Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Wygraj 1 z 3 zestawów drewnianych zabawek od Lidla. Konkurs „Zabawki dzieciństwa”

Collapse
Zamknięty wątek
X
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #61
    Odp: Wygraj 1 z 3 zestawów drewnianych zabawek od Lidla. Konkurs „Zabawki dzieciństwa

    Moje ukochane zabawki z dzieciństwa to lalki. Mimo że moje dzieciństwo to lata PRL-u i bardzo ograniczony asortyment w sklepach to moje lale były wyjątkowe i unikalne. Ich wyjątkowość polegała na pięknych ubrankach uszytych na maszynie do szycie lub zrobionych na drutach/ szydełku przez moją ukochaną mamę. Kupione lalki miały zwykle na sobie jakieś tandetne szmatki, a moja mama zawsze robiła z nich przepiękne fashionistki. Wyjmowała z szafy swoją kurtkę, bluzkę czy spodnie, brała z nich miarę, odpowiednio pomniejszała, robiła wykrój i szyła miniaturki prawdziwych ubrań Zawsze mówiła że uszycie ubrań dla lalek jest bardziej pracochłonne niż uszycie ubrań dla ludzi. Radość dziecka i pochwały innych wynagradzały jej cały trud.
    Do dnia dzisiejszego lalki i ubranka są w stanie idealnym gdyż bardzo dbam o swoje rzeczy. Cieszy się nimi kolejne pokolenie a moja mama nie może wyjść z podziwu że robiła takie cudeńka i twierdzi, że teraz już by nie potrafiła

    Skomentuj

    •    
         

      #62
      Odp: Wygraj 1 z 3 zestawów drewnianych zabawek od Lidla. Konkurs „Zabawki dzieciństwa

      Za czasów PRL-u
      nie było zabawek wielu.
      miał każdy, na dobrą sprawę,
      zestaw tych samych zabawek.
      Pewnego razu, pamiętam,
      dostałam prezent na święta:
      prawdziwą lalkę - dzidziusia,
      co śmieje się, płacze i siusia.
      Była, na tamte lata,
      zabawką z innego świata.
      Po latach dziesięciu z górką,
      dałam ją moim córkom.
      Były nią zachwycone,
      aż... dorosły i one.
      Co dalej? Wczoraj, po cichu
      przyniosłam ją ze strychu.
      A dziś, od samego rana
      tulona jest, całowana
      i zawijana w szmatkę
      przez moją małą dwulatkę.
      Podbija, niestrudzenie
      już trzecie pokolenie!

      Skomentuj


        #63
        Odp: Wygraj 1 z 3 zestawów drewnianych zabawek od Lidla. Konkurs „Zabawki dzieciństwa

        Nasza córka ma dwie takie zabawki. Pierwsza to mój wielki pluszowy miś, którego dostałam od mojej chrzestnej z okazji Chrztu Świętego. Był ze mną całe moje dzieciństwo - długo był większy ode mnie, bo ma trochę ponad metr Później jako nastolatka korzystałam z niego jako poduszki, a na studiach jako wsparcie w trudnych chwilach z dala od rodziny. Teraz jest przyjacielem mojej córki.
        Od niedawna córka bawi się też zabawką swojego taty. Jako wielka fanka Strażaka Sama zakochała się w drewnianym wozie strażackim składającym się z kilku klocków do układania. Znalazła go u babci kilka miesięcy temu i zabrała ze sobą do domu.

        Skomentuj


          #64
          Odp: Wygraj 1 z 3 zestawów drewnianych zabawek od Lidla. Konkurs „Zabawki dzieciństwa

          Uwielbialiśmy grać w kapsle. Tory wyznaczało się na piaszczystym podłożu, miały taką szerokość, jak długość buta. Najlepiej nadawała się do tego piaskownica. Ale nie zawsze można było z niej korzystać. Budowało się na tych torach różne przeszkody. Najważniejsze były jednak kapsle. Dziś, gdy otwieram piwo, to zaraz wspominam dawne czasy. I myślę: gdybym miał kiedyś taki kapsel... Bo w czasach mojego dzieciństwa prawdziwym hitem był kapsel po żywcu. Ale sobie radziliśmy. Do środka wklejaliśmy flagi różnych państw, oczywiście osobiście zrobione. No i wpisywaliśmy numery polskich kolarzy, z jakimi startowali w Wyścigu Pokoju. Najwięcej było szóstek. Z takim numerem jeździł przecież nasz ówczesny idol, Ryszard Szurkowski.

