Jejku az mi przykro jak to wszystko czytam. Kurcze my od kiedy mieszkamy sami jezdzimy na swieta do moich rodziców pozniej do tesciow tak ze w wigilie nas nie ma. Potem pierwsze swieta u moich rodziców drugie swieta u tesciow. Nie musze naszczescie nic gotowac bo zawsze nam popakuja na wynos pelno jedzenia.Ja sie ciesze poki co ze nie jestem zmuszona do gotowania, pieczenia, ale az sie boje po tym co tu piszecie, jak beda kiedys wygladaly moje swieta.Jak bede musiala je robic u siebie. Boje sie ze gdzies zatrace ta magie swiat. Dziecki bedzie przeszkadzalo, wszedzie zagladalo. Colleen az ci wspolczuje W zasadzie wiem jak ci musi byc ciezko. Ja musialam do samego sprzatania wywiezc malego na caly dzien do mamy. Przy nim bym ani jednego okna nie umyla;/
Ogłoszenie
Collapse
No announcement yet.
wątek (anty)świąteczny
Collapse
X
-
-
mój mały jest jesczen a cycu więc jak zostawiam go z mamą to mam góra 4 godzinki- oczywiście jak da mu butlę, a jak nie to kursuję od domu do domu żeby coś zrobić- naszczęscie mieszkam 5 mniut od niej:-) mój mąż niestety pracuje do 17, więc bawi się chwilkę z synusiem, kąpiel i spać- bo mały zacypai około 18.30-19:-( więc sprzątamy bardzo żadko... zapomniałam dodać że w sobotę i niedziele też pracuje już od 2ch miesięcy....
Skomentuj
-
my sie tak swietami nie stresujemy.raz na jakis czas robie generalne porzadki wiec na swieta juz sobie daruje.zwykle sprzatanie jedzenia tez odrobinke bo w tym roku jestesmy sami tylko we troje a po swietach jedziemy na kilka dni relaksowac sie w spaale wspolczuje wam bo pamietam te zamieszanie z domu rodzinnego brrrr....shannon
Skomentuj
-
-
Basia101
Napisane przez colleen Pokaż wiadomośćJestem załamana......
Moje pierwsze święta, do których przygotowuję się sama, a więc
zakupy, sprzątanie, gotowanie należą tylko i wyłącznie do moich obowiązków.
Zaczęłam sprzątanie od wczoraj (wcześniej uznałam, że nie ma sensu, bo
przy dwóch moich panach do świąt porządek by nie doczekał).
Plan miałam taki: poniedziałek-łazienka, wt.-duży pokój,śr-Julkowy pokój.
czw,pt-okna i drzwi, sob-kuchnia, niedziele -dzień święty
No i pn,wt-czas na gotowanie i pieczenie.
I z ciężkim sercem przyznaję, że nie daję rady Wczoraj łazienke umyłam
bo obiad z niedzieli został. Ale dzisiaj... tragedia !!!!
A tu jeszcze zakupy, spacer z dzieckiem, jak wchodzę, żeby meble umyć dzieć
mi drabinę odsuwa, płukać szmatę muszę latać do łazienki bo nie mam gdzie
postawić miski, żeby Julek nie sięgnął.
Magia świąt zaczyna gdzieś znikać za mgłą. Czy już radość z zbliżających się
świąt odeszła wraz z dzieciństwem i beztroskim życiem??
Czy naprawdę Mikołaja jednak nie ma??
Ahhh.......
Trzymaj się ciepło
Skomentuj
-
to moze postanowienie: robic pozadki wczesniej, mysmy wlasmie tak postanowili ze poczatek grudnia , marca ,czerwca, wrzesnia sprzatamy za szafami(tak generalnie) a tak to na bierzaco, ale te generalne to oprocz pastowania podlogi i odsowania sofy nie wiele sie roznia od tych codziennych , tyle ze w jeden dzien i przegladanie ciuchow
ja sie nauczylam w pracy ze jak za kazdym razem oprocz tego co trzeba jedna inna zecz tak dokladnie wysprzatac to te generalne porządki sa lekkie.i tak naprawde utrzymuje sie caly czas dom w czystosci.
ale ja tez nie jestem ideal i w domu nie mam zawsze czysto.
Skomentuj
-
ja do urodzenia Oli byłam straszna pedentką a mąż się śmiał, że w domu wszystko musi być na wysoki połysk. Jak urodziła się Olcia przez pierwszy miesiac spać nie mogłam jak pomyślałam ze np. umywalka w łazience jest brudna Miałam wielki plan generalnych porzadków na świeta, wszystko oczywiście wg. grafiku. Ale nic z tego nie wyszło i nie wyjdzie bo jak sobie pomyślę ze już 2 stycznia wracam do pracy to wole mieć tylko "ogarnięte" mieszkanie ale za to nacieszyć sie moim Słoneczkiem
Dziś mąż mnie zaskoczył bo poszedł na zwolnienie lekarskie żeby posprzatac w domu przed świetami Chyba mnie kocha
Skomentuj
-
-
a jak na razie umylam kilka szafek w kuchni i lustro w salonie.
moj kochany powiedzial ze od poniedzialku robi sobie wolne i razem posprzatamy, a kuchnie mam dla niego zostawic. ja na to z radoscia przystalam. znajac jego na tym sie skonczy jego sprzatanie, jak wogole to zrobi co mial zrobic. w miedzy czasie znajdzie mase innych rzeczy ktore musi nadrobic.
ja jakos nie mam korby na temat przedswiatecznego sprzatania. mzoe dlatego ze nienawidze sprzatac. jedyne co musze zrobic to porzadnie umyc podloge, lazienke i ubikacje.
gotowac tez nie bede niewiadomo ile bo na wigilie jedziemy do tesciow. pierwszy i drugi dzien swiat tez tam pojedziemy na kaczke itp.
rok temu narobilam kapuchy, mielsimy duza szynke, tone salatki i jedno albo dwa ciasta. po swietach juz mialam tego wszystkiego dosc. tydzien czasu jadlam w kolko to samo. a i tak czesc poszla do kosza. moze za kilka lat wszystko sie odmieni.... zobaczymy
Skomentuj
-
Mi miedzy innymi siwateczna atmosfera kojarzy sie wlasnie ze sprzataniem. Zawsze wiedzialam, ze jak sa swieta to trzeba dokladnie pospratac. W moim pokoju prawie przez caly rok jest balagan tak wiec chce by na swieta bylo inaczej. Zawsze ze wszystkim daje rade, bo mam plan ktorego sie trzymam. Oceniam swoja sytuacje, ze np moze mi sie nie chciec i wedlug tego planu ide. W swietach wiele rzeczy mnie dnerwuje (godzine przed wigilia cala rodzina sie ze soba kloci i wyzywa od niewiadomo czego, a pozniej nagla zgoda panuje) ale stwierdzilam, ze takie sa uroki swiat w moim domu.
Skomentuj
-
Skomentuj