Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Czy którejś z Was położono się na brzuchu żeby wypchnąć dziecko?

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #46
    Ba, położył .... Pchali, pchali, kładli się, ściagali jakimś pasem (nie wiem chyba to bylo zwinięte przescieradło?) .... Dodawali oksytocynę... i nic??? W koncu zdecydowali się na użycie kleszczy. Mały był niedotleniony, siny, miał guzy na główce,leżał w termie i inkubatorze mimo,ze był dużym (4070 ) noworodkiem.... Generalnie zwlekali z cesarką, coś tam przeoczyli , źle obliczyli... Szkoda gadać!
    Na szczęście dziś mój synek to okaz zdrowia i siły!!

    Skomentuj

    •    
         

      #47
      Po 2 godzinach parcia i gdy próżnociąg lezał przygotowany, położna położyła się na moim brzuchu i mi pomogła. Nie bolało. Byłam zmęczona i czułam, że moje próby parcia sa nieskuteczne. Po kilku miesiacach od porodu zaczęłam podejrzewać, że problem z parciem mógł wynikać ze znieczulenia zewnątrzoponowego. Ja nie bardzo miałam potrzebę parcia. Tak czy inaczej położenie się na górze brzucha, tóż pod żebrami bardzo mi pomogło i po chwili miałam synka na brzuchu. Był zdrowy, choć z objawami niedotlenienia. Ale juz wody płodowe były zielone, więc niedotlenienie nastąpiło prawdopodobnie wczesniej. Łożysko urodziłam bez problemów już po chwili.
      Last edited by MonikaPB21; 08-07-2009, 22:12. Powód: uzupełnienie
      Łukasz 11.10.2007

      Skomentuj


        #48
        Ja swoje starsze dziecko też urodziłam właśnie dzięki temu zabiegowi... Już nie mogłam, po kilku godzinach męki, parcia, no i bólu miałam dość, Położna i P. Doktor położyły mi się łokciami na brzuchu i wypchnęły dziecko... Dopiero teraz po 5 latach mam świadomość tego, że zrobiły to bezprawnie, nie pytając mnie o zgodę... Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, zarówno mi jak i dziecku ten zabieg nie zaszkodził...

        Skomentuj


          #49
          Odp: Czy którejś z Was położono się na brzuchu żeby wypchnąć dziecko?

          ten chwyt jest zabroniony, a to, że lekarze go stosują to inna bajka... tylko potem są połamane obojczyki, zwichnięte stawy barkowe.
          dlaczego to robią? oczywiście desperacko ratują życie dziecku, bo wcześniej nie zorientowali się, że coś jest nie tak...

          wystarczyłoby pozwolic kobietom na rodzenie w naturalnych pozycjach i wielu problemów by po prostu nie było....




          "Tępi ludzie są jak tępe noże. Większej krzywdy nie zrobią, ale jak wkurzają".

          Skomentuj


            #50
            Odp: Czy którejś z Was położono się na brzuchu żeby wypchnąć dziecko?

            Wow, nie wiedziałam, że ten sposób jest taki popularny!
            Podczas mojego porodu również miała miejsce taka sytuacja. Tętno płodu spadło do pojedynczych uderzeń, zanikały mi skurcze mimo podania oksytocyny dziecko się dusiło i lekarz rzucił się na mnie z całym impetem - bolało jak diabli, brakowało mi oddechu i pociemniało w oczach... ghhhh masakra...
            Szkoda, że mnie nawet nie uprzedził, co zamierza zrobić. No ale to było konieczne, aby dziecko jak najszybciej wyszło, bo przy niedotlenieniu każda sekunda jest na wagę złota.
            Wyciągnęli moją małą w ostatniej chwili - przez dłuższy czas po urodzeniu się nie oddychała, musieli jej zrobić masaż serca... Na szczęście płuca podjęły pracę.

            Skomentuj


              #51
              Odp: Czy którejś z Was położono się na brzuchu żeby wypchnąć dziecko?

