Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Ciężka praca

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Ciężka praca

    OD kiedy mam córeczkę nigdzie nie pracowałam poza ciężką pracą przy własnym dziecku bo przecież zrobić obiadek posprzątać jednocześnie bawiąc się przebierając i karmiąc dziecko to wręcz sztuka a nie praca . Co prawda nie wszyscy tatusiowie doceniają mamy które bardzo ciężko pracują w ich własnych domach często po nieprzespanych nocach.Nadszedł jednak dzień w którym idę do pracy i jest jeszcze ciężej niż myślałam bo przecież już nie będę cały czas spędzać czasu z maluszkiem nie będzie mnie przy niej gdy będzie tego potrzebować jak ja zniosę tą rozłąkę na 8 godzin no i jak tatuś sobie poradzi z maluszkiem? Te wszystkie pytania nurtują mnie od chwili podjęcia decyzji że idę do pracy. Chyba nie ma recepty na powrót po ciąży do pracy i rozłąkę z dzieckiem. Mam tylko nadzieję, że dam radę i powrót mamy do pracy nie będzie ani dla mnie ani dla dziecka zbyt ciężki.
    Attached Files

    #2
    Odp: Ciężka praca

    Ciezka praca-kto jej nie zaznał nie ma zielonego pojecia o maciezynstwie i jak to moja przedmowczyni pisała o rozłace z dzieckiem. Mam troje dzieci i zawsze pracowalam jakos zawsze godziłam prace i maciezynstwo, ale jest to bardzo trudne gdy nie ma pomocy ze strony babci i meza. Maz tez ciezko pracuje ,jezdzi tirem i wiecej go nie ma jak jest. Zawsze musialam liczyc tylko na siebie. 6-rano ,corka do przedszkola ,syn na brzuchu w nosidełku,ja zaganiana, bo jeszcze musiałam zdazyć na autobus .Otwierałam sklepik,przyjmowałam towar,a jeszcze trzeba było po nowy towar pojechac.....syn glodny trzeba go nakarmić, bo bidulek na zapleczu sie chował -bo nie było miejsca w złobku....potem po zakupy on na tylnym siedzeniu w foteliku....i tak pracowałam do 15 ,potem po corke do przedszkola ,zakupy obiad i trzeba było jeszcze cos w domu zrobic,poprac ,posprzatac...Przezyłam, ale jakim kosztem,o godzinie 20 nie wiedziałam jak się nazywam.A juz nie powiem gdy-dzieci chorowaly...to było zdobycie "szczytu"aby zorganizować opieke i nie zarwac pracy,były i takie czasy kiedy chore szkraby miałam u siebie w sklepie. Teraz mam mała Ole tez nie ma złobka ,bo nie ma miejsca, a ja do pracy- 3 dni maz potem sasiadka, a czasem starsza siostra zarywa szkołe- czy to jest normalne? Pracuje na akord i trzeba wyrabiać normę i tez sa dni kiedy ide do pracy o 5 aby zrobic swoje.
    Najbardziej boli to ze nie moge być z dziecmi w domu i zajmować sie tylko ich dorastaniem.Patrzec jak Olenka dorasta i jak mowi pierwsze słowa....
    Ale zeby zyc gonie ,trzeba pracować i godzic to wszystko ze soba -trudne, nie jedna kobieta na moim miejscu by sie załamała.
    Powodzenia dla wszystkich pracujących mam
    Last edited by koliberek71; 26-12-2011, 15:32.


    Skomentuj

           
    Working...
    X