Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Wakacje tuż tuż

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Wakacje tuż tuż

    Na łamach miesięcznika "Twój Maluszek" mamy dzielą się swoimi przeżyciami, wspomnieniami, problemami i sposobami na ich rozwiązanie, a także małymi i większymi radościami. Teraz i ty możesz do nich dołączyć. Powspominaj, pochwal się lub zwierz. Czekamy na twoje wypowiedzi na forum (powinny zawierać minimum 1000 znaków). Koniecznie dołącz do nich zdjęcie dobrej jakości (w formacie jpg i rozmiarze 1024x768 px lub 1 MB). Najlepsze opublikujemy w jednym z kolejnych numerów "Twojego Maluszka", a ich autorki otrzymają atrakcyjne nagrody niespodzianki.


    Mamy dla Was cztery wakacyjne tematy. Możesz opisać jeden lub więcej.


    1) Malec na pokładzie czyli patenty na udaną podróż bez marudzenia.

    2) Wasze pierwsze wakacje z maluszkiem - jak je planowaliście, co was zaskoczyło, co byście zmienili gdyby była możliwość przeżyć je ponownie.


    3) Co robić jeśli pogoda na urlopie nie dopisała - pomysły na zabawy.

    4) Lato w mieście - pomysły i rady jak spędzić udane wakacje nie ruszając się z domu.

    Życzymy udanej zabawy!







  •    
       

    #2
    Odp: Wakacje tuż tuż

    Lato w mieście.
    Mamy to szczęście z moją córeczką, że mieszkamy nad morzem. Nie wyjeżdżamy zbyt często w wakacje, bo niestety nie mamy finansów na ten cel, ale moja córcia jest cała przeszczęśliwa jak pada w słoneczny upalny dzień, że jedziemy na cały dzień na plażę. Wtedy zbiera wszystkie niezbędne jaj zabawki(wiaderka, łopatki itp.) zabieramy jedzonko, kremy i jedziemy. Kiedy wracamy po całym dniu, mała jest padnięta ze zmęczenia ale bardzo szczęśliwa. Teraz ma już 4 latka, jest Nam coraz łatwiej w podróży, ale trzeba powiedzieć, że jak była mniejsza też większego problemu z nią nie było, może to spowodowane było, tym, że jeździmy od jej narodzin do dziadków, którzy mieszkają 200 km od Nas i mała pewnie się przyzwyczaiła do podróży autem. Jadąc samochodem opowiadamy sobie historyjki, rozmawiamy, opowiadamy co widać za oknem auta, co mijamy po drodze i słuchamy muzyki albo dziecięcej albo radosnej dla trochę starszych. I tak szczęśliwie dojeżdżamy do celu, czego wszystkim życzymy.
    Attached Files

    Skomentuj


      #3
      Odp: Wakacje tuż tuż

      Wasze pierwsze wakacje z maluszkiem.
      Młodszy syn miał 3 miesiące, starszy 9 lat.
      Miejsce docelowe - Rewal nad morzem - 427 km od domu.
      Kompletnie niezaplanowane, pod wpływem impulsu, bez jakiejkolwiek rezerwacji noclegów, podróż w tzw. ciemno. Czerwiec.
      Wyjazd o północy bo wiadomo było że mały prześpi większość podróży a na drogach będzie pusto. dojechaliśmy na miejsce ok. 8 rano, po drodze 2 przystanki po pół godziny na rozprostowanie nóg i jedzenie małego. Z jedzeniem nie było problemów bo synek był karmiony piersią. Dzieci przespały podróż w fotelikach przykryci ciepłym kocem.
      Ponieważ od kilku lat śpimy w Rewalu w jednym pensjonacie od niego zaczęliśmy szukanie noclegu, z doświadczenia wiem że zawsze jadąc w ciemno w czerwcu znajdzie się noclegi. W naszym było miejsce i po godzinie byliśmy rozpakowani i zakwaterowani.
      Spędziliśmy w Rewalu tydzień z 3-miesięcznym maluchem bez żadnych problemów 430 km od domu.
      Najważniejsze było to że pensjonat był 50 metrów od plaży i w każdej chwili można było podejśc do pokoju jak się coś zapomniało np. po pieluchę, butelkę z piciem itp. Fajnie mieć do dyspozycji kuchnię by zrobić maluchowi piciem czy mleczko. Nawet jak mały nie spał to grzecznie leżał bo zakładaliśmy na ramę wózka fotelik samochodowy dzięki czemu Szymus mógł oglądać wszystko wkoło. I to było super rozwiązanie , w gondoli w ogóle nie chciał leżeć. Warto tu dodać że w tym wypadku obowiązkowo trzeba zabrać parasolkę do wózka. Z kąpaniem w pokoju też nie było problemów bo zabraliśmy z domu wanienkę (mamy auto kombi więc wszystko się zmieściło), przy normalnym aucie można kupić składaną wanienkę.
      jeździmy do Rewala co roku ale ten pierwszy wyjazd utkwił mi najbardziej w pamięci.
      Żyj tak by innym zrobiło się nudno gdy umrzesz!

