Witam
Jestem świeżo upieczoną mamą 2 tygodniowego brzdąca i oczywiście karmienie piersią jest nie lada wyzwaniem. Mój maluch jest spory (4,04 kg przy wypisie ze szpitala) i jest dość silny. Nasze problemy są pewnie powszechne, ale dla mnie wszystko jest nowością pomieszaną z przerażeniem...
Wydaje mi się, że dobrze przystawiam syna. Ma w buzi prawie całą otoczkę (jedynie nie udaje mi sie uzyskać efektu wywinięcia dolnej wargi), ale na pewno nie ssie samej brodawki. Brodawki są całe (wszystkie rany są wygojone), natomiast czuję ból przy każdym przyssaniu - i tu mam wrażenie, że wynika to z ogromnej siły jaką ma mój syn. Bolą mnie właśnie otoczki. Mały jest lekkim nerwusem - albo jest spokój alby ryk wręcz spazm. Jak z takiej złości się zassie to aż mi łzy stają z bólu. mija on po ok 1 minucie jakby się pierś przyzwyczaiła do tego.
Wszędzie piszą, że karmienie nie powinno boleć, ale ja nie wiem jak sobie z tym poradzić.
Drugi problem to jak karmię w pozycji klasycznej to ssie tak szybko i łapczywie, że przy dużym napływie mleka krztusi się - napina głowę i odchyla do tyły, ciągnie brodawkę jakby chciał zrobić sobie tam miejsce. robię mu przerwy, ale złości się jeszcze bardziej. Lepiej jest w pozycji na leżąco czy tak lekko pod górkę, ale i tak boję się, że się w końcu porządnie zakrztusi
Wędzidełko języka i język miał oglądany w szpitalu i pediatra nie uważał, że może byc z tym problem więc ta opcję odrzucam.
Mały ssie różnie - w nocy na spokojnie to ok. 15-20 min. W dzień zwłaszcza, od 15 ma zwiększony apetyt bo domaga się jedzenia nawet co 1,5 h i ssie szybko koło 10 min. W nocy muszę go dobudzać co 3 h.
Raczej przybiera na wadze - udało nam się z mężem jedynie zwazyć go na zwykłej łazienkowej wadze - jego samego i z nami i zazwyczaj pokazywała to sam0 4,2-4,4 kg.
Niby taki naturalny proces a milion pytań.
Zastanawiam się nad wizyta w poradni laktacyjnej bo jakoś musimy sobie radzić.
Pytanie czy uda nam sie zgrać??
Czy te problemy unormują się? Wiele mam mówi, że takie są początki i kolejne tygodnie będą przyjemniejsze. Ale na razie nie jest miło...
Będę wdzięczna za porady.
Pozdrawiam
Jestem świeżo upieczoną mamą 2 tygodniowego brzdąca i oczywiście karmienie piersią jest nie lada wyzwaniem. Mój maluch jest spory (4,04 kg przy wypisie ze szpitala) i jest dość silny. Nasze problemy są pewnie powszechne, ale dla mnie wszystko jest nowością pomieszaną z przerażeniem...
Wydaje mi się, że dobrze przystawiam syna. Ma w buzi prawie całą otoczkę (jedynie nie udaje mi sie uzyskać efektu wywinięcia dolnej wargi), ale na pewno nie ssie samej brodawki. Brodawki są całe (wszystkie rany są wygojone), natomiast czuję ból przy każdym przyssaniu - i tu mam wrażenie, że wynika to z ogromnej siły jaką ma mój syn. Bolą mnie właśnie otoczki. Mały jest lekkim nerwusem - albo jest spokój alby ryk wręcz spazm. Jak z takiej złości się zassie to aż mi łzy stają z bólu. mija on po ok 1 minucie jakby się pierś przyzwyczaiła do tego.
Wszędzie piszą, że karmienie nie powinno boleć, ale ja nie wiem jak sobie z tym poradzić.
Drugi problem to jak karmię w pozycji klasycznej to ssie tak szybko i łapczywie, że przy dużym napływie mleka krztusi się - napina głowę i odchyla do tyły, ciągnie brodawkę jakby chciał zrobić sobie tam miejsce. robię mu przerwy, ale złości się jeszcze bardziej. Lepiej jest w pozycji na leżąco czy tak lekko pod górkę, ale i tak boję się, że się w końcu porządnie zakrztusi
Wędzidełko języka i język miał oglądany w szpitalu i pediatra nie uważał, że może byc z tym problem więc ta opcję odrzucam.
Mały ssie różnie - w nocy na spokojnie to ok. 15-20 min. W dzień zwłaszcza, od 15 ma zwiększony apetyt bo domaga się jedzenia nawet co 1,5 h i ssie szybko koło 10 min. W nocy muszę go dobudzać co 3 h.
Raczej przybiera na wadze - udało nam się z mężem jedynie zwazyć go na zwykłej łazienkowej wadze - jego samego i z nami i zazwyczaj pokazywała to sam0 4,2-4,4 kg.
Niby taki naturalny proces a milion pytań.
Zastanawiam się nad wizyta w poradni laktacyjnej bo jakoś musimy sobie radzić.
Pytanie czy uda nam sie zgrać??
Czy te problemy unormują się? Wiele mam mówi, że takie są początki i kolejne tygodnie będą przyjemniejsze. Ale na razie nie jest miło...
Będę wdzięczna za porady.
Pozdrawiam
Skomentuj