Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Konkurs "Dobre rady"

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #16
    Absurdy

    Podobnie jak koleżanki forumowiczki i ja miała wielu doradców - specjalistów od pielęgnacji i wychowywania dzieci. Podobnie jak wy szczególnie miałam uważać, żeby nie rozpieścić dziecka przez częste noszenie i przytulanie, ale najbardziej utkwiły mi w pamięci najbardziej absurdalne rady oczywiście:
    Pierwsza z nich, to rada, którą usłyszałam od cioci, kiedy powiadomiłam ją, że wybieramy się z małą nad morze: "Tylko się tam czasem nie opalaj, bo ci się mleko w piersiach zagotuje, a od kąpieli w wodzie morskiej zmieni smak na słone" (ha!ha!)
    A druga rada pochodziła od mojej siostry (bezdzietnej): "Wiesz dlaczego twoja mała jeszcze nie siada? Bo karmisz ją jedzeniem ze słoiczków, a ono powoduje opóźnienia w rozwoju fizycznym dzieci ". Taką mądrość moja siostra usłyszała od starszych koleżanek w pracy.

    Skomentuj

    •    
         

      #17
      I ja słyszałam często, że mam nie przytulać Synka i tyle nie nosić bo się przyzwyczai. Absolutnie nie powinnam Go też wpuszczać do swojego łóżka.

      W kwestii karmienia też słyszałam różne teorie na temat koloru mojego mleka, że powinnam odciągać i jeśli jest żółte to karmić, a jeśli niebieski to dać mleko modyfikowane, bo to sama woda.

      Ale rekord pobiła chyba Babcia mojego Męża, która stwierdziła, że za dużo mówię do dziecka i przez to Ono później się nauczy mówić. Powinnam uczyć Go dziennie 1-2 słowa, biorąc dany przedmiot do ręki i milion razy powtarzać jak się dana rzecz nazywa. Aż załapie
      Poza tym powinnam się odzywać jak najmniej...

      Dobrze, że nie posłuchałam Babci i daje upust swojemu gadulstwu, bo Maly ma 22 miesiące, a nawija jak 4 latek

      Pozdrawiam.M.

      Skomentuj


        #18
        Bezbolesny koniec karmienia

        Najbardziej absurdalna rada, przez którą mogłam nabawić się sporo kłopotów i przykrości, to ta związana z zakończeniem karmienia. Zupełnie nie wiedziałam jak poradzić sobie z mlekiem, które ciągle produkowały gruczoły i strasznie cierpiałam z powodu nabrzmiałych piersi. Początkowo zapytałam o radę znajome panie i doświadczoną położną. Wszystkie powiedziały to samo mocno ścisnąć piersi bandażem?!, wydawało mi się to nielogiczne w obecnej sytuacji, więc postanowiłam zasięgną informacji w internecie i prasie. Oczywiście nie na forach, gdzie każdy może napisać w zasadzie wszystko, tylko na stronach internetowych poświęconych tematyce macierzyństwa. To co zobaczyłam przeraziło mnie wszędzie krzyczeli NIE BANDAŻUJ PIERSI!!! Stosując się do rad na portalu bezboleśnie pozbyłam się mleka, a od tamtych osób słyszałam przecież , że to zawsze boli. No cóż bolało, bo od takiego postępowania nabawiły się z pewnością stanu zapalnego. Czasami warto posłuchać własnej intuicji i nie robić tego co radzi większość.

        Skomentuj


          #19
          Witam dziewczyny!
          Czytam Wasze doświadczenia z babciami i teściowymi...i cóż mam dodać...u mnie było bardzo podobnie. Najzabawniejsze rady teściowej to: siara (przyp. to pierwszy najgęstszy i najbardziej wartościowy pokarm mamy który z piersi leci w pierwszej dobie) jest bezwartościowa, teściowa mi powiedziała tak : miałam tylko siarę i nie karmiłam dlatego swoich dzieci [straszzzzne], druga zabawna rada: nie pokazuj się dziecku to dłużej poleży samo w łóżeczku bądź w wózku, trzecia: jak się pokażesz małej to zaraz bedzie płakała za tobą. Boze wyobrażacie sobie mamę, która unika swej pociechy tylko po to by dziecko leżało samo? TRRRAGGGEDIA.