      Skomentuj


        #4
        Odp: Wakacje tuż tuż

        Malec na pokładzie czyli patenty na udaną podróż bez marudzenia
        Podróż na wymarzone wakacje wcale nie musi zepsuć ci humoru ani skończyć się płaczem czy marudzeniem dziecka. Uwierz: droga tak samo jako zwiedzanie nowych miejsc może być pełna niespodzianek! Brzmi niewiarygodnie? A jednak. Trzeba tylko znać parę niezłych sztuczek.
        Przede wszystkim, jeśli tylko masz taką możliwość, bo jedziesz własnym samochodem, wyjazd zaplanuj w nocy lub późnym wieczorem. Jest duża szansa, że maluch prześpi większą część podróży, poza tym unikniecie korków na drogach. Gdy oboje z mężem macie prawo jazdy, możecie zmieniać co jakiś czas kierowcę. Gdy jedziecie w dzień na okna koniecznie załóż ciemne siatki chroniące przed słońcem, a jeśli zmierzacie na miejsce tylko ,,mniej więcej" w wyznaczonym terminie, lepiej przełóż podróż na bardziej pochmurny dzień. Dziecko, szczególnie niemowlę, może być zdenerwowane promykami, które świecą prosto na jego twarz. Wybierz dobry, dopasowany do wieku i potrzeb fotelik. Musi być bezpieczny, nigdzie nie uciskać ani nie uwierać. Co 2- 3 godziny (lub dłużej jeśli maluch akurat śpi) zaplanuj przerwę, aby coś zjeść, skorzystać z toalety czy po prostu rozprostować kości. Pozwól dziecku chwilę pobiegać, a malcowi, który jeszcze nie chodzi rozłóż kocyk, by poraczkował. Do samochodu koniecznie zabierz ulubione przytulanki czy gry smyka. Ja od dawna stosuje sprawdzoną metodą: kilka starych, ukochanych zabawek i jedna nowa na ,,czarną godzinę"- kiedy dziecko np. zacznie płakać i za nic w świecie nie chce przestać. Możecie też rozmawiać, śpiewać, opowiadać dowcipy (byle nie za głośno, żeby nie rozpraszać kierowcy). Ja często włączam płyty z muzyką czy słuchowiskiem radiowym. Ze starszym smykiem warto bawić się w gry ,,literowe", typu lokomotywa (szukamy wyrazów na wybraną literkę) czy wężyk (na zmianę mówimy wyrazy, które zaczynają się na literkę, na którą kończył się wyraz przeciwnika). Można też czytać bajki, baśnie czy ukochane wierszyki, wymyślić swoje własne niepowtarzalne opowiadanie albo rymowankę. Przy młodszym dziecku sprawdza się opowiadanie o tym, co akurat widać za oknem, naśladowanie odgłosów zwierząt (Ta są 2 krówki. One robią ,,Muuu") czy pojazdów (Słyszysz samochód? Brum, brum, brum). Starszego można poprosić, aby opowiedziało, co by zrobiło, gdyby np. złapało złotą rybkę, jakie jest jego największe marzenie, za co kocha siostrę/brata, dlaczego lubi swoje przedszkole/szkołę... Warto powspominać czasy własnej młodości, opowiedzieć o dawnych lekcjach czy kolegach, te 20 lat temu. Tematów z pewnością nie brakuje.
        Podróż naprawdę może być dla dziecka okazją do rozmowy, zabawy, bliskości z rodzicem. Trzeba tylko chcieć i wyciągnąć do malca rękę z pomysłami, wyobraźnią i uśmiechem.
        Attached Files
        Moja prawie dorosła córka


        Moja wyrośnięta kruszynka

        Skomentuj


          #5
          Odp: Wakacje tuż tuż

          Wasze pierwsze wakacje z maluszkiem

          Nasze pierwsze wakacje-Martwiłam się ale i bardzo się cieszyłam móc spędzić je pierwszy raz razem z synkiem.Mieliśmy wtedy wyjechać na wieś , dosłownie na tydzień.Spakowaliśmy chyba z cztery porządne duże torby.Wszystko mnie niepokoiło a szczególnie gorące w tym czasie słońce.Wzięłam kremy z filtrem i spray na komary i kleszcze.Byłam wręcz obsesyjna w tego typu sprawach. Okazało się ze połowa tych rzeczy była w ogóle nie potrzebna. Wakacje spędziliśmy wspaniale a rodzina już mówi mi że na następne nie muszę zapełniać tak bagażnika.Łóżeczko turystyczne ? czemu nie..ale Przemek i tak spał ze mną ..a wózek? też okazał się nie potrzebny..

          wakacje-Wspominam je z uśmiechem...
          Attached Files
          Last edited by Czarnula10; 27-04-2011, 09:59. Powód: zdjęcie;)

          Skomentuj


            #6
            Malec na pokładzie...

