Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Konkurs "Super rada mamy!"

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #16
    Odp: Konkurs "Super rada mamy!"

    Dziecko najlepiej zachęcić do przestrzegania higieny poprzez zabawę, dobry przykład i systematyczność.
    U nas najłatwiej poszło z myciem ząbków - zaczęliśmy od nakładki na mamusiny palec, a potem w miarę dorastania dzidziusia i pojawiania się kolejnych ząbków zamienialiśmy sprzęt na coraz bardziej profesjonalny Kiedy Emilka mogła już sama trzymać szczoteczkę, to wymyśliłyśmy zabawę, która do dnia dzisiejszego umila nam wspólne mycie ząbków - rysujemy szczoteczką na zębach różne obrazki - kolistymi ruchami malujemy słoneczko, wzdłużnymi drogę z pędzącymi samochodami, itp. Najpierw mała rysuje sama, potem mama poprawia, a na końcu córcia maluje mamine ząbki. To naprawdę świetna zabawa.

    Jeśli chodzi o mycie rączek, to bywało różnie. Teraz mały przedszkolak przypomina swoim rodzicom, o myciu rąk przed jedzeniem, po spacerze, po skorzystaniu z toalety, itp., więc widzę tutaj ogromną zasługę przedszkola i nawyków z niego wyniesionych. Teraz najlepszą zachętą jest udawanie pani przedszkolanki "Kto zjadł, może odejść od stołu i umyć rączki" lub "Maluchy zbiórka, idziemy myć rączki" i wtedy córcia z uśmiechem maszeruje do łazienki.
    Dodatkowo jeszcze po obejrzeniu różnych odcinków serii "Było sobie życie" z udziałem zarazków i bakterii moja córcia zrozumiała jak ważne jest utrzymanie czystości rączek i dbanie o higienę.

    Najtrudniejsza sprawa była u nas ze sprzątaniem zabawek. Ponieważ nasze mieszkanko jest małe, łatwo w nim o bałagan, a wiadomo, że wyobraźnia dzieci w rozkładaniu się z zabawkami nie zna granic. Najlepszym rozwiązaniem okazała się inwestycja w parę plastikowych pudełek (poobklejanych tematycznie - klocki, samochody, zwierzątka, kredki, itp.) i rywalizacja z rodzicami kto szybciej schowa zabawki do pudełka.

    Dlatego ważne jest (to co napisały moje poprzedniczki), aby samemu dawać dziecku dobry przykład, zachęcać przez zabawę, zdrową rywalizację, być w swoich działaniach systematycznym i wyrabiać w dziecku zdrowe i mądre nawyki.

    Skomentuj

    •    
         

      #17
      Odp: Konkurs "Super rada mamy!"

      U nas system nagradzania dziecka za pomocą naklejek,za pięknie umytą buzię,ząbki czy posprzątanie zabawek niestety się nie sprawdził.Musiałam troszkę pogłówkować. Metodą prób i błędów,znaleźliśmy na Antosia rewelacyjny sposób.Jako,że malec ubóstwia wręcz swoje rymowane książeczki,wszystko robimy....do rymu. Tak więc,gdy pora umyć ząbki,wymyślam króciutką bajeczkę (zawsze inną),którą opowiadam przy szczotkowaniu.Gdy Antoś protestuje,bajkę przerywam.Na szczęście nasz synek jest chłonny opowiadań mamusi,więc zwykle ząbki myje dłuuuugo,by bajka trwała jak najdłużej.
      Mała myszka ząbki myje,
      szur,szur,szur (szczotkujemy
      dzięki temu zdrowiej żyje
      szur,szur,szur
      Ząbki czyste i bialutkie
      szur,szur,szur
      już umyte są calutkie
      szur,szur,szur
      itd.....
      Tak samo postępujemy z myciem rączek,czy buźki.Do sprzątania,odkąd wpadłam na pomysł "bajkowej pomocnicy" też nie muszę namawiać.Zazwyczaj,po pierwszym zdaniu:
      już klocuszek w skrzyni siada...klocek tam ląduje
      lecz samotnie rączki składa,
      do zabawy woła kotka (pluszak ląduje w skrzyni z zabawkami)
      bo to jego jest maskotka
      itd...
      Do ostatniej rozrzuconej rzeczy,opowiadam rymowanki,a za chwilę pokój błyszczy czystością Nie jest to pracochłonne,po prostu wymaga jedynie dobrego humoru i inwencji twórczej rodzica.A że zwykle dziecko,jest bardzo pobłażliwe w ocenie zdolności swego rodziciela,nasz sposób jest niezwykle łatwy i co najważniejszy mega skuteczny.Dobra zabawa plus wypełnione obowiązki,czego chcieć więcej?