          Skomentuj


            #65
            Odp: Wygraj 1 z 3 zestawów drewnianych zabawek od Lidla. Konkurs „Zabawki dzieciństwa

            Mieszkałam na wsi, nie pamiętam żeby rodzice zabierali mnie do sklepu z zabawkami, baaaa! Jeśli w ogóle już jakiś odwiedziłam bo mama zabrała mnie na pieszą, niekrótką wędrówkę do GS-u w pobliskiej wsi to na pewno nie miało co wpaść mi tam w oko. Tak więc nie snułam marzeń o wyszukanych zabawkach bo zapewne nie miałam pojęcia o ich istnieniu. Niemniej jednak jakoś zawsze z braćmi mieliśmy się czym bawić (choć nie potrafię sobie przypomnieć czym), często tata robił nam coś z niczego. Być może dlatego ten dzień pamiętam tak bardzo dobrze - do domu dotarła duuuża paczka i tam była ONA. Prezent zrobiła mi ciocia z USA. Była to miniaturkowa radziecka maszyna do szycia na korbkę (tak, też nie mam pojęcia skąd ciocia wytrzasnęła ją w stanach), drewniana podstawa, metalowy korpus, ozdobiona ornamentem. Cudo!i do tego szyła! pamiętam dumę mamy kiedy ze starej ściereczki kuchennej uszyłam serwetki 😁 Myślę, że to właśnie dzięki tej zabawce moja dzisiejsza, amatorska pasja do szycia przynosi mi tyle radości. Niestety ani ja, ani rodzice nie wiemy co stało się z ową maszyną. Dzisiaj poszukuję takiej dla mojej córeczki trzymajcie kciuki

            Skomentuj


              #66
              Odp: Wygraj 1 z 3 zestawów drewnianych zabawek od Lidla. Konkurs „Zabawki dzieciństwa

              Miś z dawnych lat, który jest z nami obecnie, jest różowy...
              Ma wytarty nosek, spraną piżamkę i wygniecione futerko.
              Ale to wszystko to oczywiście oznaki ogromnego uczucia,jakim darzyła go mała Basia
              Miś wyjątkowy, bo przyleciał aż z Australii. W wielkiej, kraciastej torbie,zszytej dratwą.Pomiędzy dziwnymi ubrankami które wybierała dla nas ciocia- u nas takich nie było, a w paczce przyszły barwne,kolorowe, mięciutkie bluzki i spodnie za którymi oglądały się wszystkie dzieci. Wszystko pachniało olejkiem eukaliptusowym, którego ciocia dodawała podobno do każdego prania.
              Ale wracając do misia- moi chłopcy go uwielbiają. Dobry z niego kumpel Mimo, że nadgryziony zębem czasu, daje się wozić taczką, zasiada do posiłków w niemowlęcym krzesełku a raz zaliczył nawet kąpiel w wannie Cieszę się, że chłopcy go szanują i zapraszają do wspólnych zabaw.

              Drugą zabawką, która schowana w szafie czekała na swoje drugie życie, jest moja lalka-dzidziuś. Powędrowała do brata bo nie mam ani jednej córki, za to mój brat ma aż trzy A lalkę dostałam "od dzieciątka" czyli pod choinkę gdy miałam może 5-6 lat. Doskonale pamiętam jej zapach i jedwabiste włoski. Dbałam o nią i było mi bardzo przykro gdy na dworze zaginął jeden jej bucik. Lala jest teraz w dobrych rękach i zapowiada jej się na nową garderobę, bo najstarsza bratanica zaczyna właśnie swoje przygody z maszyną do szycia.

