Mam wspaniałego Synka.Uwielbiam spędzać z Nim czas, uwielbiam się Nim zajmować...uwielbiam z Nim być. Ale czasem zmęczona jestem tą monotonią...dzień jest podobny do dnia...Wiem,że to dla dziecka jest bardzo ważne-stały rytm dnia.Ale ja bywam zmęczona, a zaraz potem...czuję się z tym fatalnie, mam wyrzuty sumienia.Nie mam nawet możliwości odreagować w jakikolwiek sposób.Mąż wprawdzie proponuje mi wyjście samej do sklepu, na aerobik, ale jakoś nie pali się zbytnio do opieki nad Synem. A jak tylko dziecko zaczyna płakać...szkoda gadać.Czasami jestem taka zmęczona...
Ogłoszenie
Collapse
No announcement yet.
monotonia...
Collapse
X
-
-
Ahhh.... wiem o czym mówisz. Podobnie się czuję, jak stara zgrzybiała
kobieta, wiecznie siedząca w domu.
też myślałam, że to przez monotonię, ciągłe robienie jednego i tego
samego (pranie, sprzątanie, gotowanie) a jak mąż z pracy wraca to znów
mam pełną pralkę i bałagan W przeciwieństwie do Twojego męża mój
bardzo chętnie zajmuje się dzieckiem.
Też namawia mnie do samotnych zakupów, wysłał na aerobik, ale ja nie
chętnie chcę robić to sama, stąd wiem, że nie w tym rzecz.
Zobaczysz minie zima, zaczną się spacerki, place zabaw, inne mamy,
słoneczko. Od razu będzie lepiej (ja przynajmniej w to wierzę)
-
U mnie też co dzień tak samo...
raz w tygodniu znikam do przyjaciółki na kawe na 3 godzinki.
2 razy w tygodniu solarium (uwielbiam)
czasem w tygodniu idę sama po sklepach z ciuchami połazić.
dziećmi w tym czasie zajmuje się mąż.
sam mi tego wszystkiego nie proponuje.
mówię że wychodzę i tyle. nie robi problemów.
jak człowiek sam złapie powietrza to od razu inaczej się czuje i chętniej wraca do tych obowiązków.
w wekendy jak mąż nie pracuje staramy się gdzieś jechac ale zawsze zabieram dzieci, jakoś nie lubię bez nich...
ja tez już nie mogę doczekać się ciepła i słoneczka...Żyj tak by innym zrobiło się nudno gdy umrzesz!
Skomentuj
-
-
Hejka.U mnie jest tak samo.Każdy dzień wygląda podobnie ale staram się o tym nie myślec.Ja od początku byłam sama z dzieckiem.Mąż wraca podwieczór,moi rodzice i teście mieszkają daleko,więc nie ma mi kto przez dzień pomóc.Na szczęście jak mój mąż wraca z pracy to bawi się z synkiem i kąpiemy go razem.Uwielbiam weekendy,bo mąż jest w domu i mogę trochę odsapnąć.PATRYK 17.04.2008
Skomentuj
-
Ja mieszkam we Francji,slabo znam jezyk,mam 1 kolezanke(poznalam jeszcze w szpitalu).Moj dzien zaczynam od dreptania miedzy kuchnia a lazienka a koncze przy desce do prasowania.Moj facet tutaj dorastal wiec ma przyjaciol z ktorymi sie czasami spotykamy,jednak przez wiekszosc dnia jestem sama z dzieckiem.Wczesniej mieszkalam w duzym miescie(teraz na wsi)wszedzie mialam blisko,wszedzie ludzie,zawsze sie kogos spotkalo znajomego.Czasami mam takiego dola ze wieczorem jak moj kotek wraca do domu jestem wiedzmowata...jednak wiem ze to wszystko minie,maly troche podrosnie,ja lepiej opanuje jezyk,pojde do pracy i wtedy pewnie zatesknie do chwili spokoju.
Skomentuj
-
Chciałabym wierzyć, że będzie inaczej...i wierzę.Mieszkam w tej chwili za granicą, rodzina jest daleko, przyjaciele, znajomi też.Mieszkam na obrzeżach większego miasta, ludzi tutaj jak na lekarstwo...Sąsiedzi w wieku emerytalnym, pogadać z nimi można o pogodzie, a to tylko wtedy kiedy się pojawią...Dobrze, że synek jest coraz starszy, bardziej kontaktowy i gadatliwy...Razem raźniej...Moje Słoneczko...nigdy nie pozwala mi się za długo smutasić. Wszystkim życzę dużo słońca..., bo przecież nawet gdy go nie widać to przecież jest...gdzieś jest...
Skomentuj
-
-
Niestety mamusie,zima jest baaaaaaardzooooooo przygnebiajaca,brak słońca i kontaktu z ludzmi sprzyja depresji,ale glowa do gory wiosna niedaleko
Ja tez od razna do wieczora siedze sama z dzieckiem.
