-2010
                    wtorek 14:55




                    http://pu zz.org.pl/?p=8yhM5FrWogpd

                    Skomentuj


                      #25
                      Będzie co ma być, nie ma co martwić sie na zapas. Cokolwiek nam nie zrobią, to gdy położą na nas dziecko to wybaczymy im wszystko i zapomnimy, że boli
                      ur. 16.05.2009
                      3590 g
                      56 cm

                      Moje Największe Szczęście





                      Drzewko Michasi: http://kraina.hipp.pl/?id=10971

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #26
                        Wiem, będzie co ma być... Ale im więcej się teraz dzieje i im więcej się dowiaduję o tym co może pójść nie tak to coraz bardziej się denerwuję. 2 lata temu straciłam dziecko w 13 tygodniu... Teraz dla mnie wszystko co się dzieje ze mną i z maleństwem i co będzie działo, wliczając w to poród jest szczególnie ważne i straszne zarazem jeśli czegoś do końca nie rozumiem albo nie wiem. Masz tak czasami że chciałabyś o czymś z kimś pogadać ale nie masz z kim bo wszyscy do okoła nie bardzo rozumieją o co Ci chodzi i jak to jest?
                        Zosia ur.07-07-2010
                        wtorek 14:55




                        http://pu zz.org.pl/?p=8yhM5FrWogpd

                        Skomentuj


                          #27
                          Ja w 21 tygodniu dowiedziałam się, że mój syn nie ma nerek. W 25 tyg nie miał wód płodowych, nie wykształciły mu sie płuca. Urodził się w 40 tyg w bardzo ciężkim stanie i zmarł dwie godziny po porodzie(9.07.2007). Wiem co znaczy martwić się o dziecko. Teraz jestem w 27 tyg i wszystko jest ok, ale jak coś tylko mnie zakuje, Mała za mało kopie, cokolwiek się dzieje to się martwie, że coś jest nie tak. Wiem też, że nie moge myśleć cały czas, że coś może być nie tak. Pilnuje się z piciem, żeby nie zabrakło wód płodowych, na badaniu połówkowym lekarze pokazywali mi jak pracują nerki. Jest dobrze i staram się nie dopuszczać myśli, że może być coś nie tak.
                          Uwierz mi nikt ze znajomych Cię nie zrozumie, jeżeli nie przeżył tego co Ty. Moja znajoma straciła dziecko w 4 miesiącu ii gdy rozmawiałyśmy o ciąży to czułam się tak jakby miała do mnie pretensje, że mój syn urodził się i umarł, że ona więcej straciła, więcej przeżyła. To było dla mnie straszne. Zwłaszcza, że ja byłam kilka dni po pogrzebie.
                          Każda z nas przeżywa strate na swój własny sposób, możesz komuś opowiedzieć o tym co czujesz, ale nie oczekuj zrozumienia. Tutaj na forum wiele kobiet straciło dziecko i lepiej Cię zrozumieją niż najlepsza przyjaciółka. Mnie nikt tak nie rozumie jak mąż. To było nasze dziecko, stracilismy je oboje. Ja nosiłam dziecko przez 40 tyg, a jemu dziecko zmarło na rękach. Tylko my czujemy tą strate tak samo.
                          ur. 16.05.2009
                          3590 g
                          56 cm

                          Moje Największe Szczęście





                          Drzewko Michasi: http://kraina.hipp.pl/?id=10971

                          Skomentuj


                            #28
                            Atusia, nie uwierzysz!!
                            Dzwoniłam dzisiaj po szpitalach położniczych, z ciekawości, żeby zapytać czy jest możliwość przed terminem porodu przyjechać i porozmawiać z lekarzem, położną, "zobaczyć" co i jak i gdzie się odbywa.
                            Jak zadzwoniłam na Lutycką, nie wiem kto odebrał po przekierowaniu na pododdział położniczo-porodowy, bo pani się nie przedstawiła. Powiedziałam jej o co mi chodzi, że chciałabym się dowiedzieć pewnych rzeczy zanim zdecyduję się na szpital. A ta pani... :"słyszałyście, pani sobie chce wybrać gzie będzie rodzić!, haha" i się rozłączyła... Masakra jakaś. Poczułam się jak idiotka, tym bardziej że wcześniej podobna rozmowa ze szpitalami na Polnej i św rodziny odbyła się normalnie i wszystko mniej więcej mi powiedzieli, że muszę się umówić z położną z oddziału... Jestem oszołomiona. Gorzej jak będę przerażona za chwilę...
                            Zosia ur.07-07-2010
                            wtorek 14:55




                            http://pu zz.org.pl/?p=8yhM5FrWogpd

                            Skomentuj


                              #29
                              No Pesteczka albo trafiłaś na jakaś konkretną idiotke, albo nie wiem. Wiadomo, że bardzo dużo kobiet rodzi i wybrać sobie szpital możesz, ale czy w nim urodzisz...? wydaje mi się, że na Polnej przyjmą na 100%, bo w koncu mówią, że to fabryka. Ale jestem w szoku, że położna może tak potraktować ciężarną. Musiałabyś zapamiętać nazwisko i przejechać się towarzystwem. Ciekawe czy prosto w oczy by Ci tak powiedziała i czy wciąż była by taka mądra...

                              A z tego co wiem to na Polną Cię nie wpuszczą "z ulicy". Podobno tylko jak chodzisz do szkoły rodzenia przy szpitalu to Cię oprowadzają po porodówkach itd. Ale tak było 2 lata temu. Teraz może się zmieniło
                              Last edited by xXxAtusiaxXx; 12-02-2009, 11:26.
                              ur. 16.05.2009
                              3590 g
                              56 cm

                              Moje Największe Szczęście





                              Drzewko Michasi: http://kraina.hipp.pl/?id=10971

                              Skomentuj


                                #30
                                Na Polnej nie ma wycieczek, tak jak mówisz, ale pozostałe kwestie w stylu rozmowy z położną są do załatwienia. Ale chyba i tak wybiorę polną. Wczoraj się dowiedziałam ze znajoma jest tam położną więc to wiele zmienia. Chyba mam szczęście
                                Tylko poszłam za radą mojej znajomej, rodziła 3 lata temu, ale nie w Poznaniu. Podzwonić chciałam tak z ciekawości. Ile się dowiem to moje w końcu.

                                Aha, mam jeszcze pytanko. Czy nie wiesz gdzie są w Poznaniu jakieś komisy albo secondhandy z ciążowymi ciuchami?
                                Zosia ur.07-07-2010
                                wtorek 14:55




                                http://pu zz.org.pl/?p=8yhM5FrWogpd

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X