Odp: Konkurs "Machiavelli dla mam"
Alfabet porad jak poradzić sobie z małym złośnikiem na bazie własnych nie zawsze miłych doświadczeń:
Anielska cierpliwość, czyli mimo wszystko należy zachować spokój - to podstawowa zasada, dzięki której cały czas będziemy panować nad sytuacją. Łatwo pisać, gorzej zrealizować , gdy każda cząsteczka nerwowa jest podekscytowana i burza wisi w powietrzu. Pamiętam, aby nie dać się ponieść negatywnym emocjom, chodź przyznaje, że nie zawsze mi się to udaje.
Bezpieczeństwo dziecka podczas ataku złości ponad wszystko!! Wiele dzieci, także mój syn podczas ataku złości często swoją frustracje kierował w kierunku własnej osoby lub przedmiotów w pobliżu np. ściana, podłoga. Rolą moją jest zawsze być blisko i niwelować jak tylko można urazy. Jestem w gotowości, aby zaasekurować go lub przytrzymać.
Chwalę syna często, mówię mu jak najczęściej miłe słowa. Komplementy budują jego dobre wyobrażenie o sobie, poprawiają samoocenę. A szczęśliwe dziecko jest spokojne. Nigdy nie odmawiam synowi pocałunku czy przytulenia.
Doświadczenie innych rodziców mających, na co dzień styczność z małym złośnikiem może być dla nas cenne i może zawierać wskazówki, które nam osobiście pomogą. Więc mimo wszystko polecam rozmawiać( w sieci też można!!), bo warto się wymieniać doświadczeniami i wskazówkami. W sytuacjach skrajnych warto pamiętać, że jest pedagog czy psycholog, które zawsze może nam pomóc fachową poradą.
Ekstremalnie negatywne zachowania dziecka w miejscu publicznym-pewnie każdy rodzic dobrze pamięta takie sytuacje – ja też. Krzyki, wymuszanie, szarpanie. Ja stosowałam metodę, aby jak najszybciej wynieść dziecko w ustronne miejsce gdzie będzie mogło się w spokoju wyciszyć.
Fantastyczne efekty zabawy w złość – Stworzyłam synkowi kącik z poduszkami gdzie zawsze może iść i wyeksponować bądź wyładować swoją złość. Jestem świadomy rodzicem i wiem, że złość i złoszczenie się jest czymś naturalnym. Emocje takie towarzyszom każdemu człowiekowi, na co dzień. A dziecko to też człowiek - ma prawo do wyrażania swoich emocji. Więc w sytuacjach kontrolowanych upust emocji ma prawo nastąpić. Polecam też zabawę w darcie starych gazet lub przedstawienie swojej złości w formie rysunku, bądź można pozwolić dziecku pokazać jak wygląda oszalałem i dzikie zwierzę – upust emocji gwarantowany!!
Granice – muszą być ustalone z dzieckiem. Dziecko musi wiedzieć, że pewnych rzeczy nie można robić, że pewne zachowania są złe. Dziecko musi być świadome zasad i reguł panujących w domu i społeczeństwie oraz co grozi, gdy złamie się zasadę lub regułę.
Harmonogram dnia- ja wiem, że dzieci uwielbiają niespodzianki, ale w moim przypadku, gdy synek jest dzieckiem nadpobudliwym stałość rytuałów domowych pozwalało mi na świadome kontrolowanie zachowań syna. Synek wiedział, co po sobie następuje, znał kolejność zdarzeń a co za tym idzie był spokojny, zrelaksowany a złość wówczas była ograniczona do minimum.
Im wcześniej tym prędzej- należy uczyć i pokazywać jak radzić sobie z negatywnymi emocjami i złością oraz jakie są zasady panujące w życiu. Złe zachowanie potęguje się wraz z wiekiem, jeśli w porę nie będziemy uczyć i reagować to z wiekiem ataki agresji i złości niekontrolowanej tylko się nasila.
Jest pomocna wskazówka w reakcji na złość- należy tylko odpowiednio czasami zareagować lub dobrze sformułować zdanie. Powód wybuchu złości czy płaczu, z perspektywy osób dorosłych, może wydać się błahy, ale dla dziecka jest to czasami sprawa życia i śmierci.
Przykład: synek nie chce posprzątać swoich zabawek, na moje upomnienia reaguje złością.
Rozwiązanie: dobrym pomysłem jest zachęcenie dziecka poprzez własny przykład: chodź, pomogę Ci i zrobimy to razem!!