            Dla każdego dziecka długa wakacyjna podróz może okazac się nie zbyt przyjemnym doświadczeniem. Trudno dziecku pozostac w swoim foteliku przy wysokiej temperaturze za oknem.
            Pakujemy podręczną apteczke podróznika oraz ulubione zabawki dla dzieci aby umilic im czas jazdy.
            Dla podrózującego dziecka wazny jest konfort dlatego wybraliśmy odpowiednie wygodne foteliki, w czasie podrózy pamiętamy o kilkuminutowych przystankach na toaletę, odpoczynek i jedzienie.Podczas jazdy dzieci zajmują się oglądaniem ksiązeczek, śpiewaniem a nawet bawiąc się zabawkami edukacyjnymi. Jeśli jest bardzo ciepło mamy pouchylane okna samochodu.
            Woda mineralna i prowiant gasi pragnienie podczas jazdy.
            Dziecko powinno miec na sobie odpowiednie przewiewne ubranko pasujące do pogody.Podczas jazdy zdejmujemy dzieiom obuwie zeby stopy odpoczywały.
            Z reguły wybieramy podróż bardzo wczesną lub wieczorem chłodniejszą niż w południe. Pokazujemy dzieciom atrakcje które napotykamy po drodze. A kiedy dojeżdzamy już do celu dzieci są zachwycone.
            Attached Files
            Doriaś ur.17.03.2008




            Tristaś ur. 11.03.2010

            Skomentuj


              #7
              Odp: Wakacje tuż tuż

              Lato w mieście - pomysły i rady jak spędzić udane wakacje nie ruszając się z domu.
              Zazwyczaj w każde wakacje staram się wyjechać z rodziną gdzieś za miasto, chociaż na tydzień lub dwa. Ale wiadomo, że później mąż musi wrócić do pracy, więc i tak dzieci większość wakacji spędzają w domu. Jestem na urlopie wychowawczym, ale w lecie przyjmuję ,,pracę" opiekunki moich dwóch siostrzeńców: 8 letniego Bartka i 3 letniego Mateusza. Do tego dochodzą jeszcze dwie córki, tak wiec ogółem mam czwórkę dzieci na głowie, każde w innym wieku i każdemu trzeba zorganizować jego własne ,,Lato w mieście". Ale to naprawdę jest możliwe. trzeba tylko wiedzieć, jak się za wszystko zabrać
              Przede wszystkim radzę się zaznajomić ze stronami internetowymi typu Czas Dzieci, Miasto Dzieci. Można tam znaleźć nie tylko informacje o najróżniejszych wydarzeniach z twojej miejscowości, ale zdobyć też zniżki i bony rabatowe. Warto wybrać się z dziećmi do kin albo teatrów- niektóre placówki organizują już specjalne seanse dla najmłodszych (trwają one około 30 min, barwy nie są tak ostre i zwykle nie gaśnie światło). W wakacje często możemy oglądnąć niezwykłe wystawy w muzeach czy galeriach (ja rok temu trafiłam na znakomity ,,Przegląd lalek Barbie- zabawek stulecia". Córka była zachwycona ) Niczym niezwykłym nie są w lecie specjalne warsztaty dla mam z dziećmi albo samych maluchów z najróżniejszych zakresów: rysunku, śpiewu, sportu.... (Ola uczestniczyła w ,,Rzeźbach w mydle" ) Sporo miast organizuje w wakacje różne dziwne święta, typu ,,Dzień jabłka" czy ,,dzień pieroga". Możne skorzystasz z takich imprez? Gdy jest ciepło warto wybrać się na otwarty basen, kiedy pada- na krytą pływalnią albo do aquaparku. Często np. w porannych godzinach (w naszym mieście od 7:00 do 9:00) można wejść za niższą cenę. Ja z dziećmi kiedy tylko jest okazja jeżdżę na plac zabaw albo do parku. Wsiadamy na rowery (Mateuszek i Zuzia w fotelikach) i pędzimy na najróżniejsze pikniki czy wyprawy do lasów w pobliskiej wsi. Wszyscy uwielbiamy długie spacery po najróżniejszych zakątkach naszego pięknego miasta. Proponuję im też zabawy, które sama uwielbiałam jako dziewczynka (podchody między blokami? Czemu nie ) zawsze ale to zawsze zachęcam do najróżniejszych sportów: starsze dzieci wyganiam na rolki czy hulajnogi, maluchom przynoszę piłkę albo balony. Chodzimy do zoo albo ogrodów botanicznych, bo to okazja do zobaczenia ciekawych okazów roślin i zwierząt. Często odwiedzamy też tzw. ,,doły" Nie wiem skąd się wzięła ta nazwa, ale to dość duży plac pełen piasku, który wygląda jak przeogromna piaskownica. Można się tam poczuć niemal jak na plaży, tylko morza brakuje Rodzice przychodzą tam z dziećmi od niepamiętnych czasów, można porozmawiać, pośmiać się, ale mieć maluchy na oku. W każdym mieście czy wsi znajduje się na pewno jakieś miejsce tego typu. Może warto wybrać się na poszukiwania?
              Podsumowując: nie trzeba wylegiwać się pod palmami ani spacerować po Tatrach, żeby spędzić niezapomniane wakacje. Nawet nasze miasto, które wydaje się nudne i zwyczajne, może kryć w sobie jeszcze wiele niespodzianek.
              Attached Files
              Moja prawie dorosła córka


