Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Konkurs „Pracująca mama”. Wygraj 1 z 3 zestawów kosmetyków Golden Rose!

Collapse
Zamknięty wątek
X
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #16
    Odp: Konkurs „Pracująca mama”. Wygraj 1 z 3 zestawów kosmetyków Golden Rose!

    Nie jestem każdego dnia taka sama, tak jak moje poranki bywają różne. W jednej kobiecie zmagają się dwie natury, uzupełniają, łączą a czasami sabotują swoje działania - spontaniczna, chaotyczna bałaganiara i superzorganizowana perfekcjonistka.
    Moje poranki w wersji wellness, są moimi ulubionymi, kiedywszystko robię niespiesznie i mogę się zrelaksować, a poranne czynności wprowadzają mnie niemal niczym joga w stan totalnego spokoju umysłu. Spokojne poranki zwykle poprezdzają wieczory perfekcjonistki, kiedy szykuję i prasuję garderobę dla siebie do pracy i córki do przedszkola wcześniej oddaną jej do zatwierdzenia
    Przygotowuję sobie kanapki do pracy i menu śniadaniowe dla dziecka, które również konsultujemy wspólnie. W te poranki mąż zwykle wychodzi później niż zwykle do pracy, więc wstaję wcześniej tylko po to by mieć z nim rano jeszcze chwilę sam na sam i wypić wspólną kawę, zjeść śniadanie przy aromatycznych świecach. Posiłek mężowi szykuję dzień wcześniej, gdybym miała ochotę zostać w łóżku dłużej, a jednak myślę że takie drobne gesty, kiedy dbamy o drugą osobę choć wiemy, że może to zrobić sama są bardzo miłe i wiele znaczą dla drugiej osoby. Dopijam kawę juz w samotności uprawiając swoisty mindfulllness, patrząc za okno jak opada mgła i wschodzi słońce, słuchając śpiewu ptaków delektuję się aromatem kawy, czasami udaje mi się przeczytać ciekwawy artykuł z tematyki rozwoju osobistego, co jest prawdziwym balsamem dla mojej duszy i nastraja mnie energią na cały poranek. Potem budzę córeczkę i wspólnie kończymy śniadanie przy blasku świec i miłej muzyce, co moja mała dama bardzo polubiła i sama się dopomina, takiej oprawy śniadaniowej Mamy jeszcze czas więc wysłuchuję przedszkolnych dylemnatów i staram się pomóc córeczce znaleźć rozwiązanie. Idziemy razem do łazienki przygotować się wizualnie na nowy dzień. Kto ma córke, ten wie, że do przedszkola trzeba mieć piękną fryzurę wybraną w internetowym katalogu fryzur, użyć perfum ale wybór który zapach na dziś będzie idealny zajmuje dużo czasu, więc pomocnej mamie zostaje go już niewiele na wykonanie makijażu, na szczęscie mama opanowała już do perfekcji szybki i schludny makijaż ale trzeba jeszcze podyskutować z córką, że 5 latka jeszcze nie musi się malować a przynajmniej nie do przedszkola Idziemy na kompromis pozwalam na dziecięcy błyszczyk i makijażowe eksperymenty ale dopiero po powrocie do domu Ubieramy się i wychodzimy spacerkiem, rozmawiajac po drodze, zrywając kwiaty lub liscie, odrzucamy wszystkie oferty podwózki od sąsiadów, bo przecież to nasz wspólny czas przed kilkugodzinną rozłąką i jest tak przyjemnie...
    Poranki w wersji last minute choć lubię mniej zdarzają się nieco częściej. To zwykle rachunek jaki płace za wieczorną spontaniczność i dłuższy sen o świcie. Dień rozpoczyna się walką z budzikiem, szybkie śniadanie dla córki już bez wspaniałych rytuałów ale szybciutko, zgadzam się na krótką bajczkę w trakcie posiłku, sama przegryzam coś między szafą w sypialni a kuchnią i łazienką, nie ma czasu zrobić kanapki do pracy, kupię cos po drodze w piekarni, tam panie też robią je wyśmienite Kilka łyków herbaty, kawa to element relaksu więc wypiję ją z koleżankami na przerwie w pracy. Ciuszki dla córki przygotowane ale córa w ostatniej chwili zmienia decyzję choć już wszystko było ustalone, makijaż nieco niedopracowany ale poprawię na miejscu, fryzura córki ma nieco mniej fantazji decydujemy się na szybkiego kucyka i tak po szaleństwie z koleżankami pani opiekunka, będzie musiała go poprawić Już zamykam drzwi kiedy przypominam sobie, że nie nakarmiłyśmy naszego pupila, w dodatku dzwoni mąż, którego prosiłam o pobudkę godzinę temu, z pytaniem czy wstałyśmy Pędzimy szybko przed siebie, niestety nikt się nie zatrzymuje a prawo jazdy w trakcie realizacji, na szczęscie córa boi się dźdźownic, które wyszły na chodnik po porannym deszczu i idzie szybciej niż zwykle, więc zyskujemy na czasie Udaje się! Jesteśmy na czas.

