Znalazłam taki ciekawy ale jakże pospolity przypadek braku prywatności i odzierania człowieka z szacunku. Cytat pochodzi ze strony onet.pl
"Punkt przyjmowania próbek piękny - picuś glancuś po remoncie. (...) Otwarty - żaden tam dyskretny pokój, tylko lada. Za ladą trzy kobiety, przy ladzie pacjenci, przed ladą poczekalnia pacjentów. 5 metrów przed ladą korytarz, którym przechodzą: pacjenci, dostawcy, sprzątający, jednym słowem WSZYSCY.
Nieco skrępowana, w kolejce pełnej ludzi, wyduszam z siebie, że chciałabym oddać próbkę z pochwy do badania.
Recepcjonistka 1: O nie, takich badań to tutaj nie robimy.
Ja: Jak to nie, skierowała tu pani doktor, która tu pracuje.
Recepcjonistka 1: A to nie wiem, chwileczkę... KRYSIA, BADANIA POCHWY ROBIMY?
(...)
Recepcjonistka 1: A pod jakim kątem ma być to badanie?
Nie ma co. Dłużej nie będę się z nimi bawić w kotka i myszkę.
Ja: Proszę pani... Pod kątem grzybicy pochwy - ściszam głos.
Recepcjonistka 1: KRYSIA, A GRZYBICA POCHWY TO JEST W TYM BADANIU OGÓLNYM?
Recepcjonistka 2: Nie wiem, a pani chodzi O GRZYBICĘ, TAK?"
Czy w naszych szpitalach człowiek się nie liczy?
Słyszałam, że nikt nie pyta pacjenta o to czy np. przy badaniu ginekologicznym mogą być studenci zwyczajnie wchodzą na sale przyglądają się, dyskutują (a to jest łamania praw pacjenta)
Słyszeliście o jakiś dziwnych przypadkach związanych z łamaniem praw pacjenta? Może przytrafiło wam się coś takiego jak Pani z cytatu?
"Punkt przyjmowania próbek piękny - picuś glancuś po remoncie. (...) Otwarty - żaden tam dyskretny pokój, tylko lada. Za ladą trzy kobiety, przy ladzie pacjenci, przed ladą poczekalnia pacjentów. 5 metrów przed ladą korytarz, którym przechodzą: pacjenci, dostawcy, sprzątający, jednym słowem WSZYSCY.
Nieco skrępowana, w kolejce pełnej ludzi, wyduszam z siebie, że chciałabym oddać próbkę z pochwy do badania.
Recepcjonistka 1: O nie, takich badań to tutaj nie robimy.
Ja: Jak to nie, skierowała tu pani doktor, która tu pracuje.
Recepcjonistka 1: A to nie wiem, chwileczkę... KRYSIA, BADANIA POCHWY ROBIMY?
(...)
Recepcjonistka 1: A pod jakim kątem ma być to badanie?
Nie ma co. Dłużej nie będę się z nimi bawić w kotka i myszkę.
Ja: Proszę pani... Pod kątem grzybicy pochwy - ściszam głos.
Recepcjonistka 1: KRYSIA, A GRZYBICA POCHWY TO JEST W TYM BADANIU OGÓLNYM?
Recepcjonistka 2: Nie wiem, a pani chodzi O GRZYBICĘ, TAK?"
Czy w naszych szpitalach człowiek się nie liczy?
Słyszałam, że nikt nie pyta pacjenta o to czy np. przy badaniu ginekologicznym mogą być studenci zwyczajnie wchodzą na sale przyglądają się, dyskutują (a to jest łamania praw pacjenta)
Słyszeliście o jakiś dziwnych przypadkach związanych z łamaniem praw pacjenta? Może przytrafiło wam się coś takiego jak Pani z cytatu?
Skomentuj