Zanim zaszłam w ciążę nie przykładałam uwagi do składu kosmetyków. W stanie błogosławionym zaczęłam zastanawiać się jaki wpływ mają substancje chemiczne, zawarte w różnego rodzaju kremach na mnie i rozwijające się dopiero życie. Za strachu używałam jedynie oliwki do nawilżania skóry i mydła dla dzieci Kiedy dłużej drążyłam temat, okazało się, że istnieją certyfikowane kosmetyki nie zawierające sztucznych barwników czy konserwantów. Ostatecznie zaczęłam je stosować dopiero po urodzeniu córeczki, kiedy okazało się, że mała ma zawiązki szóstych paluszków Może był to czysty przypadek, ale to właśnie wydarzenie zadecydowało, iż obecnie przykładam większą uwagę m. in. do jakości kosmetyków, które codziennie wcieram w swoje ciało.
Wybrałam firmę COSLYS. W szerokiej ofercie znalazłam dla siebie dezodorant cytrynowy w kulce (z myślą o składzie mojego pokarmu ) oraz brzoskwiniową piankę do mycia i balsam dla córeczki. Jestem bardzo zadowolona z tych kosmetyków i polecam innym mamom.
Co myślicie o takich kosmetykach? Używacie?
Wybrałam firmę COSLYS. W szerokiej ofercie znalazłam dla siebie dezodorant cytrynowy w kulce (z myślą o składzie mojego pokarmu ) oraz brzoskwiniową piankę do mycia i balsam dla córeczki. Jestem bardzo zadowolona z tych kosmetyków i polecam innym mamom.
Co myślicie o takich kosmetykach? Używacie?
Skomentuj