      Drugi sposób,nieco kontrowersyjny,wymaga jedynie buntu u dwulatkaNasz skarb miewał okres totalnego na złość robienia i gdy prośby o pozbieranie zabawek nie skutkowały,wystarczyło powiedzieć:Tosiu,absolutnie nie zbieraj zabawek.Mają leżec rozrzucone na dywanie! albo:Tosiu,tylko nie myj ząbków,pamiętaj! żeby maluch w mig wykonał to,na czym nam w danej chwili zależało.
      pozdrawiam wszystkie Mamusie i Tatusiów,borykających się z poskromieniem swojej pociechy

      Skomentuj


        #18
        Odp: Konkurs "Super rada mamy!"

        Jestem zwoloenniczka poglądu że czystosci trzeba uczyc dziecko PRZEZ ZABAWE I PRZYJEMNOŚĆ. Oto moje zawsze odnoszace skutek patenty:

        1. Rączki myjemy kolorowym mydełkiem w płynie o zapachu truskawek- mycie rączek takim płynem do przyjemność
        2. Mówie że po spacerku koniecznie musimy zmyc małe robaczki- barkterie- z raczek- sprawdza się zwłaszcza gdy dziecko nie lubi owadow
        3. Zdanie: jestes już duż a duze dziewczyny same korzystaja z toalety- też zawsze działa i sprawia że dziecko chce pokazać że rzeczywyście jest juz duża
        4. Do kąpieli bierzemy fajne zabawki dmuchane dzieki którym kapiel jest tez zabawą
        5. Pokazuje jak kotek sie myje a poźniej idziemy pod kran umyć raczki
        6. Bierzemy misia i najpierw dziecko jemu myje buzie i rączki a poźniej sobie
        7. Sami pokazujemy jak dbamy o czystość i dziecko nas naśladuje
        8. Pokazujemy jak inne dziecko sie ładnie myje i wtedy nasz maluch naśladuje
        9. Elektryczna szczotka do zębów w kształcie ulubionego bohatera i czerwona pasta sprawia że dziecko samo bedzie sie dopominalo umycia ząbków gdy tylko zobaczy te gadzety
        10 Czytanie książeczek dla dzieci o bakteriach i wirusach świadamia

        Skomentuj


          #19
          Odp: Konkurs "Super rada mamy!"

          Moja córeczka ma dopiero 1,5 roku, ale nigdy nie mieliśmy problemów z zachowaniem zasad higieny i porządku. Mam swoje sprawdzone sposoby, które nigdy nie zawodzą:
          1) DOBRY PRZYKŁAD- jest najważniejszym elementem wychowania dziecka. Nie oczekujmy, że nasz maluch będzie go czerpał z otoczenia, bo przecież to my- rodzice, powinniśmy być najlepszym wzorem do naśladowania. Pola uwielbia mnie naśladować, a zatem chętnie biegnie ze mną do łazienki, by umyć rączki, gdy tylko wrócimy ze spaceru. Jestem pewna, że wkrótce stanie się to jej nawykiem na całe życie.
          2) WOLNY WYBÓR- Dzieci lubią czasem podejmować decyzje samodzielnie i musimy im na to pozwolić, gdy nie ma zagrożenia ich zdrowia i życia. Moja córeczka przechodziła okres buntu przeciwko szczoteczce do zębów. Postanowiłam zabrać ją do sklepu, by sama wybrała szczoteczkę, która się jej najbardziej spodoba. Wkrótce stała się posiadaczką szczoteczki w kolorze wściekłej pomarańczy, której na pewno nie kupiłabym sama. Najważniejsze jednak, że Pola chętnie myje nią ząbki i być może dzieje się tak właśnie dlatego, że samodzielnie podjęła decyzję o wyborze. Posiadamy jeszcze trzy rodzaje past do ząbków, a każda z nich ma inny smak. Jednego dnia córeczka ma ochotę na wiśniową, drugiego chce o smaku gumy balonowej, a czasem po prostu wybiera miętową.
          3) ZABAWA- To najlepszy sposób na naukę czystości. Chyba każde dziecko lubi się bawić, a przecież każda codzienna czynność może przynosić radość, śmiech i zabawę. Mycie rączek to wspaniała przygoda z pianą, którą przeciskamy przez palce, by było jej jeszcze więcej. Podczas mycia ząbków robimy: "Uuuu...", udając szalone elektryczne szczoteczki. Zabawki natomiast w jednej minucie lądują w pudle, bo przecież zbieranie ich jest Wielkim Wyścigiem Mistrzów Czasu. Podczas wykonywania tych (tylko pozornie) zwyczajnych czynności, przeżywamy kolejne wspaniałe chwile wspólnej radości.