              Skomentuj


                #67
                Odp: Wygraj 1 z 3 zestawów drewnianych zabawek od Lidla. Konkurs „Zabawki dzieciństwa

                Był rok 95 miałam 8 lat, moja mama pracowała w przedszkolu gdzie było mnóstwo orginalnych i ciekawych zabawek jak na te czasy. Czasami przychodziłam do mamy pracy po szkole, żeby się chwilkę pobawić albo złożyć jakiś nowy zestaw lego który zamówiła Pani dyrektor do Przedszkola. Widziałam że przyszły zamówione lalki które również widziałam w księgarni (jedynym sklepie z zabawkami w naszej małej miejscowości). Od razu mi się spodobały. Miały takie prawdziwe realistyczne twarze i układały się jak prawdziwe niemowlaki.
                Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia wraz z braćmi wysłaliśmy listy do Mikołaja (położyliśmy na parapecie przed snem, a rano jużich nie było) ja oczywiście poprosiłam o lalkę którą widziałam w przedszkolu u mamy.
                Wigilia otwieramy prezenty...a tam moja lalka! Ta z realistyczną twarzą o którą prosiłam w liście. Był to naprawdę trafiony prezent.
                Bawiłam się nią niemal codziennie, ubierałam karmiłam, woziłam w wózku dla lalek i nosidełku, zabierałam na wakacje, po prostu się bawiłam.
                W wieku około 16 lat (bawiłam się nią bardzo długo) moja mama zapakowała ją w karton i powiedziała, że będzie trzymała te zabawki dla wnuków. Oprócz lalki zostawiła jeszcze lego po mnie i po braciach i maskotkę żabę bez oka (urwało się)którą sama mi uszyła kiedy miałam 5 lat.
                Mój synek ma teraz 3 lata, córeczka niecały roczek a ja własnie skończyłam 30kę.
                Minęło 22 lata, moje zabawki przetrwały : lalka - jest u mnie w domu w użyciu, mój syn ją przebiera i karmi, żaba również jest u nas a lego jest u babci i kiedy przyjeżdżamy z dziećmi i mężem synek układa i bawi się tym. Jestem mamie wdzięczna że nikomu nie oddała i nie wyrzuciłam moich zabawek, mało tego zachowała wszystkie listy które pisaliśmy do Mikołaja ostatnio je czytaliśmy i była kupa śmiechu.
                Też pewnie kiedyś zostanę babcią więc też postaram sie zachować ulubione zabawki moich dzieci. Lilka, w załącznikch przesyłam zdjęcia mojej lalki i mnie z 95 roku i listu do Mikołaja który napisałam 22 lata temu, następne zdjęcie to mój syn z 22 letnią lalką.
                Attached Files

                Skomentuj

                •    
                     

                  #68
                  Odp: Wygraj 1 z 3 zestawów drewnianych zabawek od Lidla. Konkurs „Zabawki dzieciństwa

                  Prawda jest taka, że jako najmłodszy w rodzinie zabawek miałem całe mnóstwo - głównie odziedziczone po starszych siostrach, bliskich kuzynach! Jednak moją ulubioną zabawką był zdecydowanie konik na biegunach ręcznie zrobiony przez mojego dziadka specjalnie na moje trzecie urodziny, ah! - ileż on wywołał u mnie okrzyków radości wie tylko on sam ) Wyjątkowe w nim było to, że żaden z jego elementów nie był 'gotowcem', i nawet najmniejszy jego element został wyrzeźbiony w drewnie, tak naprawdę od zera! Konik ten nie posiadał typowego siedziska tylko coś w rodzaju krzesełka z oparciem, gdyż lęk przed wysokościami, nawet tymi niewielkimi towarzyszył mi już od dzieciństwa, i dziadziuś zadbał o to, bym czuł się bezpiecznie (kocham go za to!) i bym miał zapewniony komfort podczas galopowania Dodatkową jego zaletą była grzywa i ogon wykonane ze starych sznurówek, które tylko dodawały mu uroku, a którymi potrząsałem z wielkim entuzjazmem podczas jazdy. Na moim koniku szalałem przez dobre kilka lat - była to jedna z nielicznych zabawek, która potrafiła pochłonąć mnie na długie, długie godziny, zabawka, którą pokochałem od pierwszego wejrzenia, i która dostarczała mi największych emocji i zabawy. Przyszedł jednak czas kiedy trzeba było się z nim pożegnać, bo zwyczajnie z niego wyrosłem, i wtedy konik przeszedł w posiadanie moich kuzynek i kuzynów...aż słuch o nim zaginął ;( Jakież zatem było moje ogromne zdziwienie kiedy dwa lata temu wraz z moim synkiem wybrałem się w odwiedziny do babci na pyszną szarlotkę, a ona widząc jak jej wnuczek błąka się znudzony z kąta w kąt, zapytała czy chcielibyśmy przygarnąć do domu starego już, ale nadal pięknego drewnianego konika...Tak! To był ten sam konik, na którym to szalałem za młodu Kilka dni zajęło mi oczyszczenie go z zalegającego kurzu i brudu, a robiąc to łzy napływały mi do oczu ze wzruszenia! Teraz mój synek z iskierkami radości w oczach bawi się nim od świtu do wieczora