Konsekwencja to podstawa- niby banał, niby wszyscy o tym wiedzą, ale właśnie o nią najtrudniej jest w codziennym życiu. Bo jak być konsekwentnym, gdy wszystko odbywa się na oczach tłumu? Jak nie poddać się złym emocjom? Najłatwiej jest przecież ulec dziecku, aby osiągnąć przysłowiowy, święty spokój. Efekt? Niestety niekorzystny dla nas rodziców, bo sytuacje będą się powtarzać i to z większym natężeniem.
Ludzie lubią zawsze komentować, jeśli widzą atak złości dziecka w miejscu publicznym. Ja nauczyłam się ignorować zarówno spojrzenia jak i słowa kierowane pod moim i dziecka adresem.
Mamo już Cię nie kocham – wykrzyczane słowa dziecka, które sprawią przykrość każdej matce. Synek tymi słowami chciał, abym zmieniła swoją decyzje, ale ja nigdy nie wątpiłam w miłość dziecka i wiedziałam, że słowa te są nieprawdziwe, choć nie ukrywałam, że sprawiały mi one przykrość, – o czym nie zapomniałam w późniejszej rozmowie powiedzieć synowi.
Nie ma wprawdzie cudownych, szybkich metod na opanowanie emocji młodego człowieka, ale są sposoby, które z czasem skutkują i o tym my rodzice musimy pamiętać. Złote środki nie istnieją, poprzez własne doświadczenia, własne obserwacje wiem jak zareaguje moje dziecko i wiem jak najszybciej można atak złości poskromić.
Odpada przemoc, krzyk i agresja wobec zachowanie syna. Jestem dla dziecka najważniejszym wzorcem do naśladowania, zatem robię wszystko, aby syn nie miał złych wzorców i zachowań. Pamiętam, że przykład idzie z góry!! Staram się, aby jego złe emocje nie udzieliły się i mnie.
Przeczekać atak złości –tak też często robiłam, a później, gdy już syn się uspokoił przychodził czas na rozmowę i przemyślenia. Dawałam synowi sygnały, że jego złość nie robi na mnie wrażenia, że w żaden sposób mi to nie imponuje. Starałam się nie szydzić z syna, nie porównywać, nie wyśmiewać.
Rozmawiam często z dzieckiem, tłumacze, jak najwięcej spędzam wolnego czasu, bo zauważyłam, że mój syn poprzez złe zachowanie, ataki złości chciał przyciągnąć moją uwagę, bo wiedział, że zawsze później będę miała czas dla niego.
Słowa i zdania wypowiadane przeze mnie podczas ataków złości syna były bardzo krótkie: Wstań!! Zostaw!! Wyjdź!! Nie czas i nie miejsce na przemówienia, bo wiem, że syn i tak niewiele z tego zapamięta. W napadzie furii żadne argumenty do dziecka nie docierają.
Taki wiek – często się mówi lub słyszy, gdy jesteśmy świadkami ataków złości dzieci. Przecież każdy z rodziców słyszał o buntach dwulatka czy czterolatka…Uważam, że coś w tym jest, ale pamiętać trzeba, że złość i atak złości wynikają z faktu, że dziecko manifestuje swoją odrębność, swoją niezależność i własne chodź nie zawsze przemyślane i słuszne zdanie.
Unikam sytuacji i miejsc, gdzie jest duże prawdopodobieństwo, że dziecko dostanie ataku złości. Już z doświadczenia wiem, co może stać się punktem zapalanym i gdy synek był mały omijałam te miejsca ( np. półki z zabawkami w hipermarkecie ). A gdy synek był większy razem tworzyliśmy listę zakupów i się jej trzymaliśmy. Trzeba działać o krok naprzód.
Wspólność w działaniu-Rodzice muszą grać w jednej drużynie- wówczas jest łatwiej działać. Synek szybko nauczył się, że mamy’’nie’’ jest święte i nie ma sensu tej samej sprawy omawiać z tatą. Oczywiście działa to w obydwie strony, jeśli chodzi o rodziców.
Zdrowy rozsądek w wymierzaniu kar. Warto pochopnie nie podejmować błędnych decyzji pod wpływem chwili. Dokładnie określałam czas kary i wyjaśniałam, za co synek ją dostał. Odbierałam to, na czym synkowi zwykle bardzo zależało ( np. nie korzystał z TV ). Jeśli to możliwe, wymyślałam kary, które były związane z konkretnym przewinieniem .