    W zasadzie, lubię wszystkie poranki moje - kobiety pracującej, bo one wszystkie są częścią mnie, mojej natury

    Skomentuj

    •    
         

      #17
      Odp: Konkurs „Pracująca mama”. Wygraj 1 z 3 zestawów kosmetyków Golden Rose!

      Każdy poranek przed pójściem do pracy, jest szybki i mija mi w mgnieniu oka. Niestety jestem zawodowym spiochem i zawsze wstaje na ostatni dzwonek, a tu jeszcze rano tyle do zrobienia. Zaczynąj wstaje szybko z łózka ogarniam siebie na tyle na ile mi starcza czasu, choć teraz juz jestem w takiej wprawie ze w 15 min jestem gotowa ja to nazywam ze poranny "all pack". Dalej ogarniamy córeczkę i tu juz wbrew pozorom jest prościej bo nie trzeba malowac i czesac . Gotowe do wyjscia wiozę córkę do żłobka a sama jade na 8h do pracy.

      Skomentuj


        #18
        Odp: Konkurs „Pracująca mama”. Wygraj 1 z 3 zestawów kosmetyków Golden Rose!

        cóż nie dać się wyprowadzić z równowagi....

        Skomentuj


          #19
          Odp: Konkurs „Pracująca mama”. Wygraj 1 z 3 zestawów kosmetyków Golden Rose!

          Trzydzieści dziewięć tuż tuż. A w głowie wciąż siano… jak to możliwe, że niby dojrzała a czuję się wciąż tak podlotkowo. Atakują mnie te lata, a ja w lustrze wciąż naiwnie wypatruje nadziei. Zwłaszcza szykując się do pracy. Dziecię jedno szkolne, druga dwulatka. I ja rankiem: podwójna broda z chomikami. A nadzieja na co? Na to, że te chomiki same mi znikną??
          I dzieci rankiem wbiegają do łazienki: młodsza z włosami posklejanymi nutellą, a starsza prycha i woła: nie mogę uwierzyć, że ta sklejona to moja siostra!
          Rozglądam się myśląc jak młodą z nutelli ratować. W drodze po chusteczki mijam kolejne lustro. Uśmiecham się na przymus. Grunt to z godnością. Na klatę. Bez paniki. Wiadomo co jest w życiu najważniejsze. Lustereczko, lustereczko… dzień po dniu udowadniasz mi że bez makijażu, choć maleńkiego dojrzałym być trudno.
          I weź tłumacz córce nastolatce, że upiększona buzia nie jest najważniejsza w postrzeganiu drugiego człowieka. Weź i tłumacz jak do Ciebie samej to nie dociera.
          Do pracy docieram musowo z tuszem i czasem z przyklejoną nutellą do bluzki.

          Skomentuj


            #20
            Odp: Konkurs „Pracująca mama”. Wygraj 1 z 3 zestawów kosmetyków Golden Rose!

            Jako ta lepsza połówka naszej „całości” mam przywilej dłuższego korzystania z łazienki. Zwłaszcza rano przed wyjściem do pracy ;-) Chcę wyglądać perfekcyjnie, a perfekcja przecież wymaga czasu. Mój mąż złośliwie porównuje robienie makijażu do wykańczania domu. Oczywiście przesadza, bo według niego etapy make-upu składają się z: gruntowania, tynkowania, wygładzania, szpachlowania, polerowania i malowania. Nie znam się na budowlance, ale chyba cos w tym jest ;-) Łącznie ze ścieraniem papierem ściernym (peelingiem). W końcu każdy chciałby mieć swoją rezydencję, a jej budowa nie trwa 5 minut.
            Przygotowanie dzieci zlecam mężowi – niech się chłop rozdwoi. Czesanko, pakowanko i sprzątanko pozostaje w jego ręku. Ja od tego umywam rączki i biegnę po ciepłe śniadanko i pączki.

            Skomentuj


              #21
              Odp: Konkurs „Pracująca mama”. Wygraj 1 z 3 zestawów kosmetyków Golden Rose!

