Z 22 na 23.10 o 24:00 odeszły mi wody ale nie miałam skurczów, pojechaliśmy do szpitala, w dalszym ciągu nic...po kilku godzinach podali mi kroplówkę z oksytocyną na wywołanie skurczów...Potem to już szybko wszystko szło...Urodziłam o 9:35.Maleńka ważyła 3,410 i ma 56 cm.Dostała 10 pkt. w skali Apgar. Obeszło się bez nacięcia krocza.Poród wspominam wspaniale, pomimo wielkiego bólu....Gdy położyli mi malutką na piersiach, to zapomniałam, że tak bolało. Mój mąż bardzo mi pomagał podczas porodu.Był bardzo opanowany, spokojny, podwawał mi wodę do picia, wchodził ze mną pod prysznic gdy miałam bolesne skurcze. Trafiłam na wspaniałą położną,która sprawnie mój poród poprowadziła, pomagała mi jak mogła,opieka w szpitalu równie wspaniała. Jestem szczęśliwa, że mam już córcię na świecie.Wczoraj zostałyśmy wypisane do domciu.Teraz Nadia śpi już w swoim łóżeczku...a ja jestem najszczęśliwszą kobietą pod słońcem widząc tego Aniołka
Ogłoszenie
Collapse
No announcement yet.
Jestem już Mamusią
Collapse
X
-
-
-
-
-
-
Napisane przez koniczynka Pokaż wiadomośćjak będziesz miał chwilkę to napisz proszę co nowego u Was? jak się czujecie?
W nocy dzisiaj obudziła się tylko 2 razy i zaraz po przewinięciu i nakarmieniu zasypiała jak aniołek. Jest taka słodka, oczu od niej nie moge oderwać, moge patrzeć na tą buziulkę małą godzinami.
Najgorzej jest z rana do południa, bo ciągle chce być przy piersi, nawet nie, że jest głodna, tylko chce być tulona do cyca.Z rana więc nic nie mogę zrobić...mój mąż jak wyjeżdża do pracy robi mi śniadanie, bo sama nie dałabym rady nic zjeść do 12:00Popołudniu więcej śpi...
Jestem szczęśliwa.Maleńka grzeczna...oby tak dalej
Skomentuj
Skomentuj