          Każdy "higieniczny sukces" mojej córeczki nagradzam wielkimi brawami, by wiedziała, że jestem z niej dumna. Na pewno dzięki temu zyskuje motywację do czynienia kolejnych postępów.

          Skomentuj


            #20
            Odp: Konkurs "Super rada mamy!"

            Moja córeczka ma 4, a chłopcy 2 latka. Trudno im jeszcze zrozumieć co to są bakterie, dlatego też mówimy o bakteriach jak o małych robaczkach, które chodzą brudnych rączkach. Na lodówce w kuchni powiesiliśmy zmywalną tablicę. Zanim pójdziemy myć rączki i buzie, malujemy razem na tablicy robale, a kiedy rączki są już umyte, ścieramy je i tablica jest tak czyściutka jak dzieci
            Nie myjemy rączek tylko wtedy gdy się zabrudzą. Myjemy przed każdym posiłkiem, czy przekąską, by robaczki nam nie podjadały jedzonka. Myjemy także po każdym skorzystaniu z nocniczka, czy ubikacji. Systematyczność jest bardzo ważna przy nauce czegokolwiek. Taki powtarzający się rytuał jest bardzo szybko przyswajany przez dzieci, które z czasem zaczynają robić dane rzeczy automatycznie. Tak też jest z utrzymaniem higieny.
            Moje zasady:
            1. Dzieci są wzrokowcami, łatwiej im coś zrozumieć, jeśli to zobaczą. Pokażmy im nie tylko brud na rękach, ale także to co się pod nim kryje.(namalujmy, pokażmy bajeczkę, czy ilustrację z książki, na której widać bakterie kryjące się pod brudem)
            2. Nie zmuszajmy ich do niczego na siłę, nie krzyczmy, bo będą traktować to jako karę.
            3. Starajmy się myć rączki systematycznie, niech stanie się to pewnego rodzaju codziennym rytuałem: brudne - myjemy, będziemy jeść - myjemy, skorzystaliśmy z ubikacji - myjemy. Z czasem dziecko będzie to traktować jako coś oczywistego i samo będzie się dopominać.

            Skomentuj


              #21
              Odp: Konkurs "Super rada mamy!"

              1. Moja córeczka ma skłonność do spontanicznego naśladowania zachowania innych osób, a przede wszystkim członków rodziny. Np. kiedy widzi, że wszyscy domownicy zawsze myją ręce przed jedzeniem i używają serwetek, zaczyna robić to samo. Tak więc staramy dawać się jej dobry przykład.

              2. Staram się aby mycie się sprawiało jej przyjemność. Zapewniamjej atrakcje w czasie mycia: kolorowa miękka gąbka, pachnące mydełko, płyn do kąpieli, miękki kolorowy ręcznik.

              3. Aby zachęcić ją do regularnego mycia zębów kupiłam estetyczną i wystrzałową szczoteczkę i dobrą pastę. Wspólnie myjemy zęby przed lustrem. Robienie czegoś wspólnie z mamą lub tatą jest zazwyczaj dla dziecka bardziej pociągające niż wykonywanie danej czynności jedynie pod kontrolą rodzica.

              Skomentuj


                #22
                Odp: Konkurs "Super rada mamy!"

