Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Piszmy bajeczki dla naszych skarbów ;)

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #31
    Ballada o poszukiwaniu szczęścia

    Nad rzeczką na dużej łące
    Gdzie kwiaty bardzo pachnące
    Mały drewniany ul sobie stał
    Pszczeli rój w nim mieszkał

    Pszczoły ciężko w nim pracowały
    Słodki nektar z kwiatów zbierały
    Pracą swą się również cieszyły
    W szczęściu, radości spokojnie żyły

    Tyko jedna pszczółka mała
    Wcale się nie uśmiechała
    Cały dzień smutna chodziła
    I tylko głowę zwieszoną nosiła

    Królowa ją do siebie wezwała
    I jedną rade jej cenną dała
    By szczęścia swego szukała w świecie
    Bo szczęście najważniejsze przecie

    Tak więc pszczółka ul opuściła
    W podróż życia wyruszyła
    Bo pozwolenie królowej miała
    Więc szczęście odnaleźć chciała

    Jako pierwsza jaszczurkę spotkała
    Która szybko gdzieś maszerowała
    Bo do swego szczęścia tak zmierzała
    Które pszczółce też pokazała

    Tym szczęściem były skały
    Które w słonku się nagrzewały
    A gdy jaszczurka tam leżała
    To dodatkowe ciepło otrzymywała

    Szczęście odnalazła lecz nie swoje
    Siedzieć na skałach we dwoje
    Przyjemności jej nie sprawiało
    I szczęścia wcale nie dawało

    Więc w podróż znów wyruszyła
    Bo świat całego nie zwiedziła
    Nie odleciała zbyt daleko
    Spotkała ważkę nad rzeką

    Ważka bardzo zadowolona była
    Nad taflą wody wesoło tańczyła
    I ciągle się szeroko uśmiechała
    Gdy tańcząc nad woda skakała

    Pszczółka smutno sobie pomyślała
    Że tu szczęścia swego nie spotkała
    Bo ona pływać w ogóle nie umie
    Spotkanie z wodą prowadzi ku zgubie

    W świat dalej poleciała
    Aż w końcu motyla spotkała
    Który siedział na kwiatuszku
    Popijał nektar w garnuszku

    Takie słodkie leniuszkowanie
    Na kwiatku w słońcu odpoczywanie
    Jest największym szczęściem motyla
    On każdy dzień tak rozpoczyna

    Siedzi pszczółka wielce zamyślona
    Coraz bardziej zrozpaczona, zasmucona
    I nie wie gdzie szczęścia ma szukać
    Gdzie zajrzeć i gdzie ma zapukać

    Aż w końcu ślimak się zjawia
    Swoje szczęście pszczółce przedstawia
    Zawsze ze sobą na plecach je nosi
    Nikogo się o gościnę nie prosi

    Bo największym szczęściem dla każdego
    Jest dom – mój pszczeli kolego
    Powiedział mu tak ślimak dlatego
    By pszczółka wróciła do ula swego

    A gdy próg w ulu przekroczyła
    Szczęście swe na nowo odkryła
    I wszystko wnet zrozumiała
    To czego kiedyś nie dostrzegała

    Największe szczęście to dom i rodzina
    Z która w radości dzień się zaczyna
    A gdy wieczór słonko zachodzi
    Spokojny sen dla nas nadchodzi

    Skomentuj

    •    
         

      #32
      Ballada o Krasnalu co rycerzem chciał być

      Krasnal rycerzem dzielnym chciał być
      Lecz mógł o tym tylko jedynie śnić
      Bo rycerze są dobrze zbudowani i wysocy
      Silni i w ramionach swych szerocy

      Krasnal był malutki
      I brzuszek miał dużutki
      Co jeszcze do zmniejszyło
      I odrobinkę też poszerzyło

      Tak poza tym rycerze rumaki mają
      I w lśniącej zbroi na nich gnają
      Krasnal rumaka nie posiadał
      Zamiast zbroi naparstek zakładał

      Czarnoksiężnik księżniczkę uprowadził
      W zaczarowanej wieży ją osadził
      A żeby uciec nie próbowała
      To smoczych ją pilnowała

      Rycerze więc zostali zwołani
      Tłumie chętnie przybywali
      A Krasnal im się przyglądał
      Z zachwytem na nich spoglądał

      Rycerze do walki się szykowali
      Zbroję i miecze polerowali
      W stronę wieży odjeżdżali
      Lecz smoczycy nie pokonali

      Smoczych jakiś zły humor miała
      Wszystkich śmiałków przeganiała
      Którzy próbowali zdobyć wieżyczkę
      I uwolnić uwięzioną księżniczkę

      Smoczych ucho nadstawiała
      A gdy rycerza pędzącego usłyszała
      To wychodziła bo przywitać się chciała
      Lecz znów omal mieczem nie oberwała

