Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Szpital Poznań - ul.Polna

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Szpital Poznań - ul.Polna

    Witam serdecznie - Oliwka przyszła na świat w Poznaniu w szpitalu na Polnej.Miałam rodzic w Świętej Rodzinie ale dojechawszy dowiedziałam się ,że nie ma wolnych łóżek...
    Wspominam pobyt na Polnej bardzo pozytywnie !!!
  •    
       

    #2
    Odp: Szpital Poznań - ul.Polna

    a ja wrecz odwrotnie jesli chodzi o sam porod to bylo ok gorzej potem z opieka na oddziale juz napewno nie bede tam rodzic znowu ale to podobno zalezy na jaki oddzial sie trafi




    Changes in my life you will see in time
    changes in my life you always in my mind
    changes in my life you always by my side....

    Skomentuj


      #3
      Odp: Szpital Poznań - ul.Polna

      Też rodziłam na Polnej. Ogólnie jestem zadowolona i ponownie wybrałabym ten szpital.

      Skomentuj


        #4
        Odp: Szpital Poznań - ul.Polna

        niestety "dzięki" personelowi tego szpitala córeczka mojej przyjaciólki 6 lat temu urodziła się z porażeniem mózgowym - zawinił położnik i lekarz prowadzący, mam nadzieję że juz tam nie pracują i w ogóle najlepiej jeśli nie wykonują już swoich zawodów
        poza tym słyszałam jeszcze dwie negatywne opinie o tym szpitalu - pozytywnych zaś brak

        Skomentuj


          #5
          Odp: Szpital Poznań - ul.Polna

          Ja tez rodzilam na polnej nie z wyboru ale przez cukrzyce lerzalam tam chyba z piec razy,oddzial dla diabetykow super raz tylko mnie wkurzyli bo w 29czy28tyg dostalam zastrzyk na rozwiniecie pluc na porodowce a o drugim zapomnieli jak sie upomnialam to zrobili wielkie oczy ale dostalam go.Samego porodu tez niewspominam najlepiej trafila mi sie kiepska zmiana lekarz na mnie wrzeszczal,straszyl lyzeczkowaniem(przynajmniej nie czulam jak mnie zszywali)nie dali mi weflona dopiero jak maly sie urodzil polozna zakladal,krotko mowiac panowal tam chaos.Na usprawiedliwienie powiem tylko ze bardzo duzo dzieciaczkow przyszlo tej nocy na swiat








          Skomentuj


            #6
            Odp: Szpital Poznań - ul.Polna

            u mnie tez duzo dzieci sie rodzilo jak ja rodzilam ale dla mnie to zadne usprawiedliwienie bo u nich to norma wiec powinni byc zorganizowani




            Changes in my life you will see in time
            changes in my life you always in my mind
            changes in my life you always by my side....

            Skomentuj


              #7
              Odp: Szpital Poznań - ul.Polna

              też rodziłam na Polnej. Studiowałam na medycznej w Poznaniu, więc po licznych zajęciach w tym szpitalu byłam pewna, że chcę tam rodzić. Tak się złożyło, że już 2 mies przed porodem trafiłam na oddział na podtrzymanie (ciąża bliźniacza). Poród wspominam rewelacyjnie!!! Było ponad 20 osób- każdy zainteresowany bliźniakami, ale personel i cała oprawa rewelacja!!! Jeśli chodzi o oddział, to też ok- poza 1 położną, która jest nie do zniesienia( nie tylko przeze mnie), ale różnych ludzi spotykamy w życiu. Jestem bardzo zadowolona z 1 z pań od laktacji- to dzięki niej po 2 dniach prób mogłam zacząć karmić piersią. Ludzi trafiają się różni, ale najważniejsze to patrzeć na dostęp do neonatologii i aparatury- dobro dziecka przede wszystkim!!! Jeśli będzie mi dane mieć jeszcze dziecko, to na pewno ponownie wybiorę Polną.

              Skomentuj

              •    
                   

                #8
                Odp: Szpital Poznań - ul.Polna

                Witam wszystkie panie,jeśli można wystawić opinię co do szpitala na Polnej a zwłaszcza dotyczącej oddziału dla diabetyków,to pisząc szczerze,uratowali mnie i moją córeczkę,poród mój odbywał się 3 lata temu ,ale do dziś jestem i będę im wszystkim wdzięczna za pomoc,za porady i super traktowanie.Wszystkie pielęgniarki są wspaniałe i życzliwe,opieka od profesora do salowej godna naśladowania przez wszystkich.Nie czułam się tam jak księżniczka,bez przesady to szpital,ale jak pacjentka w szpitalu na najlepszym poziomie.Jeśli tylko mogę,zawsze i wszędzie będę chwalić i polecać tą klinikę.Dziękuję im za wszystko i za zdrową córkę,bo dzięki nim jest na świecie,cała i zdrowa.Dziękuję!!

                Skomentuj


                  #9
                  Odp: Szpital Poznań - ul.Polna

                  Choć temat należy już do ,,starszych" mam nadzieję ,że moja opinia na temat Polnej choć trochę pomoże przyszłym rodzicom w pełni świadomie wybierającym miejsce przyjścia na świat ich pociechy.

