Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Jak radzisz sobie z dzieckiem podczas nieobecności męża?

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Jak radzisz sobie z dzieckiem podczas nieobecności męża?

    Twojego męża często nie ma w domu, bo np. często wyjeżdża do innego miasta, pracuje za granicą lub po prostu wraca bardzo poźno, gdy ty z dzieckiem już śpisz?
    Napisz, jak radzisz sobie sama z dzieckiem, w jaki sposób rozłąka wpływa na wasz związek, i jak staracie się wzmocnić łączącą was więź?
  •    
       

    #2
    Moj partner jest za granica. Gdy po trzech tygodniach zostalam sama z dzieckiem nie wiedzialam jak sobie poradze. I rzeczywiscie: na poczatku do 11 chodzilam w pizamie bo nie mialam czasu sie nawet ubrac. Przestalam myc zeby i sie malowac zeby szybciej wyjsc na spacer z placzacym bobasem. Teraz po 5 miesiacach doszlam do wprawy. Coreczke sadzam w lezaczku i zabieram ze soba np. do kuchni by umyc naczynia. Moge spokojnie wyjsc do lazienki i powiesic pranie bo wiem ze corcia zajmie sie soba i swoimi grzechotkami.

    Jesli chodzi o nasza wiez: codziennie rozmawiamy przez internet. to nie to samo co codzienne widywanie sie ale lepsze to niz nic. Co trzy tygodnie partner przyjezdza. Wtedy obie z coreczka jestesmy w siodmym niebie bo wiemy ze te kilka dni jest tylko dla nas
    Julia 19 października 2008 godz. 10.05 - Nasza Kulunia Kochana :*

    http://s2.pierwszezabki.pl/009/009132980.png?4600



    http://perlasta.blogerki.pl/

    Skomentuj


      #3
      nie wiem jak to będzie po porodzie, ale przez całą ciążę widuję się z moim Kochnym średnio co dwa tygodnie, mieszkamy w dwóch różnych miastach (dzieli nas 150 km.) i nie stac nas na ten krok aby zamieszkać razem przyzwyczaiłam się jakoś do tego stanu rzeczy, zaraz po porodzie (czyli za miesiąc maks.) będzie mi troszkę łatwiej bo mieszkam z rodzicami, choć czuje jakbym mieszkała sama bo nigdy nikogo nie ma w domu...
      bardzo tęsknię i czuję się samotna, chwilami nie do wytrzymania, niedługo już nie będę mam nadzieję że uda nam się stworzyć jakiś dom może jeszcze w tym roku

      Skomentuj


        #4
        sikornik współczuję Ci bardzo, bo na pewno lepiej jest jak się ma tą ukochaną osobę przy boku.

        Mój mąż pracuje od poniedziałku do soboty (każda sobota w miesiący) od 8:00-18:00, a w soboty do 14:00. Staramy sie jednak żeby niedziela była tylko dniem dla nas idziemy na wspólny spacer, jeśli pogoda dopisze, rozmawiamy ze sobą, jak tylko mamy chwilkę i dzięki temu nie ma w naszym związku jakiś niedomówień. Chociaż nie powiem denerwuje mnie to, że ja cały dzień jestem z małą sama i na dodatek w ciągu tygodnia dochodzą do tego jeszcze roboty w domku (remont i dodatkowa praca męża bo jest mechanikiem), ale musimy się jeszcze troszkę tak przemęczyć aby potem było nam lepiej.
        WERONIKA JAGODA 5 listopad 2008 godz. 15.37 3870 g, 60 cm
        NADIA POLA 10 lipiec 2012 godz. 11.50 3130 g, 56 cm







        Skomentuj


          #5
          Straszne to jest, ale mojego męża też nie było w domu na początku ciąży. Później co prawda zmienił pracę na stacjonarną, ale i tak pracował 12-14 godzin. Jak zostałam z małym po kilkanaście godzin dziennie- SAMA to myslałam, ze zwariuje, ale mimi zmęczenia po przyjściu z pracy mąż mnie wilokrotnie odciążał. Jednak jak człowiek ma inną pracę, pozwalającą spędzić razem nawet kilka godzin jest bezcenne. Odczułam to na własnej skórze!.

          Skomentuj


            #6
            mój facet jak był teraz u mnie w odwiedzinach powiedział, że jak tylko dostanie wypłatę szuka coś dla nas w Koszalinie, żebym już z Małym od 1 czerwca była z nim, a nie kilkadziesiąt kilometrów dalej...
            czekałam na to 10 miesięcy

            teraz tylko muszę urodzić Małego, a ten wcale się nie kwapi, może czuje że nie wszystko jest tak jak powinno, bo rodzice osobno
            ale jeszcze tylko miesiąc synku...

