przy okazji spotkania przy wielkanocnym stola wybuchła niezla afera, bo jedna z moich kuzynek z kilkudniowym dzieckiem "na piersi" jadła wszystko, co było na stole uznając, ze skoro dziecko jest grzeczne i spokojne, to znaczy, ze nic mu nie szkodzi.
inna kuzynka miala kiedys duze problemy z alergia dziecka i ciagle pouczala te pierwsza, zeby nie jadła tego czy tamtego.
ja mysle, ze prawda jest po srodku, ale nie chcialam sie wtracac, chociaz szkoda mi bylo zarowno mlodej mamy (ze na nią krzyczą), jak i maluszka (bo balam sie, ze dostanie wzdęć czy czegos)
czy moglaby Pani doktor sie jakos jednoznacznie opowiedziec po ktorejs ze stron? Ja jadłam prawie wszystko, ale unikając np. bigosu (ktory akurat u nas na stole byl) i pilam duzo mleka, i do dzis (juz 6 miesiecy) karmie synka bez problemu.
inna kuzynka miala kiedys duze problemy z alergia dziecka i ciagle pouczala te pierwsza, zeby nie jadła tego czy tamtego.
ja mysle, ze prawda jest po srodku, ale nie chcialam sie wtracac, chociaz szkoda mi bylo zarowno mlodej mamy (ze na nią krzyczą), jak i maluszka (bo balam sie, ze dostanie wzdęć czy czegos)
czy moglaby Pani doktor sie jakos jednoznacznie opowiedziec po ktorejs ze stron? Ja jadłam prawie wszystko, ale unikając np. bigosu (ktory akurat u nas na stole byl) i pilam duzo mleka, i do dzis (juz 6 miesiecy) karmie synka bez problemu.
Skomentuj