Czy wasze dzieci też mają takie dni, a nawet kilka pod rząd, że na wszystko mówią NIE!!! Dla mnie to coś strasznego, działa jak płachta na byka. I weź tu człowieku się opanuj!
Ogłoszenie
Collapse
No announcement yet.
Ulubiony wyraz: NIE!
Collapse
X
-
-
Pierwszym slowem mojego Dziecka bylo wlasnie NIE, przez nastepnym kilka miesiecy bylo Jego ulubionym i sprawialo Mu radosc. Mowil NIE i to z takim akcentujacym wydechem na koncu. Teraz juz Mu przeszlo i mowi do siebie, do tv, do nas i innych ludzi po swojemu lub podstawowe slowa mama, baba, tata, dada lub tez probuje nasladowac slowa, ktore wymawiamy. Mysle, ze Twojemu dziecku przejdzie. Moze po prostu sprawdza granice jakie Mu wyznaczycie albo po prostu bawi sie slowkiem.
-
Odp: Ulubiony wyraz: NIE!
trzeba starać się nie dawać dziecku okazji do używania tego słowa, zamiast pytać dziecka "chcesz iść na dwór" zapytać "idziemy na dwór teraz czy potem", albo po prostu stwierdzić "idziemy na dwór, będziemy budować zamek z piasku". Albo dawać dziecku dwie rzeczy do wyboru, niech też podejmuje jakieś decyzje. Każde dziecko przechodzi taki okres. Jak czujesz, że masz dość, zamknij na chwilę oczy i policz wolno do 10. Stosuję tę metodę od dawna i działa...
Skomentuj
-
-
Odp: Ulubiony wyraz: NIE!
Tak, chyba każde dziecko to przechodzi
Moja wszędzie używała słowa nie, nawet na pytanie "co to jest?" odpowiadała "nie, to kotek"
Nawet nie wiecie jaką przyjemność odczułam, gdy na zadane pytanie usłyszałam od córki "TAK" Święto lasu po prostu
Teraz już jest OK, okres negacji sam minął.
A jej "TAK" brzmi jak balsam dla uszu - tak mocno, głęboko wymawia literkę K, hyhy, rewelka!
Skomentuj
-
Odp: Ulubiony wyraz: NIE!
moja Amelia też uwielbia to słówko na pytanie "chcesz pić" słyszę "NIE" ale otwiera dzióbek na pytanie "idziemy na spacerek" oczywiście słyszę "NIE" ale podchodzi do drzwi i mówi "dada"
nieraz mnie do irytuje bo nie wiem kiedy jest faktycznie NIE a kiedy z przekory
Skomentuj
-
-
Odp: Ulubiony wyraz: NIE!
Zuzia niedawno weszła w okres buntu dwulatka i oczywiście jej ulubione słówko to "nie". "NIE" na wszystko: zmianę pieluchy, ubieranie, jedzenie, spacer itd. Przeczytałam, że dziecku nie powinno się stawiać pytań, na które odpowiedź brzmi: tak lub nie, bo wiadomo, że dziecko powie "nie". Trzeba dawać dziecku wybór, np. Chcesz zjeść na śniadanie kaszkę czy kanapkę?
Rada fajna, ale u nas niestety sprawdza się to bardzo rzadko, bo nawet pytając Zuźkę, czy chce to, czy tamto, ona odpowiada swoje niezłomne "NIE"...
Nawet zaczęło mnie to troszkę śmieszyć. Zwłaszcza, że robi przy tym taką śmieszną minkę i słodki dziubek
Skomentuj
-
-
Odp: Ulubiony wyraz: NIE!
Napisane przez stokrotka Pokaż wiadomośćCzy wasze dzieci też mają takie dni, a nawet kilka pod rząd, że na wszystko mówią NIE!!! Dla mnie to coś strasznego, działa jak płachta na byka. I weź tu człowieku się opanuj!
Używanie przez dziecko „nie” jest jak najbardziej normalne. Tak jak wspominacie – często jest to jego „pierwsze słowo”, które sobie upodobał i stosuje w każdym momencie. Jednak należy pamiętać, że o ile u małych dzieci słowo „nie” jest nieświadome i naiwne, a używają go ze względu na kojarzenie dźwiękowe, o tyle u starszych dzieci często jest stosowane przeciwko nam.
Jeśli dotyczy to tej pierwszej części, a wiec powtarzania wyuczonego słowa, to wszystko idzie prawidłowo – ale faktem jest, że może wyprowadzić nas to z równowagi, nie ma na to metody, trzeba zachować zimną krew i być cierpliwym, to minie.
Jeżeli natomiast „nie” staje się być świadomym zaprzeczeniem, powinniśmy zastanowić się dlaczego tak jest.
Uważam, że w sytuacjach, gdzie dziecko np. Nie chce pić z tego konkretnego kubka, nie chce się ubrać w tą koszulkę, chce założyć te buty powinniśmy wiedzieć jak się zachować.
Największym błędem w takich sytuacjach byłoby „odpuszczenie” – poddanie się całej sytuacji i zgodzenie się na pomysł dziecka, nawet jeśli miało by to się wiązać z szukaniem kubka w trudnodostępnym miejscu czy wyjęciu z kosza na brudy koszulki w kolorze zielonym. W efekcie dziecko może samo zagubić się w tym wszystkim co samo wokół siebie wytworzyło. Może stać się rozdrażnione, stracić poczucie bezpieczeństwa, a my stajemy się coraz bardziej tym zmęczeni i z trudem możemy zapanować nad sytuacją.
Kolejne rozwiązanie, które według mnie nie jest najlepszym, to sytuacja, w której puszczają nam nerwy, stajemy się bezsilni i zmuszamy malucha do tego, aby zrobił co mu każemy. Efektem tak postawionej sytuacji może być bunt dziecka. Będzie miało ono poczucie, że kompletnie nie liczymy się z jego zdaniem i będzie chciało robić nam na złość np. Naśladując nasze zachowanie, przedrzeźniając . Z drugiej strony może też dojść do sytuacji, że dziecko czując naszą przewagę nad nim stanie się bierne i przestanie mu na czymkolwiek zależeć.
Myślę, że najlepszym sposobem na wyjście z całej tej sytuacji byłoby dawanie dziecku wyboru. Jeśli wiemy, że możemy napotkać się ze sprzeciwem pytamy dziecko np. „-Jaki chcesz kubeczek? Żółty czy niebieski? „. Dziecko w ten sposób skupia swoją uwagę na podejmowaniu poważnej dla niego decyzji i zapomina o wariancie „nie, nie chcę”.
Czuje się ważne , a przede wszystkim traktowane poważnie, ponieważ pozwolono mu podjąć decyzję, dokonać wyboru.
W tego typu sytuacjach pomogłyby różnego rodzaju rodzinne rytuały – np. Droga do łazienki w celu umycia rąk stanie się interesująca jeśli po drodze będziemy tupać jak stado hipopotamów.
Należy pamiętać, że nie ma cudownego sposobu na „nie” w wykonaniu dzieci, starajmy się poznawać ich potrzeby i próbować znaleźć odpowiednie podejście dla swojego dziecka.
Pozdrawiam.
Skomentuj
Skomentuj