                1. Przyjazna łazienka bo to przecież całkiem fajne miejsce kiedy ma się podest i wszystko można zrobić samemu

                2. Własny ręcznik i mydełko które mi się podobają – bo jestem już taki duży że mam swój własny wieszaczek na ręcznik i sam wybrałem mydełko

                3. Brudne zarazki to wielkie paskudztwa, które woda i mydło magicznie zmywają z rączek – czyli przygoda z lupą


                Najważniejsze jest dla mnie aby dziecko czuło, że łazienka jest także jego miejscem, bo to oznacza prawdziwe dorosłe czynności, które dla takiego malucha są przecież dużą frajdą. Pierwszym krokiem był podest umożliwiający siadanie na ubikacji i samodzielne korzystanie z umywalki, do tego własny ręczniczek z rysunkiem ulubionego samochodu i wieszaczek z krasnalem, który pojawił się obok naszych na ścianie łazienki, do tego mydełko w butelce z rybką - wspólnie wybraliśmy je w sklepie podczas zakupów. Te z pozoru nieistotne drobiazgi sprawiły, że mój synek poczuł się wystarczająco duży – bo przecież teraz jak rodzice sam może korzystać z łazienki.
                Gorzej było z przypominaniem o myciu rączek po zabawie, po spacerku, po skorzystaniu z toalety… bo chociaż synek lubi myć rączki, przecież pochlapać sobie wodą jest duża frajdą, to wyrobienie nawyku mycia wymaga czasu. Wtedy akurat pasjonowało go podglądanie życia jakie toczy się w trawie i to podsunęło mi pomysł z lupą – przez nią nie tylko biedronki i mrówki były dużo większe, ale także brud na rączkach był olbrzymi. Za nic nie chciał mieć takich rączek jak widział przez lupę od razu biegł je myć. Od tej pory wprowadziliśmy nową zabawę oglądanie rączek i „brudnych zarazków” przez lupę – poskutkowało, a pięknie umyte raczki, na których nawet pod lupą nic nie było widać, były najlepszą zachętą.

                Skomentuj

                •    
                     

                  #23
                  Odp: Konkurs "Super rada mamy!"

                  1) Kwestię mycia się (w całości) i rączek przerobiliśmy już jakiś czas temu w sposób bardzo brutalny i zupełnie przypadkowy. Włóczyliśmy się kiedyś z małą po jednej z dzielnic Poznania, zanurzając się w klimaty secesyjnych kamienic, i trafiliśmy na pana zbierającego śmieci. Ponieważ mała jest uczona od zawsze szacunku do każdego człowieka (i segregacji śmieci, bo ma tatę po ochronie środowiska i nie ma oporów żeby zaczepiać, podbiegła do pana, a właściwie do jego psa, który jechał na wózku. Pogłaskała, o coś zapytała i podbiegła do nas, pan pojechał w swoją stronę, my poszliśmy w swoją.
                  Jednak małej coś nie grało, tyle, że chyba nie chciała być niegrzeczna, i w końcu spytała - dlaczego ten pan tak nieładnie pachniał. I wtedy ja mogłam dać pedagogiczny wykład o tym, że jest to efekt niemycia się, i o tym, że żadna sytuacja nie zwalnia nas z konieczności bycia czystym
                  A teraz, jak mała się foszy, że nie dziś, nie kąpiel, to pytam - chcesz pachnieć tak, by dzieci się odwracały... I już - hops - wchodzi pod prysznic...
                  2) Kwestię dbania o zęby załatwiła chwila oczekiwania w poczekalni dentystycznej na tatę i mała retrospekcja na szlochającego czterolatka. Trochę to zachwiało moimi działaniami pedagogicznymi, które sprowadzają się do tego, że wizyty u lekarzy nie bolą... Ale było skuteczne i mała myje zęby aż furczy.
                  3) Najtrudniej było mi przekonać małą do mycia rąk po wyjściu z toalety. Bakteria jest pojęciem tak abstrakcyjnym dla czterolatki, jak filozofia Husserla nie przymierzając. Wersja z maskotkowymi bakteriami też nie przeszła. Tu niestety zmuszona jestem do działań konwencjonalnych i sprawdzania, czy łapki są myte, czy nie. Inwestuję w mydło pachnące gumą do żucia, albo w takie, kupowane w mydlarni na wagę. Mała je lubi i jest ciekawa, co jest w środku, w tych kwadracikach, kwiatkach, więc myje ręce...
                  Ech... Problem w tym, że moje metody bazują w dużej mierze na wspomnieniach. A te - w główce dziecka - nie pozostają szaleńczo długo. No nic, tata niedługo znów idzie do dentysty. Najwyżej go odbierzemy

                  Skomentuj


                    #24
                    Odp: Konkurs "Super rada mamy!"

