Witam.
Jestem mam 6 dniowego maluszka, na którego czekałam baaardzo długo + brzuszkowe 9m-c..
Zawsze uwielbiałam dzieci, nigdy mi nie przeszkadzały itp.. wiedziałam, że będę świetną mama.. ale tak 3-4 dni po porodzie, jak byliśmy już w domku.. zaczęłam odczuwać taka bezradność... że coś utraciłam.. że już nie będę mogła robić tego co kocham, że dziecko mnie ograniczy... nie mam momentów, że chciałabym być sama i żeby Go nie było..NIE!!.. ale przeraża mnie myśl, że zanim będzie już taką mała przylepą, że będzie chodził itp to jeszcze MASA czasu kocham Go nad życie, ale boję sie.. nie wiem czego, ale mam takie dziwne przeczucie..
Boję się, że nie dam mu tego co on będzie chciał.. a chcę dla Niego jak najlepiej..
Drugą sprawą jest to, że przeniosłam się do partnera i moja rodzina jest dośc daleko ode mnie (drugi koniec polski).. czuję się samotna.. nie mam żadnych znajomych...rozmowe na skype, sms-owe itp jakoś mi nie dają za dużo "czułości" ze strony bliskich.. na miejscu mam rodzinę chłopaka ale to nie to samo..
Nie potrafię sobie poradzić z tą myślą, że moi dziadkowie i moi rodzice będą widywać małego tak żadko...
Rozmawiam z ukochanym.. wyżaliłam mu się.. powiedziałam co mnie gryzie itp.. niby pocieszyły mnie jego słowa i poczułam się lepiej.. ale jakos na drugi dzień dochodzą inne wątpliwości.. jeśli jedna jest za mną pojawia się druga..
czy to jest to "słynne" baby blues??
Zawsze byłam osobą silną i radziłam sobie ze wszytskim a tu nagle takie coś.. wykańcza mnie to psychicznie..
Jestem mam 6 dniowego maluszka, na którego czekałam baaardzo długo + brzuszkowe 9m-c..
Zawsze uwielbiałam dzieci, nigdy mi nie przeszkadzały itp.. wiedziałam, że będę świetną mama.. ale tak 3-4 dni po porodzie, jak byliśmy już w domku.. zaczęłam odczuwać taka bezradność... że coś utraciłam.. że już nie będę mogła robić tego co kocham, że dziecko mnie ograniczy... nie mam momentów, że chciałabym być sama i żeby Go nie było..NIE!!.. ale przeraża mnie myśl, że zanim będzie już taką mała przylepą, że będzie chodził itp to jeszcze MASA czasu kocham Go nad życie, ale boję sie.. nie wiem czego, ale mam takie dziwne przeczucie..
Boję się, że nie dam mu tego co on będzie chciał.. a chcę dla Niego jak najlepiej..
Drugą sprawą jest to, że przeniosłam się do partnera i moja rodzina jest dośc daleko ode mnie (drugi koniec polski).. czuję się samotna.. nie mam żadnych znajomych...rozmowe na skype, sms-owe itp jakoś mi nie dają za dużo "czułości" ze strony bliskich.. na miejscu mam rodzinę chłopaka ale to nie to samo..
Nie potrafię sobie poradzić z tą myślą, że moi dziadkowie i moi rodzice będą widywać małego tak żadko...
Rozmawiam z ukochanym.. wyżaliłam mu się.. powiedziałam co mnie gryzie itp.. niby pocieszyły mnie jego słowa i poczułam się lepiej.. ale jakos na drugi dzień dochodzą inne wątpliwości.. jeśli jedna jest za mną pojawia się druga..
czy to jest to "słynne" baby blues??
Zawsze byłam osobą silną i radziłam sobie ze wszytskim a tu nagle takie coś.. wykańcza mnie to psychicznie..
Skomentuj