Alfabet porad jak poradzić sobie z małym złośnikiem na bazie własnych nie zawsze miłych doświadczeń:
Anielska cierpliwość, czyli mimo wszystko należy zachować spokój - to podstawowa zasada, dzięki której cały czas będziemy panować nad sytuacją. Łatwo pisać, gorzej zrealizować , gdy każda cząsteczka nerwowa jest podekscytowana i burza wisi w powietrzu. Pamiętam, aby nie dać się ponieść negatywnym emocjom, chodź przyznaje, że nie zawsze mi się to udaje.
Bezpieczeństwo dziecka podczas ataku złości ponad wszystko!! Wiele dzieci, także mój syn podczas ataku złości często swoją frustracje kierował w kierunku własnej osoby lub przedmiotów w pobliżu np. ściana, podłoga. Rolą moją jest zawsze być blisko i niwelować jak tylko można urazy. Jestem w gotowości, aby zaasekurować go lub przytrzymać.
Chwalę syna często, mówię mu jak najczęściej miłe słowa. Komplementy budują jego dobre wyobrażenie o sobie, poprawiają samoocenę. A szczęśliwe dziecko jest spokojne. Nigdy nie odmawiam synowi pocałunku czy przytulenia.
Doświadczenie innych rodziców mających, na co dzień styczność z małym złośnikiem może być dla nas cenne i może zawierać wskazówki, które nam osobiście pomogą. Więc mimo wszystko polecam rozmawiać( w sieci też można!!), bo warto się wymieniać doświadczeniami i wskazówkami. W sytuacjach skrajnych warto pamiętać, że jest pedagog czy psycholog, które zawsze może nam pomóc fachową poradą.
Ekstremalnie negatywne zachowania dziecka w miejscu publicznym-pewnie każdy rodzic dobrze pamięta takie sytuacje – ja też. Krzyki, wymuszanie, szarpanie. Ja stosowałam metodę, aby jak najszybciej wynieść dziecko w ustronne miejsce gdzie będzie mogło się w spokoju wyciszyć.
Fantastyczne efekty zabawy w złość – Stworzyłam synkowi kącik z poduszkami gdzie zawsze może iść i wyeksponować bądź wyładować swoją złość. Jestem świadomy rodzicem i wiem, że złość i złoszczenie się jest czymś naturalnym. Emocje takie towarzyszom każdemu człowiekowi, na co dzień. A dziecko to też człowiek - ma prawo do wyrażania swoich emocji. Więc w sytuacjach kontrolowanych upust emocji ma prawo nastąpić. Polecam też zabawę w darcie starych gazet lub przedstawienie swojej złości w formie rysunku, bądź można pozwolić dziecku pokazać jak wygląda oszalałem i dzikie zwierzę – upust emocji gwarantowany!!
Granice – muszą być ustalone z dzieckiem. Dziecko musi wiedzieć, że pewnych rzeczy nie można robić, że pewne zachowania są złe. Dziecko musi być świadome zasad i reguł panujących w domu i społeczeństwie oraz co grozi, gdy złamie się zasadę lub regułę.
Harmonogram dnia- ja wiem, że dzieci uwielbiają niespodzianki, ale w moim przypadku, gdy synek jest dzieckiem nadpobudliwym stałość rytuałów domowych pozwalało mi na świadome kontrolowanie zachowań syna. Synek wiedział, co po sobie następuje, znał kolejność zdarzeń a co za tym idzie był spokojny, zrelaksowany a złość wówczas była ograniczona do minimum.
Im wcześniej tym prędzej- należy uczyć i pokazywać jak radzić sobie z negatywnymi emocjami i złością oraz jakie są zasady panujące w życiu. Złe zachowanie potęguje się wraz z wiekiem, jeśli w porę nie będziemy uczyć i reagować to z wiekiem ataki agresji i złości niekontrolowanej tylko się nasila.
Jest pomocna wskazówka w reakcji na złość- należy tylko odpowiednio czasami zareagować lub dobrze sformułować zdanie. Powód wybuchu złości czy płaczu, z perspektywy osób dorosłych, może wydać się błahy, ale dla dziecka jest to czasami sprawa życia i śmierci.
Przykład: synek nie chce posprzątać swoich zabawek, na moje upomnienia reaguje złością.
Rozwiązanie: dobrym pomysłem jest zachęcenie dziecka poprzez własny przykład: chodź, pomogę Ci i zrobimy to razem!!
