Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Kwiecień 2010

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Odp: Kwiecień 2010

    ech, dziewczynki, to widzę, że nie jestem jedyna. Ja pisałam, że on da nas jest dobry, bo faktycznie tak jest. Jestesmy razem ponad 15 lat, więc znam jego mocne i słabe strony. Właściwie też się nie kłócimy (tylko Paula jest takim zapalnikiem), jesteśmy zgodnym małżeństwem. Ludzie tez postrzegają nas jako zgodne i kochające się małżeństwo. Ja podobnie jak Karolcia przemilczam jego wybuchy, wiem po prostu, że on musi się wygadać (może trochę głośno). Już nawet olewam to, że kłóci się z innymi. W sumie on i ja to dwie różne osoby i skoro S. nawrzeszczał na sąsiada, to nie znaczy, że ja z sąsiadem nie mogę mieć dobrych relacji, prawda? Ja wychodząc za mąż wiedziałam, że to nerwus. Właściwie chodzi mi tylko o Paulę, bo ja czuję się kochana przez S., umiem sobie wytłumaczyć jego zachowanie, a Paulinka chyba nie. Chciałabym, żeby miała dobre kontakty z tatą, a boję się, że przez te jego wybuchy, oddali się od niego. Ech, kurczę życie ciężkie jest

    Ala nie chce soku z kapusty, ale chętnie zajada kapustę kiszoną. Paula jak chodziła do przedszkola dostawała kapustę po śniadaniu w okresie jesienno-zimowym. Dzieciaki w przedszkolu tak się do tego przyzwyczaiły, że same się upominały. I naprawdę rzadziej chorowały. I na Alę tez jakoś tak odpornościowo chyba działa. Dostaje na talerzyku i paluchami do buzi




    Skomentuj

    •    
         

      Odp: Kwiecień 2010

      Ech to widzę, że z tym sokiem lekarz swoje a dzieci swoje... A u nas szpital - ja od wczoraj na antybiotyku, mąż dzisiaj idzie do lekarza pop antybiotyk... mały się jeszcze jakoś trzyma. Daję mu tran i probiotyk+prebiotyk i modlę się, żeby go ominęło choróbsko. Babcia pobiegła po kapustę kiszoną i sok z kapusty, i będziemy kombinować...

      Wczoraj wieczorem mieliśmy stresujący incydent. Mały zjadł kolację, dostał insulinę, wykąpaliśmy go i poszedł spać. Normalnie mierzymy mu cukier wieczorem co 2-3 godziny, ale jakoś wczoraj już po godzinie poprosiłam męża, żeby zmierzył małemu. Poszedł i wrócił blady jak ściana bo mały miał 30 cukru!! Pobiegłam do kuchni żeby mu ekspresowo glukozę do wypicia przygotować a mały już był w takim stanie, że nie umiałam jej w niego wlać... dosłownie leciał nam z rąk. W końcu zassał butelkę, ale ręce mu drżały strasznie i był blady jak ściana. Potem czuwaliśmy obydwoje przy łóżeczku modląc się, żeby minęło 15 minut i żeby glukoza zaczęła działać... Mówię Wam, aż się poryczałam ze stresu jak mu się w końcu cukier podniósł...

      Skomentuj


        Odp: Kwiecień 2010

        Karolka, co za przeżycie. Biedny ten Franio. Tak mi żal tego chłopca że sobie nie wyobrażasz. Wam też współczuję bo się nacierpicie razem z tym dzieckiem i ileż to straconych nerwów. Nawet nie wiem jak pocieszyć.
        DAMIANEK 04.06.2007R
        BARTOSZEK 21.05.2008R
        NATANEK 30.04.2010R
        OLIWKA 17.02.2012R

        Skomentuj


          Odp: Kwiecień 2010

          Ojoj... Karolcia... to współczuję Napewno okropny stres Obyście jak najmniej mieli takich sytuacji.

          Co do związków to pewno trzeba przegryźć się ze wszystkimi wadami i zaletami I nauczyć z tym wszystkim żyć. Zawsze coś się znajdzie takiego co przeszkadza. My też mamy "swoje za uszami" i pewno w przysłowiowym aniele też byśmy coś znalazły co nam nie pasi... My mamy krótki staż w sumie. Dopiero 5 lat Ale już pewne rzeczy wychodzą nam po mału... Ale w sumie dobrze jest

          Skomentuj


            Odp: Kwiecień 2010

            Karola współczuję!!! Nie mogę sobie nawet wyobrazić, co przechodzicie.
            A co do M, to ja tak samo, jak zaczyna kręcić awanturkę, to zawijam się na pięcie, schodzę mu z oczu i sie nie odzywam. stwierdziłam, ze nie będę workiem do odstresowywania, jak chce, to niech pobiegać idzie, lepiej mu sie zrobi. gorzej, jak trafi na mój zły dzień, wtedy wióry lecą.
            Martyska też nie lubi myć głowy, był czas (pół roku), ze głowa była myta raz na miesiąc (dobrze, ze ma mało włosów) i to z wielkim krzykie. No ale ostatnio popracowąłam nad nią solidnie, najpierw (muję ją pod prysznicem) niby przypadkiem troszkę bardziej chlapałam wodą, tak, co by po twarzypokropiło. Później masażyk po brzuszku z prysznica, a teraz jak myjemy głowę to na stojąco w wannie, a ona dostaje ręcznik którym zakrywa sobie twarz i trzyma go a ja myję głowę. Póki co zdaje egzamin i jest bez płaczu. Jak idziemy do mycia, to codziennie jest tekst: a nie umyjesz mi włosków oczków i dziurek??


