Wiem, że jest to problem wielu mam. Obecnie mam drugą córeczkę i jestem zadowolona, że sama zrezygnowała z "pocieszyciela" w wieku 8 miesięcy.
Jednak ze starszą nie było tak różowo, np. kiedy w sylwestra szukaliśmy otwartej apteki, bo smoczek zginął nam na spacerze.
Kiedy Maja miała przeszło 2 latka uknułam plan. Najpierw przestałam kupować nowe smoczki. Został ostatni kauczokowy i pewnego dnia zrobiła się w nim dziurka. Od tego momentu systematycznie przycinałam go nożyczkami, aż w końcu stał się tak mały, że nie dało się go już ssać.
Slyszałam tez, że działa np. oddanie smoczków młodszym dzieciaczkom, albo jakimś małym zwierzątkom. U nas jednak to nie wychodziło.
Jednak ze starszą nie było tak różowo, np. kiedy w sylwestra szukaliśmy otwartej apteki, bo smoczek zginął nam na spacerze.
Kiedy Maja miała przeszło 2 latka uknułam plan. Najpierw przestałam kupować nowe smoczki. Został ostatni kauczokowy i pewnego dnia zrobiła się w nim dziurka. Od tego momentu systematycznie przycinałam go nożyczkami, aż w końcu stał się tak mały, że nie dało się go już ssać.
Slyszałam tez, że działa np. oddanie smoczków młodszym dzieciaczkom, albo jakimś małym zwierzątkom. U nas jednak to nie wychodziło.
Skomentuj