                    Dobrą zachętą jest ubrudzenie buzi czy rączek lalce i wtedy dziecko idzie umyć lalę i wtedy w ferworze nawet nie oponuje tylko robi to samo, działa też nowa pasta, szczoteczka, kubek, ręcznik, czasem nawet wykorzystanie w tym celu cioci czy babci, którym jednak maluch nie śmie odmówić tak, jak mamie czy tacie. I jak zwykle dobrze działają bajeczki, jakieś rymowaneczki na temat związany z myciem.

                    Skomentuj


                      #25
                      Odp: Konkurs "Super rada mamy!"

                      U nas jest bardzo prosty sposób na przestrzeganie higieny ponieważ są bliźniaki a wiadoma ze bliźniaki uwielbiają rywalizacje.
                      Najpierw wytłumaczyłam chłopakom co to są bakterie nawet stworzyliśmy ich portret i powiesiliśmy w łazience aby przypominał o tym że należy po każdym sikaniu myć rączki.Dodatkowo każdy, kto pierwszy przypomni przed posiłkiem o myciu rączek dostaje naklejkę(chłopcy uwielbiają naklejki), którą nakleja u siebie w pokoiku po uzbieraniu się konkretnej liczby naklejek jest nagroda oczywiście związana z higiena czyli nowa szczoteczka lub nowy kolor płynu do kąpieli,nowa myjka itd. Na razie taki system bardzo dobrze się sprawdza

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #26
                        Odp: Konkurs "Super rada mamy!"

                        Mycie zębów- Od momentu gdy w buzi pojawiły sie ząbki zaczęliśmy je najpierw czyścić gazikiem a później z wielką pompą kupiliśmy szczoteczkę. Każdorazowo gdy kupujemy nową syn wybiera ją sam . Gdy kończy się pasta jest tak samo. Bardzo to zachęca go do mycia ząbków bo wybór szczoteczek jest duży. Ale czasem są takie dni gdy humor nie dopisuje i muszę go podejść. Mówię mu że w buzi są robaki i mogą mu zjeść ząbki. Mały myjąc ząbki czyści je sam pod moją kontrolą. Aby zachęcić go do wypluwania piany z pasty szukamy w niej tych robaczków. Syn lubi myć zęby i często sam się tego domaga.

                        Mycie rąk po spacerze - Często wychodzimy z domu na otwarte place zabaw gdzie czasem pałętają się koty lub wyprowadzane są psy. Raczej w mieście trudno o miejsce gdzie można się bezpiecznie bawić. Wracając do domu często mówimy co się działo na placu. Gdy Mały protestuje i nie chce myć z jakiegoś powodu rączek opowiadam mu o kotkach i pieskach . Syn sam je widzi w okolicy wiec nie muszę go okłamywać. Tłumacze mu ze kotki przenoszą zarazki a pieski czasem obsikują niektóre rzeczy by zaznaczyć swój teren.Nie żebym go straszyła ale pokazuje mu konsekwencje nieumytych rączek po przyjściu ze spaceru. Mówię mu ze jak zje biszkopta brudną rączką, to zarazki przeniosą z rączek na ciastko a z ciastkiem poleca do brzuszka i może być chory.
                        Zachęca go też pachnące mydełko które dobrze się pieni i dzięki temu Syn traktuje to jako zabawę. zapach mydełka też On wybiera.


                        Korzystanie z toalety
                        -Zawsze powtarzam mu słowa mojej higienistki z zerówki które utkwiły mi do dziś: "Korzystając z toalety zostaw ją w takim stanie w jakim ją zastałeś a nawet lepszym. " Syn od dokładnie roku nie korzysta z nocnika. Przez ten rok mieliśmy wiele wzlotów i upadków łazienkowych. Gdy Syn ubrudził sikając muszle klozetową lub podniesioną do góry deskę czyściłam to przy nim by wiedział ze mama musi jakąś prace wykonać by to było czyste. Na tą chwile syn uważa i stara się trafiać. Gdy mu się przytrafi woła mnie bym mu pomogła w sprzątaniu. Wie teraz że czystość w toalecie zależna jest od wszystkich a nie tylko od dobrej wróżki która za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmienia bałagan w czystość.
                        Wiele razy tłumaczyłam mu że z toalety korzysta wiele osób(domownicy, goście lub obce osoby w toaletach publicznych )że do czyszczenia stosuje się chemie która jest szkodliwa . Syn wie że ktoś czasem jest chory, ze boli go brzuch lub źle się czuje. Wie również od Nas że w toalecie szybko przenoszą się zarazki. Uczymy go też że jeśli jego rączka się niechcący obsikała nie znaczy że po wytarciu ją w spodenki jest czysta. A same spodenki będą nieładnie pachnieć i nikt nie będzie chciał się z nim bawić.