              U mnie też stosowano ten ucisk, mała była owinięta pępowiną wokół tułowia i gdy przy parciu ją wypychałam to ona wracała z powrotem, kiedy lekarka zorientowała się w sytuacji ucisnęła mi brzuch i wypchnęła dziecko. Zanim to zrobiła powiedziała tylko "proszę nie patrzeć co ja tu będę robić". Mnie wogóle to nie bolało, poród też był szybki. Dopiero niedawno przeczytałam, że ten ucisk nie jest dozwolony, przeczytałam jakie mogą być konsekwencje zastosowania tej metody i zbladłam. Dopiero wtedy dotarł do mnie sens wypowiedzianych przez lekarkę słów. Dobrze, że wtedy o tym nie wiedziałam. Ale z drugiej strony patrząc mała mogła być niedotleniona a tak było wszystko w porządku.

              Skomentuj


                #52
                Odp: Czy którejś z Was położono się na brzuchu żeby wypchnąć dziecko?

                Napisane przez monia_i_niki Pokaż wiadomość
                U mnie też stosowano ten ucisk, mała była owinięta pępowiną wokół tułowia i gdy przy parciu ją wypychałam to ona wracała z powrotem, kiedy lekarka zorientowała się w sytuacji ucisnęła mi brzuch i wypchnęła dziecko. Zanim to zrobiła powiedziała tylko "proszę nie patrzeć co ja tu będę robić". Mnie wogóle to nie bolało, poród też był szybki. Dopiero niedawno przeczytałam, że ten ucisk nie jest dozwolony, przeczytałam jakie mogą być konsekwencje zastosowania tej metody i zbladłam. Dopiero wtedy dotarł do mnie sens wypowiedzianych przez lekarkę słów. Dobrze, że wtedy o tym nie wiedziałam. Ale z drugiej strony patrząc mała mogła być niedotleniona a tak było wszystko w porządku.
                a gdyby nie było to co wtedy? z jakiegoś powodu zostało to zabronione, nie dlatego, że ktoś miał taki kaprys...




                "Tępi ludzie są jak tępe noże. Większej krzywdy nie zrobią, ale jak wkurzają".

                Skomentuj

                •    
                     

                  #53
                  Odp: Czy którejś z Was położono się na brzuchu żeby wypchnąć dziecko?

                  Ja też miałam pomoc ze strony lekarza polegające na wypchnięciu. Właściwie to lekarz był zmuszony to takiej reakcji, bo ja niestety ale nie mialam już siły. A mój synek miał się dobrze i nic mu się nie stało

                  Skomentuj


                    #54
                    Odp: Czy którejś z Was położono się na brzuchu żeby wypchnąć dziecko?

                    Napisane przez nin Pokaż wiadomość
                    Ja też miałam pomoc ze strony lekarza polegające na wypchnięciu. Właściwie to lekarz był zmuszony to takiej reakcji, bo ja niestety ale nie mialam już siły. A mój synek miał się dobrze i nic mu się nie stało
                    ja miałam taką samą sytuacje.


                    Skomentuj


                      #55
                      Odp: Czy którejś z Was położono się na brzuchu żeby wypchnąć dziecko?

                      U mnie też zastosowano taki "chwyt", uciskając brzuch- ale to dlatego, że mój synuś był owiniety pępowiną, która zaciskała się na jego szyi. Wiem, że zrobiono to dla dobra dziecka i muszę przyznać, że nie bolało tak strasznie, ale za to bardzo przyśpieszyło poród- co było tylko korzystne dla mnie, bo nie musiałam się dłużej męczyć

                      Ale słyszałam w tv o przypadkach, które bardzo źle skończyły się dla dziecka.
                      Kevinek urodził się 25.12.2008 o godz. 11:00

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #56
                        Odp: Czy którejś z Was położono się na brzuchu żeby wypchnąć dziecko?

                        Prawda jest taka, że mamy dużo szczęścia, że wszystko jest w porządku z naszymi dzieciaczkami i z nami. Ta "POMOC" mogła się skończyć różnie i słusznie jej zabroniono. Przy porodzie nie wiedziałam czym to grozi ale następnym razem gdyby doszło do takiej sytuacji postawiłabym stanowcze veto.

                        Skomentuj


                          #57
                          Odp: Czy którejś z Was położono się na brzuchu żeby wypchnąć dziecko?

