Beti wszystko będzie dobrze pamiętaj o tym, jesteśmy z Wami całym sercem, a ty jesteś wspaniałą matką i na pewno dasz radę, bo mamuśki tak po prostu mają.Dla dziecka wszystko można przetrwać, zwłaszcza jeśli kocha się je tak bardzo, jak Ty swoje maleństwo.
A co do bezdechów to u mnie problem był tylko z Piotrusiem, bo od początku był mniejszy i słabszy (monitory mają oczywiście obydwaj), ale taka ciekawostka dowiedziałam się, że chociaż to cholerstwo wynika z niedojrzałości układu oddechowego i niskiego napięcia mięśni, to podobno u dzieci bardzo dużo przytulanych często mijaja. Nie wiem ile w tym prawdy, ale powiem CI, że ostatni alarm u Piotrusia mieliśmy jakieś 3 miesiące temu.
no pewnie do roku nie mamy zamiaru rezygnować z monitorów, bo podobno dopiero po ukończeniu roku nie ma już ryzyka, no i oczywiście doliczę im jeszcze te dwa brakujące miesiące.
Byliśmy 18tego u audiologa no i nie wiem co myśleć
Lewe uszko jak mu badała to na monitorze nic nie wykazało tzn. tak jakby nie słyszał.
Natomiast prawe ucho wykazało jakąś reakcje na dzwięk ale trwało to zbyt krótko.
Jedyne czym mnie ta lekarka pocieszyła to to że uszka są zatkane woskowiną no i dzwięk się nie umi przedostać, a po drugie jest bardzo obciążonym wcześniakiem i możliwe że jeszcze te uszka się nie rozwinęły całkowicie.
W styczniu mamy mieć jakieś inne badanie słuchu, będą mu naklejać jakieś diody na główkę i wtedy będzie już wszystko wiadomo.
W ogóle dziwi mnie to że od razu nie zrobiła małemu tego badania bo komputer i ta cała aparatura stała na stoliku obok i w dodatku była włączona a poza mną do badania była tylko 2 dzieci.
Wykręcała się że dziecko przy zakładaniu diod nie może spać a potem ma spać a co to za problem go rozbudzić a potem uspać, przynajmniej była bym spokojniejsza.
W tym badaniu też miał głęboko spać, no i spał tylko jak mu ten czujnik wepchnęła do ucha to aż zapłakał i co to był za sens czekać aż zaśnie to lepiej jak się przyjdzie ze zmęczonym dzieckiem i po założeniu czujnika zacznie się go usypiać.
Teraz chodzę i co jakiś czas klaszczę żeby sprawdzić czy reaguje, do tej pory wydawało mi się że reaguje na dzwięk bo jak leży w łóżeczku i gra mu karuzela to zasypia a jak przestanie grać to zaczyna płakać i jak chłopcy głośniej się bawią to robi wielkie oczy jakby nasłuchiwał, ale po dzisiejszej wizycie już nie jestem taka pewna
Pozdrawiam Was kobietki i sorki że się nigdzie więcej nie udzielam ale jakoś nie mam cierpliwości, poza tym syn ciągle ma jakieś referaty a m. super gre i jakoś ciężko się dostać do kompa
BETI badanie o którym piszesz to nie czasem EEG? Moja córa tez miała to badanie ale raczej nie jest to badanie słuchu tylko mózgu czy są prawidłowe przepływy fal i czy niedoszło do niedotlenienia.Badanie polega na tym że lekarz zakłada dziecku elektrody na główkę i na monitorze odczytuje wynik,dziecko w czasie tego badania musi głęboko spac co najmniej przez 45 minut.
Jedyne czym mnie ta lekarka pocieszyła to to że uszka są zatkane woskowiną no i dzwięk się nie umi przedostać, a po drugie jest bardzo obciążonym wcześniakiem i możliwe że jeszcze te uszka się nie rozwinęły całkowicie.
W styczniu mamy mieć jakieś inne badanie słuchu, będą mu naklejać jakieś diody na główkę i wtedy będzie już wszystko wiadomo.
