Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

buntownik

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #16
    Odp: buntownik

    Denaris, nie jestem pewna, czy to własnie "wina" rozpieszczania. Może zbytnia pobłazliwość trochę sie przyczyniła, ale sądzę, że to przede wszystkim zupełnie normalny moment w rozwoju, kiedy dziecko chce SAMO decydować o sobie i innych. Sprawdza naszą cierpliwość, ciagle chce przesuwać granice, które wyznaczamy. Broi i obserwuje, czy może tym razem ujdzie mu na sucho.
    Wszystkie mamy to znają, choć w różnych postaciach. Jedne dzieci sa z natury spokojniejsze, inne mają bardziej zdecydowany charakter. A Twój syn, jak widać, nalezy do tych drugich.
    A kompromis (przyklad z wyborem makaronu) i konsekwencja (kara w postaci braku obiecanej zabawki) to najlepsza droga, choć nie mozna oczekiwać cudów, że od razu bedzie lepiej.
    Ja u nas zauwazyłam, że łatwiej mi zrobic zakupy tylko z synem, niz razem z mężem. Wtedy dziecko jest bardziej nieznośne. A jak sami jestesmy, nie ma wiekszych problemów. Może dlatego, że wie na ile ja mu pozwolę, a na ile tata da sie namówić.
    Łukasz 11.10.2007

    Skomentuj

    •    
         

      #17
      Odp: buntownik

      MonikaPB21 - ja jednak uważam ,że w dużej mierze mogłabym się jednak doczepić do ogólnego ,,rozpieszczania", bo do blisko roku nie przypominam sobie bym używała zwrotu ,,nie wolno". W ten sposób uzmysłowiłam mu ,że mu WSZYSTKO jednak wolno. Co poniosło za sobą dalsze lawiny nieposłuszeństwa.

      I zdaję sobie sprawę jak jest skonstruowana psychika w tym wieku,więc byłam przygotowana (choć uważam ,że w mniejszym stopniu) - na to jak podziała na moje dziecko ,,książkowy" bunt dwulatka.

      Niemniej jednak mój Pan-Jan nie należy do dzieci ,które słuchają.
      Wręcz przeciwnie.
      A kary w postaci ,,kąta" czy ,,karnego schodka" - dają rezultaty ale na dosłownie moment.

      Skomentuj


        #18
        Odp: buntownik

        Hej Mamusie ja mam podobny problem moj synio ma 4 latka a corcia 2.5 .... czasami poprostu nie mam sily na to wszystko co wyczyniajá i jakie maja pomysly... niekiedy w chwili desperacji zastanawiam sie czy nie maja ADHD... Kiedys niewyobraalne byo da mnie nieogarniecie swojego malego dzieciątka a teraz mam to w realu. Robią dokładnie wszystko na odwrót (mała naśladuje go dosłownie we wszystkim) ciągły bunt o co nie poproszę nie mówiąc o spacerze za ręke czy zakupach w markecie.. <załamka> Napiszcie prosze jak wy sobier adzicie w takich sytuacjach ....

        Skomentuj


          #19
          Odp: buntownik

          BIBI mój syn ma 3.5 roku i mam podobną sytuacje tyle tylko że ja nie mam 2giego dziecka ale 10miesięczną goldenke. co oni razem wyczyniają , a na adhd to chyba za wcześnie pani neurolog u nas nie widzi nic niepokojącego. Cypu potrafi tak zajść za skórę że wieczorem to mam tak ciśnienie podniesione . . . u nas było karne krzesełko pomagało ale teraz to nieraz kilka razy na nim ląduje i nic już pomysły się skończyły.





          Skomentuj


            #20
            Odp: buntownik

            To akurat klasyczny bunt 2-latka jest. Polecam artykuł. I trzymam kciuki, żeby udało się wcielić w życie rady, bo nie zawsze się to udaje

            Skomentuj


              #21
              Odp: buntownik

              Staram się nie zwracać uwagi na takie krzyczące dzieci w marketach, bo tak bywa, że dziecko przechodzi bunt i poco się gapić.

              Skomentuj


                #22
                Odp: buntownik

                Mój synek to taki mały buntownik, jak jest coś nie po jego myśli to od razu bunt. Ja się nie poddaję i z tym walczę oby przyniosło to rezultat

