Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Stres a pokarm...

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Stres a pokarm...

    ...to znowu ja, i kolejny problem
    O ile zastoju się pozbyłam, to dopadł mnie niestety bardzo ciężki okres w życiu. Nie jestem w stanie się wyciszyć, odciąć myśli, nic nie pomaga. Nie ma praktycznie godziny bym nie myślała o pewnej sytuacji, nie analizowała wszystkiego. Do tego ktoś bliski wiecznie mi nadskakuje z pretensjami, żalami, wyrzutami. Nie jestem się w stanie od tego odciąć bo nie chce się skłócić z własnymi rodzicami, szczególnie z moją mamą. Każda rozmowa to strach, stres a potem płakanie w poduszkę. Jeśli coś się odezwę - wiem jak to się skończy, dlatego zagryzam język i to znoszę. Ale boje się, że to się odbije na małej, na moim pokarmie. Wybieram się też ponownie do doradcy laktacyjnego, ale dopiero na początku przyszłego miesiąca (urlop).
    Czy któraś z was to przechodziła ? Nie chce stracić pokarmu, a boje się powoli, że córcia niedojada (bardzo krótkie drzemki, płaczliwa nie jest, ale miewa humory). Na początku przyszłego miesiąca u DL zostanie zważona, potem jeszcze czeka ją wizyta szczepienna, więc kolejne ważenie.
    Zależy mi bardzo na podtrzymaniu laktacji.
    Melisa nie pomaga, nie jestem w stanie się uspokoić. Walenie pięścią w ścianę, ryczenie mężowi w rękaw czy w poduszkę nic nie pomaga. Do tego przez to wszystko stałam się jeszcze dodatkowo kłębkiem nerwów, wrzeszczęę, ryczę nawet jak mi głupia łyżeczka na podłogę spadnie. Zawsze byłam drażliwa, ale teraz przez tą sytuację po prostu nie daje rady. Dodatkowo nie licząc męża nie mam się nawet komu wypłakać....
    Jak nie stracić pokarmu... pomóżcie, proszę...
  •    
       

    #2
    Odp: Stres a pokarm...

    Nie wiem czy karmiąc możesz brać nervomix, musiałabyś się w aptece zapytać, mi pomaga przy stresowych sytuacjach, nie myślałąś o tym żeby pójść do psychologa??

    Skomentuj


      #3
      Odp: Stres a pokarm...

      szaky Ty czym prędzej udaj się do psychologa, nie wiem jakiego rodzaj masz problem, ale widzę że masz w mężu wsparcie, skup się na najbliższej rodzinie, a jeśli rozmowy z rodzicami są dla ciebie takie stresujące to utnij kontakt, bynajmniej na razie póki jeszcze karmisz. Jeśli chodzi o jakiekolwiek leki na uspokojenie to tylko z polecenia lekarza, nie kombinuj na własną rękę. Powiem Ci tylko że ja 1,5 msc po urodzeniu też miałam bardzo stresującą sytuację w rodzinie, oczywiście odbiło się to na mojej laktacji plus do tego zapalenie piersi i okropny ból. Życzę Ci aby Twoje problemy się rozwiązały a Ty żebyś mogła w pełni cieszyć się macierzyństwem

      Skomentuj


        #4
        Odp: Stres a pokarm...

        szaky masz cięzki okres w życiu a dodatkowo karmisz. Ja podczas karmienia piersią ja też byłam nerwowa, szybko się denerwowałam. Być może było to związane ze zmianami hormonalnymi po porodzie i niedospaniem. Tak jak napisała jjmka proponuję wizytę u psychologa wygadanie się komuś i spojrzenie na swoje problemy z boku dużo daje i pozwala znaleźć rozwiązanie problemu lub po prostu znajdziesz sposób jak sobie inaczej radzić ze stresem. Porady psychologa są drogie, ale możesz umówić się z psychologiem w MOPS-ie tam wizyty są bezpłatne, a mało kto wie, że można z tego skorzystać. Może masz jakaś przyjaciółkę, której możesz się wygadać lub rodzinę do której możesz wyjechać na jakiś czas, żeby odciąć się od problemów.
        Co do karmienia małej to hormony stresu niestety przechodzą do mleka, po za tym cóeczka czuje, że mama jest nerwowa i może być rozdrażniona. Stres też źle wpływa na ilość mleka, sama na początku po cc miałam go mało. Pij herbatki na laktację i może udaj się dla świętego spokoju do pielęgniarki w twoim ośrodku zdrowia, żeby małą zważyć jak będzie przybierać na wadzę to znaczy, że z pokarmem ok. Powodzenia i życzę Ci żeby wszystko się poukładało.

        Skomentuj


          #5
          Odp: Stres a pokarm...

