mój mąż od początku naszego związku słyszał ode mnie że nigdy za mąż nie wyjdę...
byłam w drugim miesiącu ciąży gdy pojechałam do mojej mamy "pochawlić" się, że będzie miała kolejne wnuczątko. Do tego dnia nawet nie pomyślałam o ślubie, dopiero pytanie mamy co dalej z naszym związkiem i czy misiek mi się oświadczył rozpaliły iskierkę tej myśli w moim małym móżdżku. Dojechał do nas 2 dni później wieczorem. Rano gdy leżeliśmy w wielkim łożu sypialnianym mojej mamy i opowiadałam co porabialiśmy zanim przyjechał, poleciała mi łezka i na pytanie dlaczego odpowiedziałam (ku własnemu zaskoczeniu) że może bym chciała zostać jego żoną... odpowiedział tylko z lekkim tonem: "Ty to zawsze wszystko musisz zepsuć..." i mnie przytulił . Później jakby nigdy nic zrobił zakupy i wziął się z moją mamą za klejenie kasetonów a ja poszłam na kawę z koleżanką zapominając poniekąd o porannej rozmowie. jak się okazało po powrocie moja mama dostała piękne kwiaty z pytaniem czy odda mu córkę... oddała... chwila nieuwagi i kobieta "właściciela" zmienia...
w czasie zakupów zamówił kwiaty a w czasie gdy moja mama zrobiła sobie przerwę od pomagania mu w remoncie przyniósł je i mnie dostał
udaję że nie było tamtego poranku z moją chwilą słabości i śmieję się że zostałam sprzedana za garść chabazi będzie piękna historia dla potomnych to był piękny dzień i miło powspominać... przepraszam że się wcięłam w temat ale tak mnie natchło czytając Wasze posty.
SIKORNIK oby to był i dla Ciebie najpiękniejszy dzień. powodzenia
byłam w drugim miesiącu ciąży gdy pojechałam do mojej mamy "pochawlić" się, że będzie miała kolejne wnuczątko. Do tego dnia nawet nie pomyślałam o ślubie, dopiero pytanie mamy co dalej z naszym związkiem i czy misiek mi się oświadczył rozpaliły iskierkę tej myśli w moim małym móżdżku. Dojechał do nas 2 dni później wieczorem. Rano gdy leżeliśmy w wielkim łożu sypialnianym mojej mamy i opowiadałam co porabialiśmy zanim przyjechał, poleciała mi łezka i na pytanie dlaczego odpowiedziałam (ku własnemu zaskoczeniu) że może bym chciała zostać jego żoną... odpowiedział tylko z lekkim tonem: "Ty to zawsze wszystko musisz zepsuć..." i mnie przytulił . Później jakby nigdy nic zrobił zakupy i wziął się z moją mamą za klejenie kasetonów a ja poszłam na kawę z koleżanką zapominając poniekąd o porannej rozmowie. jak się okazało po powrocie moja mama dostała piękne kwiaty z pytaniem czy odda mu córkę... oddała... chwila nieuwagi i kobieta "właściciela" zmienia...
w czasie zakupów zamówił kwiaty a w czasie gdy moja mama zrobiła sobie przerwę od pomagania mu w remoncie przyniósł je i mnie dostał
udaję że nie było tamtego poranku z moją chwilą słabości i śmieję się że zostałam sprzedana za garść chabazi będzie piękna historia dla potomnych to był piękny dzień i miło powspominać... przepraszam że się wcięłam w temat ale tak mnie natchło czytając Wasze posty.
SIKORNIK oby to był i dla Ciebie najpiękniejszy dzień. powodzenia
Skomentuj