Konsekwencja to podstawa- niby banał, niby wszyscy o tym wiedzą, ale właśnie o nią najtrudniej jest w codziennym życiu. Bo jak być konsekwentnym, gdy wszystko odbywa się na oczach tłumu? Jak nie poddać się złym emocjom? Najłatwiej jest przecież ulec dziecku, aby osiągnąć przysłowiowy, święty spokój. Efekt? Niestety niekorzystny dla nas rodziców, bo sytuacje będą się powtarzać i to z większym natężeniem.
Ludzie lubią zawsze komentować, jeśli widzą atak złości dziecka w miejscu publicznym. Ja nauczyłam się ignorować zarówno spojrzenia jak i słowa kierowane pod moim i dziecka adresem.
Mamo już Cię nie kocham – wykrzyczane słowa dziecka, które sprawią przykrość każdej matce. Synek tymi słowami chciał, abym zmieniła swoją decyzje, ale ja nigdy nie wątpiłam w miłość dziecka i wiedziałam, że słowa te są nieprawdziwe, choć nie ukrywałam, że sprawiały mi one przykrość, – o czym nie zapomniałam w późniejszej rozmowie powiedzieć synowi.
Nie ma wprawdzie cudownych, szybkich metod na opanowanie emocji młodego człowieka, ale są sposoby, które z czasem skutkują i o tym my rodzice musimy pamiętać. Złote środki nie istnieją, poprzez własne doświadczenia, własne obserwacje wiem jak zareaguje moje dziecko i wiem jak najszybciej można atak złości poskromić.
Odpada przemoc, krzyk i agresja wobec zachowanie syna. Jestem dla dziecka najważniejszym wzorcem do naśladowania, zatem robię wszystko, aby syn nie miał złych wzorców i zachowań. Pamiętam, że przykład idzie z góry!! Staram się, aby jego złe emocje nie udzieliły się i mnie.
Przeczekać atak złości –tak też często robiłam, a później, gdy już syn się uspokoił przychodził czas na rozmowę i przemyślenia. Dawałam synowi sygnały, że jego złość nie robi na mnie wrażenia, że w żaden sposób mi to nie imponuje. Starałam się nie szydzić z syna, nie porównywać, nie wyśmiewać.
Rozmawiam często z dzieckiem, tłumacze, jak najwięcej spędzam wolnego czasu, bo zauważyłam, że mój syn poprzez złe zachowanie, ataki złości chciał przyciągnąć moją uwagę, bo wiedział, że zawsze później będę miała czas dla niego.
Słowa i zdania wypowiadane przeze mnie podczas ataków złości syna były bardzo krótkie: Wstań!! Zostaw!! Wyjdź!! Nie czas i nie miejsce na przemówienia, bo wiem, że syn i tak niewiele z tego zapamięta. W napadzie furii żadne argumenty do dziecka nie docierają.
Taki wiek – często się mówi lub słyszy, gdy jesteśmy świadkami ataków złości dzieci. Przecież każdy z rodziców słyszał o buntach dwulatka czy czterolatka…Uważam, że coś w tym jest, ale pamiętać trzeba, że złość i atak złości wynikają z faktu, że dziecko manifestuje swoją odrębność, swoją niezależność i własne chodź nie zawsze przemyślane i słuszne zdanie.
Unikam sytuacji i miejsc, gdzie jest duże prawdopodobieństwo, że dziecko dostanie ataku złości. Już z doświadczenia wiem, co może stać się punktem zapalanym i gdy synek był mały omijałam te miejsca ( np. półki z zabawkami w hipermarkecie ). A gdy synek był większy razem tworzyliśmy listę zakupów i się jej trzymaliśmy. Trzeba działać o krok naprzód.
Wspólność w działaniu-Rodzice muszą grać w jednej drużynie- wówczas jest łatwiej działać. Synek szybko nauczył się, że mamy’’nie’’ jest święte i nie ma sensu tej samej sprawy omawiać z tatą. Oczywiście działa to w obydwie strony, jeśli chodzi o rodziców.
Zdrowy rozsądek w wymierzaniu kar. Warto pochopnie nie podejmować błędnych decyzji pod wpływem chwili. Dokładnie określałam czas kary i wyjaśniałam, za co synek ją dostał. Odbierałam to, na czym synkowi zwykle bardzo zależało ( np. nie korzystał z TV ). Jeśli to możliwe, wymyślałam kary, które były związane z konkretnym przewinieniem .
Skomentuj