Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika. Kazał mu przyjść do swego pokoju.
- Jak się nazywasz?
- Jurek - odparł nowy.
Szef się skrzywił:
- Słuchaj, nie dociekam, gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej atmosferze, ale ja nie zwracam się do nikogo w mojej firmie po imieniu. To rodzi poufałość i może zniszczyć mój autorytet. Zwracam się do pracowników tylko po nazwisku, np. Kowalski. Jeśli wszystko jasne, to jakie jest twoje nazwisko?
- Kochany - westchnął nowy - Nazywam się Jerzy Kochany.
- Dobra, Jurek, omówmy następną sprawę.
Wysiada z pociągu w nieznanym sobie mieście muzyk z kontrabasem.
Dłuższą chwilę stara się zorientować, w którą ma iść stronę.
W końcu pyta, podpierającego ścianę dworca kolejowego, pijaczka:
- Panie, jak się dostać do filharmonii?
- Ćwiczyć, k...., ćwiczyć!!!
Zdenerwowana kobieta biega po plaży z synkiem, aż w końcu zwraca się do dziecka:
- Teraz przypomnij sobie Tadziu w którym miejscu byłeś gdy zacząłeś zakopywać tatusia!
Jasiu z kanistrem przybiega na stację benzynową:
- Dziesięć litrów benzyny, szybko!
- Pali się, czy co?
- Tak, moja szkoła... ale już zaczyna przygasać.
Modlitwa kobiety:
Panie, proszę cię obdarz mnie mądroscią,
abym mogła zrozumieć swojego męża,
daj mi cierpliwość, abym mogła wytrzymać jego idiotyczne pomysły.
Proszę Cię, daj mi też miłość, bym mogła wszystko mu wybaczyć.
Tylko o siłę Cię nie proszę,
bo bym go chyba zabiła!
Zbliża się 10. rocznica ślubu pewnego małżeństwa. Dzień przed tą rocznicą żona mówi do męża:
-Kochanie może zabijemy świniaka na naszą rocznicę?
Mąż smutno odpowiada:
-Przecież to nie jego wina.
W drodze do nieba spotykają się dusze dwoch facetów i zaczynają rozmowę:
- Ja zmarłem przez zimno. No wiesz niska temperatura, organizm nie wytrzymał..
- Ja zmarłem że zdziwienia..
- Jak to że zdziwienia?
- Wracam wcześniej z pracy, widzę gola żonę w łóżku, no to szukam faceta. Sprawdzam pod
łóżkiem, za szafa, w szafie, na balkonie, w łazience, w kuchni, jednym słowem wszędzie
i nie mogę go znaleźć. I z tego zdziwienia umarłem.
- Oj, żebyś ty wtedy zajrzał do lodówki, to obaj byśmy żyli
CIA zatrudnia zabójcę. Jest trzech kandydatów: dwóch facetów i kobieta. Zanim dostaną swoje pierwsze zadanie muszą zostać sprawdzeni, czy są gotowi na wszystko. Pierwszy facet dostaje do ręki pistolet i ma wejść do pokoju, w którym jest jego żona i ja zabić, ale odmawia - nie nadaje się na zabójcę. Drugi facet dostaje takie samo zadanie. Bierze pistolet, wchodzi do pokoju, ale po chwili wychodzi i oddaje pistolet:
- Nie mogę zabić własnej żony, nigdy tego nie zrobię.
Wreszcie przychodzi kolej na kobietę; ona ma zabić swojego męża. Bierze pistolet, wchodzi do pokoju, słychać strzał, potem drugi, potem jeszcze jeden - cały magazynek wystrzelany, potem jakieś krzyki i hałas. Wreszcie z pokoju wychodzi kobieta i mówi:
- Dlaczego nikt mi nie powiedział, ze w pistolecie są ślepe naboje?! Musiałam go zatłuc krzesłem!
Wraca mąż do domu zastaje swoją żonę nago.
Pyta się: co ty robisz?
Żona odpowiada: no bo ja nie mam się w co ubrać.
Mąż zagląda do szafy: jak to 1 sukienka, 2 sukienka, 3 sukienka, cześć Franek, 4 sukienka...
Mówi ojciec do syna:
- Synu, znalazłem ci wspaniałą kandydatkę na żonę!
- Ale tato... sam potrafię znaleźć sobie dziewczynę... kto to jest?
- To córka Kulczyka!
- Suuuper! Trzeba było tak od razu!
Ojciec udaje się do Kulczyka na rozmowę:
- Dzień dobry Panu! Wydaje mi się, że znalazłem doskonałego kandydata na męża Pańskiej córki!
- Wie Pan... ale ja nie szukam męża dla mojej córki...
- Ależ to wiceprezes Orlenu.
- Cudownie! To zmienia postać rzeczy!
Następnie ojciec udaje się do prezesa Orlenu:
- Witam Pana Panie prezesie! Przychodzę z dobrą nowiną - mam idealnego kandydata na wiceprezesa w Pańskiej firmie.
- No tak.. Ale ja nie szukam nikogo na tę posadę.
- Jest Pan pewien?! To zięć Kulczyka!
- Ooo! Chyba, że tak!
A to co mówi mąż do żony w kolejnych latach małżeństwa, przechodząc przez ulice...
Rok 1. poczekaj kochanie aż samochód przejedzie.
Rok 2. [tu imię] poczekaj bo samochód!
3. Czekaj, samochód
4. Nie widzisz samochodu???
5. Cholera ślepa jesteś???
6. (To już tylko do siebie) Jak jesteś ślepa to leć pod koła!
Skomentuj