      Więc się wtedy denerwowała
      I ogniem gorącym daleko ziała
      A rycerze się go strasznie bali
      Więc szybciej od rumaków uciekali

      Krasnal tez chciał spróbować
      Z tej wieży księżniczkę uratować
      Jednak idąc zapomniał naparstka włożyć
      I żołędziowa czapeczkę założyć

      A gdy w progi smoczycy zawitał
      Wpierw staną i grzecznie się przywitał
      Smoczych mu odpowiedziała
      I na swe pokoje zapraszała

      Potem trochę rozmawiali
      Słodką herbatkę popijali
      Tak dobrze im się gadało
      Że już południe się zbliżało

      Smoczyca wstała, posprzątała
      Filiżanki od razu pozmywała
      Choć się trochę uskarżała
      Bo jedna łapką ją bolała

      Przyczyna tego prosta była
      W nocy gdy smacznie sobie śniła
      Przez rycerza została skaleczona
      Mieczem w łapkę ugodzona

      Krasnal zioła do rany przyłożył
      Potem opatrunek też założył
      By się łapka nie brudziła
      A wkrótce już zdrowa była

      Smoczych mu podziękowała
      Klucz do zaczarowanej wierzy dała
      By mógł uwolnić księżniczkę
      Piękną, dobrą, uśmiechniętą Różyczkę

      I tak to Krasnal rycerzem się stał
      Choć rumaka i lśniącej zbroi nie miał
      Lecz miał on coś znacznie ważniejszego
      Od wszelkich skarbów cenniejszego

      To jego wiata i marzenia
      Które doznały spełnienia
      Bo gdy w coś mocno wierzymy
      To na pewni kiedyś to wyśnimy

      Skomentuj


        #33
        Bukiet dla mamy

        Chodzą dzieci po łące
        Zbierają kwiaty pachnące
        Bukiecik dla mamy szykują
        Który mamie podarują

        Białe płatki stokrotki mają
        Delikatność bukietowi nadają
        Dlatego od nich dzieci zaczynają
        A potem inne kwiaty dodają

        Drugie w kolejności chabry były
        Bo widok ich jest zawsze miły
        I niebo dzieciom przypominały
        Dlatego je do bukietu dodały

        Mlecze do słonka się uśmiechały
        Ciepło promyków przyciągały
        I w kwiatku tym jest zaklęty
        Promyk słonka szeroko uśmiechnięty

        Fiołki jak w górach się czują
        Swój zapach dookoła snują
        Swojej mamie go podarują
        I jak w górach się poczują

        Całość dzieciom uzupełniły
        Maki co się im pokłoniły
        Bo też chciały być w bukiecie
        Najpiękniejszym w świecie

        Dzieci mamę swą mocno kochały
        Piękny bukiet dla niej przygotowały
        W wodę mama go wstawiła
        Codziennie oczy nim cieszyła

        Skomentuj


          #34
          Kotek Psotek idzie spać

          Wybiła właśnie dwunasta godzina
          Mama już drzemkę swą rozpoczyna
          I woła do siebie synka małego
          Czarnego kotka rozbrykanego

          Synkowi nie śpieszy się do spania
          Ma jeszcze pokój do zwiedzania
          Do szafy dużej tylko zagląda
          Na kłębek wełny ciekawie spogląda

          Kłębek się z szafy toczy
          Kotkowi się kleją oczy
          Jednak do szafy zagląda
          Mimo że na śpiącego wygląda

          Drzwi się niespodziewanie zamknęły
          I kotka w środku zatrzasnęły
          Siedzi kotek w tej ciemności
          Myśli o mamie w samotności

          Drzwi się trochę uchyliły
          Kotka z szafy wypuściły
          Biegnie on do mamy szybciutko
          Przytula się do niej pręciutko

          Wygodnie się przy niej układa
          W głęboki sen zaraz zapada
          Śni o myszce bardzo tłuściutkiej
          Miseczce mleczka po brzeg pełniutkiej

          Odtąd już się nie wymyka skrycie
          Lubi przytulanie i codzienne mycie
          Jest też troszkę rozsądniejszy
          A przez to i też grzeczniejszy

          Skomentuj


            #35
            Bezludna wyspa

            Na bezludnej wyspie rozbitek siedzi
            Który po kryjomu piratów śledzi
            Z zaciekawieniem na nich spogląda
            Gdzie niosą skarb się przygląda

            Idą piraci przez leśną gęstwinę
            Każdy ma zadowoloną minę
            W rękach kosztowności trzymają
            Złoto, biżuterie i szmaragdy mają

            Błyszczące w słońcu naszyjniki
            Długie korale i krótkie koraliki
            Piękne kolczyki, wspaniałe pierścionki
            Suknie całe w falbany i koronki

