ja co prawda nie pracuje ale studiuje. teraz w sesji jestem naprawde zmeczona. Jula ma prawie 3,5 miesiaca a ja dziele czas pomiedzy zajmowaniem sie nia a nauka ( co nie idzie mi zbyt dobrze). cale szczescie ze moj facet bardzo mi pomaga. inaczej chyba bym rady nie dala
wiec nie lam sie. moze to kwestia przyzwyczajenia. my kobiety jesesmy stworzone do robienia kilku rzeczy naraz
Julia 19 października 2008 godz. 10.05 - Nasza Kulunia Kochana :*
ja tylko studiowalam dziennie, i konczylam akurat licencjat, wszystko ok, ale jeszcze praca?
moze warto wziasc dziekanke? potem bedzie troche latwiej jak juz noce beda przespane,bo domyslam sie ze z pracy nie mozesz zrezygnowac.
wykonczysz sie, a dewiacja snu wplywa negatywnie na nauke....
ale ta sesje zdaj i zdasz, bedzie dobrze teraz nie ma sensu rezygnowac z tego semestru, a wykladowcy czesto patrza troche przez palce na matki
Ja studiowałam i pracowałam będąc w ciąży, co prawda pracowałam
tylko w weekendy bo studia dzienne były. Szybko z pracy zrezygnowałam.
Dziecko się urodziło jak byłam na 5 roku, ojjj.... było ciężko, dobrze, że
trochę wykładowcy nam pomagali ( mi i mężowi, bo do jednej grupy
chodziliśmy) bo nie wiem czy obronilibyśmy się.
ja pracowałam i studiowałam także jednocześnie
fakt studia zaoczne ale jednak
a i wychowywałam przez pewien czas sama dziecko
ja miałam już męża było dużo lepiej
w czasie sesji on przejmował obowiązki domowe
teraz mam studia za sobą a do pracy wrócę jak mała pójdzie do przedszkola, bo jednak dużo się traci a pierwsze lata dziecka najważniejsze
do pracy musze wrócic ze studiów nie chce rezygnowac w sumie jeszcze trzy semestry przedemna pocieszam sie ze w lecie bedzie lepiej . Córcia juz bedzie jadła pokarmy stałe i mam nadzieje moje mleczko i wiecej dnia i nieocenione babcie wyjda na spacerek
ale najgorsza ambicja bo idzie mi ciezkol ecz dumna jestem ze i tak tylko moje mleko dzidzia je )
Nie łam sie urobea Ja pracuję i studiuje na ostatnim roku i mam dwoje dzieci co prawda córcia ma juz 7 lat, ale synek dopiero 10 miesiecy. ciężko jest, ale kto jak nie my kobitki da sobie tak wspaniale radę? oczywiście bardzo bym zgrzeszyła gdybym nie wspomniała o moim męzu, który pomaga mi jak tylko umie pozdrawiam
studia i dziecko to naprawde ciezka sprawa. jestem na 4 roku wykladowcy troche poblazliwie patrza na matke z dzieckiiem na uczelni ale nie wszyscy. nie mozemy sie poddac i tyle
Julia 19 października 2008 godz. 10.05 - Nasza Kulunia Kochana :*
moi wykładowcy tamn nie wiedza o tym ze mam dziecko malutkie
i nie wspominałam ale mam jeszcze latorośl 12 letnią i kurcze jak to jest z tymi meżami ja mam wrazenie ze mój mało sie stara a moze to ja jestem jędza (
Karolinę urodziłam na drugim roku studiów.Nie zmieniłam trybu,zostałam na dziennych.I podsumowując, było to idealne rozwiązanie. Spędzałam z dzieckiem o wiele więcej czasu, niż teraz będę sobie mogła pozwolić z Mikołajem po powrocie do pracy.Wakacje przez trzy miesiące, ferie zimowe,a jak tylko była potrzeba wystarczało zwykłe zwolnienie w książeczce, zero tłumaczenia i strachu,ze zwolnią.Tylko dwa razy w roku trzeba było się spiąć podczas sesji.A jak poszła do przedszkola, mogłam w każdej chwili ją wcześniej zabrać, obejrzeć wszystkie przedstawienia i być zawzse, kiedy tego potrzebowała. Teraz zastąpi mnie babcia, a Mikołaj będzie mnie miał tylko kilka godzin w ciągu dniaPodsumowując. Mama-studentka, to idealna mama. Robi coś dla siebie a przy tym jest z dzieckiem
Ja o ciązy dowiezialam sie we wrzesniu, wiec z magisterskimi narazie dalam sobie spokoj. Mam w planie wystartowac od pazdziernika. Termin porodu mam na 28 marca, wiec moj synus bedzie mial wtedy pol roku. Problem w tym ze we wrzesniu tez musze wrocic do pracy. Pracuje w szkole, mam umowe do sierpnia, we wrzesniu dyrekcja chce podpisac nowa. Jak nie, to zostaje bezrobotna . Nie wiem jak ja sobie dam rade.
mysle ze jak w szkole to masz troche krocej niz 8h dziennie wiec to nie bedzie tak zle, gdybym miala moja mame zdrowa to bym kontynuowala nauke moze i dziennie(magisterke),ale niestety nie mam z kim zostawic mlodego a na opiekunke to nie ma kasy.
a jak chodzilam na zajecia to czasem zdarzylo mi sie jechac z dzieckiem np na seminarke,(mialam bardzo fajny wydzial, fizjologia zwierzat )
ja mialam obowiazek zgloszenia ze jestem w ciazy i ze karmie bo na zajeciach zdarzalo sie miec stycznosc z malym promieniowaniem.
No wlasnie, niania. Z tym tez bedzie problem. Moja mama jeszcze pracuje, myslalam o babci, ale ma juz swoje lata i boje sie ja obciazac, a tesciowa... Widzialam jak opiekuje sie synkiem szwagierki, i jak pomysle ze mialabym oddac mojego malucha pod jej opieke to mnie skreca. No a na nianke tez ciezko bedzie wyskrobac te kilka stow
Goplana nie przyznałam sie bo w sumie tak głupio jedna wie i moze mam troszkę lepiej musiałam sie przyznac bo wykłady obowiazkowe a ja wtedy chrzciłam reszta profesorów taka dziwna jest .
Na prywatnej był chociaz tok indywidualny dziewczyny miały a na panstwowej nie ma tak łatwo.
i jeszcze za pare tygodni powrót do pracy. Biedne te moje dzieci
dobrze ze jest to forum człowiekowi od razu jakos lepiej.
Skomentuj