            Skomentuj


              #7
              Jestem samotna mama.. takze-nie wiem jak to jest wychowywać Dziecko z Mezem/Partnerem... od samego pocztku- od zorganizowania sobie transportu ze szpitala do domu.. po karmienie,które bedzie za chwile- i tak od 4 mies.. jestesmy takie Zosie-samosie. łatwo nie jest, ale pewnosci, ze z partnerem bylo by mi latwiej nie mam

              Skomentuj

              •    
                   

                #8
                Moj maz pracuje codziennie od 7 do 17 w weekendy pacuje na dzien i na noc wiec malo jest w domu, wolne ma tylko w poniedzialki, wiec ogolnie jestem prawie caly czas sama z dziecmi. Czasami jest mi ciezko, ale ogolnie daje sobie rade. Naszczescie dzieci mam grzeczne corka wyrosla juz z histerii, ale czasami wiadomo jak to dziecko daje w kosc. Najgorszy dla mnie okres byl wtedy jak maz wyjechal. Ja zostalam w Polsce sama z corka, miala wtedy prawie trzy latka, czesto wpadala wlasnie w histerie (nawet w nocy). Czasami mialam dni zwatpienia, ze nie daje sobie rady, ale jakos przetrwalam ten okres. Nie powiem bo napewno byloby mi o wiele latwiej jak maz by pracowal 5 dni w tygodniu, a weekendy mialby wolne, ale kiedy tylko jest w domu duzo mi pomaga oraz wykorzystujemy ten czas na wspolne zabawy z dziecmi.
                Wiktoria - 23.11.2004r
                Filipek - 22.10.2008r

                Skomentuj


                  #9
                  Na początku było mi ciężko, nawet bardzo. Do tego stopnia, że zaczynałam
                  wpadać w depresję poporodową. Na szczęście częste i szczere rozmowy
                  z mężem pomagały. Mieszamy daleko zarówno od moich rodziców, jak i teściów,
                  także nie mogłam liczyć na pomoc babć w opiece na dzieckiem.
                  Mama starała się przyjeżdżać i pomagać mi jak tylko może, ale całymi
                  tygodniami musiałam radzić sobie sama. Mąż pracował do 17-18 i często
                  wyjeżdżał na różne szkolenia.
                  Ale na szczęście musieliśmy się przeprowadzić. Co prawda mieszkamy
                  dalej w tym samym mieście z dala od rodziców, ale teraz sytuacja
                  wygląda zupełnie inaczej. Zmieniliśmy osiedle z zamkniętego i szczelnie chronionego,
                  na takie normalne. Uwolniliśmy się po prostu z zamkniętej blokowej puszki.
                  Tutaj się odnalazłam. Mam koleżanki z którymi
                  mogę pogadać na placu zabaw, a co ważniejsze super sąsiadów na
                  których mogę zawsze liczyć. Jak pada deszcz to już nie siedzę sama z
                  dzieckiem w czterech ścianach, tylko idziemy do Julki koleżanek
                  (dwuletnich dziewczynek) lub one przychodzą do nas i zawsze jest co
                  robić. Dla mojej córci jest to dodatkowo super zabawa z rówieśnikami.
                  Kiedy mąż wyjeżdża na 2-3 dni to zawsze mogę poprosić ich o
                  wyprowadzenie psa wieczorem. Robią to zresztą bardzo chętnie,
                  zwłaszcza ich 8 letnia córka
                  Last edited by Nusiak; 27-04-2009, 22:32.


                  Skomentuj


                    #10
                    Odp: Jak radzisz sobie z dzieckiem podczas nieobecności męża?

                    też ostatnio musiałam zostać pierwszy raz z dzieckiem zupełnie sama przez 4 dni, wiem, że to nie długo, ale byłam bardzo wypompowana, brakowało mi chociaż takiej jednej godzinki, bym mogła odpocząć i pójść na zakupy, także mąż się przydaje ;p

                    Skomentuj

                    •    
                         

                      #11
                      Odp: Jak radzisz sobie z dzieckiem podczas nieobecności męża?

                      Mnie nie jest łatwo bo jestem sama z córeczką, która jest poważnie chora bo mam zespół Turnera jak w http://www.zdrowyportal.pl/327/zespol-turnera/ i nie jest mi łatwo w życiu, bo murze sama wszystko ogarnąć z partnerem byłoby mi łatwiej

                      Skomentuj

                             
                      Working...
                      X