                        Bardzo dobrym sposobem jest pokazywanie dziecku jak o higienę dbają rodzice. Czy to pokazywanie dziecku że nocniczek się każdorazowo płucze, że po przebraniu pieluszki mama idzie umyć ręce, że po przyjściu do domu lub przed obiadem wszyscy wspólnie myją ręce. Dzieci są dobrymi obserwatorami i warto to wykorzystać. Do tego dzieci lubią poznawać świat nie tylko ten cukierkowy i pełen zabawy świat. Patrząc na mojego 3 latka widzę że go interesują zagrożenia jakie może omijać. Często zadaje mi pytania a my odpowiadamy. Czasem swoją odpowiedzią kierujemy go na inne pytania i sam sobie odpowiada . Np. Czy mydło na sucho zniszczy bakterie? Po tym gdy pyta dlaczego mydło potrzebuje wody?
                        Nie traktujemy Spraw higieny jak coś wyniosłego o czym się mówi z wielką gloryfikacją która częściej dziecko zniechęca niż zachęcą. Chcemy by Nasz Syn traktował higienę jako coś Naturalnego jak oddychanie i robił to odruchowo.
                        Last edited by SyEla; 18-07-2010, 19:05. Powód: poprawienie błędów gramatycznych

                        Skomentuj


                          #27
                          Odp: Konkurs "Super rada mamy!"

                          Nowina to niesłychana,
                          Ola chce być taka jak mama!
                          Zawsze ją podgląda
                          jak obiadu mama dogląda,
                          kiedy sprząta i prasuje
                          i widzi, ile to wysiłku kosztuje!
                          Dlatego już mama nie musi prosić,
                          tylko Ola sama swoje zabawki wynosi
                          po zabawie skończonej.
                          żeby pokazać, ze jest dorosła jak mama
                          nie trzeba jej zachęcać do nocniczka korzystania,
                          tylko sama nakładkę wyciąga,
                          rączkami na muszlę się podciąga.
                          Potem grzecznie rączki umyje
                          żeby bakterie nie weszły jej na szyję.
                          Robaczki z ząbków też wykurzy
                          za pomocą szczotki i pasty.
                          Ola widzi jak o higienę dbają dorośli
                          i żeby mama ją tak traktowała,
                          nie może pokazywać, ze jest mała!

                          Skomentuj


                            #28
                            Odp: Konkurs "Super rada mamy!"

                            Adaś uwielbia wodę!!!
                            Więc z myciem rączek czy buzi nie ma problemu.
                            Jak tylko zobaczy że ma brudne rączki sam woła żeby myć.
                            Jak juz dostanie się do wody, to się chlapie, zasłania kran i woda się rozpryskuje po łazience przy tym mamy wielki ubaw i super czyste rączki.
                            Jak nie chciał myć, tłumaczyłam mu że na raczkach są brudki co powodują w buzi aułki (czyli ranki) i buźka wtedy boli i mama będzie musiała podawać leki.

                            Z toalety też korzysta i uwielbia spłukiwac wodę.I znów leci myć rączki.
                            Kiedyś uciekał, ale jak widzi że my też tak robimy to naśladuje nas z miłą chęcia.

                            Ząbki tez przez zabawę myjemy, ma kolorową pastę i szczoteczkę.
                            Jak zaczynamy myć to sam szoruje jak ja ząbki, z przodu, z tyłu u góry..
                            I na wyścigi potem kto szybciej myje ząbki z przodu Adaś zawsze wygrywa

                            Nic na siłe, bo tylko dziecko można zrazić i wcale nie bedzie chciało myć rączek czy zębów.
                            U nas tłumaczenie co będzie jak nie umyje i zabawa-ta druga lepszy efekt ma
                            Jest w takim wieku, ze naśladuje wszystko więc to dobry czas na nauke higieny i czystości.

                            Skomentuj


                              #29
                              Odp: Konkurs "Super rada mamy!"

