Rok 1999 . Najwspanialszy a jednocześnie najtrudniejszy Sylwester w moim życiu. W tym właśnie dniu na świat przyszedł mój drugi syn Wojtek.Kiedy po trudnej ciąży pełnej powikłań wzięłam na ręce mojego syna świat zawirował i poczułam się kobietą spełnioną i szczęśliwą. Nasz wieczór daleki był od atmosfery wielkiej fety -ja obolała i zmęczona, w wystrzałowej , poporodowej kreacji , mąż zaglądający ukradkiem na oddział z termosem najlepszej na świecie herbaty... gorącej, gorzkiej, smakującej lepiej od szampana i nasz mały cud śpiący przytulony do piersi.
Kiedy świat świętował nadejście roku 2000 my w oknie szpitalnym podziwialiśmy fajerwerki łykając łzy szczęścia i radości. Teraz każdego roku mój syn czuje się wyjątkowo, bo każdy pamięta o jego urodzinach i mimo tego, że ma już 12 lat wciąż lubi słuchać jak spędził swojego pierwszego sylwestra.
Kiedy świat świętował nadejście roku 2000 my w oknie szpitalnym podziwialiśmy fajerwerki łykając łzy szczęścia i radości. Teraz każdego roku mój syn czuje się wyjątkowo, bo każdy pamięta o jego urodzinach i mimo tego, że ma już 12 lat wciąż lubi słuchać jak spędził swojego pierwszego sylwestra.
Skomentuj