                  Skomentuj


                    #69
                    Odp: Wygraj 1 z 3 zestawów drewnianych zabawek od Lidla. Konkurs „Zabawki dzieciństwa

                    Moją ulubioną zabawką był "Pan Auto". Kiedy byłam starszą dziewczynką marzyłam o samochodziku na pedały czy nawet z akumulatorem, ale nigdy takiego nie miałam. Może to właśnie dlatego Pan Auto został i zostanie w moich wspomnieniach na długo. Dostałam go, gdy miałam około 5 lat. Było to kolorowe plastykowe autko, na którym można było usiąść i,odpychając się nogami, jeździć po całym pokoju, mieszkaniu, a niekiedy podwórku. Pan Auto dostał przydomek trochę ludzki, nie tylko dlatego, że dzieci często włączają zabawki do świata ludzi, ale też dlatego, że posiadał oczy i duży uśmiech. Jego niewątpliwą zaletą było zabezpieczające oparcie, ale najbardziej podobał mi się bagażnik. Siedzenie było bowiem pewnego rodzaju klapką, którą można było podnieść i schować do wnętrza samochodu jakieś skarby. Uwielbiałam Pana Auto. ;-)

                    Skomentuj


                      #70
                      Odp: Wygraj 1 z 3 zestawów drewnianych zabawek od Lidla. Konkurs „Zabawki dzieciństwa

                      Dawno dawno temu, za górami, za lasami żyła mała dziewczynka. Miała kręcone blond włoski, duże zielone oczy i była ( zostało jej tak do dzisiaj) wielką marzycielką. Przeżywała przygody o których inne dzieci tylko marzą, wspinała się na szczyty drzew, a wieczorami przeszukiwała niebo w poszukiwaniu spadających gwiazd gdyż głęboko wierzyła w ich magiczną moc spełniająca marzenia. Każdą szaloną przygodę ale także chwilę smutku spędzała z nim... małym, zielonym smokiem o niebanalnym imieniu Kamyk. Zielony, niewielkich rozmiarów pluszak z czerwoną grzywą kupiony za kilka złotych monet. Byli jak flip i flap, jak Krzyś i puchatek - nierozłączni. Dziewczynka dorastała i tą przyjaźń powoli zaniedbywała. Kilka lat później Kamyk spędzał samotne noce w kącie aż w końcu znalazł się w pudełku na strzychu. Dorosła dziewczynka marzenia spełniała i na świat pewnego dnia swojego synka przywitała. Drabine ustawiła i w poszukiwaniu przyjaciela na strych ruszyła! Gdy go znalazła synkowi wręczyła i mimo że jeszcze jest malutki w łóżeczku zawsze Kamyk odgania jego smutki i czeka z utęsknieniem na nowe przygody!

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #71
                        Odp: Wygraj 1 z 3 zestawów drewnianych zabawek od Lidla. Konkurs „Zabawki dzieciństwa

