Jestem ciekawa jak organizujecie sobie dzień z maleństwem, jak znajdujecie czas na te wszystkie domowe obwiązki i czy macie jakieś plany "sprzątania"
bo mi niezawsze wszystko wychodzi...
Ja sprzątam , jak mały śpi. Na całe szczęście mamy podział obowiązków domowych z mężem, więc nie muszę obskakiwać całego mieszkania sama. Czasami sprzątamy po łepkach
U nas z tym teraz nie jest tak różowo, bo synek śpi tylko raz dziennie, ale jak tylko zaśnie to staram sie zrobić jak najwięcej w domu. Czasami cos tam sobie uszykuje na obiad juz wieczorem i na drugi dzień mam szybciej obiadek dla męża,.
Syn od małego bardzo boi się odkurzacza, więc Np. odkurzanie mieszkania jest możliwe tylko w taki sposób, że jedno z rodziców z nim wychodzi a drugie odkurza. Inaczej to jest płach, histeria.
U mnie w domu zawsze wszystko jest zrobione. Wstaję o 6:00 rano żeby mieć około półtorej godziny dla siebie zanim córka wstanie. W tym czasie robię sobie poranną gimnastykę, oglądam serwisy informacyjne jednocześnie, jem spokojne śniadanie i serfuję po necie Później wstaje córka i zajmujemy się nią. Kiedy zajmie się zabawą przygotowuję obiad, sprzątam, robię pranie, wieszam pranie. NAstępnie robimy sobie spacer i ewentualne zakupy. Prasuję kiedy mąż jest w domu. Wieczorem do 21:00 zasypia i z mężem mamy czas dla siebie
Kiedyś udawało mi sie wstać przed dziećmi i sprzątnąć to co zostało z poprzedniego dnia, wstawić pranie i przygotować śniadanie. Teraz natomiast synek budzi się o 6 i robota idzię z nim dużo wolniej. Nadrabiam wszystko gdy mały idzie na południowe spanie. w tedy robię kilka rzeczy na raz i zawsze mam taki zapęd do pracy że wyrabiam się przed pobudką małego i nawet zdążę posiedzieć przed netem. Gdy wstanie synek je obiad i jedziemy po córkę do przedszkola. A gdy wrócimy to plan sam się układa. Nigdy nie mogę przewidzieć co będziemy robić, czym się bawić. Tak mamy gdzieś do 17, pózniej dzieciaczki wybierają ciche zabawy a ja sprzątam co zdążyły nabałaganić. A gdy o 19 tata wraca do domu to dzieci po kolacji siedzą już w wannie.
Gdy pójdą spać to mamy czas na swoje zajęcia, a później trochę dla siebie
Grunt to się nie stresować, jak nie uda nam się wszystko zrobić, co zaplanowałyśmy. Z małym dzieckiem nie da się wszystkiego przewidzieć. Ogarniam podczas drzemek, a jak jestem zbyt zmęczona to sobie odpuszczam.
Grunt to się nie stresować, jak nie uda nam się wszystko zrobić, co zaplanowałyśmy. Z małym dzieckiem nie da się wszystkiego przewidzieć. Ogarniam podczas drzemek, a jak jestem zbyt zmęczona to sobie odpuszczam.
Ja też nie sprzątam na siłę w końcu dom nie muzeum tylko miejsce w którym się żyje i może być w nim trochę ,,bałaganu". Jak na podłodze są porozrzucane zabawki to znak że w domu coś sie dzieje i że jest wesoło
Dokładnie tak. A jak mąż czasami też obiadu nie dostanie to bez przesady, mój jest na szczęście na tyle wyrozumiały i wie, że czasami na prawdę można mieć dosyć.
Skomentuj