          POZDRAWIAM, A WSZYSTKIM ŚWIEŻO UPIECZONYM JAK JA MAMOM ŻYCZĘ ZDROWEGO ROZSĄDKU

          Skomentuj


            #20
            Moja teściowa ma radę na każdą okoliczność.

            Gdy przychodziła do nas w odwiedziny i zastawała mnie z synkiem na rękach mówiła: "Nie noś go tak na rękach, bo się przyzwyczai i zobaczysz, nigdzie nie będziesz się mogła ruszyć".
            Innym razem - widząc, że maluch leży sobie spokojnie w łóżeczku, startowała do niego od progu i wołała: "No nie, a mały znowu w klatce zamknięty. Chodż do babci, biedaku, co tu będziesz tak sam leżał."

            Na szczęście zawsze miałam dystans do wszelkich "rad", a właściwie to nawet mnie one bawiły, bo - owszem- słuchałam ich, a potem i tak robiłam to, co uważałam za najlepsze dla mojego dziecka.
            Last edited by trio3; 25-08-2009, 21:45.

            Skomentuj


              #21
              W zasadzie za najgłupszą radę uznałam - "nie noś małej na rękach, bo się przyzwyczai i nie będzie się chciała uczyć chodzić" - ta "światła" wskazówka padła, gdy mała miała niecały miesiąc
              druga w kolejności była "niech sobie popłacze - będzie mieć ładniejsze oczy"

              Skomentuj


                #22
                Rady teściowej

                Kochana babcia -teściowa zawsze miała "wspaniałe rady" np będąc na plaży nie rozbieraj się,piersi przykryj ręcznikiem bo mleko w piersiach Ci się nagrzeje od słońca i "zważy " ci się mleko,między innymi chodzenie w ciasnym staniku,przez co pożniej straciłam pokarm.

                Skomentuj

                •    
                     

                  #23
                  smalec z psa

                  Najbardziej absurdalną i szokującą radą jaką usłyszałam od innej matki, to próba przekonania mnie, żebym tak jak ona dawała synkowi, raz dziennie na łyżeczce smalec psa Wg niej, dzięki temu jej dziecko nie choruje. Nawet zaproponowała, że załatwi mi słoik takiego smalcu. Oczywiście odmówiłam i powiem szczerze, zerwałam kontakty z tą osobą. Dla dobra mojego synka

                  Skomentuj


                    #24
                    Moje dziewczyny już duże i większość "dobrych" rad już dawno mi z głowy wyleciała. Z wyjątkiem tej jednej, tak bzdurnej, że do dziś pamiętam.
                    Podczas karmienia miałam ściągać dziecku pieluchę i trzymać między jego nogami nocnik Córka miała dzięki temu szybko nauczyć się korzystać z niego. Co ciekawe nie była to rada od jakiejś starej ciotki, ale mojej rówieśnicy, mamy - wówczas - czterolatki. Twierdziła, że sama to stosowała i jej córka mając pół roku już świadomie korzystała z nocnika.

                    Skomentuj


                      #25
                      Absurdalna rada...

                      Najbardziej absurdalną radą dotyczącą wychowywania dzieci, którą słyszałam od mojej cioci było to, że gdy dzieci specjalnie bekają w towarzystwie nie należy w ogóle na to zwracać uwagi i udawać, że nic się nie dzieje, a wtedy przestaną.

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #26
                        poczytałam ten wątek i widzę, że teściowe są prawdziwą skarbnicą ciekwaych poglądów na wychowanie dzieci

                        i w moim przypadku też tak było

                        od wielu lat jestem wegetarianką - gdy byłam w ciąży, mój lekarz nie widzał żadnych zagrożeń związanych z moim sposobem odżywania się (zwłaszcza że wszystkie badania wychodziły mi wręcz wzorcowo)

                        moje dziecię urodziło się trochę przed terminem i było bardzo szczuplutkie, początkowo też słabo przybierało na wadze (jak się potem okazało - mały miał słabo rozwinięte szczęki i trudno było mu ssać)
                        moja teściowa zarzuciła mi, że mam CHUDE MLEKO (dlatego, że jestem wege) i że dla dobra dziecka powinnam jeść mięso....

