Jestem załamana......
Moje pierwsze święta, do których przygotowuję się sama, a więc
zakupy, sprzątanie, gotowanie należą tylko i wyłącznie do moich obowiązków.
Zaczęłam sprzątanie od wczoraj (wcześniej uznałam, że nie ma sensu, bo
przy dwóch moich panach do świąt porządek by nie doczekał).
Plan miałam taki: poniedziałek-łazienka, wt.-duży pokój,śr-Julkowy pokój.
czw,pt-okna i drzwi, sob-kuchnia, niedziele -dzień święty
No i pn,wt-czas na gotowanie i pieczenie.
I z ciężkim sercem przyznaję, że nie daję rady Wczoraj łazienke umyłam
bo obiad z niedzieli został. Ale dzisiaj... tragedia !!!!
A tu jeszcze zakupy, spacer z dzieckiem, jak wchodzę, żeby meble umyć dzieć
mi drabinę odsuwa, płukać szmatę muszę latać do łazienki bo nie mam gdzie
postawić miski, żeby Julek nie sięgnął.
Magia świąt zaczyna gdzieś znikać za mgłą. Czy już radość z zbliżających się
świąt odeszła wraz z dzieciństwem i beztroskim życiem??
Czy naprawdę Mikołaja jednak nie ma??
Ahhh.......
Moje pierwsze święta, do których przygotowuję się sama, a więc
zakupy, sprzątanie, gotowanie należą tylko i wyłącznie do moich obowiązków.
Zaczęłam sprzątanie od wczoraj (wcześniej uznałam, że nie ma sensu, bo
przy dwóch moich panach do świąt porządek by nie doczekał).
Plan miałam taki: poniedziałek-łazienka, wt.-duży pokój,śr-Julkowy pokój.
czw,pt-okna i drzwi, sob-kuchnia, niedziele -dzień święty
No i pn,wt-czas na gotowanie i pieczenie.
I z ciężkim sercem przyznaję, że nie daję rady Wczoraj łazienke umyłam
bo obiad z niedzieli został. Ale dzisiaj... tragedia !!!!
A tu jeszcze zakupy, spacer z dzieckiem, jak wchodzę, żeby meble umyć dzieć
mi drabinę odsuwa, płukać szmatę muszę latać do łazienki bo nie mam gdzie
postawić miski, żeby Julek nie sięgnął.
Magia świąt zaczyna gdzieś znikać za mgłą. Czy już radość z zbliżających się
świąt odeszła wraz z dzieciństwem i beztroskim życiem??
Czy naprawdę Mikołaja jednak nie ma??
Ahhh.......
Skomentuj