              Moja wyrośnięta kruszynka

              Skomentuj

              •    
                   

                #8
                Odp: Wakacje tuż tuż

                Nasze pierwsze wakacje

                Zanim nasza córeczka pojawiła się na świecie, wakacje były dla nas czasem spontaniczności i dzikich szaleństw. Pakowaliśmy się w niewielkie plecaki i gnaliśmy przed siebie, szukając miejsc, w których można zatrzymać czas. Nie martwiliśmy się o nocleg, bo naszym dachem mógł być nawet kawałek gwieździstego nieba. Uwielbialiśmy podróżować, poznawać świat i odkrywać jego tajemnice. Momentami czuliśmy, że to jest właśnie szczyt naszych marzeń, który zdobywaliśmy każdego wakacyjnego dnia.
                Przez pierwsze tygodnie życia Poli obawialiśmy się, że będziemy musieli pożegnać się z pasją podróżowania. Wyprawa z dzieckiem jawiła się nam jako coś nierealnego. Nieustannie pojawiały się w mojej głowie myśli, nie dające spokoju: "Co będzie, gdy mała się przeziębi podczas wyjazdu? A może wcale nie polubi nowego miejsca i będzie ciągle płakała? Jak pokonać tyle kilometrów z małym dzieckiem? Co się stanie, jeżeli zapomnimy czegoś zabrać z domu?". Każdego dnia przybywało ich coraz więcej, a wakacje po raz pierwszy w moim życiu zbliżały się do mnie w tak szybkim tempie. Moje obawy rosły i pojawiła się myśl, by lato spędzić w domu. Pola potrzebowała nieustannie naszej uwagi, a każdą chwilę spędzaliśmy na wzajemnym uczeniu się siebie. Nieprzespane noce i nieustanne bóle brzuszka, które dawały o sobie znać za dnia, sprawiały, że brakowało nawet sił, by zwiedzać nieznane. Zwlekałam z wyjazdem, choć Pola miała już pół roku. Dla mnie wciąż była małą kruszynką- zbyt małą, by pozwolić sobie na wakacyjny wyjazd. Kiedy poinforomowałam męża, że zostajemy w domu, spojrzał na mnie zdziwiony i mocno tuląc mnie do siebie, powiedział: "Pojedziemy, bo wszyscy bardzo potrzebujemy odpoczynku od codzienności. To będą wakacje naszych marzeń i spędzimy je nad morzem". Był to moment, w którym zrozumiałam, że przyszedł czas wielkiego rodzicielskiego sprawdzianu. Chciałam stawić mu czoła, przełamać się. W jednej chwili zapragnęłam pokazać małej rzeczy niezwykłe w swojej zwyczajności.
                Zapakowaliśmy do samochodu wszystko, co tylko dało się zabrać z domu. Listę przygotowałam kilka, a może nawet kilkanaście dni wcześniej. Poczekaliśmy do późnego wieczora, by nastał czas snu Poli. Droga nie była łatwa, ale wyjazd w ciagu dnia byłby na pewno bardzo męczący z powodu upałów i korków. Nie spałam całą noc, czuwając nad snem naszego małego szczęścia. Bałam się, że obudzi się i będzie przerażona sytuacją, jaką zastanie. Udało się, dotarliśmy do celu! Pokonaliśmy ponad 500 kilometrów.
                Pierwszy dzień na plaży był jednym z najcudowniejszych dni w naszym życiu. Mała patrzyła na wszystko z wielkim zdziwieniem, a my opowiadaliśmy o wszystkim, co było dookoła. Prawie cały dzień spędziliśmy na słonecznej plaży, skryci pod wielkim parasolem. Pola prawie cały czas spała, a my w tym czasie wgapialiśmy się w morze, nie mogąc uwierzyć w tak wielkie szczęście. Potem obserwowaliśmy krzyczace mewy i przesypywaliśmy piasek między palcami. Kolejne dni wyglądały podobnie. Nasza córeczka śmiała się radośnie za każdym razem, gdy przychodziliśmy na plażę. Na morze patrzyła z wielką zadumą, obserwując fale uderzające o brzeg. Tuliłam ją do siebie, bojąc się, że ta chwila ucieknie mi na zawsze. Nigdy w życiu tak bardzo nie pragnęłam zatrzymać czasu, jak wtedy. Był to dla mnie życiowy przełom, bo wakacje te pozwoliły mi wsłuchać się we własne dziecko, poznać je i oddać się mu bezgranicznie. Przestałam obawiać się bycia matką, ofiarowując mojej córeczce siebie.
                Wkrótce nastała jesień, a większość zdjęć z naszych wspólnych wakacji przepadła. Nie potrafiłam pogodzić się z tą stratą, ale wkrótce zrozumiałam, że najcenniejszą pamiątkę noszę w sercu- wspomnienia. To one potrafią wygrać walkę nawet z nieubłaganym czasem. Niedługo wyjeżdżamy, by odwiedzić znowu miejsce, które było świadkiem naszego szczęścia. Przestałam się bać wspólnych podróży więc moje serce wypełnia jedynie radość tych cudownych dni, które na nas czekają. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy pokazywać córeczce te wszystkie wspaniałe rzeczy, które są na wyciągnięcie ręki. Chcemy, aby kiedyś nauczyła się cieszyć z wszystkiego, co ją otacza. Czasem przychodzi strach, że zabraknie na to wszystko czasu, a przecież jest jeszcze tyle do zobaczenia. Staramy się każdą wolną chwilę poświęcać Poli, bo wiemy, że ten czas jest bezcenny. Nigdy w życiu nie byliśmy szczęśliwsi i żadna z naszych poprzednich podróży nie była tak fascynująca. Nieistotne czy jutro wyjdziemy na spacer do parku czy będziemy się wspinać na najwyższe szczyty, bo najważniejsze, że możemy to wszystko robić razem.
                Nasze pierwsze wspólne wakacje były tymi, o których wcześniej nawet nie śmiałam marzyć. Dziś wiem, że razem możemy wszystko, zawsze.
                Attached Files