            Miedzy nimi dziewczyna idzie powoli
            Chyba piraci wzięli ją do niewoli
            Powiedzieli gdzie jedzenie ma zdobywać
            I że sama na wyspie będzie przebywać

            Jak powiedzieli tak też zrobili
            Dziewczynę samą na wyspie zostawili
            I odpłynęli dalej rabować
            Napadać statki i je plądrować

            Tymczasem dziewczyna rozbitka spotkała
            Długo z nim długo rozmawiała
            Że żoną pirata za nic nie chce być
            Dlatego ma w samotności tutaj żyć

            Rozbitkowi żal się dziewczyny zrobiło
            I zawsze mu mocniej serduszko biło
            Na dźwięk jej głosu lub spojrzenie
            Jeden jej oddech lub małe westchnienie

            Wspólnymi siłami łódkę zbudowali
            Parę skrzyń skarbów załadowali
            Mnóstwo owoców i wody do picia
            I wyruszyli w podróż swego życia

            Skomentuj


              #36
              Sen o podróży balonem

              Wiecie co mi się w nocy śniło
              Że podróż miałam bardzo miłą
              Balonem sobie wysoko leciałam
              Piękne widoki z góry podziwiałam

              Pola jak kolorowe szachownice
              Przypominały barciowa spódnicę
              Żółte i zielone krateczki
              Między nimi brązowe wstążeczki

              Bo tak właśnie drobi wyglądają
              I z góry wstążeczki przypominają
              Które snują się delikatnie falami
              Między polami jak krateczkami

              Dalej las na nas spogląda
              Trochę inaczej z góry wygląda
              Bo nie jest taki straszny i duży
              Jak podczas lądowej podróży

              Wiem że za lasem wodospady są
              Ciekawe jak z góry one wyglądają
              Więc bacznie się przyglądam
              I rzeki na horyzoncie wyglądam

              A gdy się rzeka wreszcie ukazała
              To niebieską drogę mi przypomniała
              Bo tą dla statków takie drogi
              Na których spokój panuje błogi

              Wpierw nad jeziorem przeleciałam
              Potem wodospady obejrzałam
              I tak się nimi zachwyciłam
              Że zdolność ich opisania zgubiłam

              Powoli w stronę potężnych gór nadlatuję
              Swobodnie nad ich szczytami przelatuję
              Kupki z pasku mi przypominają
              Bo tak właśnie one wyglądają

              A za nimi bezkresne morze
              W morskim oczywiście kolorze
              Jest w nim tak dużo wody
              Lecz tu nastąpił koniec tej przygody

              Bo właśnie się obudziłam
              Zaspane oczka szeroko otworzyłam
              I widzę słonko co świeci wesoło
              Choć jeszcze trochę sennie jest w koło

              Skomentuj


                #37
                Kum, kum – rech, rech

                Jedna żabka bardzo mała
                Jeszcze bardziej śpiewać chciała
                Lecz nie śpiewała wspaniale
                Bo lekcji śpiewu nie brała wcale

                Ta żabka ciągle wesoła była
                Nawet gdy w stawie plum robiła
                To wesoło sobie podśpiewywała
                Kum, kum radośnie kumkała

                Inne żaby się z niej śmiały
                Rech, rech, rech tylko rechotały
                Głosniej niż głośno narzekały
                Gdy śpiew naszej żabki usłyszały

                Jesień minęła i zima leci
                Wiosna przyszła, słonko świeci
                Żabka cały czas śpiewała
                Śpiewając głos swój wzmacniała

                Aż w końcu artystką się stała
                Bo żadna żaba się z nią nie równała
                Kum, kum, kum radośnie kumkała
                Rech, rech, rech głośno się śmiała

                Pozostałe żabki jej zazdrościły
                Bo tak śpiewać nie potrafiły
                A że też tak kumkać chciały
                Wszystkie nad stawem rechotały

                Skomentuj

                •    
                     

                  #38
                  Choinka

                  Choinkę w domu tata ustawił
                  Pudełko z bombkami obok postawił
                  Kolorowe łańcuchy i gwiazdeczka
                  Będzie spoglądać z choinki czubeczka

                  Ja tę choinkę będę ubierała
                  Moja mama będzie mi pomagała
                  A tatuś mnie podniesie do góry
                  Bym założyła gwiazdkę jak w chmury

                  Ojej choinkę już ubrałam
                  Lecz o lampkach zapomniałam
                  Chyba znów będę się bawiła
                  I choinkę pięknie stroiła

                  Zacznę od światełek błyszczących
                  Tysiącem barw się mieniących
                  Potem łańcuchy zarzucę
                  Po całej choince rozrzucę

                  Bombki duże i małe
                  Będą się prezentować wspaniale
                  Bo moja mała choineczka
                  Jest w świecie najśliczniejsza

