Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Rodzaje porodów

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #31
    Napisane przez anik12 Pokaż wiadomość
    Ja miałam cesarkę i bardzo dobrze ją wspominam, bo zemdlałam w trakcie i nie wiem o co chodzi. Najgorsze jak około 4 w nocy zaczęło znieczulenie puszczać i na sali nie było nikogo i po pielęgniarkę też nie można było zadzwonić, dopiero o 5 przyniosła Paulinę i dała zastrzyk przeciwbólowy (kurcze nie naturalnie)
    Anik no to najlepsze Cię omineło nie mogłaś sobie zajrzeć w lampe nad Twoim brzuchem hehe. ale ze mnie rzeźnik
    a co do zastrzyków przeciwbólowych, to do mnie co chwile do sali ktoś przychodził i pytał czy potrzebuję, tylko że to akurat był dzień. no ale i tak nie prosiłam o dodatowe zastrzyki, więc chyba czy w nocy czy w dzień dla mnie różnicy by nie było.

    Skomentuj

    •    
         

      #32
      do mnie lekarz przyszedl dwa razy: pierwszy jak rodzilam i stwierdzil ze jeszcze sie mecze i drugi raz jak bylo juz po na lyzeczkowanie. ale na szczescie wyprosil wtedy mojego faceta z sali
      Julia 19 października 2008 godz. 10.05 - Nasza Kulunia Kochana :*

      http://s2.pierwszezabki.pl/009/009132980.png?4600



      http://perlasta.blogerki.pl/

      Skomentuj


        #33
        Ja pierwsze dziecko rodziłam pośladkami, byłam nacinana, i jako smarkula jeszcze po wszystkim bałam się iśc do WC z tą "cięższą sprawą" żeby mnie nie porozrywało, trzymałam tak przez tydzień aż w końcu wyszłam do domu i wtedy dopiero przy krzyżówce i fajce przeżyłam drugi poród-koszmar.

        Drugi poród był głókowy ale za to mały kolos 4,150 ważył tez byłam nacinana ale jakoś to łatwiej poszło może z racji że byłam starsza a może że rodziłam juz z mężem albo że wyszłam ze szpitala po 3 dniach i nie miałam czasu się nad sobą rozczulać i skupiać się nad tym co mnie boli bo trzeba się było zająć bobaskiem.

        Trzeciego syna urodziłam w 5 minut, nawet na męża musieliśmy czekać aż się ubierze w odzież ochronną, gdy już dotarł położna przebiła wody płodowe i dwa parcia i już mały był. Takiego porodu wszystkim życzę

        Niestety czwarta ciąża skończyła się cesarką z racji wcześniactwa i położenia poprzecznego dziecka. Sama cesarka nie jest taka straszna no chyba jedyne to że w trakcie operacji zwymiotowałm.
        Ale te kolejne dni to prawdziwy horror był dla mnie.
        Jak zaczęło schodzić znieczulenie myślałam że zwariuję, z jednego boku na drugi obracałam się z 15 minut. Nie dość że miałam cewnik to jeszcze dren w brzuchu i kazali mi wstawać, najbardziej bałam się zakasłać i dziękuję bogu że nie zesłał na mnie kichania w tamtym czasie. Do dziś nawet a minęły już prawie 2 miesiące jak chce sobie porządnie odkaszlnąć to muszę sie skulić i trzymać za brzuch.
        W ogóle podziwiam dziewczyny które płacą aby mieć cesarkę bo ja wolałabym 3 dni w bólach porodowych chodzić niż kurować sie po tym zabiegu.

        Worka z piaskiem na brzuchu nie miałam.




        W DOMU PEŁNYM DZIECI
        NAWET DIABEŁ TRACI MOC

        Skomentuj


          #34
          Ja tam nic nie robiłam, nawet nie chodziłam do szkoły rodzenia.

