Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Mama sama w domu

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Mama sama w domu

    Jak czułaś się, gdy po narodzinach maleństwa zostawałaś z nim sama w domu, podczas gdy twój mąż szedł do pracy? Opuszczona, wykluczona? A może zazdrosna o to, że na niego czekają ciekawsze sprawy?

    Na Wasze posty czekamy do 10 stycznia 2011 r. Najciekawsze wypowiedzi opublikujemy w marcowym numerze Twojego Dziecka”.
    pozdrawiamy,
    Redakcja MamoToJa.pl
  •    
       

    #2
    Odp: Mama sama w domu

    Kiedy Natan się urodził i wróciliśmy do domu mój mąż na drugi dzień już szedł do pracy. Zostałam w domu sama z maleństwem i dwójką starszych dzieci w wieku 2 i 3 lat. Myślałam że sobie nie poradzę. Ale ku mojemu zaskoczeniu dałam radę. Kiedy NAtanek spał a starsi chłopcy sie bawili ja sprzątałam i gotowałam. Podczas popołudniowej drzemki wszystkich trzech chłopców znalazłam czas na to, żeby również się położyć i przespać. Wieczorami po wykąpaniu Natanka bawiłam sie podczas kąpieli ze starszymi chlopcami i czytaliśmy bajki przed pójściem spać. Wystarczyło sobie zaplanować dzień i wszystko wydało się łatwiejsze
    DAMIANEK 04.06.2007R
    BARTOSZEK 21.05.2008R
    NATANEK 30.04.2010R
    OLIWKA 17.02.2012R

    Skomentuj


      #3
      Odp: Mama sama w domu

      Ja jestem w takiej sytuacji, że mąż jest kierowcą w transporcie międzynarodowym. Jak rodziłam Zuzię to akurat mąż był w domu ale niestety jak po 2 dniach wyszłam ze szpitala to tego samego dnia wyjeżdzał także już nawet tego dnia go nie widziałam. Nie powiem jak wróciłam to po wyjściu rodziców sie rozpłakałam jak ja sobie ze wszystkim dam radę a mam jeszcze czteroletniego synka, którego rano trzeba zaprowadzić do przedszkola. Od samego początku zaczełam wprowadzać rytuał w ciągu dnia i tak kłaść małą spać żeby wstawała mniej więcej o 7. Wtedy ją karmiłam a małego ubierałam do przedszkola. Przez pierwsze 2 tyg koleżanka go prowadzała ale teraz Zuzia już sie przestawiła na ranne karmienie więc Dominika prowadzimy razem. W ciągu dnia również mam czas na posprzątanie ugotowanie obiadku i jeszcze czas dla siebie, ale od samego początku wprowadziłam zakaz noszenia małej na rękach żeby za bardzo sie nie przyzwyczaiła (doświadczenie z wieku niemowlęcego Dominika), bo wtedy sama to chyba bym nic nie zrobiła. Jak mąż wrócił po 3 tyg to bym mile zaskoczony że ze wszystkim tak świetnie sobie radzę. Po wytłumaczeniu mu co wolno a czego nie nawet sam z nią został żebym ja mogła iść sobie do fryzjera i kosmetyczki, bo wiedział, że nie będzie musiał Zuzi nosić na rękach (czego tak bardzo sie obawiał), bo po prostu mała nie jest do tego przyzwyczajona, a starsze dziecko też wie że jak Zuzia śpi ma być w miarę cicho. Wystarczy wprowadzić dzienny rytuał zabawy spania i kąpieli żeby nie obawiać, że nie damy rady. Zebym była mądrzejsza przy pierwszym dziecku to na pewno bym sie z nim tak nie męczyła i nie obawiała że nie dam, sobie rady z drugim


      Skomentuj


        #4
        Odp: Mama sama w domu

        hejpo wyjsciu ze szpitala bylam sama,maz pracowal a mama przyjechala dopiero po tygodniu,wiec jakos musialam sobie poradzic i nie bylo tak zle.
        Nie ma co panikowac,niepotrzebny jest strach bo zawsze sie uklada,jak czlowiek nie ma wyjscia to potrafi znalesc sposob

        Skomentuj


          #5
          Odp: Mama sama w domu

          Byłam sama i jestem sama z córka od jej urodzenia aż po dzień dzisiejszy.Nie miałam czasu zalewac sie łzami czy tez rozmyslać jak to by było gdyby....
          "Wychowuje" córke sama od 3 tygodnia ciąży.Nauczyłam sie żyć samodzielnie,byc samowystarczalna i niezależna.Nie oczekiwałam i nie oczekuje pomocy od innych ludzi.Moje macierzyństwo jest samotne ale tworzymy 100 procentową rodzine i nie zamieniłabym jej na zadna inną nawet gdyby mi zapłacili....Uwazam ze lepiej być samotnym ale szczesliwym rodzicem niż mieć pełną rodzinę i męczyć się w związku bez milosci.
          Uwazam ze moje życia nie jest złe i że kobiety nie powinny sie bać samotnego macierzyństwa bo to nie jest koniec świata i mozna odnaleźć w nim szczęście.
          Last edited by marionetka26; 23-12-2010, 17:24.