                        ale ja nie posłuchałam tej światłej rady, poszukałam pomocy w poradni laktacyjnej i mimo że nadal nie jem mięsa, to dziecina moja pięknie rośnie na CHUDYM MLEKU i jest ślicznym okrąglutkim bąbelkiem

                        Skomentuj


                          #27
                          Sytuacja: Dwójka moich sześciomiesięcznych, dobrze wyglądających sobie wtedy dzieci z apetytem ale mieszczących się w granicach normy żeby nie było , u obu przebyte zapalenie oskrzeli oraz odparzone do "mięsa" skóra po biegunce. Wychodzimy ze szpitala, nie wiem co pierwsze wziąć w rękę, zmęczona po tygodniowym śnie na krześle, wyczerpana opieką na chorymi dziećmi.
                          Na co pani doktor mówi z całkowitą powagą : Teraz najważniejsze jest aby po powrocie do domu kupować wszystkie! dania maluchów w słoikach i codziennie zliczać podane kalorie z każdej potrawy każdemu z dzieci, wieczorem zliczać wszystko i kontrolować ściśle ilość kalorii spożywanych dziennie.
                          Ta rada była najbardziej absurdalna bo po powrocie do domu przez miesiąc walczyłam z poszpitalną biegunką, odparzonymi pupami, inhalacjami i innymi obowiązkami. Nie miałam czasu nawet zjeść obiadu a co dopiero liczyć kalorie!!
                          Dzieci mają dziś dwa lata, jedzą mało, po brzuszku nie ma śladu a wg pani doktor miały mieć problemy z chodzeniem z racji zbyt wysokiej wagi. Chodziły przed ukończeniem roku bez liczenia kalorii

                          Skomentuj


                            #28
                            U mnie jedna z takich "glupich" rad bylo: "nie patrz na ksiezyc, bo Twoje dziecko bedzie lyse" Takze dostawalam rady typu: "nie nos korali ani lancuszkow bo Twoje dziecko owinie sie w brzuchu pepowina", a takze gdy kupilismy z mezem wozek dla dziecka jak bylam w 6 miesiacu ciazy, to moja mama stwierdzila, ze zle postapilam bo to za wczesnie i dziecko przez to moze nie doczekac narodzin...Strasznie nie podoba mi sie to, ze ludzie w dzisiejszych czasach przejmuja sie takimi przesadami.Ja czasami wierze w takie przesady,ale nie do przesady.Podchodze raczej do tego wszystkigo z przymruzeniem oka.Owszem nie mam nic przeciwko czeronej kokardce przywiazanej do wozka, ale reszta mnie bawi i czasami irytuje.Pozdrawiam

                            Skomentuj


                              #29
                              Oliwa do pieczenia

                              Z setek "dobrych rad" usłyszanych od znajomych, mam, cioc i kolezanek po fachu; chyba najbardziej niebezpieczna i absurdalna byla rada sasiadki, zeby noworodka kilka razy dziennie smarowac oliwa do pieczenia. Dzieki temu mial miec pieknie nawilzona skorke i ladny kolor...
                              Boje sie myslec, co by sie dzialo ze skora Dzidziusia i nim samym gdybym naiwnie uwierzyla w moc oliwy sluzacej do smazenia np frytek
                              Pozdrawiam

                              Skomentuj


                                #30
                                Wizja obcinania maluszkowi paznokci nożyczkami nie napawała mnie optymizmem, więc spytałam doświadczonej mamy o radę, jak ona sobie poradziła przy obicinaniu tak malutkich panokietków.
                                Najbardziej absurdalną radą, jaką otrzymałam od Pani w szpitalu, która leżała obok mnie i wychowała już 2 dzieci, była nie rada, ale stwierdzenie, że maluszkom należy "obgryzać" samemu paznokcie, zwłaszcza pierwszy raz. Byłam w szoku, ale jako świeżo upieczona mama postanowiłam skonsultować to ze swoją mamą , która się tylko uśmiała.:

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X