Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Amelka i jej pierwszy krzyk

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Amelka i jej pierwszy krzyk

    Gdy pomyślę o porodzie Naszej Kochanej Kruszynki to mam motyle w brzuchu. Gdy przejeżdżam koło porodówki ... chciałabym tam wrócić i przeżyć to jeszcze raz. Amelia miała urodzić się 8 lutego, ale wolała przeczekać i wybrała sobie najbardziej romantyczny dzień w roku, a mianowicie Walentyki. Przyszła na świat 14 lutego 2011 roku, ważąc 2970 g i mając 52 cm.
    Nic nie zapowiadało, że Mała dołączy do nas akurat tego dnia. Śmiejemy się, że wprosiła się na naszą randkę, gdyż planowaliśmy z mężem że wybierzemy się wieczorem na pizzę. A tu, zamiast do pizzerii pojechaliśmy na porodówkę.
    A było to tak ... Odpoczywałam sobie na kanapie i czekałam, aż mąż wróci do domu bo miał coś do załatwienia na mieście. Leżę sobie, leżę, aż tu nagle coś mi chrupnęło, pękło w brzuchu. Poczułam, że robi mi się mokro. Pomyślałam "zaczęło się". Zadzwoniłam po męża i poszłam się szykować. Po przyjeździe do szpitala, po pierwszych badaniach, trafiłam na porodówkę. Mąż był cały czas ze mną. Trzymał mnie za rękę, rozmawiał ze mną i czekał... a położna odliczała... 3 cm rozwarcia, 4 cm, 5 cm ...itd. Między 7 a 9 cm miałam mały kryzys, ból się nasilał, ale nie poddałam się. W końcu położna powiedziała to magiczne 10 cm i rozpoczął się poród. Trzy parcia i Amelia była już z nami, usłyszeliśmy jej pierwszy krzyk. Mąż patrzył i nie wierzył, a mi chciało się płakać ZE SZCZĘŚCIA. Nareszcie mogliśmy zobaczyć, dotknąć i poczuć Nasze Cudo, które nosiłam pod sercem 9 miesięcy.
       
Working...
X