                  Leżałam na Polnej 2 bite miesiące i widziałam wiele.
                  Mogę zacząć od faktu ,że jeżeli nie posiada się tam lekarza prowadzącego (a ja tam takiego nie posiadałam) informacje na temat stanu zdrowia swoje i dziecka trzeba wręcz wyduszać siłą. Profesorowie z tego szpitala (w tym oczywiście dyrektor szpitala) to osoby ,które potrafią zmieniać decyzje swoich kolegów (o niższym stopniu wykształcenia) doprowadzając tym do łez kobiety ,które przygotowywały się do czegoś innego. Jako przykład mogę podać pewną Panią ,która zaczynała własnie 36tc z bliźniakami po 4 miesiącach leżenia. Jej lekarz prowadzący ustalił z nią,że odstawią tabletki na podtrzymanie i zobaczą jak się akcja rozwinie. Uradowana kobieta ,której każde z dzieci miało po 2,5 kg przygotowywała się na poród ,gdy jeden z profesorów oznajmił ,że nie. I będąc czekać do 38 tc.
                  Na obchodach ,,super" profesorowie patrzą tylko w karty ,nawet nie spojrzą na pacjentkę (chyba ,że jest to ich własna ,która wcześniej wydawała 300 zł za wizytę). Na moje zwrócenie uwagi ,że po tabletkach dopochwowych czuję pieczenie zareagowano tylko wzruszeniem ramion ,a potem okazało się ,że mi je odstawiono - choć nie zostałam o tym nawet poinformowana. A innym razem przyniesiono mi tabletki ,które na obchodzie mi skreślono.

                  Pewnego dnia wstając z łóżka narobiłam kałużę krwi (dosłownie kałuże) ,uwaliłam całą pościel i wystraszona po prostu nie wiedziałam ,,co się dzieje" - choć z pękniętym pęcherzem plamiłam ,ale nie krwawiłam.
                  Lekarz ,którego nazwisko mogłabym wymieniać ,ale chyba nie warto - oznajmił mi znudzonym tonem ,że to co widzę przed sobą to tylko plamienie.
                  Spojrzałam na niego i powiedziałam : ,,Aha. To ja nie chce widzieć jak wygląda krwawienie". Zdziwiony wyszedł ,a lekarka ,która przyszła po jego dyżurze stwierdziła 1,5 cm rozwarcia i kazała obserwować ,bo nie wyglądało to ,,za fajnie".

                  Relanium na Polnej jest dawane jak pierwszy lepszy cukierek ze sklepu.
                  Wystarczy poprosić a zaoferują nawet w zastrzyku - a trzeba wziąć pod uwagę ,że to psychotrop.

                  Kiedy zostałam tam przewieziona karetką z innej miejscowości ,oddalonej od Poznania o 40 km umieszczono mnie (zamiast na oddziale) w sali poporodowej i zamiast odpoczywać słyszałam remont (głośny i nie do zniesienia) - oraz 24godziny krzyki kobiet rodzących.
                  Byłam tak wykończona psychicznie ,że powiadomiłam mojego partnera ,że jeżeli w przeciągu dwóch dni nie przewiozą mnie na oddział wypiszę się na własne żądanie (choć zaczynałam dopiero 26tc bardzo zagrożonej ciąży).
                  Kobiety ,które lądowały obok mnie szybciej dostawały się na oddział niż ja.
                  Miałam wrażenie jakbym była dyskryminowana i trudno mi było powiedzieć za co (może za wiek ,który sięgał dopiero 18?).
                  Dopiero mój oburzony partner dość stanowczo przemówił do lekarza ,który przyszedł go poinformować o moim stanie zdrowia. I dopiero wtedy w szybkim tempie przewieziono mnie na oddział. Na którym była cisza i spokój. A ja mogłam wypoczywać.


                  Na porodówce (jeżeli nie ma się wykupionej położnej) kobieta jest traktowana przedmiotowo (jak zapewne na każdej innej). Szkoda ,że panie położne stamtąd nie mają napisane na fartuszkach ,,świnka-skarbonka" pasowałoby to adekwatnie do całej sytuacji.
                  Wypalona zawodowo położna z oburzeniem spojrzała na moje karty po czym skomentowała : ,, 18 lat?! Moja córka ma tyle".
                  Krzyki skomentowała słowami : ,,Wszystkie się tak dzisiaj drą a ja jeszcze śniadania nie jadłam".
                  Kiedy urodziłam i na porodówkę wparował mój partner nie chciała go wpuścić (zachowywała się jak osoba ,która miała tam najwięcej do gadania). Miałam już wówczas tyle siły ,by powiedzieć ,że zapłacił za pobyt przy porodzie i ma prawo tu być i dopiero wtedy go wpuściła.
                  Przy moim partnerze była zadziwiająco miła ,waliła ,,ochami i achami" jakby oczekiwała - sama nie wiem czego.

                  Podczas komplikacji na siłę próbowano mnie badać dusząc na brzuch ,a ja miałam wrażenie ,że ten ból jest taki sam jak bóle parte bez znieczulenia.

                  Mojego syna - wcześniaka przewieziono BEZ NASZEJ ZGODY do miejscowości w której mieszkamy. Ponoć do nas dzwoniono ,ale się nie dodzwoniono.
                  Dodam ,że dwa dni po przewiezieniu musiał wrócić na Polną na badanie wzroku ,a dla takiego maluszka 40 km to szmat męczącej drogi.


                  To chyba na tyle z minusów.
                  Plusy :

                  1). Bardzo kompetentne położne na oddziale (przynajmniej na PG II). Mogłam dzwonić o każdej porze dnia i nocy a one przybiegały. W nocy niezaspane ,co mnie na początku bardzo dziwiło!
                  2). Bardzo dobrze wyposażone pokoje, łazienka i porodówka.
                  3). Codzienna zmiana pościeli i ewentualna zmiana pościeli na żądanie.
                  NAJWAŻNIEJSZE (zrekompensowało mi to wszystkie minusy) :
                  Profesjonalny sprzęt dla wcześniaków! Uratowano mi syna ,który dzisiaj jest wspaniałym dwulatkiem. I za to im dziękuję z całego serca!
                  Last edited by Denaris; 19-07-2011, 20:24.

                  Skomentuj

                         
                  Working...
                  X