                        Dawno dawno temu, za górami, za lasami żyła mała dziewczynka. Miała kręcone blond włoski, duże zielone oczy i była ( zostało jej tak do dzisiaj) wielką marzycielką. Przeżywała przygody o których inne dzieci tylko marzą, wspinała się na szczyty drzew, a wieczorami przeszukiwała niebo w poszukiwaniu spadających gwiazd gdyż głęboko wierzyła w ich magiczną moc spełniająca marzenia. Każdą szaloną przygodę ale także chwilę smutku spędzała z nim... małym, zielonym smokiem o niebanalnym imieniu Kamyk. Zielony, niewielkich rozmiarów pluszak z czerwoną grzywą kupiony za kilka złotych monet. Byli jak flip i flap, jak Krzyś i puchatek - nierozłączni. Dziewczynka dorastała i tą przyjaźń powoli zaniedbywała. Kilka lat później Kamyk spędzał samotne noce w kącie aż w końcu znalazł się w pudełku na strzychu. Dorosła dziewczynka marzenia spełniała i na świat pewnego dnia swojego synka przywitała. Drabine ustawiła i w poszukiwaniu przyjaciela na strych ruszyła! Gdy go znalazła synkowi wręczyła i mimo że jeszcze jest malutki w łóżeczku zawsze Kamyk odgania jego smutki i czeka z utęsknieniem na nowe przygody!

                        Skomentuj


                          #72
                          Odp: Wygraj 1 z 3 zestawów drewnianych zabawek od Lidla. Konkurs „Zabawki dzieciństwa

                          Miałam może 8 lat. Każdego dnia z mamą, mijałyśmy malutki kiosk .
                          Na jego wystawie wisiał mały pluszak, żółty lew . Tak słodki, patrzył na mnie swoimi ślicznymi oczkami .
                          Byłam zachwycona. Codziennie idąc i wracając ze szkoły patrzyłam się na niego, wzdychałam, lecz nigdy bym się nie spodzieała,że może być mój (dawne czasy nie były takie jak teraz, że większości rodziców stać na różnorakie zabawki).
                          Kilka dni przez świętami, pamiętam - był ostatni dzień szkoły przed przerwą świąteczną, gdy wracałam do domu - miś znikł, nie było go.
                          Wyobrażacie sobie mój smutek ? Poczułam ukłucie w sercu "już go nie zobaczę", wiedziałam że nie bedzie mój, ale chciałam choć na niego patrzeć.
                          Kilka dni z rzędu wybierałam się na krótki spacer, ale misia na kioskowej wystawie nie było. Czułam się przerażona że więcej go nie zobaczę, moje serce pękało z bólu. Tak, to był tylko MIŚ ale dla mnie był przyjacielem, kóry zza witryny podtrzymywał mnie na duchu i dawał powód do radości. Ale.. W Boże Narodzenie patrzę, a tam pod choinką prezenty . Odpakowałam ten dla mnie .... i .... rozpłakałam się jak bóbr . Wstałam i biegłam! Wszyscy nie wiedzieli co się dzieje. Rzuciłam się mamie i tacie na szyję i powiedziałam "dziękuję". Moja radość? nie do opisania! Czułam się jakby podaowano mi gwiazdkę z nieba. Do dziś pluszak leży zachomikowany na strychu, w starej skrzyni z pamiątkami. Nie mogłabym się z nim rozstać. To był mój pierszy pluszak, tak wymarzony i tak ceniony. To on koił moje smutki w ciągu dnia, dawał odwagę nocą i był najlepszym przyjacielem.... Dziś? dzieci nie doceniają pezentów i wyrzeczeń rodziców, że wiele musieli poświęcić aby je zdobyć .

                          Ten mały lew pluszaczek to wyjątkowa pamiątka. Poadruję go córce gdy skończy 5 lat i opowiem jej tą historię. A najmłodszy synek odziedziczy go po siostrzycce za kilka lat. To ponadczasowa zabawa, z sentymentem, z emocjami i niepohamowaną chęcią tulenia. Pluszakk jest słodki, ma piękne oczka które wyglądały jakby prosiły o jeden uścisk i o to, by się z nim nie rozstawać.

                          Skomentuj


                            #73
                            Odp: Wygraj 1 z 3 zestawów drewnianych zabawek od Lidla. Konkurs „Zabawki dzieciństwa