                              Mój synek jest obecnie dumnym 3-latkiem, który poznał już higieniczne ABC, ale początki wdrażania zasad dotyczących czystości nie były łatwe.
                              Jeśli chodzi o mycie rączek, to zastosowałam metodę zabawnych rymowanek, które wspólnie recytowaliśmy nad umywalką. Oto mała próbka naszej twórczości:
                              - "Żeby zdrowym chłopcem być, trzeba rączki często myć",
                              - "Myję rączki mydełkiem kremowym i o brudzie już nie ma mowy",
                              - "Aby bakterie daleko przegonić, trzeba rączki dokładnie myć".
                              Pierwsza i najważniejsza zasada to zamiana obowiązku w zabawę. Staram się zawsze "wielkie porządki ciała" zorganizować w atrakcyjny sposób. Np. mówię tak: "Dziś odwiedzi nas Pan Miś Czyścioszek. On bardzo lubi czyste rączki. Spróbujmy przygotować się na przyjście gościa".
                              Ząbki myłam synkowi odkąd tylko pojawiły się w jego buzi. Miękka szczoteczka z ulubionym bohaterem z kreskówki i smaczna, owocowa pasta oraz historia o wyglądających z ząbków robaczkach, które siedzą cichutko, czekają na cukierki, które smacznie zajadają, a potem robią w ząbkach dziurki… - to wszystko sprawiło, że ich mycie to dla mojego maluszka oczywistość, a zarazem sama przyjemność. Obecnie razem myjemy rączki po przyjściu ze spacerku lub przed posiłkiem, a rano i wieczorem szczotkujemy ząbki, bo dobry przykład to podstawa. Mały widzi, że mamusia przywiązuje dużą wagę do higieny i pragnie mnie naśladować.
                              Najtrudniejszym krokiem w higienicznej edukacji było nauczenie synka korzystania z toalety. Ale i na to znalazłam sposób. Naukę korzystania z nocnika przez mojego szkrabka rozpoczęłam w momencie, kiedy zaobserwowałam, że dojrzał już do pożegnania z pieluszką. Pewnego dnia pampers po prostu zaczął mu przeszkadzać i zaczął to manifestować chowając się podczas robienia siusiu i kupki pod stół. Poza tym zaczął przesiadywać na swoim "troniku", a ja pokazywałam mu wtedy zdjęcia dzieci z różnych magazynów dla rodziców siedzących na nocniczkach i tłumaczyłam krok po kroku na czym polega ta trudna sztuka. Przy oswajaniu się z "nowym sprzętem" pomocna okazała się siusiająca lalka, która najpierw nosiła pieluszkę, a potem przesiadła się na nocnik. Poza tym chwaliłam synka za każdym razem, kiedy udało mu się trafić do nocniczka, nie szczędziłam braw i okrzyków podziwu

                              Skomentuj


                                #30
                                Odp: Konkurs "Super rada mamy!"

                                Witam Wszystkie Mamy!
                                Przeczytałam pospiesznie większość postów i tak się zastanawiam... skąd ja to wszystko znam? Oczywiście z praktyki i większość Waszych porad osobiście stosowałam, kiedy mój synek był malutki. Warto jednak wspomnieć o kilku jeszcze istotnych sprawach, a mianowicie:
                                - uważam iż od małego należy uczyć dziecko mądrego dzielenia się np. jedzeniem. Nie ma nic bardziej rozkosznego niż widok dzieci jedzących np. jedno ciastko, jakie jednak mogą być tego konsekwencje? Próchnica, bądź groźne rotawirusy. Uczmy nasze dzieci dzielenia się, ale niekoniecznie jednym ciastkiem, czy piciem z jednej butelki. Ja synkowi tłumaczyłam, że każdy człowiek ma swoje bakterie, które dla niego samego nie są tak groźne jak gdyby dostały się do buzi kogoś innego, a on z chęcią rysował "groźne bakcyle", które toczą z sobą bitwy.
                                - druga sprawa, mamy potworne upały i wszędzie pełno owadów roznoszących choróbska, Szymon od małego uczony był zamykania swojej butelki, potem niekapka - w tym celu wymyśliliśmy wspólnie piosenkę.
                                - idąc do skpelu z art. dla dzieci aż dziw bierze, czego to się nie wymyśla, by umilić dzieciom wykonywanie różnych czynności. Czy Wy też macie problem z myciem włosków? Polecam specjakne ronda na główkę i śmieszną polewaczkę, a do tego zawsze dobra będzie zabawna piosenka czy wierszyk wspólnie wymyślony.
                                Tłumaczmy i uczmy, bo jak mówi przysłowie - czym skorupka za młodu...
                                http://suwaczki.slub-wesele.pl/200008304670.html

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X