                  Skomentuj


                    #39
                    Upominkowi bal

                    Choinka już w domu jest postawiona
                    W przepiękne bańki przystrojona
                    W gwiazdkę i barwne łańcuchy
                    Ubrały ją przedszkolne maluchy

                    Dziś mama już je spać ułożyła
                    Kolorowe pudełka pod choinkę włożyła
                    Prezenty się same rozpakowały
                    Całą noc miło dyskutowały

                    O czym tak rozmawiały? Wiecie?
                    Samochodzik, że najszybszy jest w świecie
                    Puzzle, że dzieci je składają
                    Misie, że najprzyjemniej się przytulają

                    Laleczka, że śliczne ubranka ma
                    Książeczka, że bajeczki opowiada
                    Konik, że na biegunach biega
                    Ptaszek, że najpiękniej śpiewa

                    Dzieci gdy się rano zbudziły
                    Pod choinkę szybko ruszyły
                    By zobaczyć co dostały
                    Czym się bawić będą miały

                    Prezenty je usłyszały
                    Szybciutko się popakowały
                    Grzecznie pod choinką czekały
                    Żeby je dzieci znów rozpakowały

                    Skomentuj


                      #40
                      jak widac grono czytelnikow sie powiekszawyrobimy ci taaaaaakie plecy!
                      shannon

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #41
                        Bardzo mi miło że ktoś to czyta

                        Skomentuj


                          #42
                          Boćkowe kłopoty

                          Bociany a Afryce zimują
                          Każdej jesieni tam odlatują
                          Zawsze wiosną do nas wracają
                          I całe lato z nami zostają

                          Boćki boćkowe kłopoty mają
                          Pod koniec lata się one zaczynają
                          Bo ciężka, długa wyprawa je czeka
                          Podróż do Afryki jest bardzo daleka

                          Może i bociany zostać by chciały
                          Lecz czy w zimie by tu przetrwały
                          Zima chłodem, mrozem dmucha
                          I pojawia się śnieżna zawierucha

                          Choć Polska gościnny to kraj
                          Radzę ci boćku nie zwlekaj
                          Ruszaj w drogę przed pierwszym chłodem
                          Byś tu nie zginą marnym głodem

                          Zima szybko oddzielnie nam zleci
                          Powiedzą ci to wszystkie dzieci
                          Że gdy pączki na drzewach się pojawią
                          Boćki na pewno też się zaraz zjawią

                          Będą chodziły dumnie po łące
                          Tam gdzie kwiaty rosną pachnące
                          Tam gdzie żeby wesoło kumkają
                          A przed boćkiem się chowają

                          Skomentuj


                            #43
                            Zielniczek

                            Na spacer poszłam do lasu
                            Chodzę tam od czasu do czasu
                            Oglądam leśną przyrodę
                            Drzewa, trawę, kwiaty i wodę

                            Najbardziej lubię spacery jesienią
                            Gdy drzewa barwami się mienią
                            Bo las w tęczowym kolorze
                            Z niczym się równać nie może

                            Las jesienią cudownie wygląda
                            Swym okiem na mnie spogląda
                            Ja chodzę i zbieram listeczki
                            Wkładając je do mojej teczki

                            Bo ja zielnik leśny robię
                            Który barwami jesieni zdobię
                            Bym pamiątkę zimą miała
                            I na następną jesień czekała

                            A gdy będzie mi smutno i źle
                            Bo szare za oknem będą dnie
                            To będę oglądał listeczki
                            Które jesienią zbierałam do teczki

                            Skomentuj


                              #44
                              wow !!!!
                              ja nigdy nie maialam zdolnosci literackich, podziwiam gratuluje!!!

                              a ,moze zaloz stronke z wierszykami taka tylko twoja autorska, i wtedy moze sami sie do ciebie zglosza.
                              szkoda takiego talentu!!

                              Skomentuj


                                #45
                                Połowy

                                Jestem sobie mały zuch
                                Lecz odwagi mam za dwóch
                                Na wyprawę się szykuję
                                Wielką rybę złowić planuję

                                Tak dużą jak w zeszycie karteczka
                                Może większa – jak moja łódeczka
                                Chyba że na inną zapoluję
                                I wieloryba złapać spróbuję

                                Dobra myśl przyznajcie sami
                                Czy mierzyliście się już z wielorybami?
                                Co będę potrzebował
                                Gdy na morzu będę dryfował?

                                Łódkę już swoją własną mam
                                Wiosłować rade sobie dam
                                I nie będę zuchem chyba
                                Jak nie złowię wieloryba

                                Gdy mi się uda znać sam
                                Bo tego nie wiem jeszcze sam
                                Jeśli coś na morzu upoluję
                                To do portu przyholuję

                                A teraz kciuki zaciskajcie
                                Za moje powodzenie je trzymajcie
                                Bym spotkał wymarzonego wieloryba
                                Choćby to była zwykła mała ryba

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X