                            Pamiętam mój wymarzony prezent z dzieciństwa ... był to koń na biegunach. Jako dziecko uwielbiałam konie, bajki z końmi, ludzi jeżdżących na koniach, zabawki z konikami i wszystko, co z tym związane. Rodzice nie mogli mi go jdnak zdobyć .. wszędzie dookoła była taka szarzyzna i jednolite "nic". Największą wspaniałością na Boże Narodzenie były pomarańcze i słodycze. Przyszedł jednak taki dzień (Wigilia), gdy wieczorem zawolała mnie mama, że spadła już 1 gwiazdka,a chyba słyszała dźwięk odjężdżających sań Mikołaja. Ja z rumieńcami na twarzy kupowałam wszystko, co do mnie mówiła. Z otwartą buzią pobiegłam więc do choinki i szczęka spadła mi na podłogę. Dziadek pracujący wówczas w Warsie kupił za granicą bratu klocki Lego (oszalał z radości), a mnie najpiękniejszego na świecie konia na biegunach - cudnego, brązowego, gładkiego, z długą grzywą i ogonem. Wskoczyłam na niego i nie chcialam zejść, aż nie przyszedł późny wieczór. Później długo się jeszcze nim bawiłam, a mama oddała go potem młodszej córce kuzynki. Ja do dziś pamietam ten widok z dzieciństwa i mojego ukochanego konika. Nie mam już niestety swojego konika, gdyż przejęły go po mnie kolejne dzieci z rodziny, ale córce na Pierwszą Gwiazdkę kupiłam konia na biegunach - to będzie nasze wspólnie spełnione marzenie

                            Skomentuj


                              #74
                              Odp: Wygraj 1 z 3 zestawów drewnianych zabawek od Lidla. Konkurs „Zabawki dzieciństwa

                              Przyznam szczerze, że jako mała dziewczynka zamiast tradycyjnymi zabawkami wolałam się bawić butelkami po wodzie mineralnej - ileż one sprawiały mi frajdy - budowałam z nich domino, wykorzystywałam je do zabawy w kręgle, turlałam je po podłodze...nic innego nie zajmowało mnie na dłużej niż 5 minut (ponoć byłam dość wybredna jeśli chodzi o zabawki!). Wszystko zmieniło się kiedy na Święta Bożego Narodzenia ciocia Halinka przywiozła mi z Niemiec ogromny domek dla lalek po dzieciach jej sąsiadów - mimo, iż był używany, i miał w gruncie rzeczy tylko przetartą podłogę, cztery ścianki, łóżeczko, stoliczek i dwa krzesełka, to wywołał u mnie falę niepohamowanej radości. W mgnieniu oka stał się moją ulubioną zabawką przy, której spędzałam długie godziny. Jako, że mebelki nie należały do największych, a Barbie nie miałam, tak więc zamieszkała w nim moja ulubiona szmaciana laleczka uszyta przez moją mamę ze starych skarpetek i waty oraz uroczy króliczek wydziergany przez babcię na drutach. Domek przybierał postać sklepu, domu mody, zwykłego mieszkania, a nawet ośrodka zdrowia, w którym leczyłam swoje misie. Gotowałam w nim na niby, sprzątałam, bawiłam się na dywaniku z chusteczki...ah, na samo wspomnienie łezki kręcą mi się w oczach Jest mi trochę smutno i strasznie żałuję, że domek nie zachował się do teraz (po latach intensywnej zabawy odpadły ściany, podłoga całkiem się starła - cóż było się spodziewać po zwykłym plastiku!) - córeczka miałaby wspaniałą pamiątkę po mnie...;( Zachowała się jedynie szmaciana laleczka, którą codziennie do snu tuli moja córeczka i wozi ją na spacerki

                              Skomentuj


                                #75
                                Odp: Wygraj 1 z 3 zestawów drewnianych zabawek od Lidla. Konkurs „Zabawki dzieciństwa

                                Takich zabawek które na długo zapadły mi w pamięci było kilka.
                                Po pierwsze zestaw klocków lego "kawiarenka" kupiony w pewexie za 50 000 zł. Ile to było oszczędzania, a jaka wyprawa po zakup, normalnie jakbym wygrała bilet do disneylendu. Zestaw (jak na obecne czasy) był bardzo skromny ale wówczas wydawało mi się że dostałam gwiazdkę z nieba, mogłam się nim bawić i przebudowywać godzinami. Obecnie zestaw jest w posiadaniu mojego 4 letniego syna.
                                Po drugie - książki, które dostawałam na każdą okazję. Uwielbiałam je oglądać, czytać i przerysowywać postacie tworząc własne książki. Większość mojej kolekcji jest w posiadaniu córki która zaraziła się tą piękną książkową chorobą

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X