          Za to trafiłam na za*****istą położną, która po prostu chciała mi ochronić krocze. Rodziłam w kuckach - to też pomogło. Położna zaś mówiła, że udało się dzięki temu, że jej słuchałam i współpracowałam. No bo to fakt faktem, że rodząc w kucki nie można się "wyłączyć", tylko trzeba świadomie kucać, unieść się trochę jak położna każe (mimo, że główka jest na zewnątrz a reszta w środku) no i nie klapnąć dupą zgniatając maluszka A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wolno przeć

          No, także podsumowując: oprócz tego że słuchałam położnej, to zupełnie nic nie zrobiłam w kierunku nienacinanego krocza. A ani jednego szewka nie miałam, nic.

          A chłop był ze mną jakieś pół godziny - bo mi się nudziło na porodówce i położne go wpuściły, mimo że nie miało go tam być - noooo, to ja już nigdy potem w trakcie porodu tak nie sapałam, nie stękałam i nie przeżywałam jak wówczas Rozmiękczyłam się bo wiedziałam ze mogę się rozmiękczyć a poza tym w tamtym właśnie momencie nie miałam ochoty kryć przed nim tego, że boli Na zasadzie: skoro już jest, to niech zobaczy. A jak go położne wygoniły, to się wzięłam w kupę i gites.

          To było ogromnie przyjemne dla mnie, że byłam w tamtym momencie ja i córeczka, że wsłuchałyśmy się w siebie, że nikt nam nie przeszkadzał, że rodziłyśmy przy położnej a nie przy lekarzu - i to przy położnej na tyle empatycznej, że nawet nie mówiła za dużo, było tak cichutko, spokojnie.

          Powiem Wam, że po tym porodzie mam takie przeświadczenie wewnętrzne, że potrafię urodzić. Bo ingerencja jakichkolwiek osób z zewnątrz była po prostu minimalna - pozwoliło mi to uwierzyć w siebie.

          Skomentuj


            #35
            Napisane przez ColorWomen Pokaż wiadomość
            Co do cesarki nie chciałabym jej nigdy przechodzic, z wiadomych powodów.
            a ja miałam okazje rodzić naturalnie przez ok 2godz a następnie na szybko zrobiono mi cesarke z konieczności , i gdybym miała rodzić jeszcze raz poprosiłabym o cesarke od razu , mała urodziła się o 18 tej, wiec 12 godz leżenia przypadało akurat w nocy wiec nie był to dla mnie problem, brzuch bolał tylko trochę wiec dostawałam dożylnie środki, później juz nie było potrzeby, rana owszem troche ciągnie ale do zniesienie , ja chodziłam troszke zgięta w pół pierwsze dwa dni ale mogłam normalnie siedzieć , córcie dostałam do łóżka już w nocy na troszke, a rano to już na stałe,
            w 4 tej dobie wyszłyśmy do domu i normalnie funkcjonowałam od poczatku, zajmowałam sie małą i 6 letnią córką,
            wiem wiem mój pogląd na cc nie jest pewnie popularny, ale ja mam takie doświadczenia i tak czuje.
            Pola 27.03.2009 godz 18 10, 2400g i 49cm miniaturka moja



            Skomentuj


              #36
              Powiem Wam że u mnie też nie było lekarza, przyszedł jak było po wszystkim i...podał mi wodę bo krzyczałam na niego ze pić mi sie chce

              a tak w ogóle to baaardzo dużo zależy od podejścia i pomocy położnej, podczas porodu tak naprawdę to przecież ona jest najważniejsza, ja miałam super kobietę, nawet nam zrobiła do picia kawę i herbatę i przyniosła
              Lenka Karolinka już z nami 11.04.2009 godz. 15:00, 4100, 59cm

              Igor Piotr już z nami 13.12.2013 godz. 14:25, 4400, 62cm



              http://annalena4u.blogspot.com

              Skomentuj


                #37
                Napisane przez ColorWomen Pokaż wiadomość
                Madziu dlaczego kładzie sie worek z piaskiem na brzuch?
                a ja miałam cc i żadnego worka mi nie kładli tylko po wsztskim dali do kroplówki porcje oksytocyny żeby macica sie zaczęła obkurczać szybciej
                Pola 27.03.2009 godz 18 10, 2400g i 49cm miniaturka moja