                          U mnie po 15 min parcia akcja porodowa się zatrzymała, dostałam oksytocynę i wszystko zaczęło się od początku, jak już dziecko było blisko, to połozna w tracie skurczu nacisnęła na brzuch, pojawiła się główka, a w tym samym momencie druga połozna wyciągnęła syna. Całe parcie trwało jakieś 45min i trzeba było pomóc, bo dziecko bylo już zmęczone i nie można było przedłużać tej sytuacji.
                          Chciałam zaznaczyć, że dwie położne, które odbierały mój poród były cudowne, jestem im wdzięczna ogromnie i wiem , ze ich działania były dostosowane do sytuacji. mój synek urodził się zdrowy i dostał 10 punktów.
                          Zanim Zostałeś Poczęty - Pragnełam Cię... Zanim Się Urodziłeś - Kochałam Cię...
                          Zanim Mineła Jedna Godzina Twojego Życia - Byłam Gotowa Dla Ciebie Umrzeć...


                          Stanisław 03.10.2009r. 3540g 58cm


                          http://www.bebilon.com.pl/pamietnik/...ndra83;page:-1

                          Skomentuj


                            #58
                            Odp: Czy którejś z Was położono się na brzuchu żeby wypchnąć dziecko?

                            Ja rodziłam sześć godzin i byłam wykończona tak, że nie miałam już sił by przeć, do tego Wojtek źle wstawił się główką i nie śpieszyło mu się na świat. Lekarze zaczęli się zastanawiać nad CC ale postanowili spróbować z tym naciśnięciem i jestem im za to wdzięczna. Nic nie bolało a Wojtek w końcu wyskoczył i nic mu nie było po tej akcji.
                            Zapraszam, zagłosuj http://www.akademiatroskliwejmamy.pl/konkurs/pokoj/1400

                            Skomentuj


                              #59
                              Odp: Czy którejś z Was położono się na brzuchu żeby wypchnąć dziecko?

                              Alternatywą dla chwytu Kristellera są kleszcze lub próżnociąg. Wszystkie te metody mogą grozić obrażeniami. Różnica polega na tym, że wyciskanie dziecka łokciem jest już niedozwolone, ponieważ ryzyko spowodowania obrażeń u dziecka i matki jest większe, niż w przypadku kleszczy i próżnociągu

                              Skomentuj


                                #60
                                Odp: Czy którejś z Was położono się na brzuchu żeby wypchnąć dziecko?

                                Napisane przez Karmelia Pokaż wiadomość
                                Alternatywą dla chwytu Kristellera są kleszcze lub próżnociąg. Wszystkie te metody mogą grozić obrażeniami. Różnica polega na tym, że wyciskanie dziecka łokciem jest już niedozwolone, ponieważ ryzyko spowodowania obrażeń u dziecka i matki jest większe, niż w przypadku kleszczy i próżnociągu
                                To wszystko zależy od tego co się dzieje na sali porodowej, ile ma czasu lekarza na podejmowanie decyzji. Nieraz takie, a nie inne decyzje ratują dziecku życie.
                                W moim przypadku wszystko szło bardzo szybko.Za szybko.
                                W domu dostałam koło 19 - 2 skurcze, potem już zaczeły się regularne bóle parte co 5 minut biodra mnie strasznie bolały. Szybka decyzja,że jedziemy do szpitala. Na Izbie rozwarcie na 3cm i odchodzą wody. Zdążyłam wskoczyć w podkoszulkę i windą na górę, bo skurcze były coraz mocniejsze. Wysiadłam tylko z windy, położyli mnie na łóżku i okazało się, że rozwarcie jest już 10cm. I zamiast słów, które słyszałam w windzie"proszę nie przeć", usłyszałam" szybko, proszę przeć" Współpraca się nie układała bo bolało już jak cholera, podłączyli KTG i kazali przeć. Dostałam do podpisania zgodę na próżnociąg, ale nie było już czasu bo okazało się, że po kolejnym skurczu tętno dziecka zaczęło słabnąć.I lekarz nie wachał się już ani chwili, zadanie było pozornie "proste"- za tym kolejnym skurczem dziecko musiało wyjść. I wyszło, całe i zdrowe, a ja nawet nie poczułam tego że ktoś mi dziecko wypycha, bo było to podczas skurczu.
                                Dlatego naprawdę różnie bywa i to lekarz, położna decyduje jak ma być.Oni wiedzą co robią. A ja im zaufałam.Zresztą w tamtym momencie chciałam by było już po wszystkim i żeby dziecko urodziło się zdrowe.




                                i Bartek :-)

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X