Teraz chodzę i co jakiś czas klaszczę żeby sprawdzić czy reaguje, do tej pory wydawało mi się że reaguje na dzwięk bo jak leży w łóżeczku i gra mu karuzela to zasypia a jak przestanie grać to zaczyna płakać i jak chłopcy głośniej się bawią to robi wielkie oczy jakby nasłuchiwał, ale po dzisiejszej wizycie już nie jestem taka pewna
Beti kochana badanie badaniem, mają lekarze swoje procedury i chyba lepiej wiedzą, kiedy te badania przeprowadzać, zwłaszcza że u wcześniaków to tak właśnie jest, że pewne narządy wykształcają się jeszcze.
Może rzeczywiście w styczniu będzie już o 1000razy lepiej, przecież to jeszcze dwa miesiące... A Ty sprawdzaj tak jak sprawdzasz czy Aleks reaguje, to moim zdaniem najlepszy sposób... Matka najlepiej wie czy dziecko reaguje czy nie. Trzymam kciuki za Was !!!
beti Ty wiesz najlepiej jak Twoje dziecko reaguje na hałasy. Mój też nie przeszedł tego badania słuchu w szpitalu po urodzeniu, skierowano nas na przesiewowe do poradni audiologicznej. To był chyba najgorszy miesiąc w moim życiu - miesiąc niepewności, przez ten czas skakałam nad nim z kluczami, dzwoniłam, klaskałam i nic, byłam załamana. Pewnego dnia spał, mój pies szczeknął, on się wystraszył i przebudził. Wtedy wiedziałam, że słyszy. W poradni audiologicznej razy wchodziliśmy do gabinetu, bo mały się budził, bym niespokojny, za ostatnim razem już z nim nie weszłam tylko mąż - ja najzwyczajniej w świecie nie wytrzymałam.
Beti skoro Aleks reaguje na dźwięki to słyszy, obserwuj go. On jest jeszcze malutki, pilęgniarki mają rację. Nie martw się, zobaczysz wszystko się dobrze ułoży
BETI badanie o którym piszesz to nie czasem EEG? Moja córa tez miała to badanie ale raczej nie jest to badanie słuchu tylko mózgu czy są prawidłowe przepływy fal i czy niedoszło do niedotlenienia.Badanie polega na tym że lekarz zakłada dziecku elektrody na główkę i na monitorze odczytuje wynik,dziecko w czasie tego badania musi głęboko spac co najmniej przez 45 minut.
Nie to badanie nazywa się w skrócie ABR
też dla mnie jakaś nowość, no zobaczymy co z tego wyniknie
ogólnie u nas wszystko ok
mały trochę strajkuje z jedzeniem ale kombinuje na wszystkie sposoby żeby jadł
już nawet w czasie karmienia go nosze (a robi się coraz cięższy)
jutro chyba pójdę do pediatry na kontrolę
wcześniej nie szło się zarejestrować bo strasznie duuuużo chorych dzieci
Tak że do jutra papa
Beti podziwiam Cię kobieto,naprawdę...masz tyle siły w sobie Życzę Ci wszystkiego najlepszego i całym sercem jestem z Tobą !!!
Też jestem mamusią czwóreczki,tylko u mnie dwie parki i dwójkę starszych mamy w tym samym wieku
Pozdrawiam Cię cieplutko
Anetyslaw to też masz niezły zajob
Już sama nie wiem czy łatwiej jak się ma dzieci rok po roku czy bliźniaki
Chyba bez różnicy
Przy bliźniakach karmienia trzeba ustawić różnie i w zasadzie cały dzien z butelką czy piersią na wierzchu się lata
A u mnie przy karmieniu Aleksa Mati na mnie się wspina
Ale za to ile pociechy
Szczerze to już sobie wyobrażam wigilie za kilkanaście lat kiedy to chłopczy zjadą się ze swoimi rodzinami do mnie na święta, coś pięknego
Anetyslaw, czwórka dzieci, to coś pięknego. My też marzymy o kolejnych (najlepiej dwóch, zeby tez miec czwórkę). Niestety póki co chłopcy mają poków 10m2, więc warunków do kolejnego dziecka nie ma, a i na zmianę mieszkania póki co się nie zanosi...
A jeśli chodzi o spotkania rodzinne, to masz rację. ja mam 2 siostry. wszyscy jesteśmy bardzo zżyci. Każda mieszka gdzieś indziej- Poznań, Piła, Bydgoszcz, a rodzice między Poznaniem a Katowicami- Kawał drogi, ale o dziwo raz na kilka mies ( a czasem częściej) wszyscy się spotykamy. niezapomniane chwile rodzinne!!!!
Skomentuj