                Skomentuj

                •    
                     

                  #38
                  Widziałam gdzieś któras pytała o nacięcie krocza
                  Za pierwszym razem miałam nacinane i tak jak beti do wc strach było pójść,dopiero w domu tez przy fajce i gazecie poszło z bólem...... dokładnie beti masz racje ,drugi poród


                  Przy Emilce zero nacięcia,nic mnie nie porozrywało,lekko w środku tylko naczynko popękało ale nie ruszali tego,wiec ja po oddziale prawie tańczyłam,ale jak widziałam jak dziewczyny się męczą to mnie aż serce ściskało

                  Skomentuj


                    #39
                    ja miałam poród stymulowany oksytocyna od poczatku, bo skurcze były ale zero rozwarcia
                    czekałam kilkanaście godzin meczyłam się jak głupia, w końcu po którejś tam kroplówce z oksy przyszła baba i przebiła mi pecherz i sie zaczęło

                    parłam jakieś 40 min. jak szalona i dzięki swojej nadgorliwości miałam pęknięcie krocza 2 stopnia bo mnie za płytko nacieli a Johnny do maleńkich nie należał heh

                    nic mi nie mówcie o kupie - dramat - druga lewatywę musiałam sobie zafundować w domu

                    w ogóle byłam tak słaba, straciłam 2,5 litra krwi, potem przetaczanie i glukoza, szycie 1,5 godziny i łyżeczkowanie łożyska ehhh...
                    nie widziałam Jonatana kilka godzin, a ten juz pił sobie w najlepsze NAN z butli ze smoczka w którego dziure mozna było paluch wsadzić

                    Skomentuj


                      #40
                      apropos kupy to jak na oddziale pytali czy był stolec to mówłam ze był wiadomo że kłamałam ale bez odnotowanego stolca do domu nie puszczali




                      W DOMU PEŁNYM DZIECI
                      NAWET DIABEŁ TRACI MOC

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #41
                        Beti no coś Ty ja mówiłam, że nie było i do domu wypuścili. Urodziłam w
                        poniedziałek, wyszłam w czwartek. Do poniedziałku w kibelku na grubszej sprawie nie byłam. Chciało się, ale psychika chyba nie pozwalała...
                        w końcu zaaplikowałam sobie czopek glicerynowy i w końcu poczułam ulgę.
                        Julek: 10/3/2008

                        Skomentuj


                          #42
                          Może teraz już puszczają ja jak rodziłam pierwszego 12 l temu to nie puszczali, przy następnych już zachowawczo mówiłam że stolec był a rzeczywiście przy tych dwóch ostatnich to chyba nawet nie pytali o te sprawy




                          W DOMU PEŁNYM DZIECI
                          NAWET DIABEŁ TRACI MOC

                          Skomentuj


                            #43
                            Napisane przez Beti313 Pokaż wiadomość
                            apropos kupy to jak na oddziale pytali czy był stolec to mówłam ze był wiadomo że kłamałam ale bez odnotowanego stolca do domu nie puszczali
                            U mnie w szpitalu było dokładnie to samo.ALe ja zrobiłam juz na drugi dzień po porodzie
                            Amelia 12.03.08

                            Skomentuj


                              #44
                              Odp: Rodzaje porodów

                              Najlepszy i najzdrowszy jest poród naturalny, ale wiadomo nie zawsze kobieta może urodzić naturalnie, najgorszy poród to kleszcze i vacuum

                              Skomentuj


                                #45
                                Odp: Rodzaje porodów

                                Ogólnie poród naturalny, ponieważ dziecko podobno jest mocniejsze i bardziej energiczne. Choć moje są po cesarkach póki co też mają tyle energii , że nie wiem czy to co mówią ma się do tego co jest w rzeczywistości.

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X