Po raz drugi zostałam mamą równo po10 latach i 1 miesiącu. I o dziwo okazało się, że wszystkie moje wcześniejsze obawy nie sprawdziły się. Bobiś urodził się zdrowy, w miarę dobrze się chował, pokochali go wszyscy. I w tym miejscu powinna nastąpić puenta, coś w stylu - żyli długo i szczęśliwie.
Byłoby to jednak zbyt proste... Gdy Bobik miał 2 lata życie spłatało nam figla i uszczęśliwiło nas kolejną ciążą. Przez pierwsze dni siedziałam i ryczałam. Dlaczego ja? Jak my sobie teraz poradzimy? Przecież dopiero co wyszliśmy z pieluch... Los bywa jednak bardzo przewrotny - ciąża okazała się mocno zagrożona... Więc znowu ryczałam, tyle że ze starchu przed utratą maleństwa...
Udało się jednak i niespełna trzy lata temu zostałam mamą trzeciego chłopczyka.
Dziś gdy zastanawiam się nad przewrotnym losem to wyraźnie widzę jak zagmatwane bywają jego koleje. Czasami zastanawianie się kiedy będzie odpowiednia pora na dziecko lub kolejne dziecko, planowanie i ustalanie wszystkiego zostaje bardzo mocno zweryfikowane przez życie.
Dziś wiem też z całą pewnością, że gdybym miała przeżyć życie po raz drugi to z powtórnym macierzyństwem nie czekałabym tak długo. Wiem też, że dzieci to nasz największy skarb i choć czasami myślę, że zwarjuję (żaden z moich synków nie jest spokojnym dzieciątkiem) to nie zamieniłabym nigdy tego "wariatkowa" na spokój i ciszę. Rada dla innych mam? Dwójka, czy trójka dzieciaków w domu to nic strasznego, wręcz przeciwnie. Boicie się? To naprawdę normalne, zawsze boimy się nowego i nieznanego. Kolejne dziecko wiele zmienia w życiu rodziców i nie będę czarować, że wszystko zmienia się na lepsze... Co to to nie! Ale uwierzcie - warto! Choćby dlatego żeby poczuć miłość przemnożoną razy 3 i usłyszeć "Mamusiu! Jesteś najlepszą mamą w historii najlepszych mam".
Skomentuj