          Skomentuj


            #6
            Odp: Mama sama w domu

            Od początku wychowuję dziecko sama, lecz w domu nigdy sama nie byłam. Mieszkają u Nas 4 pokolenia, począwszy od babci skończywszy na mojej córce i jej kuzynie. Osobiście ja się cieszyłam, gdy choć na chwilkę zostałam sama w domu - miałam mała tylko dla siebie Bo codzienność wyglądała tak: od 7-9 babcia Amellci buja ją, usypia, nosi na rączkach. Po 10 zastępuje ją prababcia która siedzi i śpiewa jej koleżanki. Około południa przychodzi ciocia Amelcia z kuzynem - jako kilku tygodniowe maluchy nie zwracają na siebie jeszcze uwagi, ale cioci bardzo się podobają dwa bobasy leżące obok siebie. Po południu dziadek wraca z pracy - jego czas dla wnuczki w międzyczasie przychodzi jeszcze druga ciocia - która Kocha dzieci i niańczy Maleństwo do wieczora. Następnie kąpiel, spanie - chociaż podczas spania mam maleństwo przy sobie.

            Gdy zostajemy same leżę i patrzę na mojego Skarbka. Patrzę jak niewinnie rusza rączkami, próbuje się uśmiechnąć... Tak mijają pierwsze 3 miesiące życia Amelki.

            Po 3 miesiącach wracam do pracy i życie toczy się innym biegiem.
            Ale podczas pierwszych miesięcy życia Amelci, marzyłam o chwili sam na sam z nią)

            Skomentuj


              #7
              Odp: Mama sama w domu

              Gdy urodziła się córeczka mąż był akurat bez pracy i to ja pierwsza wróciłam do życia zawodowego, zostawiając dziecko pod opieką tatusia. Praca naukowa, konferencje, publikacje i... ogromny niedosyt. Ucieszyłam się, gdy mąż znalazł pracę, a ja mogłam wrócić na swoje miejsce, do domu, do dziecka. Nie czułam się ani opuszczona, ani wykluczona, ani zazdrosna. Czy analiza widma elektronowego nadchloranu europu jest czymś ciekawszym i bardziej twórczym, niż wychowanie dziecka? Spróbowałam - i wiem, że nie.

              Skomentuj

              •    
                   

                #8
                Odp: Mama sama w domu

                Nikodem urodził się w środku zimy. Mój ukochany pracował z Niemcami, niecały miesiąc po porodzie mój M, uległ wypadkowi i prawie 3 miesiące leżał w łóżku, ledwie przytomny. Nafaszerowany lekami. Mamy piec w domu i musiałam porąbać drewno, rozpalić w piecu, ugotować, posprzątać, jechać do miasta na zakupy (mieszkam prawie 5 km od miasta) karmić małego, kąpać a jeszcze przy tym zajmować się chorym ukochanym, nie mógł chodzić więc wszystko musiałam mu podać. Pracowałam tak ciężko, że popękały mi szwy w kroczu i w 3 miejscach wyszło mi dzikie mięsko (położna straszyła mnie, że jeżeli mój organizm nie zacznie tego goić będą musieli mnie naciąć jeszcze raz). Wiem, że brzmi to okropnie i tak też było... w wolnych chwilach czułam się fatalnie, i nie miałam na kim polegać... ale silna motywacja, spowodowała że dałam rade. Wieczorami rehabilitowałam go, musiał na nowo nauczyć się chodzić. Gdy tylko stanął na obu nogach to on poszedł narąbać drewna i rozpalił w kominku. Gdy synek miał 4 miesiące, mój M wrócił do pracy.
                [