                Skomentuj


                  #9
                  Odp: Wakacje tuż tuż

                  Pogoda na urlopie nie dopisała
                  Moja pierwsze deszczowe wakacje? Wybrałam się do Krynicy z mężem i pięcioletnią wówczas córeczką. Lało cały czas. Od rana do wieczora. Liczyłam już dni, które dzielą mnie od powrotu. Kostium kąpielowy spoczywał na dnie walizki, a na grzejniku suszyły się grube swetry i dżinsy. Wpatrywałam się w krople deszczu bębniące o szyby. ,,Ratunku, ja chcę słońca!”. Jakoś przetrwałam, a odtąd każde wakacje są wspaniałe, bo lepsze od tamtych
                  Co mogę poradzić podróżnikom, których zaskoczyła plucha? Przede wszystkim: uśmiech! Może się to wydawać nierealne, zwłaszcza kiedy budzisz się rano z nadzieją na choćby delikatne promyczki, a tu deszcz ani myśli przestać padać. Ale wszystko jest możliwe. Nie zapominaj, że to są także twoje wakacje, a jeśli ciągle będziesz chodziła smutna, zdenerwowana i obrażona to zepsujesz humor każdemu, ale przede wszystkim sobie! Postaraj się być optymistką- to naprawdę działa. Po drugie: zaprzyjaźnij się z sąsiadami. Nie ograniczaj waszych kontaktów do ,,dzień dobry" i ,,do widzenia", zwłaszcza jeśli macie dzieci w podobnym wieku. Gdy znajdziesz kogoś z kim można pogadać, ponarzekać, pośmiać się, humor od razu ci się poprawi, a maluch dodatkowo zyska towarzyszy zabaw. Dziecku szybko się wszystko nudzi, wiem to z własnego doświadczenia. Ale z drugiej strony jemu nie przeszkadza plucha i mimo to chętnie wyjdzie na dwór. Więc jeśli pada (oczywiście mówimy tu o deszczu, a nie wichurze łamiącej drzewa) może pokusicie się o wyprawę w nieprzemakalnych płaszczach i kaloszach? Jasne, dla ciebie skakanie po kałużach i łapanie kropelek wody to nic nadzwyczajnego, ale maluch będzie zachwycony. A kiedy tylko przestanie lać, nawet jeśli jest trochę zachmurzone, to nie zakładaj od razu, że zaraz znowu zacznie padać. Łapcie każdą chwile, by wyjść na spacer i trochę się poruszać. Jeśli gdzieś w pobliżu jest jezioro albo morze to nie wahaj się i zabierz tam rodzinkę. Dla mojej córeczki podczas deszczowych wakacji najfajniejszym zajęciem było taplanie w błocie jej zabawek i łapanie dżdżownic. Przed hotelem znajdował się trzepak, gdzie spędzała każdy w miarę bezdeszczowy dzień. Zawsze, ale to zawsze zachęcaj tez do sportu. Wprawdzie nie da się grać na boisku w piłkę czy w siatkówkę, ale poszukaj: może gdzieś w hotelu znajduje się stół do ping-ponga, a w okolicy jest przytulna kręgielnia? A basen zamień na krytą pływalnię albo aquapark. Chociaż nie wybierzecie się na długi spacer po górach to nadal można zwiedzać: muzea czy wnętrze starego zamku stoją przed wami otworem! A robić gdy nie ma możliwości nigdzie się ruszyć i trzeba zostać w hotelu? Ja na awaryjne sytuacje zawsze zabieram kilka gier planszowych (niektóre firmy wydają już specjalne podróżne wersje). Wtedy zawsze można wyciągnąć szachy, eurobusiness czy warcaby. Jeśli nie byłaś przygotowana na deszczowe wakacje i nie zabrałaś ze sobą planszówek, to wypróbuj gry, do których wystarczy kartka i długopis, takie jak bitwa morska czy inteligencja. Postaraj się zaangażować dziecko w zwyczajne czynności: ścielenie łóżka, utrzymywanie porządku w pokoju. Zamień je w niezwykłą zabawę. Jeśli zbliża się wizyta w supermarkecie może np. razem przygotujecie listę zakupów (młodszy smyk może narysować produkty) i wybierzecie się do sklepu wspólnie? Przy okazji można porozmawiać o wartości pieniędzy czy oszczędzaniu. Do walizki nie zmieszczą się lalki, samochody czy kolekcja setek pluszaków, więc, chcąc nie chcąc, jesteś skazana na zorganizowanie zabaw ,,z niczego”. Na dwór wyjść nie można, więc co robić? Wykorzystaj to, co uważasz za śmieci! Niepotrzebne pudełka mogą stać się klockami, dominem albo domkiem dla lalek, z przeczytanych gazet warto ułożyć kolaż, a z niepotrzebnych resztek materiałów zrobić pacynki. Cała rodzina może zaangażować się do zabawy w chowanego czy ciuciubabkę w hotelowym ,,salonie”, zgadywanki albo ,,lokomotywę” (wymyślamy wyraz na tą samą literę). A może wszyscy zaprojektujecie swój dom marzeń?

