Wybrałam szpital w Chełmnie. Bardzo szybko tego żałowałam bo przez FACHOWCÓW urodziłam 62 godź po odejściu wód co przyczyniło się do tego, ze mój synek urodził się z wrodzonym zapaleniem płuc. Gdy brałam prysznic sprzątaczka musiała akurat umyć okna chociaż prosiłam ją by poczekała bo zaraz wychodze ale ona tylko odburknęła. No i się rozchorowałam a mój synek wraz ze mną. Gdy już urodziłam było wielkie sprzątanie bo znaleźli karalucha no i znowu przewiewy. Tak też troche sobie razem poleżeliśmy. Źle również wspominam Panie położne (nie wszystkie oczywiście). Na prośbe aby podłączyli mi KTG (nie czułam jakiś czas ruchów synka)odpowiedzieli, że nie mam panikować i poprostu mnie olały. No cóż pamiętam jak dziś leciały właśnie,,Barwy szczęścia" . Nie wspominam tego miło.