                Skomentuj


                  #9
                  Odp: Mama sama w domu

                  Zbliżał się koniec listopada jak urodziła się Claudia. Mieszkaliśmy wtedy u rodziców mojego narzeczonego. Tomek był bez pracy ale dlatego że sami podjęliśmy decyzję żeby jej nie szukał bo oboje chcieliśmy pierwsze dni-tygodnie spędzić z córcią - oczywiście dorabiał sobie kiedy chciał, bo Tomek jest typem osoby, której ciężko w domu wysiedzieć.Mimo, że mieszkaliśmy z jego rodzicami sami postanowiliśmy od początku zajmować się Claudią, nie chcieliśmy żeby ktoś nam patrzył na ręce i mówił co jak mamy robić. Poza tym dziadki też pracują. W połowie grudnia trafiła się Tomkowi praca dorywcza we Wrocławiu ...pojechał a ja zostałam w domu sama. Jak tylko zniknął mi z oczu rozpłakałam się, że jak ja sobie poradzę. Claudia jest naszym pierwszym dzieckiem, więc nie miałam żadnego doświadczenia. Tego samego dnia kiedy Tomek wyjechał zniknął mi pokarm, nie miałam w domu mleka modyfikowanego, był wieczór a najbliższy sklep był ponad 2km dalej. Gdyby taka sytuacja zdarzyła się przy Tomku pewnie już bym panikowała, że co teraz zrobimy....ale wiedziałam że jestem sama i trzeba coś wymyślić więc czasu na panikę nie było a dziecko co 3godz budzi się do karmienia. Zadzwoniłam więc do Tomka kuzynki i poprosiłam aby pojechała do sklepu i kupiła mi mleko. To była pierwsza sytuacja w której poradziłam sobie sama. Tomek do stałej pracy wrócił w maju i nie bałam się już zostać z Claudią. Mieliśmy już wypracowany plan dnia tym bardziej,że dzidzia od marca zaczęła przesypiać nam całe noce


                  Skomentuj


                    #10
                    Odp: Mama sama w domu

                    Każda mama chociaż na samym początku potrzebuje odrobiny wsparcia i pomocy szczególnie w okresie tzw. baby boom. Dla mnie narodziny córki to była nowa sytuacja, tyle myśli człowiekowi kłębi się wtedy w głowie.Pamiętam mój strach, że sobie nie poradzę , że tylu rzeczy nie wiem o opiece i wychowaniu takiego maleństwa. Kiedy tatuś wrócił do pracy , grono odzwiedzających przestało już pukać wcale nie czułam się źle z córeczką sama. Nawet trochę się cieszyłam, że nikt nie patrzy mi na ręce i mamy troszkę spokoju. Mogłyśmy mieć ten czas tylko dla siebie. Cisza i my dwie - ciągle na nią zerkałam i w sumie do dziś , pomimo tego ,iż minęło 7 miesięcy - patrzę i napatrzeć się niemo gę jak rośnie jak się z dnia na dzień zmienia.Nie czułam samotności , cieszę się każdą chwilą spędzoną z Darią i jakoś nie odczuwam braku tatusia, kiedy idzie do pracy.Brak taty chyba nasila się najbardziej , gdy czuję się zmęczona , po nieprzespanej nocy , gdy malutka za dużo marudzi- wtedy oczywiście przydaję się pomoc taty i obie z córeczką czujemy się bezpieczniejsze i pewniejsze, że nie jesteśmy same.

                    Skomentuj

                    •    
                         

                      #11
                      Odp: Mama sama w domu

                      Na samym początku, kiedy po dwóch tygodniach mój partner poszedł do pracy balam się, że może się coś stać dziecku i po prostu nie będe wiedziała co zrobić. Ale z czasem zaczęłam się czuć coraz pewniej. Czułam się strasznie zmęczona, śpiąca (moja córcia w nocy miała dużo energii i chęć do zabaw). Dopiero kiedy pierwsze emocje opadły poczułam się wyjęta z życia... Była zima, nie mogłam więc zbyt długo wychodzić z dzieckiem na dwór. Do tego bałam się iść z maluszkiem do sklepu lub gdziekolwiek, gdyż przestałam karmić piersią i obawiałam się chorób. Przecież nawet nie była szczepiona jeszcze. Podczas ciąży odsunęłam się od znajomych, którzy mieli inne zajęcia, a moja najlepsza przyjaciółka wyjechała za granicę, więc nawet nie miałam z kim pogadać. Byłam zdana tylko na partnera, który od 6-18 pracuje... Wyjęta z życia, przygnębiona. Nawet teraz kiedy mała ma już 4 miesiące tak się czuję. Może trochę mniej, bo moge wyjść do ludzi i nawet czasem się wyśpię, ale i tak czegoś brak. Nie mogę pójść do pracy, bo nie mamy z kim zostawić dziecka, a spędzanie z nim 24h na dobę jest naprawdę trudne..

                      Skomentuj


                        #12
                        Odp: Mama sama w domu

                        Dorinka... wow.
                        postanawiam nie narzekać
                        mąż na pewno był z Ciebie dumny
                        coś cudownego tak się wspierać, niby tak trzeba niby automat, ale czy na pewno, czy dla wszystkich.

                        Skomentuj


                          #13
                          Odp: Mama sama w domu

                          to była tak ogromna senność i zmęczenie, że w ogóle nawet nie pamiętam ale wiem ,że mój mąż był ze mną przez dwa tygodnie temu było mi lżej

                          Skomentuj

                                 
                          Working...
                          X