                  Nawet jeśli pogoda nie dopisała, twój urlop nie musi być z góry skazany na niepowodzenie. Potraktuj to jak szansę, bo tylko od ciebie zależy, jak ją wykorzystasz.
                  Attached Files
                  Moja prawie dorosła córka


                  Moja wyrośnięta kruszynka

                  Skomentuj


                    #10
                    Odp: Wakacje tuż tuż

                    Wasze pierwsze wakacje z maluszkiem - jak je planowaliście, co was zaskoczyło, co byście zmienili gdyby była możliwość przeżyć je ponownie.

                    Gdy w ubiegłym roku wyjeżdżaliśmy na wakacje z naszą 7-miesięczną wówczas córką,nie przypuszczaliśmy nawet,ze mogą być tak udane...Z racji tego,że Pola jest jeszcze za mała by chodzić do szkoły,na wakacyjny miesiąc wybraliśmy czerwiec.Pogoda była znakomita a ceny kwater o połowę niższe niż w sezonie.Wbrew pozorom niemowlęta to wymarzeni towarzysze podróży.Nie marudzą,nie narzekają i nie próbują zmienić rodzicielskich planów.Jeśli jeszcze nie próbują samodzielnie wstawać i chodzić,nie trzeba ich nieustannie pilnować.Poza tym niemowlaków nie dotyczą problemy z jedzeniem, bo w zupełności wystarcza im mleko mamy...Gdy przypomnę sobie ubiegłoroczne wakacje uśmiech sam ciśnie mi się na usta...Morze,plaża,cisza i spokój...Pola była zachwycona codziennym brodzeniem w wodzie,robieniem babek z piasku i towarzystwem przyjaznych zwierząt.W tym roku jest już niestety nieco inaczej. Pola niedawno skończyła półtora roku.Gdyby parę miesięcy temu ktoś powiedział mi,że to dla niej trudny czas na podróże,nie uwierzyłabym...Dzieci w tym wieku mają już własne zdanie.Pola demonstruje to niemalże na każdym kroku.Jej ulubione słowo -,,nie!"-słyszę w odpowiedzi na każde zadane pytanie.Zanim więc podjęliśmy ostateczną decyzję odnoszącą się do wyboru miejsca naszego letniego wypoczynku,musieliśmy się długo zastanowić czy w ogóle gdziekolwiek jechać...Góry skreśliliśmy na samym początku.Nie mogłam bowiem wyobrazić sobie naszej niecierpliwej i bardzo ruchliwej córki,podziwiającej górskie krajobrazy.I to w dodatku spędzając kilka godzin w nosidełku.Wiem,że taka wyprawa byłaby dla niej istnym koszmarem.I dla na też...A morze?Morskie widoki możemy podziwiać cały rok..Mieszkamy przecież 500 m od Kołobrzeskiej plaży...Poza tym pobyt na plaży z naszą ceniącą sobie niezależność i wolność córką,nie raz skończył się już jej gorączkowym poszukiwaniem...Po długich rozważaniach nasz wybór padł na gospodarstwo agroturystyczne na Mazurach.Wydaje mi się,że Pola znalazła tam wszystko,czego było jej potrzeba-czyste powietrze,lasy pełne niezwykłych przygód,łąki na których można biegać bez końca,czyste jeziora do wielogodzinnego brodzenia i cudowne wiejskie zwierzęta.Poza tym gospodarstwo agroturystyczne to rodzinna atmosfera,uprzejmi gospodarze,domowa kuchnia i...przystępne ceny.Na dodatkowe podkreślenie zasługuje też elastyczność w kwestii jadłospisu i godzin posiłków.Gdy spóźniliśmy się na obiad,nigdy nie było problemu z jego podgrzaniem ,a gdy Pola nie miała na coś ochoty,gospodyni natychmiast proponowała jej coś w zamian.Istna rozkosz...
                    Attached Files
                    Last edited by ewelka21; 07-05-2011, 00:40.

                    Skomentuj

                    •    
                         

                      #11
                      Odp: Wakacje tuż tuż

                      Wakacje zbliżają się nieubłagalnie wszystko zaplanowane, a tu troje dzieci w naszym aucie-15,11,i 1,5 roku. Ze starszymi dziećmi raczej nie ma kłopotu ale nasza Ola robi za stado dzieci .
                      Ferie zimowe super-ale podróż koszmarna, Ola nie chce siedzieć w foteliku nudzi ją wszystko, mimo ze siedzi na środku i widzi co się przed nią dzieje. Mąż wymyślił zabawę w całusy ale ileż można cmokać ,zwłaszcza w lusterko. Starsze dzieci śpiewają ,klaszczą zabawiają ją zabawkami, niewiele to pomaga. W prawdzie podróż trwała niedługo bo zaledwie 2 godziny, ale ja osobiście byłam zmęczona.
                      Czekają nas wakacje nad morzem od nas to 700 km, pomysł mój na trasę z rozszalałym maluchem-
                      Wyjazd nocą ,postój na śniadanie(małe szaleństwo na łonie natury) tak żeby maluch poskakał i w miarę się wybrykał , potem ruszamy dalej, mamy przygotowany zestaw kredek, bloki i będą rysować wszyscy ci co nie prowadzą, zobaczymy komu coś się uda narysować.Będzie zestaw łakoci- oczywiście takich , które nie powodują zakłóceń żołądkowych, no i na koniec mam pomysł na zabawkę którą moja Olka uwielbia i może robić bez końca-sznuruje buty!!!!
                      Mąż zrobił jej z małej pleksy 30x30cm tarcze z dziurkami będzie przeplatała kolorowe sznurowadła.
                      W miarę możliwości będziemy się zatrzymywać na postoje i myślę w 12 godz. Dojechać.
                      Życzcie mi cierpliwości-i szerokiej drogi.Koliberek71