              Drodzy Panowie i miłe Panie,
              Orzeźwiający poranek - to reszta dnia przyjemna niesłychanie.
              Pobudka masażem robionym przez kochanego mężusia,
              Pobudza moje zmysły – ciało i dusza się wzrusza.
              I do łóżka śniadanie- pyszne bułeczki świeżutkie
              Unoszący się zapach świeżo parzonej kawy- powitanie milutkie.
              Wtargnięcie naszego 3-latka na łóżko do pokoju,
              Jego niewinny uśmiech, gorący buziak – już nie ma spokoju
              (NIESTETY TAK JEST TYLKO CZASAMI,
              ZAWSZE TĘSKNIĘ ZA TAKIMI PORANKAMI)
              Pracuję jako logistyk - mam takie szczęście,
              że dopiero na 9:00 siadam przed biurkiem zawzięcie.
              Mam więc rankiem trochę czasu dla siebie,
              po porannej kąpieli czuję sie jak w niebie.
              Uwielbiam stanąć przed lusterkiem,
              Potrząsnąć brzuszkiem , poruszyć bioderkiem.
              Energię na dzień cały czerpię z tańca,
              ze zwykłego swawola, łamańca.
              Niekiedy salsa, a więc bioderka biorą "górę",
              albo niby flamenco, dzięki któremu namiętność idzie w górę.
              Od niedawna to działa na mnie medytacja,
              po której jest pełna satysfakcja.
              Mam swoje miejsce zaciszne,
              i gdy tylko tam się "wcisne",
              Usiadam po turecku na podłodze,
              dłonie układam na kolanach na prawej i lewej nodze.
              Zamykam oczy i nadchodzi rozluźnienie,
              Nabieram głęboko powietrze i powoli wypuszczam - orzeźwienie.
              Latem uwielbiam otworzyć okiennicę,
              Wychylić głowę i wpatrywać się w moją kochaną pełną zieleni okolicę.
              Tak oto wygląda mój poranek przed wyjściem do pracy,
              oczywiście wieczorem zawsze wybrana już stylizacja jak na tacy

              Skomentuj


                #22
                Odp: Konkurs „Pracująca mama”. Wygraj 1 z 3 zestawów kosmetyków Golden Rose!

                Moje poranki zaplanowane są co do minuty i nie ma w nich miejsca na żadne „potknięcie”.

                5:30 –znowu dzwoni ten cholerny budzik!!! Ustawiam zatem 5 minutową drzemkę, którą przestawiam jeszcze 3 razy tak, aby ostatecznie podnieść się z łóżka o 5:45. To cudowne uczucie, kiedy można „oszukać czas” i ukraść z niego tych kilka dodatkowych minut.
                5:45 –z bólem głowy i ciężkimi nogami podnoszę się z łóżka. Ostatniej nocy znowu pracowałam do 1:00.
                5:50 – włączam ukochane urządzenie w mojej kuchni, w której natychmiast zaczyna unosić się zapach palonej kawy. Czarny napój czasami potrafi czynić cuda.
                5:55 – pomału zmierzam w kierunku łazienki, gdzie prysznic zimnej wody już na mnie czeka. To najlepszy sposób na obudzenie mojego zastałego ciała i niepracującego jeszcze mózgu.
                6:10 – popijając już prawie zimną kawę zaliczam poranną toaletę, robię szybki makijaż, suszę włosy by na końcu musnąć je gorącą prostownicą. To jest chwila tylko dla mnie, bo w domu panuje najczystsza cisza.
                6:30 – wstaje synek. Mimo że zakładałam, że pośpi jeszcze 15 minut. Po miłym „cześć mama” zaczyna się seria w stylu „daj”….W jednym momencie chce pić, jeść, siku i swojego misia. A ja, jak ten wariat latam po mieszkaniu zaspakajając jego kolejne potrzeby.
                6:45 – zdaję sobie sprawę, że za 15 minut muszę wyjść z domu, a do tego czasu muszę jeszc ze przygotować młodego, ubrać go, dać mu śniadanie i samej dokończyć się ubierać. O śniadaniu dla siebie nie ma mowy. Zaczyna się nerwówka, a jej efekty natychmiast odczuwa mój mąż, którego fantastyczny humor na dzień dobry został popsuty moimi pretensjami o to, że za późno wstał i że okupuje łazienkę właśnie wtedy, kiedy ja jej potrzebuję.
                7:10 – wybiegamy z domu, syn zamiast schodzić sam po schodach krzyczy na całą klatkę „popóż mi”, czyli pomóż mi. Nawet ciężka torba i siatka z jego rzeczami nie budzi w nim litości do własnej matki. Z drugiej strony przecież mogę wszystko.
                7:12 – dobiegamy do auta i jedziemy.
                7:25 – dojeżdżamy do żłobka, jeszcze tylko próba otworzenia bramki, następnie drzwi wejściowych, walka o to, kto kogo powinien rozebrać, siusiu w żłobkowej toalecie i wielki buziak na do widzenia.
                7:30 – po stoczeniu małej bitwy, synek zostaje w żłobku, a ja upocona w swojej nowej sukience pędzę do mojego autka. Jeszcze tylko kilka skrzyżowań i będę w pracy. Pewnie nie ostatni raz spóźniona o 20 minut.

                Skomentuj

                       
                Working...
                X