          Popadłam chyba po prostu w paranoję i się sama jeszcze nakręcałam... Bo nie dość, że dopadł mnie silny stres spowodowany sytuacją, do tego właśnie kolejny stres - bo stracę pokarm, bo mała się nie najada... Jeden - dwa dni były takie marudne (hmm, czy jakoś koło 6 miesiąca nie pojawia się kryzys laktacyjny ?). Córa marudziła, grymasiła przy cycku... Ale na dzień dzisiejszy ssie spokojniej, tak jak w sumie do tej pory.
          Powiedzcie mi może proszę - jak zachowuje się głodne, niedojedzone dziecko ? Nie licząc jakiś problemów z zaśnięciem / przemęczeniem i nadmiarem wrażeń mała jest dość pogodna, dużo się śmieje, gaworzy, bawi ? Czy niedojedzone dziecko przesypia spokojnie noce ?
          Kupiłam sobie herbatkę na laktację i w sumie nie wiem czy rzeczywiście działa, czy efekt placebo (wkręcam sobie może) - ale odczuwam poprawę. W sumie mała je ile jadła, ale odnoszę wrażenie, że jakoś szybciej mam pełne piersi.
          Normalne jest to, że córa jedząc wywija się jak tylko może ? Raczej nie wygląda mi to na jakieś problemy z brzuszkiem, bardziej na zabawę - czasem puszcza pierś, patrzy na mnie i się śmieje. Po chwili łapie, wraca do jedzenia, zrobi dwa łyki i znów się skupia na czymś innym. Pani z poradni laktacyjnej poradziła by ograniczyć nadmiar bodźców przy jedzeniu, chować wtedy wszystkie zabawki - ale córa wtedy zaczyna się interesować a to rączką, a to stópką - to jest normalne ?

          Skomentuj


            #6
            Odp: Stres a pokarm...

            Napisane przez szaky Pokaż wiadomość
            Popadłam chyba po prostu w paranoję i się sama jeszcze nakręcałam... Bo nie dość, że dopadł mnie silny stres spowodowany sytuacją, do tego właśnie kolejny stres - bo stracę pokarm, bo mała się nie najada... Jeden - dwa dni były takie marudne (hmm, czy jakoś koło 6 miesiąca nie pojawia się kryzys laktacyjny ?). Córa marudziła, grymasiła przy cycku... Ale na dzień dzisiejszy ssie spokojniej, tak jak w sumie do tej pory.
            Powiedzcie mi może proszę - jak zachowuje się głodne, niedojedzone dziecko ? Nie licząc jakiś problemów z zaśnięciem / przemęczeniem i nadmiarem wrażeń mała jest dość pogodna, dużo się śmieje, gaworzy, bawi ? Czy niedojedzone dziecko przesypia spokojnie noce ?
            Kupiłam sobie herbatkę na laktację i w sumie nie wiem czy rzeczywiście działa, czy efekt placebo (wkręcam sobie może) - ale odczuwam poprawę. W sumie mała je ile jadła, ale odnoszę wrażenie, że jakoś szybciej mam pełne piersi.
            Normalne jest to, że córa jedząc wywija się jak tylko może ? Raczej nie wygląda mi to na jakieś problemy z brzuszkiem, bardziej na zabawę - czasem puszcza pierś, patrzy na mnie i się śmieje. Po chwili łapie, wraca do jedzenia, zrobi dwa łyki i znów się skupia na czymś innym. Pani z poradni laktacyjnej poradziła by ograniczyć nadmiar bodźców przy jedzeniu, chować wtedy wszystkie zabawki - ale córa wtedy zaczyna się interesować a to rączką, a to stópką - to jest normalne ?
            W pewnym wieku to jest normalne, ze się rozglada podczas karmienia, wygina (moja to robila ciagle, doprowadzajac mnie tym do szalu) puszcza piers, chwyta, bawi sie. Po prostu im starsze dziecko, tym czesciej tak bedzie. Pani z poradni miala duza racje - jesli wokol nie ma ludzi, tv, jakichs dzwiekow, to bedzie jej sie latwiej skupic. Ale i tak nozki, raczki czy Twoja twarz sa dla niej mega interesujace Pomysl sobie o starszych dzieciach - jak 3 latek je obiad i uslyszy sygnal karetki pod oknem, to bedzie grzecnzie siedzial czy pobiegnie?

            Co do tego, jak wyglada niedojedzone dzieco - przede wszystkim placze, domaga sie karmienia,ale sie zlosci (bo mleczko przeciez tez nie "tryska" od razu (tez objaw to wyginanie takie wlasnie z frustracji). Czesto tez zaczyna pic bardzo lapczywie i krztusi sie albo np. mocno chwyta brodawki (jak ma zeby to gryzie). ALe tez te objawy wystepuja przy kryzysach laktacyjncyh i skokach rozwojowych. Najwazniejsze (a mowie to jako dietetyk) - zachowaj spokoj, nie martw sie - dziecko same siebie nie zagłodzi! Najlepiej wie ile ma jeść, potrzeba mu tylko dobrych warunków - ciszy i spokoju (otoczenia oraz Twojego spokoju) keidy jest pobudzone nadmiernie

            Skomentuj


              #7
              Odp: Stres a pokarm...