                      Skomentuj


                        #12
                        Odp: Wakacje tuż tuż

                        Pierwsze wakacje z maluchem? Starsza córka miała 13 lat, młodsza 9 miesięcy. Jak na koniec sierpnia pogoda znakomita, więc wybraliśmy się ze znajomymi i ich dziećmi do Kołobrzegu. Praktycznie na drugi koniec Polski, prawie 800 km od domu.
                        Co czułam? Chyba przede wszystkim radość, ze wreszcie się gdzieś ruszamy, bo nie planowałam tego urlopu zupełnie. Była to decyzja kompletnie nieprzemyślana, ,,na żywioł”, ale wiem, że nawet gdybym przygotowywała się na te wakacje cały miesiąc to i tak na nic więcej bym nie wpadła. Tak już jestem, cóż poradzić. W każdym razie w deszczu (czułam, że to zły znak) wyjechaliśmy z domu i przez niemal całą noc tkwiliśmy w korku (któż to jeździ po nocach? Chyba tylko urlopowicze). Na szczęście dziewczyny szczęśliwie niemal całą drogę przespały, bo było dość dziwne jeśli wziąć pod uwagę wrzaski męża, że nie umiem czytać mapy. W końcu dojechaliśmy do miasta, które zdawało się być Kołobrzegiem i postanowiliśmy się zatrzymać. Znajomi wybrali przytulny hotel położony blisko plaży. Na szczęście fala turystów nie oblegała już miasta i od tamtego czasu na urlop nigdy nie wybieram się w dniach ,,szczytowych” . Zuzia zaczynała już raczkować, a ja coraz bardziej żałowałam, że nie zabrałam nic do zabezpieczenia pokoju. Mała próbowała wspinać się na parapety, otwierać szafy i zgłębiać tajemnice funkcjonowania gniazdek. Konieczne było małe przemeblowanie- odsunęliśmy od okien wszystkie sprzęty, a gniazdka zasłoniliśmy łóżkami. Poza tym jak najwięcej czasu starliśmy się spędzać poza hotelem. Na szczęście córeczka na widok morza wydała radosny pisk i po południu niemal siłą musieliśmy ściągać ją z plaży. Teraz wiem, że na wakacje trzeba zabrać o wiele większy zapas kremu z filtrem (2 tubki dla moich dziewczyn nie wystarczyły i musiałam dokupić). Poza tym bardzo przydał nam się parasol i malutki basenik, który szybko się pompuje i bez problemu zmieści do każdej walizki. Nie chciałam od razu puszczać Zuzi prosto w fale, więc zwykle nalewaliśmy jej wody do dmuchanej zabawki i była zadowolona. Jest jeszcze jeden plus: woda w baseniku szybko się nagrzewała i nie miałam problemu czy małej nie będzie za zimno. Dopiero na wakacjach doceniłam wartość zupek i deserków w słoiczkach ( w domu często gotowałam sama), bo kiedy wszyscy zmęczeni wracaliśmy z plaży, można było szybko obiadek odgrzać i sprawa załatwiona. Bardzo przydatne okazało się też składane krzesełko do karmienia, w tzw. wersji podróżnej, które po okazyjnej cenie wyszperałam w jednym ze sklepów. Zapomnieliśmy też zabrać wanienki, ale miało to swoje dobre strony. W domu Zuzia za nic w świecie nie chciała kąpać się w wannie, a że mi nie chciało się słuchać jej krzyków to ulegałam. W Kołobrzegu nie miałam wyboru i musiałam przenieść się do normalnej łazienki. Udało się! Córeczka zaakceptowała nową sytuację (tłumaczyłam jej, ze skoro pojechała na wakacje to jest już duża, a duże dziewczynki nie kąpią się w wanienkach). Ogólnie wszystko poszło raczej po mojej myśli, byłam nawet zaskoczona, że malutka tak szybko przystosowała się do nowych warunków. Zaczęła lepiej sypiać, bo gdy wracaliśmy z plaży po prostu padała na łóżeczko. A my zyskaliśmy wolny wieczór, żeby pogadać, pograć ze starszą córką w jakieś planszówki czy po prostu wyłożyć się na hamaku w naszym balkonie i oddać się marzeniom…
                        Myślę, że mimo wszystko małe dzieci są urodzonymi podróżnikami. Nie będą narzekać, że poszliśmy nie tam, gdzie one chciały ( w tym specjalizuje się moja starsza córka), nie będą jęczeć, że bolą ich nogi albo pogoda się popsuła… Nie trzeba im też wymyślać jakiś zagadkowych, arcyciekawych zabaw. Bo przecież dla dziecka cały nasz świat jest jedną, wielką zagadką, która dopiero czeka na odkrycie.
                        Attached Files
                        Moja prawie dorosła córka


                        Moja wyrośnięta kruszynka

                        Skomentuj


                          #13
                          Odp: Wakacje tuż tuż

                          Lato w mieście...
                          Mój mąż niedawno zaczął pracę... w związku z czym urlop jeszcze mu sie "nie uzbierał"... Zatem wakacje spędzamy u nas...
                          Miasteczko w ktorym mieszkam nie jest zbyt duże... Atrakcji dla dzieci w wieku mojego Krzysia, który ma teraz 16 miesięcy, również znaleść tu jest trudno...