            Skomentuj


              Odp: Kwiecień 2010

              Mam jeszcze do Was takie pytanko, czy korzystacie z takich robotów, co to sam miesza ciasto. Głównie chodzi mi o taki co wymiesza drożdżowe, gęste ciasto, bo u nas pizza króluje. Wiem, że są takie zwykłe co to trze, mieli, miesza zwykłe ciasta ale ma jakąś taką małą miskę i nie wiem, czy uciągnie ciasto gęste. jak korzystacie, to podpowiedzcie, jaki kupić


              Skomentuj


                Odp: Kwiecień 2010

                Hej...
                U nas znowu niedobrze - wszyscy chorzy jesteśmy. Mały zaczyna drugą serię antybiotyku, do tego inhalacje itp itd. Szczerze pisząc nie mam już sił do tych choróbsk. Sama czuję się koszmarnie i znowu nie mogę się doleczyć! Mały od kilku dni gorączka, duszący kaszel... ech szkoda gadać

                Oj u nas mycie głowy to też prawdziwy horror. Jednak mój mały tak walczy strasznie ze wszystkim, że głowę myję mu nie zwracając uwagi na jego cyrki. Po prostu nie mam siły już ani walczyć, ani prosić. Też mu wycieram małym ręczniczkiem.

                Gosia - a co Ty tak to ciasto wyrabiasz i wyrabiasz?? My też często pizzę robimy, spód zawsze wychodzi idealny, ale ja wyrabiam tyle, żeby się składniki połączyły (ok 2 minuty?) i potem do wyrośnięcia zostawiam. Trzeba wyrabiać długo?? Kurde nie wiedziałam nawet!

                Skomentuj

                •    
                     

                  Odp: Kwiecień 2010

                  Karola, bardzo współczuję Wam tych chorób. Obyście się szybko wyleczyli

                  Gosia, ja używam takiego robota kuchennego: http://www.bosch-home.pl/produkty/dr...?source=browse
                  Jestem z niego zadowolona już od 5 lat, ale ciasto na pizzę robię podobnie jak Karola.

                  A już niedługo Tłusty Czwartek... Macie w planach jakieś pieczenie? Z chęcią bym zjadła takie pączki własnej roboty, tylko nie mam chętnego do zrobienia tych pączków


                  Aniołek (1.11.2011r - 8 t.c.)

                  Skomentuj


                    Odp: Kwiecień 2010

                    Karola, jak wychodzi, to nie trzeba. Ja na pizzę też długo nie wyrabiam, ale na chleb to juz trzeba dobrze wymasować, a ja nie lubię jak mi się przykleja do palców, a moi tylko zrób pizzę zrób, pizzę ,i tak mi jeczą, a tak to wrzucam do maszynki i samo miesza, tylko te małe miski mnie martwią.


                    Skomentuj


                      Odp: Kwiecień 2010

                      a ten robot to super i używasz tych wszystkich części, bo rozumiem, że kupuje się w formie podstawowej, a dodatki tymu młynek czy wyciskarkę do owoców zawsze można dokupić??
                      Nie wiem, czy umiałabym to obsługiwać, ale podoba mi się, a znasz taką orientacyjną cenę??
                      bo moja mama ma Zelmera, ale tam to są mieszaczki i do tarcia. A ten Bosh ma dużą miskę bo wymiącha chleb z kilograma mąki. Dzięki, może jakieś inne opinie i propozycje??


                      Skomentuj

                      •    
                           

                        Odp: Kwiecień 2010

                        Już znalaząłm cenę sa na allegro


                        Skomentuj


                          Odp: Kwiecień 2010

                          Gosia, zakupiłam ten mikser już tak wyposażony, jak na fotce. Jest łatwy w obsłudze. Przyznam, że haka do mieszania i tarczy do siekania na plastry nie użyłam ani razu od 5 lat. Wiem, że są jakieś dodatkowe rzeczy, które można dokupić, ale się nie orientuję w tym.
                          W instrukcji jest podane, że misa pomieści ciasto do 2,7 kg, ale ja nigdy jeszcze w takiej dużej ilości nie robiłam.


                          Aniołek (1.11.2011r - 8 t.c.)

                          Skomentuj


                            Odp: Kwiecień 2010

                            Fajny jest jeszcze moulinexa, troszkę droższy ale też da redę.
                            A co do M, to ostatnio pochwaliłam, że się poprawiło i chyba zapeszyłam, bo znowu odbija. Mam nadzieję, że odpeszyłam i się poprawi.


                            Skomentuj


                              Odp: Kwiecień 2010

                              Haha - mówisz że odpeszyłaś

                              No ja w temacie robotów do mieszania ciasta nie pomogę, bo do mieszania nie mam. Taki zwykły tylko... wymiesza ale raczej rzadsze ciasto

                              My kupujemy pączki Też nie ma mi kto usmażyć więc w piekarni kupimy

                              Skomentuj


                                Odp: Kwiecień 2010

                                A ja też kupię, chrzanię, nie będę się wysilać.


                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X