                Skomentuj

                •    
                     

                  #23
                  Odp: buntownik

                  Nawiązując do sytuacji w sklepie, nasza sytuacja społeczna kiedy inni patrzą jest bardzo trudna. Gdy dziecko położy się na podłodze i jest w histerii, połóżcie się obok niego (jeśli się wstydzicie idźcie do sklepu w takich godzinach, gdy jest mało innych ludzi). Popatrzy na was i zapyta co ty robisz, wtedy odpowiedz „to co ty”. Dziecko stwierdza, że jest to „głupie” i wstaje. Może będziecie się wstydzić, ale jest to skuteczne działanie. Ewentualnie zamiast położenia się, usiądźcie koło dziecka i przeczekajcie. Później porozmawiajcie z nim, że rozumiecie to, że się wścieka i że też byście byli wściekli, gdy ktoś nam nie chce kupić tego, co wy chcecie. Dorośli ludzie często się na coś denerwują, więc dziecko też ma do tego prawo. Warto porozmawiać z dzieckiem jak może zastąpić tą wściekłość. Zamiast kładzenia się na podłogę, zaproponujcie mu żeby np. potupał nóżką, podarł coś, pomachał rękoma, ale żeby nie rzucał się na ziemię.
                  Innym sposobem może być zniknięcie z oczu dziecka lub stanąć tak, żeby dziecko widziało, że nie zwracamy na niego uwagi. Powinniście wytrzymać tyle, aż dziecko się uspokoi. Czasami możecie usłyszeć przykre komentarze ze strony innych ludzi, ale to jest wasze dziecko i wasze wychowywanie. Jeśli zauważycie, że dziecko będzie chciało zrobić sobie krzywdę np. uderzając głową w podłogę czy ścianę, podejdźcie do dziecka i przytulcie do czasu aż dziecko się uspokoi. Dziecko może jeszcze bardziej krzyczeć, wierzgać się, wyrywać, ale nie puszczajcie go. Po jakimś czasie dziecko się zmęczy i uspokoi.
                  Po takich sytuacjach warto porozmawiać z dzieckiem, czy zauważyło, że płaczem i histerią nie wymusi nowego zakupu zabawki. Przed kolejnymi zakupami dobrze by było, jakbyś porozmawiała z dzieckiem, gdzie się wybieracie i w jakim celu. Gdy dziecko znowu wpadnie w atak histerii, bo chce zabawkę, łatwiej będzie mu wytłumaczyć, że rozmawialiście o tym wcześniej i przyszliście po inne zakupy.
                  Dziecku należy dać wybór. Przed zakupami możecie zapytać dziecko, którą chce zabrać zabawkę, aby np. zabawka się nie nudziła w domu a pojechała razem z wami. Jeśli dziecko wybiera taką, której nie może zabrać, bo jest np. za duża, dajemy dziecku dwa rozwiązania (wybiera albo jedną albo drugą zabawkę). Dziecko w pewnym momencie zauważy, że jego zdanie jest ważne i zwracamy na to uwagę. („chcesz zabrać misia czy samochodzik” a dziecko myśli „ale super, mogę wybrać co chcę, a nie to co mama chce”). Jesteście wtedy na wygranej pozycji.
                  Jest też inny sposób na radzenie sobie z emocjami i zakupami. Gdy dziecko jest uczulone, dajmy przykład, na czekoladę i bardzo ją chce, wymyślamy wspólnie z dzieckiem fantazję typu: jesteśmy teraz w krainie czekolady, jest zamek czekoladowy, płynie rzeczka czekoladowa, chodnik jest czekoladowy, ale zaraz, zaraz! Obok zamku są żelkowe drzewka! Są w różnych kolorach i smakach. Muszą dobrze smakować.. - dziecko wtedy może wpaść na pomysł „kupmy żelki zamiast tej czekolady”.
                  Jeśli dziecko dopadnie atak histerii, wszyscy się wtedy denerwują, rodzice czasami bardziej od dzieci, starajcie się nie krzyczeć na dziecko. Możecie się wykrzyczeć, ale tak, aby dziecko tego nie widziało i nie słyszało. Porozmawiajcie na spokojnie, przedstawcie swoje argumenty, poproście też, aby dziecko powiedziało co o tym myśli, na pewno ma jakieś swoje zdanie. Żeby dziecko się zrelaksowało powinniście znaleźć miejsce, które jest jego zdaniem bezpieczne, może to być nawet jego własny pokój. Możecie posłuchać wspólnie muzyki.
                  Czasami nie wiemy jak rozmawiać z dzieckiem, jak ubrać słowa w zdanie, aby dziecko rozumiało i aby go nie urazić. Polecam książki z których można się dowiedzieć praktycznych rzeczy, jak postępować z dziećmi i jak z nimi rozmawiać.

                  Adele Farber i Elaine Mazlish są autorkami poradników edukacyjnych, tj.:
                  „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, aby dzieci do nas mówiły” oraz „Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci. Twoja droga do szczęśliwej rodziny”

                  Skomentuj


                    #24
                    Odp: buntownik

                    bunt buntem ale moim zdaniem jeśli problem się pogłębia to warto zasięgnąć porady specjalisty. Ja też przez pewien okres czasu chodziłam z dzieckiem na zajęcia do psychologa w ośrodku LOGOS DTR w Warszawie. Na początku było ciężko bo syn nie chciał współpracować, ale odpowiednie podejście specjalisty sprawiło, że dość szybko się to zmieniło. Udało nam się wspólnie to przepracować i teraz jest już ok.

                    Skomentuj

                           
                    Working...
                    X