wlasciwei to z porodu najbardziej pamietam glos mojego meza najpierw ja zemdlalam i sial panike, a pozniej jak sie mala urodzila , ja jeszcze spalam i slyszlam jak biegal z nia na rekach ona plakala a on wolal zuza obudz sie wreszciue i zobacz jaka ona do podobnamnie
Ogłoszenie
Collapse
No announcement yet.
Tata przy porodzie :)
Collapse
Zamknięty wątek
X
X
-
-
Kompletnie nie wiem jak sie na wszystko nastawiać...
Wiem że gdybym mogła rodzić naturalnie to mąz byłby ze mną na pewno bez względu moje zachowanie. Jeśli będę świadoma przy cesarce to cudownie bym się czuła gdyby mógł mnie za rękę trzymać. Ale na nieświadomce to chyba nie ma sensu.
A zmieniając nieco temat... Słyszałyście o takich przypadkach ze po porodzie rodzinnym mąż żonę zostawia bo psychika mu nie wytrzymuje i nie potrafi sobie poradzić z tym co na porodówce zobaczył?
Tylko nie mogę sobie przypomniec gdzie o tym czytałam
Skomentuj
-
-
-
-
Z tym wstrętem do kobiety to bardzo mozliwa i czesta podobno sprawa. Wiadomo nie od dzisiaj ze mężczyzna pod pewnymi względami jest o wiele słabszy psychicznie od kobiety. Czytałam na jakimś forum jak sie "mężczyzna" wypowiadał że poród rodzinny to nasza babska fanaberia i że jak tak dalej będzie to będziemy chciały żeby razem z nami mieli okres... Palant jednym słowem. Jak pokazałam mojemu ten wpis to stwierdził ze jakis idiota tylko mógłby nie chcieć zobaczyć swojego dziecka w tym samym momencie kiedy ono zobaczy świat
Prawie poeta mi się trafił
Skomentuj
-
-
Mój mąż był przy pierwszym porodzie choć na początku ciąży nie chciał. Powiedziałam mu że nie będę go zmuszać ale chciałabym żeby był. No i w końcu ostatecznie był, ale nie cały czas. Bo trafiłam do szpitala o 21:00, zbadali mnie (wody odeszły mi w domu) i powiedzieli że do rana nic się nie będzie działo to mąż może pojechać się wyspać, no i pojechał. Wrócił o 6:00 jak już po kroplówce zaczęło się coś dziać, A jak się synuś urodził to mu zaraz machał przed oczami i klaskał przy uszach żeby sprawdzić czy widzi i słuyszy Potem z wrażenia pojechał do swoich rodziców w szpitalnym ubranku i chodził w nim po wiosce
Przy drugim porodzie też go odesłali do domu (zaczęłam plamić ale nic mi nie było więc zostawili mnie na przedporodowym) Jak zadzwoniłam do niego wieczorem że się zaczyna to jak chce to może przyjechać to prawie nie zdążył dojechać ale był.
I wszystkim się teraz chwali że był, przecinał pępowinę, robił fotki. To super mieć go w takiej chwili przy sobie.
Krzysiu: 05.12.2005 10:15 3170g 52cm
http://www.bebilon.com.pl/pamietnik/...3daisy;page:-1
Jacek: 15.02.2008 22:45 3790g 56cm
http://www.bebilon.com.pl/pamietnik/...aisy23;page:-1
Ania i Jarek:
Skomentuj
-
poród
Ja przez całą ciążę chciałam aby mój mąż był przy mnie przy porodzie.Ale on nie chciał.Na dwa dni przed porodem coś w nim pękło i był zdecydowany mi towarzyszyc w tej ważnej dla nas chwili, ale ja juz nie chciałam.Nie żałuję tej decyzji.Na sali porodowej byłam ja i 6 osobowy personel więc jeszcze jedna osoba to juz zdecydowanie za dużo.Zreszta akcja porodowa przebiegła niezwykle szybko bo po 10 minutach od pierwszego parcia córka była juz na świecie:-)Cieszę się że go nie było przy mnie ponieważ nie chciałabym aby mnie oglądał cierpiącą, zmęczoną.A naprawdę już siły nie miałam na nic.Pierwsze skurcze zaczęły mi sie o 17:20 a niunia na świat przyszła o 10:40
nocka nie przespana:-)Ale było warto
Skomentuj
Skomentuj