Wyjscie samemu? nie da rady...wszedzie z dzieckiem...mąż? Pracuje po 16godz i nie ma jak nawet sie zajac mała,ale za to sa niedziele,zawsze jakas malenka odskocznia,kolezanek jak na lekarstwo,z dziecmi tak samo zakiszone w domu jak ja,dobrzez e jest gg:d To na wieczor mozna pogadac i podzielic sie kolejnym monotonnym dniem
Skomentuj
-
U mnie dziewczynki tez monotonnie
......Ale z drugiej strony do pracy tez mi sie nie chce isc...jak pomysle,
ze wszystko i tak bede musiala w domu zrobic i jeszcze do pracy isc,to ciesze sie,ze moge pochodzic do 11-ej w pizamie,ze spokojem wypic kawke,ale najbardziej z tego,ze moge posiedziec
z moja corcia jak dlugo sie da
11 lat temu urodzilam pierwsze dziecko i szybko musialam wrocic do pracy,bardzo duzo przegapilam...
bo to przy babciach synek zaczal stawiac pierwsze kroki,zaczal przy nich mowic itp.
Teraz z corcia mam taki luksus,ze moge siedzec z nia w domu i ciesze sie kazdym wspolnie spedzonym dniem.
Ciesza wszystkie jej male i duuuze osiagniecia,(wlasnie nauczyla sie robic siusiu na nocniczek)
Czas tak szybko ucieka,a dzieci tak szybko rosna
Skomentuj
-
inka75 dobrze mowisz ja tez siedze w domu i nie musze wracac do pracy,obecnie jestem na urlopie wychowawczym i wcale mi sie nie spieszy do pracy.
To sa takie piekne chwile taki maluszek co dzien czyms nas zadziwia i nie wyobrazam sobie jak miala bym isc do pracy i wszystko przegapic,wlasnie zaczyna sie na kolanka podnosic poza do raczkowania ale narazie sie tylko kolysze w przod i tylCyprianek
Skomentuj
-
-
Ja miałam "dołki" jak nie pracowałam-na szczęscie juz od roku pracuje i przez to jestem o wiele szczęśliwsza.To nie jest tak,że bycie z synkiem mnie przygnębiało bo go bardzo kocham,przygnębiał mnie brak kontaktu z ludźmi.Ja jestem taka że lubie rozmawiac z ludźmi a w mojej pracy są stali klienci(mały sklep) i jak sobie zawsze z kimś porozmawiam to jest mi wesoło.Moja praca dobrze wpływa na mnie i jest też pozytywna dla mojego dziecka bo kiedy mama jest szczęśliwa to dziecko również.Alanek 14.09.2006
Skomentuj
-
o tak ja wrocilam do pracy jak corcia miala 7 miesiecy.pracyje tylko 2 dni w tyg.ale dla mnie to jest oderwanie siespotykam sie z ludzmi jestem na bierzaco z nowosciami co ,gdzie i z kim.poza tym zapisalam sie na zajecia dla dzieci i rodzicow no i odzylamteraz idzie wiosna wiec mysle ze bedziemy duzo czasu spedzac na wycieczkach krajoznawczychno i tylko jak jest taka dolujaca pogoda jak dzis to lapie dola.shannon
Skomentuj
-
Mi się bardzo tęskni za pracą, tym bardziej, że swoją pracę bardzo lubiłam. Z drugiej strony cieszę się, że mogę być z Synkiem, że nie muszę się martwić, że "zaraz" będę musiała wrócić do pracy. Mogę patrzeć na Niego jak się zmienia z dnia na dzień, jak nabiera nowych umiejętności...Tak...wszystko ma swoje dobre i złe strony...Najważniejsze to myśleć pozytywnie i optymistycznie...może nie zawsze się da, ale jak tak czytam, że nie tylko ja mam takie a nie inne przemyślenia, to wiem,że nie jestem osamotniona...Dzięki. I pozdrawiam
Skomentuj
-
-
ja też mam czasem dość tej codzienności,nie jestem typem kobiety siedzącej w domu tzw: kury domowej (no ale kwoka mnie tu zwą)
często mnie ciągnie do pracy,żeby sie wyrwać z tej monotoni i wpaść w drugą hehe....a fakt jest faktem,że te najpiekniejsze chwile u dziecka(pierwszy kroczek,ząbek...itd) to jest czas,który już nigdy nie powróci...warto go przeżyć razem ze swoja pociechą..jak dla mnie dobry czas na pojście do pracy jest,kiedy dziecko skończy 2 latka.(otrzywiście jeśli nie ma potrzeby zeby dwóch rodziców pracowało)
Skomentuj
Skomentuj