              Oczywiście rozumiem, że się stresujesz sytuacją w rodzinie, o której wspomniałaś wcześniej. Ale nie dokłądaj sobie stresu zw. z karmieniem. Staraj się wyciszyć myśli, patrzeć na córeczkę i myśleć jaka jest wspaniała, jak ładnie pije, albo ze ma uparty charakterek, skoro robi "jazdy" przy karmieniu
              A jeśli Ci się nie uda z karmieniem (odpukać!), to podawanie mm nie jest niczym złym. Pokarm mamy jest najlepszy dla dziecka, ale w wypadku zaniku pokarmu podanie butelki to naturalna kolej rzeczy. Staraj się robić wszystko, aby podtrzymać laktację i przetrwać bunt córki, ale jak się nie uda, to przecież wisz, że się starałaś Butelka to nie jest zło, najważniejsze jest saopoczucie mamy i dziecka )

              Skomentuj

              •    
                   

                #8
                Odp: Stres a pokarm...

                Mój synek ma 8 miesięcy i czasem nakarmienie go podobnie jak przewinięcie to sukces. Czasem jest tak zainteresowany otoczeniem że nie chce ssac piersi i podaję mu wtedy mm.
                Lepiej podać butelkę niż się męczyć przy karmieniu, dzieciak i tak sie nie naje a ty będziesz zestresowana i zamiast się z nim bawić będziesz myślała o tym że nie chce jeść i że jest głodny.
                Kiedyś w końcu musi nastać ten moment ze dziecko przechodzi z cyca na butelkę

                Skomentuj


                  #9
                  Odp: Stres a pokarm...

                  Stres jest ewidentnym wrogiem karmienia piersią. Czasami jednak los pisze różne scenariusze. W stresujących sytuacjach pomagała mi dawka muzyki relaksacyjnej i melisa


                  Skomentuj


                    #10
                    Odp: Stres a pokarm...

                    Też widzę, że stres i karmienie nie mogą iść w parze, nie da się. U mnie wystarczy, żejestem poddenerwowana i malutka zaraz to wyczuwa i nie chce ssać. Dopiero jak się wycyszę ma sens przystawienie jej do piersi.

                    Dla dobra maleństwa w opisanym przypadku chyba przeszłabym na butelkę.

                    Skomentuj

                    •    
                         

                      #11
                      Odp: Stres a pokarm...

                      Napisane przez bobusie2 Pokaż wiadomość
                      Też widzę, że stres i karmienie nie mogą iść w parze, nie da się. U mnie wystarczy, żejestem poddenerwowana i malutka zaraz to wyczuwa i nie chce ssać. Dopiero jak się wycyszę ma sens przystawienie jej do piersi.

                      Dla dobra maleństwa w opisanym przypadku chyba przeszłabym na butelkę.
                      Bobusie ja z kolei zaobserwowałam, że jak się denerwuję to pokarm nie chce lecieć i wtedy synuś łapie brodawkę zębami... Wówczas karmienie nie ma najmniejszego sensu. Staram się wtedy wyciszyć i przystawiam synka ponownie


                      Skomentuj


                        #12
                        Odp: Stres a pokarm...

                        Mój pokarm po tygodniu zanikł na wskutek silnego stresu więc jestem żywym dowodem na to, że tak się dzieje i to ma rację bytu. Kiedy lekarze stwierdzili, że moje dziecko ma wadę genetyczną i jest niepełnosprawne następnego dnia o pokarmie mogłam już zapomnieć, nie pomogły nawet wszystkie babcine porady aby zwiększyć laktację... bolesna prawda ale to zawsze prawda więc lepiej się nie denerwować aby mieć możliwość dać dziecku z siebie to co najlepsze - pokarm

                        Skomentuj


                          #13
                          Odp: Stres a pokarm...

                          Oj tak stres potrafi wyniszczyć pokarm z dnia na dzień, choć mówi się, że nawet jak znikinie to jeszcze po proatu dniach można próbować o niego walczyć

                          Skomentuj


                            #14
                            Odp: Stres a pokarm...

                            dlatego jakkolwiek w życiu by nie było lepiej żyć na luzie bez stresu, który odbija się na nas, na naszym pokarmie i naszych dzieciach. Dużą role odgrywa też pozytywne nastawienie ale w skrajnych przypadkach napadów stresu ciężko mówić o czymkolwiek pozytywnym.

                            Skomentuj


                              #15
                              Odp: Stres a pokarm...

                              Napisane przez loozak11 Pokaż wiadomość
                              dlatego jakkolwiek w życiu by nie było lepiej żyć na luzie bez stresu, który odbija się na nas, na naszym pokarmie i naszych dzieciach. Dużą role odgrywa też pozytywne nastawienie ale w skrajnych przypadkach napadów stresu ciężko mówić o czymkolwiek pozytywnym.
                              No właśnie, też miałam taki moment, że stres mnie zżerał od środka, jakąś depresję podłapałam, nic mi się nie kleiło, no i mój synek zaczął też mieć problem. Poszłam do lekarki, a ona powiedziała, ze za wcześnie na odstawienie, zebym zaczęła brać femaltiker, bo ma melisę i pobudza pokarm, i żebym się skupiła na tym, co najważniejsze, czyli na swoim dziecku. Mały miał wtedy 3 miesiące. Trochę na mnie "pokrzyczała", ale pomogło. Czasem przydaje sie taka mobilizacja

                              Skomentuj

                                     
                              Working...
                              X