                          Są niby Sale Zabaw Dla Maluchów ale raczej większych... Byliśmy tam kilka razy, ale jak wiadomo za roczniakiem, który niedawno nauczył się chodzić trzeba patrzeć i biegać... Większe dzieci ganiają się nie zważając na maluchy i narnolmalniej w świecie wpadają na nie...
                          W związku z powyższym Sale Zabaw odpadaja...

                          Place Zabaw- na naszym osiedlu jest jeden ogólnodostępny... niezbyt duży... a dzieci sporo... Krzyś najbardziej lubi piaskownice... Kupiliśmy zabawki do piasku i codziennie spacerujemy pobudować babki z piasku... Lubimy także zjeżdżać na zjeżdżalni... oraz huśtać się na hustawce i kręcić na karuzeli... Nasz plac zabaw ma również inne atrakcje jak pajęczyna, czy ścianka wspinaczkowa, ale na to musimy jeszcze zaczekać kilka lat...

                          Spacery- oboje je uwielbiamy... nieważne czy Krzyś idzie, czy jedzie w wózku lub rowerku... Ważne, żeby było długo i daleko... Kiedy Krzys sie zmeczy odpoczywamy, pijemy lub jemy prowiant zabrany na spacer... W trakcie wędrówek opowiadam synkowi co wlaśnie mijamy... Oglądamy, dotykamy, a nie raz i smakujemy (bo kto upilnuje malca, który wszystko wklada do buzi) kwiatuszków, listków, trawy...A nie raz zaglądniemy też do sklepu i na osłode dnia kupimy sobie coś fajnego...

                          Basen - tak jest... i to taki z aquaparkiem... bylismy kilka razy... Krzyś uwielbia pluskać się w wodzie... Teraz mamy już kołko i naramienniki, które zabierzemy na raz następny... Była frajda... Krzyś przez godzinkę tak się wybawił, że ostatnie minuty na basenie, które wraz z moją kuzynką spędziliśmy w jakuzzi, przespał wtulony we mnie...

                          Rodzinka, a dokładniej dziadkowie... mieszkają niedaleko... maja ogródek w którym można poszaleć... Zawieźliśmy tam naszą zabawkę-kosiarkę, i Krzyś kosi trawę razem z dziadziem... Jest też piaskownica, huśtawka... i grządki, które można pograbać... i mieć z tego niezłą frajdę... A tak zapomniałabym, jest jeszcze pies sasiadów za płotem, z którym można sie ganiać, bez narażenia na wywrócenie przez niego, bo przecież jest za płotem...A gdy jest ciepło dziadziu rozkłada basen i razem z ciocią i mamą można w nim popływać...

                          Znajomi - nie można zapomnieć też o nich... również mają dzieci w wieku zbliżonym do Krzysia... Zawsze można iść na kawe, czy zaprosić ich... a kiedy nie chce sie siedzieć w domu, można wybrać się razem do lasu, czy w inne ciekawe miejsce... w koncu w grupie raźniej...

                          No i ostatnie miejsce dom - można budować wieże z klocków i burzyć ją...gotować... karmić misie i lale... jeździć autkami... bawić się z psem... dokuczać tacie... sprzątać - bo Krzyś uwielbia podkradać zmiotke i lopatke z szafki i zamiatac podlogi...a gdy wszystkie inne zabawy takie jak puzzle, nasladowanie, tanczenie, czy książeczki sie nam znudzą wychodzimy na balkon i obserwujemy przelatujace ptaszki, przechodzacych ludzi, ruszajace sie drzewa... a mama w tym czasie moze sie poopalać...


                          Zatem możliwości jest wiele... potrzebne nam będą tylko kreatywność, głowa pełna pomysłów i chętny malec do zabawy...ale o to chyba nie trudno...






                          [
                          Last edited by anek62; 16-05-2011, 13:10.
                          I LoVe YoU - KrzyŚQ

                          Skomentuj


                            #14
                            Odp: Wakacje tuż tuż

                            Ja wysyłam dzieciaki w sobotę na tydzień do dziadków i będę się chillować
                            Później jedziemy na wspólne wakacje. Znalazłam aqua park w zakopanem i chyba tam się wybierzemy. Jeszcze nie byłam w zakopanem a perspektywa urlopu w górach i to w hotelu z aqua parkiem sprawia że nie mogę przestać się uśmiechać

                            Skomentuj


                              #15
                              Odp: Wakacje tuż tuż

                              Dziewczyny, jak chcecie solidnie wypocząć z Waszymi maluchami, to wybierzcie się nad nasze Mazury. Żeby cała rodzina mogła wypocząć, to zamiast namiotów wybierzcie hotel Ventus na mazurach. W takim miejscu dzieci nie będą się nudziły, a mama będzie mogła się rozluźnić i skorzystać z życia na wyższym poziomie

                              Skomentuj

                                     
                              Working...
                              X